Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zakochałem się w żonie przyjaciela

Polecane posty

Gość gość

Witajcie W pracy mam takiego fajnego kolegę, możnaby rzec przyjaciela. Doskonały pracownik, świetny człowiek, wykształcony, obyty, inteligentny, z dużą wiedzą, (koleżanki za nim szaleją)nie raz i nie dwa mi konkretnie doradził i dużo pomógł. Bardzo go szanuję ponieważ w dzisiejszych czasach takich ludzi na poziomie ze świecą szukać. Wiedziałem, że ma żonę, o której zresztą mi opowiadał, ale nigdy jej na oczy nie widziałem - do czasu. Z końcem lipca pojechałem do siostry pomóc jej w remoncie mieszkania i traf chciał, że mój kolega przebywał w tym samym mieście z żoną na wakacjach. Jakoś tak sie zgadaliśmy w smsach i postanowiliśmy spotkać na kawę. Jak podeszli do mnie i ją zobaczyłem to mi serce mocniej zabiło. bardzo spodobała mi się z twarzy. Od razu zauważyłem, że jest nieśmiała, bo tak na mnie spojrzała i chowała się jakby za plecami kolegi. Jak usiedliśmy w kawiarni, to też taka jakby stremowana, ale uśmiechnięta i sympatyczna. Dużo jakoś tam nie mówiła, ale jak już się odezwała to byłem pod wrażeniem jej inteligencji i mądrości życiowej. Po kawie poszliśmy się jeszcze przejść, bardzo ożywiła się jak zaczęliśmy rozmawiać o zabytkach itp. widać że oczytana. Potem jak już się rozstaliśmy to ciągle o niej myślałem, od dawna nie czułem takich motyli w brzuchu. Głupio mi było wobec kolegi i wstyd się przyznać, ale marzyłem o niej w nocy nie raz i nie dwa. A wiecie co jest najśmieszniejsze, zawsze podobały mi się takie wygadane energetyczne dziewczyny, takie właśnie mamy koleżanki w pracy, a tu ujęła mnie dziewczyna, która jest ich przeciwieństwem - spokojna i cicha. Później szukałem jeszcze z nią kontaktu, ale ona często jest poza domem, ponieważ wyjeżdza w delegacje i jak mam jakiś wolny termin, to często jej nie ma. Ciekaw jestem, czy ktoś z was ma/miał równie kiepską sytuację. Zakochac się w żonie najlepszego kolegi to totalna porażka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli nie będziesz szukał z nią kontaktu, nie radzę szukać...to to że tak powiem przyschnie, być może to tylko chwilowe zauroczenie. Myślisz o niej od wakacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie będziesz widywal jej , szybciej ci przejdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja co prawda jestem kobieta,ale temat podobny. wiem,ze przyjaciel mojego przyszlego meza tez sie we mnie podkochuje. Powiem szczerze,ze ja tez jestem nim zauroczona. Walczymy z tym,bo nic procz zauroczenia miedzy nami nie ma....kocham partnera,ale ciagle siedzi mi on w glowie. I mimo zerowego kontaktu przy spotkaniach od swieta nie mozemy oderwac od siebie wzroku. Jest ciezko,bo umysl plata figle,zawsze moze cos dopowiedziec...co by bylo gdyby.... ale grunt to nie wpakowac sie w problemy. daj sobie czas,moze Ci minie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No niestety takie rzeczy się zdarzają i zdarzać się będą, bo człowiek to nie maszyna ma uczucia ;). Co mogę radzić, bo też coś podobnego przechodzę...starać się jak najmniej o niej myśleć, wiem że ciężko, ale próbować próbować, no i nie dążyć do spotkań, bo z tego znów są nowe rozpamiętywania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzięki wszystkim za rady. kurcze, zgłosiłem temat do usunięcia, bo boje się, że któres z nich to przeczyta i nie chce myślec co wtedy będzie.... no tak to niekiedy bywa, ze czujemy chemie nie do tych osob co trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez mam podobnie. Szkoda, że tak trudno wtedy o zdrowy rozsadek ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:11 zakochales sie w zonie kolegi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta cala chemia i iskrzenie, co to jest? Opiera sie na wyglądzie, czy to dotyczy też osobowości, charakteru? Pytam, bo nie doswiadczylam. Jestem ciekawa, czy to cos wiecej niz cechy fizyczne? No bo to nie to samo, źe ktos mi sie fizycznie podoba? Mam nadzieje,że kiedys mnie to spotka:-). A jak wy to czujecie, to ta druga strona czuje to samo? Czy moze byc jednostronne? Moze ktos tak czuje do mnie i o tym nie wiem :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chemia to ścisk w żołądku, powiekszone zrenice, ciagle "unoszenie sie nad ziemia", chec ciaglego przebywania z ta osoba, ciarki na plecach, i uczucie straty kiedy ta osoba wychodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
He, też zakochałam się parę lat temu w kobiecie ;-) Ale wpadłam w oko również jej męzowi i ona w końcu nie wytrzymała i zerwała kontakt. Może to i lepiej, bo już chciałam głupoty robić typu zostawić mojego, namówić ją, żeby zostawiła swojego i wyjechać gdzieś razem na dobre, by wieść wspólne życie :-D Za to teraz od ponad roku jestem zakochana w koledze męża. Tzn. teraz bardziej moim niż jego, bo mąż za nim nie przepada, zresztą był zazdrosny i jakiś czas temu doprowadził do zerwania kontaktu między nami. Teraz widujemy się od przypadku do przypadku, nie gadamy, nie piszemy, ale nie ma dnia, żebym o nim nie myślała. Ktoś na górze ma chyba niezły ubaw...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ubaw po pachy. Ja sie czuje jak nastolatka, albo bohaterka jakiegos romansidła lub powiesci erotycznej. Scisk w zoladku, serce wali i nie moge sie skupic. I tak juz bedzie zawsze jak go zobacze? Moze z czasem minie ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem skąd to się bierze, to chore! Najbardziej szkoda mi mojego męża, bo odkąd jesteśmy razem praktycznie non stop jestem zauroczona kimś innym, a on nie jest głupi i widzi co się dzieje. Najpierw ta babka, potem jakieś 3 miesiące "żałoby", przeszło mi gdy zakochałam się w kolejnym, po nim też ok. 3 miesiące smutku i następne zauroczenie. Na szczęście/nieszczęście za każdym razem z czymś przekombinuję (chcąc dobrze!) i relacja się kończy. I o dziwo mało kto mi się podoba, bardzo rzadko zawieram znajomości, a kuźwa wychodzi jak wychodzi :-( Miesiąc temu też kogoś poznałam i mi serce mocniej zabiło (też znajomy męża), jak tak teraz liczę to wychodzi, że to było akurat 3 miesiące po "zerwaniu" z poprzednim... widzieliśmy się tylko wtedy i nie będę szukać kontaktu, ale obawiam się, że pech zechce, że spotkamy się znów np. na zabawie karnawałowej organizowanej przez znajomą (która jest swoją drogą przyjaciółką tego obecnego, byłego i pierwszej babki). Co za p***bstwo! :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez mi sie podobali koledzy faceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie bylam nigdy zakochana w kobiecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawy przypadek;-). Ale lepszy niż kilka lat jedna osoba, to jest gorsze bo oznacza większe zaangażowanie w tą znajomość i z czasem się pogłębia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet czy kobieta, myślę, że to nie o płeć chodzi, a o fascynację człowiekiem. O nadawanie na tych samych falach, już od pierwszych chwil człowiek ma nieodparte wrażenie, że zna tę drugą osobę na wylot - ze wzajemnością - i ciągnie oboje ku sobie, a fascynacja erotyczna jest tego następstwem. Niepostrzeżenie stajesz się częścią życia tej drugiej osoby i pozwalasz na to samo jej. Wtedy nawet krótki czas wystarczy, by zaangażować się całkowicie. To zupełnie coś innego niż "podoba mi się kolega męża i fantazjuję o nim w wolnych chwilach" ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się w 100%. To, że ktoś się podoba, może być różnie rozumiane. To nadawanie na tych samych falach sprawia, że lubimy spędzać razem czas, rozmawiać, a nawet tylko być razem. To wystarczy, żeby wszystko inne przestało mieć znaczenie. Ze wzajemnością- to klucz do wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beastmoondesub1979wrovh
ja nie bylam nigdy zakochana w kobiecie Jasne http://ph0.to/11

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najpierw ją wyru/chaj, bo może w łóżku słaba i zakochanie ci przejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
If, zdroworozsądkowo to nie ma najmniejszego sensu. Gdyby kierować się zrdowym rozsądkiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×