Motor a przyszłość?

Hej! A wiec mam pewien dość dziwny problem, nie jest on pierwszorzędny ale sprawia mi wiele kłopotów. A wiec jestem juz z chłopakiem rok, jesteśmy z zdrowym i szczęśliwym związku, mamy po 19 lat, jednak z przeczyć osobistych wcześniej musimy planować przyszłość. A wiesz mój chłopak uwielbia każde ma motorach tzw crossach, okej ja to rozumiem nawet bardzo bardzo bardzo podoba mi sie ten sport, lubię jak jeździ na crossach, ale pojawił sie problem. Motor sie zepsuł od ponad pół roku stoi zepsuty a ze moja druga połowa nie mieszka na codzień w domu rodzinnym (gdzie stoi motor) nie ma czasu kto sie nim zając, raz z chłopakiem wymyśliliśmy ze sprzeda ten zepsuty motor i kupi nowy tańszy, jednak pózniej doszliśmy do wniosku ze przydałoby sie powoli zrobic prawojazdy, on sam wpadł na ten pomysł jednak on ucichł. Jakiś czas temu jak byliśmy u jego mamy w szpitalu (teściowa jest bardzo chora, rak i przerzuty na każdy organ pochłonęły ja w całości) stwierdziliśmy żeby sprzedał w cholerę ten zepsuty motor (wartość z 2 tysiące) i za ta sumę zrobił prawojazdy. Nie nie jestem blachara bo sama mam prawo jazdy ale tu chodzi o sprawy priorytetowe, teściowa potrzebuje transportu, z powodu choroby nie jest sama w stanie sie poruszać, on sam dojeżdża do szkoły ponad 100 km w weekendy wraca do domu i często gęsto jest problem kto odbierze go. Dworca oddalonego o 16 km od jego domu. Najgorsze jest to ze on jest uparty i nikt nie potrafi do niego przemówić ze i tak motoru niw naprawi z powodu braku czasu a prawko z wiekiem jest coraz bardziej potrzebne, głownie z powodu mamy. On cały czas jest przekonany ze naprawi motor, okej rozumiem pasja pasją ale juz powoli zaczyna sie dorosłe, odpowiedzialne życie! Pomóżcie, jak wytłumaczyć mu ze złe postępuje?

e.... z gowniarzeria nie gadam o motorach. jesli prawka nie ma a na moto lata to juz w ogole. powiem ci ze co roku trace 5 - 6 znajomych na moto wiec wiem co mowie...