Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość elizax

U kogo alkohol był przyczyną rozwodu?

Polecane posty

Gość elizax

Mój mąż od jakiegoś czasu nadużywa alkoholu. Ma z tym problem, którego sam nie widzi. Codziennie musi się napić piwa, dwóch, trzech, a w wekendy dochodzi do 5-6. Wg niego nie ma problemu z alkoholem, nie pójdzie do żadnego specjalisty czy na terapię. Jego słowa: pije bo lubi, bo pracuje na to, bo się tak relaksuje. Pomaga mi w domu, ale do jakiś napraw, czy np. do pozmywania naczyń też musi wypić piwo. Tłumaczy , że nie jest alkoholikiem, bo wie kiedy wypić, tzn pije po pracy, nie zaniedbuje pracy. Na to wszystko patrzy nasza córka (9 lat), która dużo rozumie, woli nawet jak tata jest w pracy bo wie, że wtedy nie będzie pił piwa, nie będzie w domu kłótni o piwo... Nie pomagają spokojne rozmowy, czy groźby , ewentualnie obieca poprawę, a słowa nie dotrzymuje. Nie rozumie moich argumentów, że to szkodzi zdrowiu, szkodzi całej naszej rodzinie, że wolny czas można spędzić inaczej , rodzinnie, a nie często od rana z piwem w ręku... Mam dość lęku o to "ile dziś wypije piwa", " czy wrócę z pracy a on będzie trzeźwy", wstydu, że "boję" się nagle kogoś zaprosić do domu, bo nie wiem w jakim on będzie stanie. Ostatnio widzę, że dzieje się coraz gorzej, bo zaczyna kłamać, wmawia mi , że wypił tylko 1-2 piwa (od razu po pracy !!! nie mógł wytrzymać do wieczora), a widzę wyraźnie, że głos dziwny, bełkocze, czy czepia się mnie, że np. ja nie mogę kierować, a on by chciał autem gdzieś pojechać, ale nie może bo wypił (właśnie to też mnie denerwuje, że nic nie można zaplanować, czy nagle jest potrzeba, by gdzieś pojechać autem, to on bardzo często nie może kierować, bo jest już po piwie, czy dwóch i ja muszę kierować). Rozstanie też nie jest prostą sprawą, gdyż mamy wspólne mieszkanie i jeszcze kredyt na parę lat, on zresztą nie chce się wyprowadzić z domu... Ja nie mam też do kogo iść... Nie chciałabym przekreślać tego małżeństwa, ale nie chcę też żyć tak jak teraz, czy zdaję sobie sprawę, że sytuacja może ulec pogorszeniu (mąż nie widzi problemu). Nie chcę by dziecko musiało się wstydzić za takiego tatę (przyjdą koledzy, koleżanki a tata z piwem, czy głos bełkotliwy). Czy ma któraś podobną sytuację? Co radzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
miałam, identycznie. Jestem po rozwodzie. Sama zostałam z domem, kredytem i dorastającą już córką. Szukaj pomocy w rodzinie, rodzeństwie, rodzicach. Niech zobaczy i poczuje, że źle robi, że nie ma racji. Nie ukrywaj tego, niech staną za Tobą murem. Ma problem z alkoholem. Znajdźcie przyczynę picia. Mój mówił, ze lubi.... żadne argumenty nie trafiały. Skończyło się fatalnie. Do dzisiaj ma z tym problem, ale od jego rodziny usłyszałam, ze to ja mam problem z jego alkoholem.... Są jeszcze różne poradnie małzeńskie, szukaj najbardziej wam odpowiadającego sposobu komunikacji.. Współczuję Ci. Ja wiele sytuacji wymazałam z pamięci. Jak zastałam go kompletnie pijanego z małym dzieckiem, jak pijany wsiadał za kierownicę, jak na strasznym kacu postanowił jechać z córką na msze w niedzielę... koszmar. I ten smród, bełkot, brak odpowiedzialności. Brak poczucia bezpieczeństwa i oparcia. Jeszcze przez wiele miesięcy po jego wyprowadzce znajdywałam poukrywane puste butelki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile czasu dojrzewałaś do rozwodu ? Mąż wierzył że do tego dojdzie? Ile dziecko miało wtedy lat? Jak podzielił sąd dom? Korzystałaś z jakiejś poradni, terapii?? Jak rozwód zniosła córka? Rodzina wie, jego rodzice też z nim rozmawiali, moi również, ale nic nie dociera, on uważa że nie ma problemu, że dużo osób pije . Z tych sygnałów ostrzegawczych ma większość: http://www.wyhamujwpore.pl/Articles/view/26/Sygnaly-ostrzegawcze Po wypicu bełkocze, potrafi zasnąć nieumyty, a na drugi dzień od rana z piwem w ręku ... Nie dochodzi do rękoczynów, ale denerwuje mnie psychicznie. Na wszystko patrzy też córka :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elizax
to wyżej jako gość to ja, elizax

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ty autorko to już nie miałaś sie do czego przyp... , przyczepić? Facet nie może sie piwa napić!! Ja pier..dziu!! Weź go uwolnij od siebie i kup se niewolnika. Od razu ze sznurem na szyi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elizax
Może się napić, nawet byłabym skłonna dać zgodę by codziennie wypił 1-2 piwa ale wieczorem, jak już nie trzeba nigdzie jechaać, wyjść, nikt znajomy nie przyjdzie, a nie jak wolne to on z piwem w ręku od rana, pije, drzemie i tak wkoło - tak ma wyglądać nasze życie rodzinne? Nigdzie wyjść nie można, nic zaplanować na wekend bo jak wolne to od rana piwo i jak się z kimś spotkać, miło spędzić z dzieckiem wspólnie czas jak on bełocze, kierować nie może, wkoło o piwie mysli . Mam żyć w starchu jak niewolnik w swoim domu, że nie może nikt przyjść bo on może jest pijany ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gościa wyżej , który uważa, że nie pozwalam męzowi piwa wypić, chciałabyś takie życie wieść jak autorka? czytaj ze zrozumieniem, nie chodzi o napicie się a o upijanie czy picie już od samego rana!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ty sie od samego rana malujesz - i co? Stan po piwie jest dużo lepszym stanem niż przed piwem: wydzielają sie różne endorfiny, czas sie nie dłuży, żona wydaje sie ładniejsza, mniej sie zwraca uwage na jej jojczenie... Same plusy dodatnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko masz w domu na 100% alkoholika, on nie pije dla relaksu, pije juz bo musi, jest uzalezniony, za chwile zacznie pic wódke i bedzie coraz gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj!~! To strasznie straszne! Ale on już pił wódkę!! Potem pił wino! Teraz pije piwo. Co będzie dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"nawet byłabym skłonna dać zgodę by codziennie wypił 1-2 piwa ale... " A kim ty, qźwa, jesteś żeby być skłonna ewentualnie dawać zgodę??? Żoną? Czy panią niewolnika, który cię ewętualnie pier/doli jak masz na to ochotę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro pije codziennie po kilka piw, to jest alkoholikiem i będzie pił coraz więcej. Mój mąż też zaczynał ok piwka, dwóch po pracy. Kiedy zwracałam mu uwagę, mówił, że się czepiam, że wszyscy faceci tak robią. NIE wszyscy. Normalny facet wypije w weekend, dla relaksu, albo podczas spotkania ze znajomymi. Mój pił coraz więcej, doszła do tego wódka, kupował sobie setki i chował później puste... teraz ma już ciągi kilkudniowe, jesteśmy w trakcie rozwodu. Przechodzę piekło, bo on nie chce się wyprowadzić z domu i będę musiała zrobić mu eksmisję, a później zamki pozmieniać i policję wzywać, jak będzie się awanturował. Żałuję, że ostro nie zareagowałam na początku. Teraz jest już za późno. Mój nie chce się leczyć, a nawet gdyby chciał, to ja już nie chcę z nim być po tym wszystkim, nie kocham go, a nawet nienawidzę za to, że zniszczył nam życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mialam to samo, znajdowałam puszki po piwie wszędzie, nawet za wanną !!! Jak zaczęłam walczyć z nim i mu uświadamiać ,że ma problem to znalazł sobie kochankę, bo ona go rozumie. Jestem po rozwodzie i nie żałuję !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justa351
autorko mam identyczną sytuację jak u ciebie,codziennie piwo i kłótnie,nawet w święta nie potrafił się powstrzymać,wczoraj wytrąbił 7 i od rana kłótnia:( Mieliśmy iść do teściowej na obiad,poszedł sam a im powiedział ...że mam focha,już nie wiem co robić,może powiedzieć komuś że jest problem? Mam już dosyć tego piwa,bełkotu..A może przesadzam? tak jak on twierdzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
alkohol nie bywa przyczyna rozwodow za to alkoholizm - owszem a ty sie nie boj ile on/ona wypije bo wypije tyle ile bedzie chcial/a czy z twoja zgoda czy bez niej tylko przestan ulatwiac mu/jej picie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko zeby nie było jak u mnie, sytuacja podobna i pózniej to ja zapłaciłam najwyższa cenę bo rodzina i znajomi stwierdzili ze on nieszkodliwy a ja klotliwa nerwowa baba i nie pozwalalam mu pić biedaczkowi aż znalazł sobie kochankę i odszedł. Ale ja uważam ze miałam racje i nie zaluje dziada pijaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty dalej nie rozumiesz? ty nie jestes od pozwalania badz nie pozwalania przestan sie zachowywac jak pies cerber broniacy wejscia do tartaru TO NIC NIE DA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chłopa trzymaj krotko i nie toleruj pijaństwa !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak zalozylam psu za krotki lancuch to sie o bude zabil :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na noc mozesz spuścić z łańcucha :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie widzicie ze w ich małżeństwie alkohol jest problemem? Więc jak mozna pozwalać mu pić??? Jak matka ma problem z dzieckiem chodzącym na wagary to tez powinna mu na to pozwolić? Jak maz zdradza tez mu pozwolić ? Tak tolerujcie wszystko ... Tylko potem nie płaczcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to pozwalać pić? Śmiesz pozwalać, albo nie? Jak to matka ma problem z dzieckiem chodzącym na wagary? A nie jest to problem obojga rodziców? Jak maz zdradza tez mu pozwolić ? Tak. ZDECYDOWANIE tak! Tylko potem nie płacz!!! .... Jak od ciebie nie ucieknie ze strachu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a nie zauważyłyście do tej pory, że mąż to dorosły człowiek a nie małe dziecko, żeby mu na coś pozwalać albo nie? pijącego faceta porównujecie z wagarującym małolatem? to w końcu wyszłyście za mąż za mężczyznę czy za niedorozwinięte dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pawie oczkoo
Ja także rozwiodłam się z powodu alkoholizmu męża i nie żałuję tego absolutnie. Tzn żałuję, że tak się skończyło nasze 18to-letnie małżeństwo, że nie zechciał się leczyć ,że wybrał jednak alkohol a nie rodzinę mimo że całe małżeństwo nasłuchałam się opowieści o wielkiej miłości do mnie i dzieci. Widać alkohol kochał bardziej. Zanim zdecydowałam się na rozwód , chodziłam na terapię i to mi także pomogło podjąć decyzję. Przed terapią strasznie się szarpałam z tym wszystkim, byłam znerwicowana, płaczliwa i w ogóle wykończona psychicznie tą huśtawką. Bo życie z alkoholikiem jest właśnie wieczną huśtawką. I wieczną niepewnością, co zrobi, w jakim będzie stanie, czy uda się to co planowaliśmy itp. W końcu miałam dosyć, stwierdziłam że albo raz na zawsze skończę to wszystko albo się wykończę. A mój mąż (tak jak chyba każdy uzależniony) do końca twierdził że nie jest żadnym alkoholikiem tylko pije bo lubi. Udało mi się uzyskać rozwód z jego winy, alimenty,eksmisję. Wszystko ułożyło się tak jak nie śmiałam nawet marzyć. Ale muszę przyznać że początki były strasznie trudne bo w trakcie rozwodu straciłam akurat pracę, zostałam sama z dwójką dzieci na utrzymaniu,nie miałam prawie żadnych dowodów ani świadków na jego pijaństwo i także póżniejsze agresywne zachowanie. Byłam biedna jak mysz kościelna z marnymi perspektywami na usunięcie go z mieszkania. A z nim mieszkać się już nie dało bo na sam koniec stał się bardzo agresywny w stosunku do mnie, poza tym wynosił z domu różne rzeczy, spraszał kumpli-pijaków, kradł mi te resztki pieniędzy które miałam. No i wszystko jednak się udało wywalczyć, to co chciała. Chyba opatrzność Boża nade mną czuwała, ale na prawdę udało mi się wygrać wszelkie sprawy w sądzie. Teraz mam spokojny, normalny dom, bez nieprzewidywalnego alkoholika; pracę, nie brakuje mi na życie; dzieciaki pokończyły szkoły i także pracują, prowadzę spokojne i normalne życie, jestem zadowolona i spokojna. A on? Jest bezdomnym menelem, włóczy się brudny i postarzały przez picie o wiele lat, żebrze pod kościołami, śpi po klatkach, ma delirkę, ląduje regularnie co jakiś czas na detoksie aby wyjść w lepszej formie i pić dalej. Wiem to wszystko bo jesteśmy w kontakcie. On teraz tylko biadoli jaki to jest biedny i nieszczęśliwy ale nadal nic na poważnie ze swoim problemem nie robi. Widocznie nie osiągnął jeszcze swojego dna. Autorko wątku, ja bym ci radziła iść na terapię dla osób współuzależnionych. Top jest terapia dla rodzin alkoholików. Mi ona bardzo pomogła i pomogła przetrwać najgorszy czas. Jeśli masz jakieś pytania to pytaj, chętnie odpowiem. Cieszę się że to wszystko jest już poza mną i współczuję każdemu żyjącemu z alkoholikiem, bo to okropne życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ratuj siebie. Machnij reka na pijaka, bo on nie jest nic wart, a jeszcze zmarnuje ci zycie. Juz teraz masz ciagly stres, a bedzie gorzej. Nie walcz o niego, walcz o siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zostaw go! Zostaw go koniecznie!!! Może jak uwolni sie od ciebie to sie ogarnie. Kupi mieszkanie, zbuduje dom, nasadzi drzew....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja niestety mam ten sam problem. Mój mąż pije kilka piw dziennie. Mamy nastoletnią córkę, która to wszystko widzi, a on oczywiście nie widzi problemu. I właśnie dla niej chciałabym to wszystko skończyć. Ale nie mogę, bo sama sobie nie poradzę. Nie mam mieszkania, a na wynajęcie go samej, mnie nie stać. Życie jest okropne :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla córki??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zzzZniecierpliwiony
Im więcej będzie gadania na ten temat tym więcej będzie picia , choćby na przekór. Straszenie ,gnojenie tylko będzie potęgować. Każdy alkoholik sam musi zrozumieć ,że picie to nie jest rozwiązanie problemu. A znęcanie się nad nim psychiczne czy fizyczne tym bardziej. Trzeba znaleźć przyczynę ,źródło picia. Wtedy można pomóc. A nie obrażając i poniżając . Albo szantażując. Dostrzegamy źdźbło w cudzym oku ale we własnym nie widzimy belki. Nic nie dzieje się bez przyczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prawda. Nie bez przyczyny wpadasz na to forum na trzy dni. Mieszasz jak palcem w gorącej zupie. Nie ma cię przez miesiąc, albo dwa. Znów wpadasz i mieszasz ze dwa dni... Co ci się stało, mój mały?..??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×