Gość gość Napisano Styczeń 16, 2015 spotykałam się z nim przez 3/4 miesiące, generalnie rzecz biorąc jest studentem, dość dobry kierunek, poznaliśmy się w internecie, ale miał podobne zainteresowania do moich, mieszkał w pobliskim mieście, 20 min drogi autobusem, także generalnie świetnie. spotykaliśmy się, on przyjeżdżał tutaj, spacerowaliśmy, zabrał mnie do kina, poszliśmy razem na zakupy, pytał mnie o zdanie, czy może to czy to, generalnie było wspaniale przez ten cały czas. uprzedzę wszelkie komentarze- nie, nie doszło między nami do niczego, jedynie pocałunki na dzień/dobry, do widzenia i parę razy się przytuliliśmy. nie zamierzałam wpraszać się do jego domu, ponieważ uważam że było zbyt wcześnie na jakieś relacje domowe, więc i ja go nie zapraszałam. mimo całego tego dobrego opisu było kilka niesnasek, mianowicie było bardzo sucho, tzn. nie potrafił mnie złapać choćby za rękę w kinie, na zakupach też jakoś jakbyśmy się widzieli 1 raz na oczy, na romantycznym spacerze nie przytulił mnie, nie powiedział nic miłego, rozmawialiśmy za przeproszeniem o czterech literach. nic szczególnego. jednak w smsach był śmiały, wygadany, wysyłał często jakieś buziaki, zupełnie inaczej niż w rzeczywistości. zdaję sobie sprawę, że spotkanie weryfikuje prawdziwość człowieka, ale nie tak to sobie wyobrażałam. pewnie zastanawiacie się i co wynika z tego opisu? otóż po naszym ostatnim spotkaniu zaczął mi wspominać o swojej byłej, generalnie czasami o niej wspomniał, a to że ją spotkał, a to że się odezwała, tak wyrywane z kontekstu że się gubiłam niejednokrotnie. mówimy o czymś, cisza i nagle on o niej mówi. albo jedziemy autobusem i; spotkałem dziś swoją byłą. a ja: no i co z tego? a on: nawyzywałem ją, pocisnąłem itd. ale mimo wszystko ciągle o niej mówił, aż w końcu mnie wkurzył i powiedziałam, że nie interesują mnie jego relacje z przeszłości, tak jak jego nie powinny interesować moje, bo dla mnie nie ma to znaczenia, rozdziały są pozamykane i nie ma po co wracać, że po co mi mówi że ją spotkał, skoro ją powyzywał to po co z nią rozmawia. a on nagle, że nie widzi w tym nic złego, że z każdym można neutralnie porozmawiać. a ja odparłam, że skoro kogoś rzekomo wyzywa, jeżeli nie życzy sobie kontaktu z kimś, to po co kłamie. ewidentnie coś kręcił, najpierw że ją zbywał, potem że jednak pisali. i od tamtej pory co? cisza! minęły 2 miesiące i cisza, nic, kompletnie nic, zero. i co? wchodzę na fb, a tam ustawiony związek, wielkie miłości, wypisywanie Kocham Cię, dodawanie słodkich zdjęć z obrazkami zakochanych itd, po prostu słodkopierdzące wszystko, sztuczne, dramat. jak byście go oceniły? po co zawracał mi głowę? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach