Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy "postawić faceta pod ścianą" i zyskać pewność nawet tą najgorszą?

Polecane posty

Gość gość
przykro mi ale chyba nie jesteś aż tak dla niego ważna jak on dla ciebie, jeśli masz siłę to wycofaj się, szkoda czasu, spokojnie możesz z nim porozmawiać, zapytać co czuje do ciebie, czy tylko sympatię, zauroczenie ... generalnie lepiej znaleźć kogoś kto cię pokocha albo będzie szczery od początku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On ze mna zerwal wczesniej, ale nadal spotykalismy sie od czasu do czasu, przez co ja glupia nadal mialam nadzieje, ze wszystko jakos sie pouklada, ale tak naprawde wiedzialam od samego poczatku, ze on nigdy mnie nie pokocha tak jak ja jego. W koncu wyjechalam za granice, to byla moja jedyna szansa, zeby przestac sie blaznic i odzyskac godnosc. Kilka miesiecy potem, on chcial do mnie wrocic, ale ja juz nie bylam zainteresowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do autorki poniższej wypowiedzi: "On ze mna zerwal wczesniej, ale nadal spotykalismy sie od czasu do czasu, przez co ja glupia nadal mialam nadzieje, ze wszystko jakos sie pouklada, ale tak naprawde wiedzialam od samego poczatku, ze on nigdy mnie nie pokocha tak jak ja jego. W koncu wyjechalam za granice, to byla moja jedyna szansa, zeby przestac sie blaznic i odzyskac godnosc. Kilka miesiecy potem, on chcial do mnie wrocic, ale ja juz nie bylam zainteresowana." Bardzo dziękuję za wypowiedzi i rady. Ja generalnie odchodząc chcę odejść na zawsze, bez spotkań bez zostańmy przyjaciółmi - a dziwne bo ze swoimi poprzednimi partnerami mam kontakty koleżeńskie, ale to były związki dłuższe, bardziej szczere i bez dramatów przy rozstaniu. Widzisz on zerwał i wiedziałaś na czym stoisz. Dlatego ja potrzebuję to usłyszeć od niego, mieć czarno na białym żeby się nie łudzić, nie liczyć, nie czekać tylko ruszyć dalej. Dla tych którzy piszą że to krótko - pół roku - nie w tym wieku, jakoś to szybciej wszystko przychodzi plus wspomniane tragicznie wydarzenie i przeżycie tego razem dodało nam doświadczeń wspólnych znacznie przekraczających staż związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale przed tym zanim zerwal, to mnie wodzil przez dwa lata. Cale dwa lata zylam w niepewnosci. Powiedzial mi raz , ze mnie kocha jakos po pol roku i nigdy wiecej juz tego od niego nie uslyszalam. Byl chlodny, nie okazywal uczuc, ja nie mialam pojecia co sie dzieje. Ty kochana wiesz na czym stoisz, tak samo jak ja wiedzialam, ale prawda jest bardzo trudna do przyjecia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko doskonale Cię rozumiem. Nawet słowa słyszałam podobne "bo naciskasz, bo wymuszasz, bo nie jesteś niedostępna". Na początku chciał, potem się odsunął. Ja nie umiałam żyć w tej niepewności, też chciałam deklaracji i podobno tym, że go zupełnie do siebie zniechęciłam. Sama juz nie wiem-czy lepiej było pytać i mieć jasność czy właśnie się odsunąć, kiedy był jeszcze moment. Ja walczyłam, w sumie walczę nadal choć wiem, że efektu nie będzie. Jeśli masz siłę-może się zdystansuj i zobaczysz co się podzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
miałam podobną sytuację, i wybrałam metodę "stawiania pod ścianą". Nie chodziło o to, żeby wymusić wyznanie, że mnie kocha, tylko żeby wymusić jakiekolwiek wyznanie - bo jeśli dotychczas nie pokochał, to chyba nie będzie sensu tego ciągnąć prawda? Już i tak się męczyłam i przepłakałam nieraz popołudnia, bo czułam, że zależy mi dużo bardziej. Więc nie chciałam się męczyć i przeprowadziłam rozmowę mówiąc wprost, że nie czuję, żeby mu zależało tak jak wcześniej i czy aby na pewno on nadal chce być ze mną. Wiesz co się okazało? Że nie za bardzo. Jakoś nie widział dla nas przyszłości. Bo to, bo tamto, srata tata, po prostu nie pokochał mnie najwyraźniej i trudno, przecież go nie zmuszę, byłam tylko wściekła, że nie dał mi tego wcześniej odczuć, nic nie mówił, tylko pozwalał mi trwać w złudzeniu, że jest wszystko ok. Wg niego nie chciał mówić nic konkretnego, bo nie wiedział sam czy coś z tego będzie czy nie. Ha, no to jak facet około 30 letni nie potrafi w ciągu kilku miesięcy się zdecydować czy kogoś kocha czy nie, no to co jak co, ale ja mu tego nie powiem. Może i dobrze się stało, wyszedł z niego mentalny gówniarz, chociaż nadal mi zależy na nim i nic nie pomaga, że tak sobie tłumaczę. Ale tak czy siak jedno wiem na pewno: bardzo dobrze, że sama postawiłam sprawę jasno i zapytałam wprost, mogłam nawet zrobić to odrobinę wcześniej, bo nie wyobrażam sobie, jakbym się czuła, jakbyśmy tak ze sobą byli z rok albo dłużej i wciąż zadawałabym sobie te same pytania, czuła się niepewnie, a zarazem jeszcze bardziej się przywiązywała. Tchórz to tchórz, znając życie długo jeszcze sam z siebie by tego nie przyznał, czekałby aż sama z nim zerwę, śmiać mi się chce z tego i płakać jednocześnie. Autorko, radzę usiąść i na spokojnie przemyśleć jaką rozmowę z nim chcesz przeprowadzić, czego się raz na zawsze dowiedzieć, nie wpadać w paranoję i jak będziesz gotowa to właśnie tę rozmowę przeprowadzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
-- dodam, że pisząc, że nie może się zdecydować nie miałam na myśli tego, że miał mi wyznać miłość już teraz, tylko tego, że raz mówił masę rzeczy które mogły być rozumiane tylko w ten sposób - że naprawdę mu na mnie zależy - a potem znów był odległy i niespecjalnie czuły, jakbym była tylko jakimś fajnym kumplem dla niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ah, no i jeszcze jak to zrobiłam; tak jak pisałam pogadałam z nim na spokojnie, pamiętam, że nawet zażartowałam pod koniec (przez łzy, ale taka moja natura, ja czasem nawet na nerwy reaguję śmiechem), przede wszystkim było mi przykro, że nie był ze mną do końca szczery, bo mu kiedyś powiedziałam, że jak będzie miał jakiekolwiek wątpliwości, to żeby mi o tym powiedział. Pytał czy będziemy mieć kontakt, na co ja, że nie sądzę, żebym chciała jeszcze z nim rozmawiać, na co on trochę się zdziwił i zaczął mnie przepraszać, a ja jeszcze bardziej załamana - bo czego się spodziewał, że się będziemy teraz przyjaźnić czy jak? :( W końcu pożegnałam się i więcej się nie odezwałam do niego. On do mnie też, przynajmniej na razie. Minęły trzy miesiące. Trochę przykro, że nie walczy ani nic,ale to tylko potwierdza fakt, że nie zależało mu na tyle, by mnie pokochać, więc w sumie mam co chciałam, jasną sytuację i to jest dla mnie najważniejsze. Nie zadaję się z ludźmi, który grają na moich uczuciach jak na cymbałkach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny mega dziękuję, że podzieliłyście się swoimi historiami. To bardzo otwiera oczy, bo żadna z waszych nie miała happy endu - więc i moja nie będzie. U mnie to wygląda tak że sama sobie płaczę przy nim ta jedna rozmowa która kiedyś się odbyła - spokój i chłodny profesjonalizm, więc bez łez i nacisków. Ale wszystkie te komentarze pozwoliły mi podjąć decyzję i ustalić strategię: Sylwester - normalnie zgodnie z planem, codzienność to będzie dbanie o siebie i spokojne zbieranie sił żeby odejść i robienie nowych planów. Jak już się z tym w sobie pogodzę (a proces już się rozpoczął) to odejdę - jego to i tak nie ruszy, więc nie uważam żeby to było bardzo nie uczciwe. Jeszcze raz - bardzo dziękuję wszystkim za rady i komentarze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ach, jak wy lubicie, żeby facet pluł wam prosto w twarz! niesamowite! a dlaczego to on musi podjąć decyzję o rozstaniu? same nie potraficie? aż tak bardzo się nie szanujecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak już się z tym w sobie pogodzę (a proces już się rozpoczął) to odejdę - jego to i tak nie ruszy, więc nie uważam żeby to było bardzo nie uczciwe. xxx żałosne! będzie szmata łaskawie odchodziła od faceta, który już dawno kopnął ją w tyłek - śmiech!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dorosli jestescie i to jest nrmalny temat do rozmow. pewnie, ze pogadaj do tego sa takie sytuacje. a facet jak nie wie czego chce, to niech powie wprost!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość3322
Byłam w swoim życiu w dwóch poważnych wieloletnich zwiazakach i wierz mi ani w jednym ani w drugim nie miałam po pół roku:-( (SZOK!!) takich wątpliwości. Po pół roku to my swiata poza sobą nie widzieliśmy, nawet by mi nie przyszło do głowy ze mój facet z którym jestem może mnie nie kochać, lub żeby się wycofywał lub pisał jakoś oschle na jakims wyjedzie. DZiewczyno otwórz oczy, ten gośc cie nie kocha, a to że intuicja ci podpowiada prawdę i czujesz się niepewnie w tym związku to tak właśnie jest. Żaden facet tak się nie zachowuje w stosunku do swojej kobiety którą kocha po PÓŁ ROKU!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a facet jak nie wie czego chce, to niech powie wprost! xxx przecież mówi i pokazuje!!! wyjeżdża bez niej, nie odzywa się, mówi że go naciska, ucieka przed deklaracjami - jaką to trzeba być idiotką, żeby nie zrozumieć czego on chce a raczej nie chce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez odeszłam od faceta który nie dawał mi pewności że kocha na 100 procent. Niby mówił mi ze kocha ale ja tego nie czułam. I co ci to da ze go postwisz pod sciane i spytasz ? A jeśli on ci odpowie " TAK KOCHAM CIE", to co ci to tak naprawdę da? Nic, ponieważ tobie jego sposób wyrażania uczuć nie odpowiadada i jest niedostateczny i zawsze przy kimś takim będziesz się czuła nieszczęśliwie. Jeżeli ty po pół roku tak się czujesz- a to jest apogeum uczuć i zakochania- to ja nie mam pytań i nie chce wiedzieć jak będziesz się czuła po 2 latach związku kiedy to emocje i uczucia słabną. Odpusc sobie bo się wykończysz psychicznie przy takim typie i poszukaj kto zaspakaja twoje potrzeby miłosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Eee.. co do frustratów od plucia w twarz i czekania, aż facet zerwie - czytacie ze zrozumieniem? Pisałam o swoim przypadku, że nie czekałam, aż zerwie, tylko jak zaczęło mi się coś nie podobać, wzięłam sprawy w swoje ręce - a co mi dała ta rozmowa? bardzo dużo. To, co ktoś tu pisał wyżej, że słowa nic by mi nie dały - to się nie tyczy wszystkich ludzi - ja jestem ostrożna w znajomościach i zdążyłam poznać tego faceta na tyle, żeby wiedzieć, że może tchórzy, może ukrywa przede mną wątpliwości, ale na pewno nie powie mi prosto w oczy, że mnie kocha, jeśli tego nie będzie czuł. I miałam rację, dałam mu przestrzeń jak zauważyłam, że się oddala, i kiedy zauważyłam, że ten dystans mu odpowiada i sam w to gra, to już wiedziałam, że sprawa jest stracona. Ale nigdy nie jest się stuprocentowo pewnym takiej rzeczy, zawsze jest jakaś marna nadzieja, że może się mylisz. I dlatego potrzebowałam takiej rozmowy prosto z mostu - żeby sobie to zakończyć jak należy i trochę po to, żeby mu pokazać, jakie to jest żałosne - że nie potrafi powiedzieć, co czuje, tylko czeka, aż nasz związek sam umrze śmiercią naturalną (przy tym utrzymując stały i częsty kontakt). Nie powiem, sprawiło mi to jakąś satysfakcję, bo wiem, że mimo ogromu uczuć nie jestem durna i nie czekałam aż jakimś cudem wszystko się naprawi, albo aż on łaskawie powie mi za kolejne pół roku "wiesz, to jednak nie to".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi nazwa tego tematu kojarzy się z sexem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drab
Byłem w takiej sytuacji ale jako ten facet. Związek zaczął się jakoś, bez wielkiego wybuchu. Ale z czasem ewoluował i więzi nasze się zaciskały coraz mocniej. Ona się mocno zaangażowała i otaczała mnie dobrocią i silnym uczuciem pomimo mojej lekkiej rezerwy. Można powiedzieć, że mnie tym w jakiś sposób zdobyła. Było mi z nią dobrze, seks był fajny rozmowy też były na podobnych falach. Ale coś mi mówiło, że to może nie ona jest mi pisana i trzymałem dystans. Ona dalej nie narzekała (na ten dystans) i dawała mi ciepłe uczucie. Jednak co jakiś czas się w niej zbierało i podejmowała rozmowę, że moje zachowanie sprawia jej przykrość. Taka informacja zawsze powodowała, że mi też było przykro, że sprawiałem, że tak się czuła. Zaczęła mnie powoli stawiać pod ścianą i oczekiwała jasnych deklaracji. Mówiłem, że nie wiem co czuję. Dała mi jakiś czas. Nic się nie zmieniło. Odeszła z dnia na dzień. Ja już nie walczyłem. Nie raz się zastanawiam czy dobrze się stało. Jak bym miał doradzić to zalej go ta dobrą miłością, nie gderaj, nie osaczaj, nie wymagaj. Przez jakiś czas oczywiście. Niech Cię doceni, Twoją wspaniałomyślność i poświęcenie. Może coś zrozumie. Potem niestety jak to nic nie da zbierz siły i szykuj się do odejścia. Po starcie też może jeszcze do niego dotrze. A jak nie to już pierwszy krok do nowego życia będziesz miała za sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Drab, a jak się według Ciebie objawiało Twoje trzymanie się "na dystans", skoro i seks był (i to fajny) i tak dalej? Myślę, że mój były mógłby powiedzieć coś bardzo podobnego do Twojej wypowiedzi, tylko jednej rzeczy, do cholery, nie rozumiem - co to znaczy "na dystans" tam, gdzie są czułości, miłe słowa, tęsknota, poświęcenie, że o seksie nie wspomnę..? Po prostu próbuję zrozumieć ten dziwaczny męski punkt widzenia i nie potrafię - jesteś z kobietą coraz bliżej, całujesz się z nią, kochasz się z nią, rozmawiasz z nią godzinami i co, wszystko to tylko dlatego, że niby jest ok, ale to nie ta jedyna? Co za koszmar, ta druga osoba choćby zachowywała się nie wiem z jak dużą klasą, cierpi i to bardzo, nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, jak bardzo ją skrzywdziłeś, bo podejrzewam że okropnie. Nawet mądry i ogarnięty człowiek nie uchroni się przed poczuciem beznadziei kiedy darzy kogoś uczuciem i to uczucie wydaje się rozwijać, nasilać w obie strony, po czym nagle słabnie i okazuje się złudzeniem. Jakoś nie mieści mi się to w głowie, że można z czystym sumieniem tak się zachowywać, empatia nie pozwoliłaby mi na to, już nie mówiąc o tym, że wystarczy mi naprawdę niewiele spotkań z daną osobą, żebym wiedziała czy w ogóle chcę i mogę się w tej osobie zakochać (a raczej pokochać, bo zakochanie i zauroczenie przychodzi zwykle nieumyślnie). Zawsze starałam się być fair i zrywać kontakt lub wyjaśniać sytuację jak tylko czułam, że nic z tego, nigdy nie doprowadziłam do związku z osobą, której nie byłabym pewna. Rozbudzenie w kimś uczucia a potem pozostawienie tego kogoś samego z tym uczuciem to po prostu paskudne zachowanie, i o ile jestem w stanie pojąć, że zdarza się młodym, niedoświadczonym ludziom, którzy nie wiedzą, czego chcą, o tyle od dojrzałej osoby oczekuję odrobiny wiedzy na temat własnych uczuć i odrobinę GODNOŚCI i odwagi, by nie ciągnąć za rękę kogoś do pokoju, z którego w głębi duszy ma się zamiar uciec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Po prostu próbuję zrozumieć ten dziwaczny męski punkt widzenia i nie potrafię - jesteś z kobietą coraz bliżej, całujesz się z nią, kochasz się z nią, rozmawiasz z nią godzinami i co, wszystko to tylko dlatego, że niby jest ok, ale to nie ta jedyna? Co za koszmar, ta druga osoba choćby zachowywała się nie wiem z jak dużą klasą, cierpi i to bardzo, nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, jak bardzo ją skrzywdziłeś, bo podejrzewam że okropnie." facet po prostu "używa" kobiety której nie kocha w oczekiwaniu na tę jedyną - po prostu musi gdzieś spuszczać z krzyża a tu nadstawia się taka jedna chętna i za darmo - to czemu nie korzystać? a ta idiotka dorabia do tego ideologię i uczucie - ot i wszystko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Rozbudzenie w kimś uczucia a potem pozostawienie tego kogoś samego z tym uczuciem to po prostu paskudne zachowanie," jakie rozbudzanie??? on tylko opróżnia jaja a ty się nakręcasz na miłość!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 30 l i myślę, że on ma cię w doopie ... zakoncz tę znajomość, on jest z tobą dla sexu wg mnie. Mój facet ciagle do mnie pisze, zawsze znajdzie czas dla mnie. Nie byłabym z kimś kto mnie olewa i pisze jeden czy dwa smsy na dzień. Poza tym trochę zachowujesz sie jak desperatka i za bardzo ci zależy, wyluzuj. To facet powinien kochać bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie najbardziej zastanowił ten wyjazd bez Ciebie. Dwutygodniowe wczasy bez ukochanej? Pół roku znajomości powinniście chodzić jak w skowronkach, bo to taki pierwszy etap kiedy dwoje ludzi świata po za sobą nie widzi. Moim zdaniem nie powinnaś rozmowy przeprowadzać w ten sposób aby go się pytać wprost. Ja bym mu powiedziała to jak ja się czuję to jest najlepszy sposób rozmowy. Mów o swoich uczuciach, to jak ty się w tym związku czujesz. Nie mów do niego ty to ty tamto tylko mów o sobie ja. I na koniec powiedz, że taki układ jest dla ciebie niedobry, źle się czujesz w takim związku być może się nie dobraliście, właśnie takich argumentów używaj nie wprawiając go w poczucie winy specjalnie, ale jeśli mu choć trochę zależy to powinno go ruszyć. Zapytaj się co on na koniec o tym myśli i niech będzie z Tobą szczery bo chcesz móc świadomie o sobie decydować, to będzie takie delikatne postawienie pod ścianą. Sprawdziłam to na sobie gdy sama miałam wątpliwości, mój wtedy nie chciał słyszeć o jakimś rozstaniu i szybko padły zapewnienia, że jestem dla niego kimś ważnym i do dzisiaj jesteśmy razem i wiem, że mnie bardzo kocha i chce ze mną być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
drab Ale pierniczysz wiesz? Dobrocią i miłoscią nie da się zdobyc drugiej osoby, to wręcz zaczyna drażnić drugą osobę która ma wątpliwości i trzyma się na dystans. A ja mam drab do ciebie pytanie, bo nigdy nie rozumiem takich ludzi jak ty- na cholerę wchodzicie w związek tylko dlatego bo jest MIŁO i sympatycznie? Jakim prawem mącisz w głowie komuś kto kocha cię i z takiego powodu się z tobą zwiżał?? Jak można tak bawić się uczuciami innych? Z Twojego opisu wynika ze od początku czułeś dystans i nie czułeś tego w pełni- dla mnie to niezrozumiałe jak w takim razie postanowiłeś namieszać kobiecie do której czułeś dystans zamieszać w życiu? Ja byłam w kilku związkach ale zawsze na 100000 procent, nigdy nie byłam z kimś kiedy tego nie czułam, musiałam być pewna że spotkałam kogos wyjątkowego. Skąd się biorą ludzie którzy wchodzą w związek z nadzieją/ lub nie nadzieją że coś się z czasem pojawi , że jakieś uczucie przyjdzie? I ty tu jeszcze radzisz jej żeby czekała i zdobywała go dobrocią?? hahahhaha smieszny jesteś, takich dupków jak ty i ten od autorki to trzeba usuwać z zycia, szkoda zdrowia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja droga (czy tam mój drogi) a co Ty myślisz, że moje mylne wrażenie o jego uczuciu opierało się na uprawianiu z nim seksu? Jeżeli myślałam, że mu na mnie zależało, to miałam ku temu powody, wierz mi. Nie zawsze wszystko ma się czarno na białym, a w moim przypadku to z on sam wiele poświęcał, żeby się ze mną spotkać itd chociaż pod ręką miał masę dziewczyn i na pewno część z nich chętnie poszłaby z nim do łóżka. Więc nie, nie sądzę, że chodziło tylko o seks. Seks mógł być czymś, co go powstrzymywało przed zerwaniem, ale jeśli już to później, a nie na początku, zresztą nie będę pisać więcej, bo widzę że masz z góry ułożone odpowiedzi, które w kółko krążą wokół tego, że każda dziewczyna, z którą facet najpierw się związał, a potem rzucił, po prostu była głupia. Cóż, to tylko Twoje poglądy, obyś się tylko nie przekonał(a) na własnej skórze, że czasem pewne rzeczy nie są tak oczywiste, jakby się to z wierzchu wydawało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zresztą, jak facetowi zależy tylko na "wypróżnianiu jaj" to idzie do sklepu i podrywa pierwszą lepszą laskę, albo dzwoni do znajomych koleżanek, które mogą być chętne na seks bez zobowiązań. Jak facet chce tylko z*****ać, to nie rozmawia z Tobą godzinami i nie dzwoni dziesięć razy dziennie, bo zwyczajnie nie ma po co, skoro już wie, że ma dziewczynę w małym paluszku. A może i tak, może i racja, może dałam się wykorzystać, nawet jeśli to nie czuję się idiotką, bo 9/10 dziewczyn na moim miejscu pomyślałaby to samo będąc w mojej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"zarzucił mi nawet że to moja wina bo już nie jestem niedostępna i zaczął się "oddalać". " Autorko, mi już by wystarczyły takie słowa aby faceta kopnąć w dupę a ty jak jakaś ślepa i naiwna nastolatka się zachowujesz! ten facet nie nadaje się na stałego partnera, jego kręcą emocje które sa na samym początku znajmości, ta niepewność. Jeżeli tak to znaczy to ze to jest zwykły ruchacz, nie boisz się czymś zarazić? Po pół roku takie słowa? Po pół roku wyjazd na 2 tygodznie i suche smsy?:-( Masz 30 lat a nie umiesz ocenić swojej beznadziejnej sytuacji w tym związku i chcesz rzebrać o uczucia? o co chcesz go prosić, o jakie deklaracje? PATRZ NA CZYNY, słowa to tylko słowa, on może ci powiedzieć wszytsko bo akurat na chwilę obecną być może ma z ciebie jakaś korzyśc. Kobieto obudz się, a sylewestra to bym wolała spędzić sama niż z takim bydlakiem który pogrywa twoimi uczuciami🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, nie masz racji. Oczywiście ze mógłby chodzić na imprezy i wyrywać laski na seks, ale to wymaga poświęcenia, to są koszty bo wiadomo ze trzeba takiej lasce przy bajerce zafundować dobrą kawę, dobrego drinka, to jest także duże ryzyko zarażanie się jakims syfem, no i ktoś taki musi lubić nocne życie i musi być śmiały. Wiec bzykacze dzialą się na dwie grupy: tych co wyrywają laski jednorazowo(to sa bardzo pewni siebie panowie) albo tych co wiąża się z kim kolwiek żeby mieć z tego korzyść. Ty trafiłaś na tego drugiego typa, który woli mieć stałą partnerkę, na którą nie musi wydawać kasy, być może jest z tych trochę nieśmiałych wiec wyrywanie co wieczór nowej partnerki jest dla niego niewykonalne. A to że rozmawiacie godzinami to co z tego? Przy okazji cie lubi, ale to nie znaczy nic więcej. No chyba ze ci symaptia jego wystarczy aby nadal z nim być? Kobieto otwórz oczy, naprawdę wszytsko wskazuje na to ze on ma cie głęboko w d***e, po pół roku to facet powinien zachowywać się jak nawiedziony i szaleć na twoim punkcie.Ty jesteś ślepa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i dla *****cza chyba lepiej mieć stałą partnerkę bo bzyka kiedy mu się zachce, a taki co wychodzi na łowy na miasto to raz z****** a raz nie. Wiec autorko trochę powinnas otworzyć oczy bo bzykaczem można być i takim i takim. Ty trafiłaś na takiego co woli być z jedną partnerką której nie kocha i bzykać kiedy chce. Masz pecha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko uciekaj jestes tylko na przeczekanie no i potrzebuje partnerki na sylwestra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×