Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

związek

Polecane posty

Gość gość

witam, Kochani chciałabym Was zapytać o to, co sądzicie na temat pewnej sytuacji... Otóż. Kobieta ma 23 lata - rocznikowo 24. Chłopak jest od niej 4 lata młodszy. Związek trwa ponad 3 lata (w tym poważny kryzys 2 miesięczny z rozstaniem). Winni kryzysowi są oboje z nich. W czasie kryzysu doszło do skoku w bok. Przypadkowa znajomość internetowa (mężczyzny na portalu społecznościowym). Kobietę dręczy to, ponieważ zawsze była mu wierna i nigdy nie dopuściła się jakiejkolwiek zdradzie. W czasie kryzysu kobiecie (powiedzmy X) pojawiły się objawy ciąży na co facet (powiedzmy Y) powiedział 'nie chcę z kimś takim jak Ty mieć dziecka - masz usunąć' (po 3 latach związku). Słów takich było wiele. Dodatkowo skoczył w bok z 'pierwszą lepszą' by skrzywdzić kobietę X z kimś kogo poznał przypadkowo i znał parę dni. Po tym 'kryzysie' nastąpiło ratowanie związku - Kobieta X ma wątpliwości, czy jest co ratować. Słowa typu ' jesteś kur... nie będę ojcem tego benkarta' i inne tego typu słowa. Problemem jest uzależnienie faceta Y... - kobieta nie wie czy jest w stanie wyciągnąć go z tego, bo on nie widzi problemu. W każdym razie obiecał, że to rzuci. Kolejnymi z wątpliwości jest to, że facet Y powiedział, że chciałby mieć dziecko z Panią X - czy fakt, że ona powiedziała, że nie wyraża na to zgody ze względu na to co było ma rację bytu? Facet jest załamany tym faktem. Dodatkowo powróciły rozmowy o zaręczynach, które dawniej (przed kryzysem) kobieta X mówiła - 'oczywiście tak' teraz mówi 'nie'. Co o tym sądzicie? Związek jest ratowany 3 miesiące. Jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha tylko tak można to skomentować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma to jak dorosła opinia... uprzejmie proszę o opinię a nie dziecinne zachowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
współuzależnienie dajcie sobie spokój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma to jak dorosła opinia... uprzejmie proszę o opinię a nie dziecinne zachowanie. xxx dziecinne zachowanie to ty prezentujesz siedząc w tym bagnie, które nazywasz "związkiem"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie o mnie chodzi ... przyjaciółka. Nie wiem co doradzić. Kochają się bardzo, ale nie potrafią pogodzić przeszłości z teraźniejszością. Czyli rozstanie? Może ktoś zna podobną sytuację. Może ktoś wie jakiej rady im udzielić - czy w ogóle cokolwiek im radzić.Może sami niech zdecydują?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość suagabavou1987teauq
witam, Kochani chciałabym Was zapytać o to, co sądzicie na temat pewnej sytuacji... Otóż. Kobieta ma 23 lata - rocznikowo 24. Chłopak jest od niej 4 lata młodszy. Związek trwa ponad 3 lata (w tym poważny kryzys 2 miesięczny z rozstaniem). Winni kryzysowi są oboje z nich. W czasie kryzysu doszło do skoku w bok. Przypadkowa znajomość internetowa (mężczyzny na portalu społecznościowym). Kobietę dręczy to, ponieważ zawsze była mu wierna i nigdy nie dopuściła się jakiejkolwiek zdradzie. W czasie kryzysu kobiecie (powiedzmy X) pojawiły się objawy ciąży na co facet (powiedzmy Y) powiedział 'nie chcę z kimś takim jak Ty mieć dziecka - masz usunąć' (po 3 latach związku). Słów takich było wiele. Dodatkowo skoczył w bok z 'pierwszą lepszą' by skrzywdzić kobietę X z kimś kogo poznał przypadkowo i znał parę dni. Po tym 'kryzysie' nastąpiło ratowanie związku - Kobieta X ma wątpliwości, czy jest co ratować. Słowa typu ' jesteś kur... nie będę ojcem tego benkarta' i inne tego typu słowa. Problemem jest uzależnienie faceta Y... - kobieta nie wie czy jest w stanie wyciągnąć go z tego, bo on nie widzi problemu. W każdym razie obiecał, że to rzuci. Kolejnymi z wątpliwości jest to, że facet Y powiedział, że chciałby mieć dziecko z Panią X - czy fakt, że ona powiedziała, że nie wyraża na to zgody ze względu na to co było ma rację bytu? Facet jest załamany tym faktem. Dodatkowo powróciły rozmowy o zaręczynach, które dawniej (przed kryzysem) kobieta X mówiła - 'oczywiście tak' teraz mówi 'nie'. Co o tym sądzicie? Związek jest ratowany 3 miesiące. Jest ok. Jasne http://tombstonehistorians.com/yourls/9

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie o mnie chodzi ... przyjaciółka. Nie wiem co doradzić. Kochają się bardzo, ale nie potrafią pogodzić przeszłości z teraźniejszością. Czyli rozstanie? Może ktoś zna podobną sytuację. Może ktoś wie jakiej rady im udzielić - czy w ogóle cokolwiek im radzić.Może sami niech zdecydują? xxx no właśnie - bo to przecież ich życie a nie twoje, więc może przestań się wpieprzać, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy się wpieprzam? Pytam tylko jak się zapatrują na to dorosłe osoby. Zresztą co ma to do rzeczy czyja to historia?Pytam o konkretne opinie co o tym uważacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiście, że się wpieprzasz i jak znam życie "doradzasz" tamtej idiotce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobra kretynie skończony o mnie chodzi - zadowolony? ehhh czemu ciężko komuś po prostu kulturalnie doradzić? Tylko jakieś bzdury się wypisuje? Nie masz życia, że takie bzdury piszesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daj mi ten koc
To nie ma przyszłości żadnej. Żadnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem, nie ma co ani czego "ratować". Zbyt dużo się naskładało aby odzyskać wzajemne zaufanie. Bez zaufania nie ma związku. Wszystko co zostało powiedziane i skierowane wobec siebie samych nie da się zapomnąć. Przy pierwszej lepszej kłótni któreś użyje byłych sytuacji i po co komu takie życie?.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To proponuj rozstanie się? Czy dalsze próby ratowania? Mówię jest już ok. Wszystko wróciło do normy. Znów spędzamy ze sobą czas codziennie . Btw dziękuję za pierwszą sensowną opinię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kłótni nie było przez całe te 3 miesiące, ale nie wiadomo co będzie... Eh.Co racja to racja, ciężko zaufać :(. Dodatkowym problemem jest uzależnienie... - zawsze jest to problemem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daj mi ten koc
To jest dzieciak, nie mężczyzna. Poza tym taki młody a już uzależniony. Zdradził Cię. Kochasz siebie? Szanujesz sama siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mówiąc zdradził mam na myśli buziaka - dla jednych to zdrada dla innych nie... Ale chyba warto to dodać. Aby nie było żadnych domysłów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daj mi ten koc
Wzięłaś sobie dzieciaka. Pamiętaj że chłopcy dużo później dojrzewają niż kobiety, nie jesteście na pewno na tym samym poziomie. Dodatkowo dla chłopców prawie nigdy pierwszy poważniejszy związek nie jest tym ostatnim....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On uważa, że nie chce się rozstawać - że nie wyobraża sobie tego. Ale ja nie wiem czy jest co ratować - po tych odjazdach i problemach. Tak wiem, zdaje sobie z tego sprawę, że jest to dzieciak... Nie wiem jak to jest z pierwszym związkiem. No ale dziękuję za opinię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli jesteś pewna że potrafisz wszystko, ale dosłownie wszystko puścić w niepamięć to możesz spróbować jeszcze raz. Zawsze się trafi wyjątek od reguły. Jednak nie sądzę abyś byłabyś zdolna zapomnąć. Nie jesteś automatem. Faktem jest że chłopak jest bardzo młody (Ty też). Nie wiem czy to uzależnienie czy przyzwyczailiście się do rozwiązywania konfliktów poprzez robienia sobie wzajemnie na złość bo inaczej tego nie mogę ująć. Teraz jest dobrze? Napewno? Na jak długo? Rób jak uważasz, ja po prostu nie kumam "burzliwych związków". Moja idea związku z drugim człowiekiem polega na dodawaniu sobie wzajemnie skrzydeł, a nie ich podcinaniu. Nie zważaj na brak jego wyobraźni. Ty rusz swoją wyobraźnię trochę do przodu i zastanów się czy napewno chcesz być z kimś takim? Twoje życie i Twój wybór. Czasami to kobieta musi "mieć jaja" i postępować tak, aby i jej było dobrze. Lubisz emocjonalną chuśtawkę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie jest związek, tylko zabawa w bycie we dwoje. Oboje za młodzi, a facet dzieciak. Każde z osobna powinno dojrzeć, zastanowić się, jak żyć. Facet powinien popracować nad sobą i swoim problemem, jeszcze z 10 lat minie, nim stanie się mężczyzną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz ciekawy problem, dzwon po Ewe Drzyzge

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj tak Ewa Drzyzga mi pomoże... po to piszę Tu anonimowo i na początku mówię, że o przyjaciółkę chodzi, by teraz wejść do studia i opowiadać - puknij się porządnie w głowę! Co do tego czy będę umiała zapomnieć - nie wiem. Generalnie jest ok. Wzmocniło Nas to co było, bo nawet jak któreś z Nas ma nerwy na drugą osobę jakoś uspokajamy się... Wiadomo zawszę się człowiek z drugim człowiekiem dogaduje, bo co człowiek to opinia... W każdym razie dawniej byśmy koty darli, a teraz 15 minut separacji i jest git. - nie zaznaczyłam, albo już zapomniałam. Spędzamy ze sobą ok. 10 h dziennie, bywa że 24h... więc jest to naprawdę dużo. Po prostu lubimy razem spędzać czas - raz lepiej, raz gorzej... Zapomnę czy nie zapomnę nie wiem - ciekawa jestem Waszych opinii, czy udało się kiedyś zapomnieć któreś z Was. Wg słów mojej wieloletniej przyjaciółki - która zna tego kretyna 'da się zapomnieć, bo ludzie zapominają o tysiąc gorsze rzeczy... w gruncie rzeczy nic się nie stało...' no owszem, przyznam rację. Jest ok. Tyle, że miewam koszmary, nieraz płaczę - bo to wraca... Na dziś mam tak, że tą laskę traktuję neutralnie - plus taki, że mieszka ponad 200km od Nas, więc tak naprawdę jedynie internetowy kontakt... W sumie żaden:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×