Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

matki niepracujące

Polecane posty

Gość gość
gość 20.09 ja nie myslę niepracować do konca życia, póki co mam dośc komfortową sytuacje wiec nie musze pracować, jak wiele osób mówi "jeszcze się narobisz" też tak myśle, nie chce zyc w przyszłości na koszt męża, bo jak mowisz róznie bywa, nie wierze w miłość do grobowej deski i nie wierze że doczekam emerytury (śmierć) oprostu w tym momencie cenie sobie spokoj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo niektórym odpierała juz. Teże nie lubię dużych domów. Jakieś dla mnie festyniars kie jak na Polskie realia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja od duzego domu- tez uwazam ze jest ciut za duży

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie pracuję 2 lata. Wykorzystałam urlop macierzyński i rodzicielski, wcześniej zwolnienie w ciąży i obecnie kończę zaległe urlopy wypoczynkowe z 3 lat i bieżący. W domu z dzieckiem jest bosko. Niestety koniec laby. Muszę wracać do pracy, tym bardziej ze mam bardzo dobrą pracę w Urzędzie Miasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i juz przekleństwa i wyzwiska. A myslalam ze raz będzie normalny temat. I co chwile mi ucina cale wypowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Olać ją niech ma i 500 metrów ściera i niech śmiga całe dnie. Moja siostra ma ok 260 metrów . Dom ładny ale leń i syf wszędzie bo 2 sierściaki w domu. I aż mi nie dobrze jak przyjdzie mu coś tam jeść. Ale chata jest cool co ?? Ja mam średni domek ale 2 razy w tyg wystarczy wystrzegać i z podłogi można jeść. I kupa czasu dla siebie a 2 jak małych dzieciaków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćankaszklanka12345
Ja nie mam z kim zostawić bo matka moja nie może a teściowa pracuje a do przedszkola dać nie mogę bo muszę pracować... Zamknięte koło. Tylko patole w moim mieście maja przywilej dania dziecka do przedszkola albo ci co pracują i mają babcie do momentu dostania zaświadczenia o zatrudnieniu. Czekam do września bo już będzie po skończeniu 5lat i muszą Ją wziąć. Kończy w styczniu-do przedszkola pójdzie jako prawie sześciolatka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja od duzego domu- tez uwazam ze jest ciut za duży

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co was obchodzi jaki mam duży dom? Napisalam tylko żeby unaocznić to ze niektore mamy maja co robić a tu odrazu zawiść. A co do glownego tematu- moja mama zawsze dużo pracowala. Ja bym chciala żeby moja córka miala ze mna wiecej wspomnień i zebym mogla ja lepiej poznać niż mnie moja mama. Po latach na starość ludzie nie zaluja pieniedzy których nie zarobili, tylko czasu którego nie dali rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie w miescie nie ma zlobka panstwowego sa dwa prywatne w ktorych nie ma miejsc to po pierwsze. Moglabym pomyslec o opiekunce ale mam zatrudnienie w miescie oddalonym 50 km od miejsca zamieszkania dojazd tragiczny (remony na trasie Warszawa-Łodz trwajacy juz hoho ) pociagiem jade 1,5h i dojazd do pracy juz autobusem 30 minut a praca w godz 10-18 wiec bym wychodzila z domu przed 8 a wracala po 20 :( dziecko ma 1,5 roku nie wyobrazam sobie go nie widywac wiec jestem na wychowawczym i w drugiej ciazy. Bo zawsze chcielismy miec 2 dzieci a skoro i tak siedze w domu to lepszej chwili nie bedzie. Pozniej bede szukac innej pracy blizej albo w lepszych godzinach. Ale w domu fiksuje czasami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam dwoje dzieci 2.5 roku i 7 m. Chce je sama wychowac. Nie potrafilabym oddac na 40h do zlobka a tak by to musialo wygladac jakbym pracowala na etat. Po powrocie z pracy szybki obiad, mycie i spanie i nie znalabym wlasnych dzieci. Finansowo tez kiepsko bo ledwo bym na ten zlobek zarobila. Nie mam nikogo do pomocy wiec w razie choroby dzieci musialabym brac zwolnienia. Za jakis czas bede natomiast pracowac w weekendy a maz zostanie z dziecmi. Cos zarobie zeby budzet podreperowac a maz zobaczy ile tak naprawde jest pracy z takimi maluchami plus obiad i sprzatanie. Bardzo ciesze sie na takie rozwiazanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wróciłam do pracy po pół roku macierzyńskiego i szczerze to w pracy odpoczywam w porównaniu z tym co trzeba zrobić w domu. Nie mówię że mam jakieś szczególne obowiązki, ale latanie za 11 miesięcznym, ostatnio stale marudzacym dzieckiem jest dla mnie bardziej męczące niż praca umyslowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że pracy w domu jest tyle ile same na siebie obowiązków przyjmiemy. Ja stwierdziłam, że skoro prowadzenie domu to teraz niejako moja praca to wykonam ją najlepiej jak umiem. I tak zawsze są domowe obiadki, robię dużo przetworów, piekę domowe ciasta, uprawiam nieduży ogródek i sama dbam o zakupy. W domu jest zawsze estetycznie,a dzieciaki są przypilnowane. Maż dzięki temu może skupić się wyłącznie na pracy i często powtarza, że jego awans jest też moją zasługą. W weekendy dzielimy się gotowaniem po połowie, więc mam też czas dla siebie. Dla mnie takie życie o bajka, ale to trzeba po prostu lubić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcjanna_
Ja tez siedze w domu z dzieckiem. Synek ma 11mcy i stwierdzilismy z mezem ze musze zrezygnowac z pracy. Mieszkam za granica wiec dziadkowie do opieki odpadaja. Co do nian czy zlobkow, poszlo by na to z 80%mojej pensji a reszta na dojazdy wiec mimo ze prace bardzo lubuilam, musialam odejsc. Wydaje mi sie ze naleze do ogarnietych mam wiec codziennie jest ugotowane, posprzatane (ale moj domek ma niecale 80metrow wiec duzo do sprzatania nie ma), czesto pieke ciasta. Staram sie jak najwiecej bawic z synkiem, spacery, zabawy w domu itd Ale po tych 11mcach wrocilabym do pracy z pocalowaniem reki, brakuje mi przebywania wsrod ludzi, lekkiej niepewnosci, adrenaliny itd. W domu mam wrazenie ze moje dni wygladaja jak z filmu "dzien swistaka" :) No i nie ukrywajmy- czynnik finansowy tez wchodzi w gre. Choc maz zarabia niezle, splacamy hipoteke, kupujemy co chcemy i jeszcze odkladamy ok 500funtow na miesiac, to i tak brakuje mi mojego "kieszonkowego" na male wydatki. Ale narzekac nie moge, doceniam to co mam i staram sie cieszyc z kazdego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja autorka gość 20:37 mądrego masz męża, u mnie jest tak, że oboje pracujemy- ale- nie ważne czy trzeba zrobić coś przy domu czy jechać do mechanika, czy dziećmi się zająć przez np 3 dni bo druga osoba ma delegację to się robi i nie ma że ja od dziecka mąż od innych rzeczy. taki układ jest dobry ale trzeba się dobrać czasem ustąpić itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja uważam że zostanie z dzieckiem w domu do momentu aż pójdzie do przedszkola, to jest w Polsce przywilej...jest jedna głęboka prawda, że czas poświęcony z sercem dziecku nigdy nie będzie stracony, a w pracy różnie, możesz wypruwać żyły a i tak nie masz pewności, czy jutro nie dostaniesz zwolnienia...mnie to mocno przekonuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tak myślę że nie jest sztuką być cały czas z dzieckiem ani w cały czas w pracy, sztuką jest zrobić wszystko żeby to jakoś pogodzić i ten czas który jest z dzieckiem był wykorzystany jak trzeba a nie dziecko bajki a my z koleżanką na tel ani przed tv. Są matki które cały dzień w domu a dziecko hodowane a nie wychowywane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślałam że wrócę do swojego zakładu pracy, skakałam z radości jak udało mi się dziecko dać do przedszkola i to takiego naprawdę na poziomie- publiczne, tyle że muszę małego wozić przez pół miasta, ale dla niego to nie problem, więc i dla mnie nie. Tyle że teraz firma upada, nie ma dla mnie miejsca mimo życzliwości szefowej, powolutku wszystkich zwalniają i wykańczają tylko zaległe zamówienia... Szukam czegoś innego, najchętniej w zawodzie w którym pracowałam, ale nawet jak jestem zapraszana na rozmowy to albo warunki dobre i znajdują kogoś jeszcze bardziej ode mnie doświadczonego, albo słyszę propozycję pracy na umowę-zlecenie za 6 zł. na godzinę... więc dziękuję. Przedszkola będę się trzymać bo mały ma w nim już zagwarantowane miejsce dopóki nie pójdzie do szkoły. Mąż teraz znalazł pracę dobrą, ale przynajmniej jakiś czas będzie pracował całymi dniami albo w ogóle poza miastem, więc dla mnie jedyną szansą byłoby pół etatu, bo znaleźć coś w godzinach 8:00- 16:00, poza telemarketingiem, graniczy z cudem. Więc siedzę w domu, od stycznia będę na zasiłku dla bezrobotnych, inna sprawa że w domu mam możliwość dorobić sobie i najwyżej będę to robić na większą skalę, bo mam tyle szczęścia że nie muszę brać pracy jakiejkolwiek i poniżej minimalnej żeby głodna nie chodzić. Tyle że... nie pasuje mi to tak do końca, brakuje funkcjonowania poza domem, innych obowiązków, otoczenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu gdzie mieszkamy ciężko o dobrą pracę dla kobiety, a za 1600 zł nie opłaca mi się. Mój mąż ma własną firmę naprawdę dobrze zarabia, ale nudzi mi się w domu. Myślę o otworzeniu własnej działalności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podnosze moze jeszcze ktos sie wypowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zgadzam się , nie pracować w PL to przywilej. Ja mam mieszane uczucia odnośnie pracy i jej braku otóż: - pracowałam w banku , praca dobrze płatna ale stres, mobbing , ciągła realizacja planów , straszenie, reklamacje, tajemniczy klienci wiecie, że w wieku 25 lat miałam pełno siwych włosów i nerwice? Nie mogłam zajść w ciążę rok - ciąża zagrożona od razu l4, na macierzyńskim wygasła mi umowa o pracę - l4 w ciąży super odpoczynek, kasa spływała ja miałam czas zero obowiązków - po urodzeniu dziecka , dużo pracy, nieprzespane noce, nerwy, perspektywa braku pracy, dziczenie w domu - DEPRESJA - pracy szukałam ok 1 miesięca od zakończenia zasiłku macierzyńskiego - od nowego roku idę do pracy i mam mieszane uczucia :o Przyznaje , że w domu zdziczałam , boję się nowej pracy, obowiązków tego czy sobie poradzę a z drugiej strony cieszę się, że mam dziecko, rodzinę i mogę zająć się rozwojem zawodowym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba u kazdego jest inaczej ale ja bym sie bala nie zarabiac, zycie jest nieprzewidywalne....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uwielbiam byc w domu i 'nie pracowac " :) Syn ma juz 9 lat, a ja do pracy sie rwe :P Nie nudze sie w domu, mam swoje pasje i zainteresowania... Złobek, praca, dom, szkoła w weekendy-przerobiłam to z córka, wiem jaki to miód. Teraz rozkoszuje sie kazda chwila mojego "nicnierobienia " :D Nie musze pracowac.. ekonomia mnie do tego nie zmusza. Wróciłam do szkoły, studiuje dziennie 3 rok :) Dzieci beda tylko raz małe.. a my jakby nie licząc bedziemy pracowac do emerytury jeszcze co najmniej 30 lat :P Mozna zrobic sobie przerwe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale Ty studiujesz to tez inna sytuacja cos robisz. Dla siebie, a w dalszej perspektywie i dla dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szkoda że po studiach do pracy nie będzie ci się chciało iść. Do lenistwa i nicnierobienia kobiety baaardzo szybko się przyzwyczajają. A co do pasji... szkoda że to mąż musi na nie pracować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzy lata siedzialamw domu z dzieckiwm teraz pracuje od pol roku i nie wyobrazam sobie zmowu tak siedziec bo dostawalam depresji ale sa takie cl lubia wygode i lenistwo dopoki maja osla ktory na nich pracuje tylko gorzej bedzie jak tego osla zabraknie tzn przejrzy na oczy ze robi za dojna krowe dla leniwej p***y

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"szkoda że po studiach do pracy nie będzie ci się chciało iść. Do lenistwa i nicnierobienia kobiety baaardzo szybko się przyzwyczajają. A co do pasji... szkoda że to mąż musi na nie pracować" No i co żal d**e ściska ? zmień faceta to nie bedziesz taka rozżalona ze ktos w zyciu ma lepiej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
żal mi doope ściska? dlaczego? że nie jestem uzależniona od męża? że jestem realistką i wiem że różne rzeczy się w życiu zdarzają?że mam swoje pieniądze ?straaaaaasznie ci zazdroszczę uzależnienia od pensji mężą :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×