Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak żyć kiedy życie mnie tak paskudnie doświadcza? Myślę tylko o tym by..

Polecane posty

Gość gość

Się po prostu zabić.. Nikt by nawet po mnie nie zapłakał. Mam 22 lata i poczucie, że zmarnowałem swoje życie.. Do 20 r.ż siedziałem praktycznie w domu przed komputerem, miałem depresję, ciąłem się, byłem zastraszonym, nieszczęśliwym, nieporadnym człowiekiem. Miałem straszne momenty w wieku gimnazjalnym prześladowany, poniżany, gnębiony.. Doszło do tego, że bez matki bałem wyjść się z domu, bałem się własnego rodzeństwa.. Wdać się z kimkolwiek w konfrontacje, czułem się jak najgorsze gówno, ścierwo, które nie zasługuje na to by żyć. Miałem masę, masę kompleksów. W końcu pewnego dnia coś we mnie pękło, zacząłem zastanawiać się co ze mną będzie gdy matce coś się stanie, zginę marnie. Znalazłem swoją pierwszą pracę, wyszedłem do ludzi, odżylem. Byłem co prawda z początku odludkiem, ale później zacząłem się stopniowo otwierać. . Czuć dobrze z samym sobą, zdobywać sympatię ludzi.. W dodatku poznałem tam świetną kobietę, dobrze się rozumieliśmy, była chemia między nami, iskrzyło.. zakochałem się. Pech chciał, że w tym samym czasie kiedy zacząłem żyć jak człowiek a nie zaszczute zwierzę, zachorowałem na uszy.. straciłem słuch w połowie po zapaleniu w obu uszach, uszy są tak jakby zatkane od roku, słabo słysze jakbym był odizolowany od świata niewidzialną szybą. Kilka razy w tym czasie odzyskiwałem słuch, ale były to sekundy i potem spowrotem byłem ogłuszony. Zamknąłem się przez to na ludzi, nie mogę się z nimi przez to dogadać. Mówienie stało się nieprzyjemnym wysiłkiem, najchętniej bym się do nikogo nie odzywał słowem przez cały dzień. Czuję się otępiony, głupi, upośledzony. Życie stało się męczące, nic, zupełnie nic nie sprawia mi radości. Wszystko praktycznie robie z przymusu. Najchętniej bym się powiesił, a lekarze nie widzą problemu wg. nich wszystko jest ok. Najgorsze jest to, że ciągle widuje tą kobietę, którą pokochałem i nie mogę sobie wybić jej ze łba pomimo mojej niepełnosprawności. Ona zachowuje się jakby jej zależało, ale ja nie chcę by musiała męczyć się z takim nieszczęśliwym, nieporadnym kaleką jak ja.. Jeszcze rok temu brałbym się za nią ale w obecnym położeniu pozostaje mi tylko trumna. Najlepsze jest to, że nikt nic nie podejrzewa, pewnie myślą 'jakiś nieśmiały debil obrażony za nic na cały świat' a ja po prostu jestem blidki odebraniu sobie życia i to mogłoby się wydawać przez taką głupotę.. Lecz bycie głuchym przymuleńcem mnie tak wku/rwia, że przysięgam Wam nie zniosę tego dłużej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a aparaty słuchowe i inne takie? Jak została zdiagnozowana utrata słuchu? Może to tylko przytkane trąbki etc, chociaż nie sądzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zycie jest za piękne a my go nie doceniamy. Nie łam się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym jest wiele osób z uszkodzeniem słuchu. Jesteś takim typem co wpadł w depresję i nie może z niej wyjść. Znam kilka osób, które mają uszkodzony słuch, albo zachorowało w młodym wieku, w tym dziewczyna z pracy głucha na 1 ucho. Też nie jest jej łatwo, bo czasem nie dosłyszy, musi automatycznie ustawiać się tą 'słyszącą' stroną i jakoś depresji nie ma. Także druga koleżanka traci wzrok, w wieku 20 lat. Operacja kosztowna, a zanim nfz ją przyjmie to może być ślepa. I jakoś życie się toczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To zaklejcie sobie uszy plasteliną na rok albo super glue i odezwijcie się za rok, powiedzcie jak się żyje.. jak życie jest piękne z czymś takim. Wada słuchu nie została zdiagnozowana, wyniki badań bardzo dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Duzo gorzej maja ludzie ktorzy nie widza i tez ciesza sie zyciem , wiec przestan uzalac sie nad soba bo to jeszcze nie jest tak zle , zeby rezygnowac z zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak mogła nie być zdiagnozowana. Miałeś audiogram?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz radzić się innych lekarzy, do skutku, aż się wyjaśni, co Ci właściwie jest! Zycie w takiej niepewności i martwieniu się jest pewnie najgorsze... Też mam 22 lata i c*****e życie, z zupełnie innych powodów, ale podobnie jak Ty od dawna mam depresję i myśli samobójcze też już za sobą. Trzymaj, się i nie trać nadziei, i nie trać czasu na myślenie bo życie i tak krótkie jest (prawdopodobnie jedno) więc szkoda go marnować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałem sudiogram i tympanogram. Wszystko zaczęło się od zapalenia trąbek słuchowych, które z czasem minęło ale uszy pozostały zatkane a słuch gorszy. Nie mam wsparcia w nikim to jest najgorsze. Każdy ma w du/pie mój problem. Odkąd mi się to stało jestem innym człowiekiem. I najgorsze nie jest to że niedoslysze a to że mam przez to problemy w kontaktach z ludźmi, nie mogę się z nimi dogadać. Mówienie sprawia mi wysiłek i jest nieprzyjemne, również brzmieniowo. Tego nie da się opisać ktoś kto tak nie ma tego nie pojmie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gadal dziad do obrazu a obraz
Hioba tez doswiadczalo na koniec dostal m.in. rog z kremem do powiek :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dasz radę, musisz się tylko przełamać idź do psychologa na jakąś terapie to na pewno ci pomoże. Nie załamuj się ! ciesz sie życiem bo masz tylko jedno. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z takiego życia nie da się cieszyć, żaden psycholog mi nic nie pomoże. Przepisali mi jakieś psychotropy pół roku temu i wtedy to dopiero było.. ataki, duszności, jakieś potworne bóle pleców, omamy. Czułem się jak schizofrenik, a to miało mi pomóc się nie denerwować. Nie mogę tak żyć, nie mogę się rozwijać, poznawać nowych ludzi, czuje się jakbym ogłupiał. Jedynie momenty kiefy na chwile powracał mi słuch, bardzo rzadko i na kilka sekund trzymają mnie przy życiu, bo wtedy jakby przestaje czuć się otępiale i jestem normalny przez te parę sekund. Nie wiem nawet co powoduje że to ucho się odtyka, dlaczego navtak krótko i tsk rzadko. Lekarze mają pojęcie niemal zerowe w tym temacie. Gdybym wiedział że tak mi już zostanie na zawsze to bym się zabił od razu nie wachał ani sekundy. Tylko ślepi mają gorzej. Wolalbym być gluchy na jedno ucho ale drugie sprawne, albo widzieć na jedno oko i słyszeć na jedno ucho.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skąd wiesz, ze psycholog i terapia Ci nie pomogą? Bo sobie tak wmówiłeś? W życiu nie da się wybierać typu: słyszeć na jedno ucho i widziec na jedno oko. Codziennie stykam się z dziećmi niepełnosprawnymi i uczę się od nich. Uczę się od nich radości życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale ty wgl nie słyszysz na te uszy? Kompletnie nic? co na to mówią lekarze, ze przez co to może być spowodowane?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Słyszę ale tak stĺumiono i głucho jak przez szybę albo z kaskiem na głowie. Jakbym nie słyszał nic to bym się zabił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×