Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Co byście zrobili? Wyrzucanie jedzenia.

Polecane posty

Gość gość
Jak nie chce jeść to po cholerę jej dajesz? Jakby mi ktoś kazał zjeść kanapkę, na którą nie mam ochoty to też bym wywaliła, jem kiedy jestem głodna, a nie wtedy, kiedy ktoś każe. Kolacja nie jest obowiązkowa, ja wieczorami nic nie jadam, a już zjedzenie wieczorem kanapki to dla mnie kosmos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A i to jest Twoja wina ze ona je chowa. Chowa je bo to unikniecie na chwile kary, ochrzanu i gadki. Gdybys byla zdania "chce to je nie to nie" to by wiedziala ze jak zostawi nic sie nie stanie. Zrobilas jazde za te jedzenie a ona dalej swoje bo woli jeden ochrzan niz dzienny. Widocznie wmuszasz jej jedzenie bo wybacz ale nigdy by jej to do glowy z nudow nie wpadlo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wpierdziel za kanapki nie dostawalam bo ich nie miałam było za bidnie Ale pamiętam akcję z kawałkiem zylastej wątróbki i gołąbki z niedogotowana kapustą Łomot byl wpierdziel też zjadłam porzygalam się pięć min po I i I jaki efekt do dziś na te rzeczy nie mogę patrzeć: ( Daj dziecku szansę i wybór co lubi na co ma ochotę jest tyle opcji nalesniki ryba czy kotleciki ala Hamburger

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boże, 11-letnia dziewczyna, a mamusia liczy ile ona zjadła... Przy jedzeniu są cyrki? To nie zmuszaj do jedzenia! Nie ma nic gorszego niż takie zmuszanie, zaraz powoduje odwrotny skutek. Mi babcia w dzieciństwie kupowała szynkę, choć wiedziała doskonale, że nie lubię mięsa. Ale ona uważała, że dziecko mięso jeść musi. Też były idiotyczne pogadanki o głodnych dzieciach, które "na oczy nie widziały szynki". Tylko co mnie to obchodzi? Czy jak zmusze się i zjem szynkę, to te dzieci poczują się syte? W każdym razie pamiętam, że szynkę zdejmowałam z kanapek i wyrzucałam. Tez bym pewnie dostała opierdziel za marnowanie jedzenia, tylko po cholerę mnie zmuszano?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobra, ja nie wiem czy wy jesteście niedorozwinięte, czy przeczytałyście tylko mojego pierwszego posta, ale sorry, dyskutować z co niektórymi nie będę, bo nie mam ochoty powtarzać wszystkiego po 150 razy drukowanymi literami. Ewka, mylisz się - nie kupuje żadnego syfu w szkole, bo pieniędzy nie dostaje. Skarbonka jest w mojej szafie od 3 miesięcy, a innej kasy do ręki nie dostaje od nikogo, więc nawet gdyby chciała - nie ma za co nic kupić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To Ty autorko jestes niedorozwinieta skoro Twoje dziecko musi uciekac sie do takich metod byle tylko nikt jej nad glowa nie stal i nie marudzil ze nie zjada. Gdybys faktycznie dala jej wybor to ona by nawet na to nie wpadla zeby to schowac przed Toba za lozkiem bo zwyczajnie by nie musiala sie BAC Twojej reakcji. Ona wybiera mniejsze zlo jej zdaniem-a wina jest Twoja ze postawilas jej taki wybor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:28, cieszę się, że znasz moją sytuację lepiej niż ja. O zatrudnieniu się jako jasnowidz w Kosmice TV myślałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Grochem o sciane.... Chcialas rady to ja dostalas. Po co zakladasz temat skoro wszystkie wpisy ktore sa o o tym ze jednak zacznij od siebie cala ewolucje hejtujesz a komentarze o ostrym wpier:dol;u sa dla Ciebie normalne i zasadne-dziwne.... ale jak juz napisalam ze zdrowa to Ty nie jestes. Szerokosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skarbonka od trzech miesięcy w szafie? Biedne to dziecko, szkoda mi jej. Musisz być straszna matką, a to wyrzucanie jedzenia to ewidentnie jakaś reakcja nerwowa. Przyjrzyj się sobie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym kupiła w zoologicznym jakieś niegroźne ale paskudne insekty, złapała do słoika i pokazała córce. Powiedziałabym że wylazły spod łóżka, że wylęgły się z zepsutych kanapek, że może ich tam być więcej, że kupisz na nie środek ale dzisiaj niech się rozgląda czy nie ma więcej. To jej powinno dać nauczkę. Dodatkowo jak nie działają na nią historię o ludziach to może zwierzęta pomogą? Że np. zwierzęta umierają na dworze z głodu i wystarczyłoby żeby jak np. nie chce kanapki, to żeby ją zostawiła, a Ty potem zaniesiesz i dasz jakiemuś pieskowi. A ze zmuszaniem do jedzenia to może też być jakiś problem. Może nie proponuj, czekaj tylko aż sama poprosi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
insekty są dostępne jako karma np. dla gadów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cudowna rada z tym pieskiem... Widziałaś ty gdzieś bezpańskie psy? Koty co najwyżej, ale żaden kot nie zje kanapki. Po cholerę autorka ma zasyfiać podwórko resztkami jedzenia z domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież nie mówię, że ona ma faktycznie te kanapki wynieść, ale może chęć pomocy zwierzakom z którymi każda 11-latka ma do czynienia bardziej na nią podziała niż mówienie o dzieciach w Afryce. Poza tym jak nie widujesz bezpańskich psów na ulicach to chyba masz coś ze wzrokiem ;>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Albo ty mieszkasz w jakimś pcimiu dolnym. W dużych miastach bezpańskie psy są wyłapywane i nie występuje takie zjawisko, chociaż nie wiem jak sprawa wygląda w Polsce B :D Jak autorka podsunie córeczce pomysł z tymi zwierzakami, to jeszcze dziewczyna sama z siebie będzie wynosić jedzenie na podwórko i śmiecić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Głęboka polska B. Poznań przedmieścia :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to gratuluję patologicznego osiedla oraz źle zarządzanego miasta. Pozdrawia Wrocław - miasto bez bezpańskich psów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
również pozdrawiam :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lol, serio w Poznaniu wałęsają się psy po osiedlach? Ale jaja :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na spokojnie porozmawiaj zapytaj co by chciała jeść Ma swój gust smak i chęć na jedzenie lub nie...zrozum to i uszanuj Mnie zastanawia coś innego czy jeśli teraz ma przed Tobą tajemnice o niezjedzone kanapki I obawa przed Tw reakcją na ten fakt myślisz że za rok dwa będzie miała zaufanie zwierzajac się Tb z innych spraw Okres dojrzewania jest trudny glupkowate kolezanki, najważniejsza jest mama, myślisz że ona tak czuję? Stracisz takim demonicznym wychowaniem dziecko mówię Ci to, a czas szybko leci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wałęsają się, ale jak ktoś zwraca uwagę na zwierzęta to od czasu do czasu widzi jakieś zaniedbane, wałęsające się zwierzę. Wierzcie mi że schroniska z importu tych zwierząt nie mają tylko znajdują je w mieście ;]. Mam czasami wrażenie że same małolaty tu siedzą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ostatnio byłam w górach, w okolicach zakopanego i tam z bezdomnymi psami to była jakaś plaga. Chociaż nie widzę sensu ciągnąć wątku psów, które miały być tylko naciągniętym argumentem w rozmowie z 11-latką ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podoba mi się miejscowość Pcim dolny, U mnie się mówi Na zawier****ch albo koziołki dolne Z tymi malolatami udarze to do mnie a co :) to że nikt tak do mnie nie mówił od lat nie znaczy że nie może zacząć: ) Laski mniej jadu, bądźmy o poziom wyższy niż nie jedna męska dyskusja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja i moi kuzyni, jak byłam jako dziecko u nich na wakacjach odstawialiśmy cyrki z jedzeniem. Wybrzydzaliśmy, ciocia i wujek nie byli bogaci. Wujek miał taką taktykę: jak nie zjedliśmy śniadania, nie dostawaliśmy nic do końca dnia. Jak nie zjedliśmy obiadu to kolacji. Oczywiście wcześniej uprzedził. W końcu zgłodnieje, z głodu nie padnie :P . Działało, bo byliśmy głodni jak 150 i następnego dnia śniadanie znikało. Uważam to za dobrą i konsekwentną metodę. Wujka bardzo kocham do dziś . Mój ojciec miał nas w dupię. Dla mnie ojcem był wujek a był surowy i konsekwentny ale miał też dużo czasu i uwagi dla nas :) Dodam, że ja w swoim domu rodzinnym (moje siostry też) kitraliśmy kanapki, których nie lubiłysmy ale sama sprzatałam swój pokój, więc sama znajdowałam te zielone placki chleba. Słodycze mogłysmy tonami jeść. Ale moja mama nie dawąła nam kasy i nie wtrącała się w to. Nigdy nie zmuszała do jedzenia. I żadna z nas teraz nie ma problemów ani z wagą ani z jedzeniem (jemy wszystko, regularnie, lubimy gotować). Może taka nastoletnia fazA?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to, jak sie w nocy budzi glodna, nie pozwalaj jej jesc. Nich czeka do sniadania. Mialm u siebie syna kuzynki (13 lat), z opinia niejadka. matka Babcie cala rodzina cyrk odstawiali, zeby on cos zjadl! Chlopak zdrowy, ale bardzo szczuply. Przyjaechal do mnie na wakacje, u mnie w domu zasady sa jasne: 3 poslki dziennie, jedzone wspolnie, przy stole w kuchni.Dizeci dostaja owowc czy ciastko w ramach podwieczorku. Poza porami posilkow kuchani niecyznna, podjadania nie ma. Chlopak przez 2 dni probowal cos wymuszac, potem wszedl w rytm i jadl normalnie. Niewielki porcje, ale wszytkiego po trochu. Da sie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko , a może ty poprostu do d**y gotujesz . Niech sobie sama kanapki do szkoły robi ( pod twoja kontrola ) , ja zawsze pod wieczór pytam dziecko co chce jeść w szkole . Miałam znajoma która się skarżyła ze jej 2 córki nic nie jedzą , byli u nas i ja z mężem się dziwilam ile można jeść ( ich mama sama mówi , nie lubi gotować bo niepotrafi ), co do reszty " matek " groza , brak słów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko ma zaburzenia odżywiania. Idź autorko na terapię, bo to ty masz coś z garami. Jak terapia przyniesie u ciebie efekty, problemy córki zostaną w magiczny sposób rozwiązane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×