Gość zuza552 Napisano Styczeń 21, 2015 Półtora roku temu poznałam chłopaka ze szkoły, rok starszy. Już wcześniej zauważyłam, że często na mnie zerkał, ale to ja odważyłam się wykonać ten pierwszy krok i zagadałam. Od tego własnie momentu przez jakieś może pół roku bardzo często rozmawialiśmy. Pisał mi czasem że powinniśmy coś z tą naszą znajomością zrobić, spotkać się czy coś, jednakże do żadnego spotkania nie doszło (raz mieliśmy wyjsc na miasto, ale nie wypaliło). Potem nic nie proponował, ale nadal pisał, do kwietnia, kiedy to przestał się ze mną kontaktować, ale ja założylam że to dlatego że uczył się do matury. Jednakże ten nasz brak kontaktu się przedlużył, aż o kolejne ponad pół roku. No ale sobie myślę- jak nie spróbuję znów to będę żałować, a może się opłacić. No i napisałam (nie było możliwości rozmowy w realu, ponieważ przeprowadził się do odleglego miasta). Ucieszył sie, powiedział nawet że wiele razy zbierał się na napisanie, ale było mu głupio po takim czasie. A no i jeszcze na studniówkę go zaprosiłam. Rozmawialiśmy bardzo często, aż zdarzył się sylwester, kiedy to mieliśmy zobaczyć się pierwszy raz od tych 8 miesięcy. No i fajnie.. na początku. Tańczyliśmy, rozmawialiśmy, nawet pocałował mnie w policzek, jednak w połowie imprezy jakos tak zupełnie jakby stracił zainteresowanie, jak wychodziłam nawet się nie pożegnał, a wiem, że widział jak wychodzę. W nowym roku juz nic nie pisał, nie zapytal się jak się bawiłam czy coś. Jednak tydzień temu dostałam od niego wiadomość że na studniówce się nie zjawi, że bardzo przeprasza, bo baardzo by być chciał, ale sesja mu wypada i zajęć nie może opuszczać (jakby takie wazne nagle sie to stało!) Z jednej strony bylam uprzedzona, że taka sytuacja może nastąpić, jednak myślałam że da się przekonać i przyjedzie... Mimo tego, że się na nim zawiodłam, już nie pierwszy raz, to nie potrafię z niego zrezygnować (podoba mi sie już prawie 2 lata). Męczy mnie to trochę, nie jest na moje nerwy, jednak niesamowicie mi na tym chłopaku zależy, nigdy z nikim takiego kontaktu nie mialam, tak dobrze się nie rozumiałam.. I tutaj moje pytanie- dać sobie z nim spokój, czy napisać? Chciałam poznać opinie osób trzecich, jak Wy widzicie tą sytuację. Proszę o wyrozumiałość Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach