Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Niepłodność i zwalanie winy na współmałżonka

Polecane posty

Gość gość

Staramy się o dziecko kilka miesięcy i jak na razie nic z tego nie wychodzi. W luźnej rozmowie mój mąż stwierdził, że to na pewno nie w nim jest problem. Wcześniej tez była taka sytuacja, że mógł mnie czymś zarazić i wysyłałam go do lekarza na potwierdzenie tego. Nie poszedł wówczas do lekarza, bo powiedział, że to na pewno nie jego wina. Jak to było przy Waszych staraniach o dziecko? Też obwinialiście się nawzajem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie. Nie obwinialiśmy się. Co więcej- jak lekarz stwierdził, że trzeba zacząć się badać mąż poszedł pierwszy- tak jest logiczniej bo u mężczyzn mniej rzeczy trzeba sprawdzać. Nie wiem o co chodzi facetom z tą płodnością- uwłacza im to jakoś? Choroba jak każda inna- zwykle niezależna od nas. BEz obrazy ale faceci, którzy uważają się za bogów płodności i bronią się rękami i nogami przed badaniami kojarzą mi się z takimi półgłówkami. To ta sama kategoria co nie pozwala wykastrować psa bo odbiera mu to męskość :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
musi byc tu jakas niewyleczona choroba weneryczna,niech on idzie na badania,i ty tez idz sie zbadaj-NIE MA SIE CZEGO WSTYDZIC,nie jestescie sami z takimi problemami-zamowcie czas na badania,chociaz sie dowiecie co wam tak naprawde jest.To zaden wstyd byc chorym.gorszy wstyd chodzic i zarazac innych..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedyś chorowałam na tarczycę i być może rzeczywiście to we mnie jest problem. Po tym cyklu idę do lekarza, jeśli nie udało mi się zajść w ciążę. Nie jestem też najmłodsza (po trzydziestce) i to ja zwlekałam z dzieckiem. I to wszytko trochę wzbudza we mnie niepewność co do mojego męża i jego możliwych pretensji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zaraził mnie chorobą weneryczną,ale jakąś bakterią. Nic wielkiego, ale sam fakt się dla mnie liczył, że on oczywiście nigdzie po lekarzach nie będzie biegał, skoro wyleczyłam się z tej bakterii. Od tamtej sytuacji nie zachorowałam już, więc to raczej miało charakter incydentalny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ok,jak jestescie zdrowi-to teraz idz do ginekologa po jakies hormony/nie wiem jak to sie nazywa /moja kolezanka 38 lat nie zachodzila w ciaze i jej te tabletki hormonalne pomogly.porozmawiaj z ginekologiem/idz do mezczyzny/JUZ MA 2 corki-dzieki temu wspanialemu lekarzowi,latala z doopa do niego co tydzien!zartuje.ma dwie sliczne coreczki.powodzenia jak wszystko dobrze pojdzie z mezem to mozesz urodzic nawet bliznieta.:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Staracie się o dziecko od kilku miesięcy i już zaczyna się obwinianie? Matko kto teraz te rodziny zakłada? niedorozwinięta gimbaza czy co? No ale facet z niego zaje/bisty bo najważniejsze, że macie ślub czyli oświadczył się hahaha! Ludzie kiedy wy dorośniecie? Śmiać mi się chce jak dwoje ludzi bierze ślub, bo: "och jakie to odpowiedzialne i dojrzałe", a przy takich błahostkach wychodzi, że jestescie dziećmi z obrączkami na palcach :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pretensji sensu stricte nie było do tej pory. Mój Mąż tylko z góry zakłada, że to nie jego wina. Kiedyś w tv był program o tym, i tylko jeden mężczyzna dopuszczał taką ewentualność, że to w nim jest jakiś problem, a reszta mężczyzn zapewniała, że to z pewnością nie jest ich wina. Zastanawia mnie po prostu , jaki na dłuższą metę będzie mój mąż i czy nie padnie kiedyś stwierdzenie z jego str, że brak dzieci to moja wina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaden faet nie jest zachwycony perspektywa wlasne nieplodnosci, to uwlacza ich meskosci, dlatego bojasie isc do lekarza. U was jednak jest inny, podstawowy problem, juz teraz obwiniacie se, co z was na maleznstwo? Gdzie szacunek, wsparcie i milosc? Jesli jedno z as jest bezplodne, to co? Milosc sie skonczy? A moze nigdy jej nie bylo, skoro to Was rozdzieli? Nie zycze Wam tego oczywiscie, dopelnieniem milosci jest dziecko, ale moim zdaniem nie jest ono jedynym sensem zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mozna zbadac ilosc plemnikow pod mikroskopem u meza.to sie dowie prawdy.Nie zawsze jest problem u kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to się go zapytaj, czy zalezy mu na dziecku. Najpierw bada się mężczyznę- ponieważ to proste, bezbolesne, szybkie badanie. Potem szuka sie przyczyn u kobiety. Nie rozumiem na jakiej podstawie Twój mąż twierdzi, że wina NA PEWNO nie lezy po jego stronie- po poierwsze jaka wina? Po drugie- pewnosć moze mieć jeśli zrobi badania. Dziwne macie układy i tyle. Mam znajomych, którzy tzry lata nie mogli doczekac się dziecka- o nic sie nie obwiniali tylko WSPÓLNIE decydowali co robią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja i maz podjelismy decyzje o dziecku na zasadzie "bedze to bedzie, nie bedzie, to nie", bez spinania, liczenia i czekania na plodne dni. Czysty spontan dla przyjemnosci a nie tylko w celach prokreacji. w ciaze zaszlam, owszem, mimo problemow zdrowotnych ograniczajacych poczecie, nawet o dziwo udalo sie zajsc po 2.5 miesiacach. Ale zadne z nas nie uwwazaloby drugiej osby za gorsza, gdyby ktores bylo bezplodne. My kochamy siebie, dziecko jest dopelnieniem naszej milosci a nie tylko jej jedynym sensem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×