Wszędzie hipokryzja, narzeczony też hipokryta!

Nie chodzę do kościoła od 5 lat, na księży ani złego słowa nie powiedziałam, chociaż czasami widze co w okol mnie sie dzieje( parafialny ksiądz miał swoje za uszami), zmarła moja mama, zaraz pozniej babcia i dziadek, przestałam chodzic do kosciola, taka moja decyzja, nie krytykowałam nigdy ludzi chodzących do koscioła, ani tych nie chodzących. Zmierzam do tego, że mój chłopak niedawno mi sie oswiadczyl, zawsze mowil ze ksieza to zlodzieje i mnostwo z nich to pedofile. A teraz?? Chce wziasc slub koscielny, na co mowie mu że w tym momencie jest hipokrytom, ja nie chcę slubu kościelnego i mam ku temu swoje wytłumaczenia, na co on mówi że nasze dziecko bedzie chodzic do kosciola i on chce tylko slub koscielny... czy a oszalałam uważając go za hipokrytę???

To raczej konformista. Nie chce się wyróżniać z tłumu. A Ty naprawdę nie masz większych problemów? Praca? Nauka? Przygotowanie do małżeństwa i wychowywania dzieci? Może o tym pomyśl? Co cię obchodzą jakieś durne klechy?

NIE ma własnego zdania i własnych spójnych poglądów- jak dla mnie. Dziękuje Ci za troskę nad moją osobą, ale naukę mam już zakończoną i o pracę moją także się nie martw, jest po kierunku w moim zawodzie- nie narzekam. Póki co walczę z hipokryzją:) Ale Twoje argumenty są niezwykle slabe i nie zadowalające.

nie masz nic do chodzących czy niechodzących do kościoła, ok. ale czy jesteś wierząca? jeśli tak, to bierz kościelny i ochrzcij dziecko. to sakramenty przed Bogiem, a nie przed klechami!

kochaj Boga serce to najwazniejsze :)