Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Do matek dzieci powyżej roku. Czy Wy też macie naprawdę aż taki młyn???

Polecane posty

Gość gość

Bo tak rozmawiam z moimi koleżankami, które maja dzieci w wieku 1-2 lata i wierzyć mi się nie chce, że to jest normalne :o Wszystkie chodzą z dziećmi do wc :o Normalnie idą robić kupę czy siku i biorą ze sobą dzieci na kolana, albo sadzają je przy kiblu i bawią się tak z nimi w trakcie załatwiania się :o Dla mnie to nie do pomyślenia, od zawsze w razie nagłej potrzeby po prostu zanosiłam dziecko na tę chwilę do łóżeczka albo zostawiałam ją zapiętą w foteliku i na ten moment włączałam bajkę czy dawałam do zabawy coś, co zajmie ją na kilka minut. Inny przykład - siedząc z dzieckiem w domu np 8h (do kiedy nie wróci mąż) nie są w stanie zrobić obiadu. I ja nie mówię o sporadycznych sytuacjach, które pewnie miała każda z nas - że się czasem nie chce, że zamawiamy chińczyka czy pizzę, bo ogarnia nas leń. Ale o notorycznym braku obiadu (oczywiście poza obiadkiem dla dziecka który jakimś cudem ugotować się da). Mogłabym tak wymieniać cały dzień. Ale chodzi mi generalnie o to, czy u Was też tak jest?? Że dziecko macie przy sobie 24h/dobę i nie możecie się nawet za przeproszeniem wysrać w odosobnieniu???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jest tak i nie było prawie nigdy. Poza faktycznie sporadycznymi przypadkami. A mam bliźniaki - więc wiem, jak to wygląda. Mam wrażenie, że czasem mamusie próbują z siebie robić sierotki. Bo jest im tak wygodniej (np. nie chce mi się gotować - to zwalę wine na dziecko...).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakieś wariatki te twoje koleżanki skoro nawet do kibla z dzieckiem chodzą :o co to za problem zostawić je w łóżku? Nawet jeśli popłacze to bez przesady, nie umrze przez te dwie minuty :o :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja niestety tak miałam,mój syn to był mały terrorysta,jak tylko nie byłam blisko dostawał histerii,jeszcze jak szłam do wc to go zostawiałam w łóżeczku bo to 2 minuty ale o obiedzie mogłam zapomniec i nie jestem leniem bo odiad robiłam wieczorem jak maż wracał,ciesz się autorko ze masz grzeczne nie wymagajace dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety - Ty pozwoliłaś na to, żeby Twój syn stał się terrorystą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja, autorka. Chcę tylko zaznaczyć, że dzieci tych moich koleżanek są "normalne", tzn to żadni terroryści, normalne, w większości spokojne dzieciaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie my mamy luzik nie bede sobie przeciez wyrywac rekawow tylko z tego powodu ze bachorki sa zywe i ciekawskie :classic_cool: stopka: choinki zapachowe do aut sprzedaja sie caly rok. czy to nie dziwne? w okolicach wielkanocy powinny sie sprzedawac raczej kurczaki zapachowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja powinnam podziękować mężowi, że przekonał mnie, że dziecka nie mam nosić i tulić non stop jak tylko zapłacze. Dzięki temu wieczorem mały jest kąpany, dostaje butle, buzi na dobranoc i do łóżeczka. Po 5 minutach smacznie śpi. Mam naprawdę grzeczne dziecko, ale to zasługa naszej konsekwencji. Powiem więcej przy mnie mały czasem marudzi i stara się wymusić pewne rzeczy. Przy mężu nawet nie piśnie, bo już wie, że z nim się nie negocjuje :) Od razu dodam, że moje dziecko rano buzi się z bananem na buzi. W ciągu dnia jest tulony, pieszczony i całowany, żeby znowu ktoś nam nie zarzucił braku uczuć. Odnośnie obiadu moje dziecko gotuje ze mną. Wsadzam go do fotelika do karmienia i sadzam w kuchni. W tym czasie wygłupiamy się razem. Macham mu łyżkami, porem czy tam czymś innym. Tańczę przed nim i macham w garze łyżką ;) Jeśli ktoś chce to wszystko da się zrobić. Podczas prasowania mały siedzi w turystycznym łóżeczku w salonie, a ja mam obok deskę i prasuję. Owszem mam wtedy włączone jakieś bajki w tv lub tvn24. Wypad do toalety to chwilowa banicja małego do łóżeczka, włączam wtedy nianie z podglądem i nam spokój. Mały czasem płacze, ale krzywda mu się nie dzieje. To tak po krótce moje życie z niespełna rocznym dzieckiem. Podrawiam i nie dajcie się zwariować mamuśki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość z 10:01 BRAWO! I to jest racjonalne podejście do dziecka i życia! :) Gratuluję i życzę dalej samych sukcesów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tam pozwalam mojemu 2 latkowi włazić za mną do kibla i wiele kobiet w tym moich koleżanek też przyznało że tak robi. Robię to ponieważ wiem że jak wsadze go do łóżeczka lub posadze pod drzwiami to będzie marudził a mnie to zwyczajnie irytuje a ja chce miec k***a za przeproszeniem św spokój. Dla kogoś to może lenistwo wygodnictwo ale ja mam to w d***e. Nie cierpie matek polek co to to nie mogą sie wyluzować tylko wszystko w życiu na baczność i karmić piersią nie można nawet na leżąco bo to przejaw lenistwa. Tak całe życie trzymać j****y fason a potem na kafe topiki zakładać żeby sie dowartościować jaka to ja jestem lepsza na tle innych. Co do obiadu to różnie to jest w każdym razie na tej samej zasadzie to działa. Obierac ziemniaki, bić kotlety i robić surówke przy akompaniamencie uwieszonego u nogawki rozdarciucha lub poczekać aż mąż wróci zalezy co kto woli. Ja tak robie raz tak, raz tak, różnie to jest czasem mąż zrobi obiad bo pracuje w domu, ale nie mam żadnej presji na to. Mam to gdzieś co ktoś inny myśli. Wiele matek nie robi obiadków dla dziecka "jakimś cudem" tylko odkręca słoiczek a mąz jada w barze. Tak robi moja koleżanka a uważam ją za świetną matkę i żonę bo zabiera małWiele matek nie robi obiadków dla dziecka "jakimś cudem" tylko odkręca słoiczek a mąz jada w barze. Tak robi moja koleżanka a uważam ją za świetną matkę i żonę bo żyje z dzieckiem aktywnie, dużo jest w plenerze i poświęca wtedy 100% uwagi swojemu dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to nie wiedziałam, że jak się robi normalny obiad w domu to można być nieaktywnym i nie być dużo w plenerze... Dobra organizacja czasu pozwala na wszystko. Chodzić z 2-latkiem do kibla żeby mieć święty spokój? No to życze powodzenia, jak dziecko pójdzie do przedszkola...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj syn byl bardzo wymagajacym niemowlakiem , wciaz przy piersi lub na rekach . Potem jak zaczal chodzic musialam wciaz pilnowac bo wszedzie wlazil ale obiad mialam ugotowany zawsze, ogarniety dom rowniez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie,ja dzieci wychowuje w dyscyplinie i nigdy do takich sytuacji nie dopuscilam, aby dziecko taki terror odstawialo No ,ale tak to jest jak się za wychowanie zaczyna brac dopiero przy 5-6 latku,kiedy zaczynają się skargi i uwagi w prz-lu i szkole , bo dla was roczne, dwu , trzy letnie dziecko jak pstryknie paluszkiem tak musi byc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niedawno czytałam tu na kafe taki topik, że laska przyznała się, że ściemnia, że ma tyle roboty przy dziecku ze się nie wyrabia. Żeby tak wyglądało to zaczyna sprzątać i robić wszystko godzinę przed powrotem męża z pracy. Odezwało się sporo mamus siedzących w domu wtedy ze też tak sciemniaja bo nie chce im się do pracy wracać. Masz więc odpowiedź :-) na swoje pytanie w temacie. Co innego pierwsze miesiące jak dziecko Ma kolki, wtedy ja nie zawsze miałam siłę zrobić obiad po 6 godzinnym słuchaniu ryku ;-) ale bez przesady roczne dziecko jest już w miarę ogarnięte w tych tematach. Leniwe d**y potem muszą prosić się o kasę męża. Ja dlatego teraz po porodzie maks rok w domu będę z córką i wracam do pracy. Lubię sobie kupować ciuchy, lubię dobrze wyglądać, nie wyobrażam sobie być tylko na utrzymaniu męża. Także coś za coś :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniaa849
Witam. Moj syn tez probowal mnie "sterroryzować " i byc ciągle na rękach ale po kilku dniach konsekwencji przestal. Od początku mialam czas wyjsc do lazienki ugotować obiad itp i mialam czas by poprzytulac sie i pobawic z dzieckiemoczywiscie byly momenty ze sie nie chcialo i zamawialiśmy cos przez telefon ale to sporadycznie. Teraz maly skonczyl rok i wie ze jak ja zabieram sie za przygotowywanie obiadu to on idzie grzecznie do pokoiku i sie czymś bawi albo wlaczam mu bajkę na te pól godzinki i oglada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a skupianie każdej sekundy na dziecku doprowadza wlasnie do takich sytuacji ,ze nie można tak krok spuscic dziecka , bo nauczycliscie je ,ze kazda sekunda doby kreci się w okol niego i wszystko jest realizowane pod dziecko ,każdy krok krok Jak pisałam- dziecko wychowuje się w dyscyplinie a nie robi z niego pepek swiata i za wpajanie norm zaczyna się brac w wieku 6 lat ,kiedy uszy was zaczynają piec od zażaleń na wasze dziecko totalnie nie przystosowane do zycia społecznego i ani z agrosz samodzielności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każde dziecko jest inne. Moje dziecko gdy tylko zaczęło chodzić w wieku 10miesiecy nie usiedziało na tyłku, jednak rozkładałam kojec wkładałam zabawki, i normalnie gotowałam wychodząc malowałam sie etc. Córka koleżanki ma ponad rok, i ta jest dzieckiem które jak zostanie posadzone tak siedzi, nie rusza sie nie ucieka nie wspina- a kolezanka i tak cały czas nosi ją na rękach, i potyka o brudne pieluchy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
To wy całodobowo siedzicie z dzieckiem w 1 pokoju ,z edo kuchni wyjść nie możecie obierając warzywa i wstawić obiad? na podwórko tez z dziekciem nie wychodzicie przez caly dzień, żeby nie mie cjak do sklepu wyjść? Wy się w kwarantannie zatrzasnelyscie Pozniej nie dziwota ,ze dzieciaki chore, niedotlenione i rozwydrzone , bo nauczone ze wszystko kreci się w okol nich a matka nawet nie może isc do kibla się wysrac Kiedys jakos dzieci były normalnie wychowywane, teraz debila z nich robicie i z siebie samych nieporadna ciamajde

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie to jakaś abstrakcja, zresztą ja wróciłam do pracy kiedy córka miała 15 miesięcy, uprzedzam zarzuty - nie tuła się po żłobkach tylko zostaje na kilka godzin dziennie z fantastyczną opiekunką. Ma teraz prawie 3 lata i nigdy nie było sytuacji, że muszę ją brać ze sobą do wc, no chyba że dla zabawy :D Wszystko zawsze w domu robiłam z córką, obiad, sprzątanie, pranie - organizowałam to w formie zabawy i mała miała ubaw. Teraz w ogóle jest super, sama sobie wymyśla zabawy i czasem mnie woła ale potrafi też zaczekać aż ogarnę domowe sprawy i spokojnie bawi się sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psychiczna myszellina
Nigdy nie dopuszczałam do takich sytuacji. I faktycznie ja też widzę po swoich znajomych, że dają sobie wchodzić na głowę totalnie, dla mnie to jest nie do pomyślenia. Widzę natomiast u nich tendencję do licytowania się, która ma większy kierat przy dziecku. Co kto lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj ma 14mcy.od okolo 3mca,prawie cale dnie ryczal albo stekal i sie krecil,ale dawalam rade i nadal daje.jak byl mniejszy i wiecej spal w dzien,to wtedy sprzatalam,robilam obiad,po poludniu byl juz moj maz wiec on go przejmowal,a ja lekcje ze starszym.wieczorem kapiel normalnie. jak byl starszy i raczkowal potem chodzil,bylo trudniej.maz wyjechal do pracy za granice,starszy syn pol dnia w szkole,wiec jestesmy sami.rano pije kawe,syn mleko:)potem szykuje obiad.on mi pomaga,wyciaga rzeczy z szafek,daje mu gary,lyzki i on tez gotuje na podlodze. Okolo 12ma poltoragodzinna drzemke,ja spie razem z nim;)a jak nie spie to siedze na necie,albo czytam ksiazki.wstaje,jemy obiad,spacer godzinny,potem do domu i on chodzi,miauczy,czepia sie nog-od malego jest taki,ze sie soba nie zajmie.jakrzatam sie,szykuje obiad starszemu,maly w miedzyczasie sie zabawi i tak do 19.potem go kapie,kasza i spac o 19.30,lub20.wkladam do lozeczka i kreci sie az zasnie sam,nie bujam.wtedy robie sobie kolacje,myje podlogi,wychodze z psem,wstawiam zmywarke.i okolo 21mam czas dla siebie:)naprawde sie da,trzeba zdrowego podejscia-dziecko chodzi czepia sie nog albo buczy?zagadywac i robic swoje,krzywda sie nie dzieje.ja tak robie,idz przynies misia,a gdzie masz pileczke?i mlody idzie szukac,ja dalej robie co mam zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie. Moje dziecko, tak jak i jego rowiesnicy mialo fazy buntow, wymuszania, grzebania wszedzie, ale ja z miejsca i od razu ucinalam takie zapedy. Kolezanki mi sie dziwily, ze mam tak grzeczne i ulozone dziecko. Ale ja po prostu nie dalam sobie wejsc na glowe ani nie wyznawalam zasady "pozwole dla swietego spokoju". Dla porownania corka sasiadki w wieku 2 lat potrafila z premedytacja wylac na stol sok z kubka, specjalnie, patrzac matce w oczy, potrafila otworzyc szafke, wyjac make i rozsypac specjalnie na podloge. A sasiadka co na to? Nawet "nie wolno" nie powiedziala. Brala sciere, brala miotle i sprzatala balagan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dziecko ze mna w toalecie bylo w wieku 18 miesiecy 3 razy :P Podczas nauki siusiania na nocnik. Szlam z corka, szybko siadalam i mowilam "zobacz, mama robi siusiu" (bez wdawania sie w szczegoly i pokazywania). Dziecko dzieki temu w dzien chodzilo juz bez pieluchy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Absolutnie nie mam tak. Mam 1, 5 roczne dziecko, które potrafi zająć się sobą. Kiedy gotuję on bawi się na podłodze miskami i łyżkami. Na koniec spaceru z reguły idziemy zrobić dobre zakupy. Jak mąż wraca to się bawi z dzieckiem a ja mam czas tylko dla siebie. Jedyne z czym mam problem to mycie podłogi i prasowanie, bo to robię tylko podczas drzemki małego a wiadomo - czasem drzemka jest poza domem albo mam gościa albo się po prostu w tym czasie obijam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A to nie wiedziałam, że jak się robi normalny obiad w domu to można być nieaktywnym i nie być dużo w plenerze..." Możesz być w plenerze ale mniej czasu niż ktoś kto nie gotuje albo będzie to np. byle spacerek dookoła domu ale już nie jakieś wypady w bardziej atrakcyjne miejsca gdzie ktoś chce spedzić z dzieckiem 3-4 godz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Możesz być w plenerze ale mniej czasu niż ktoś kto nie gotuje albo będzie to np. byle spacerek dookoła domu ale już nie jakieś wypady w bardziej atrakcyjne miejsca gdzie ktoś chce spedzić z dzieckiem 3-4 godz." x Serio masz takie prymitywne myślenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja dwulatka wchodzi czasem do kibelkalazienki, gdy ja lub mąż tam jesteśmy i nie robimy z tego afery. Nie widze powodu, żeby dziecko wsadzać do łóżeczka na czas gdy chcemy - za przeproszeniem - zrobić kupę lub wziąć prysznic. To też są ludzkie rzeczy, niech dziecko się orintuje, że dorośli w ten sposób się załatwiają, myją. Moja córka dzięki temu chętniej saidała na nocnik. Z gotowanie przy dwulatku to już bajka - dziecko praktycznie samo się sobą zajmuje, także żaden problem. Gorzej jest z noworodkiem, który jest co chwila przy piersi a karmienie trwa dość długo. Ale już po drugim miesiącu sytuacja się normuje i można ogarnąć taką wesołą dwójeczkę :) A na wypadek ciężkich dni warto mieć w zamrażarniku jakąś porcję obiadową... Sprzątanie przy dwulatku to sama zabawa - mała pomaga, zbiera, układa. Problem może być tylko z łazienką, czy kibelkiem. To warto sprzątać, gdy dzieci nie ma w pobliżu i nie wąchają chemikaliów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Moj syn byl bardzo wymagajacym niemowlakiem , wciaz przy piersi lub na rekach . Potem jak zaczal chodzic musialam wciaz pilnowac bo wszedzie wlazil ale obiad mialam ugotowany zawsze, ogarniety dom rowniez. " To widocznie nie był aż tak wymagający albo spędzał płaczący w łóżeczku po kilka godzin każdego dnia bo tyle wymaga szykowanie obiadu, sprzątanie domu, wykonywanie różnych innych koniecznych czynności itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niekoniecznie musiał płakać w łóżeczku. Większość obowiązków przy takich dzieciach robi się gdy dziecko śpi, czasem przez to matka śpi po 2 godziny na dobę, ale coś za coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×