Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Pytanie TYLKO do mężatek

Polecane posty

Gość gość

Witam kobietki. Mam pytanie do tych które brały ślub kościelny. Mam pewien dylemat z moją suknią ślubną ale już nie będę się nad tym rozwodzić. Mówi się, że na wszystkim na weselu można oszczędzać ale nie na sukni ślubnej. Zastanawiam mnie jak wygląda to z perspektywy czasu , czy rzeczywiście w trakcie ślubu i wesela i potem we wspomnieniach suknia miała tak wielkie znaczenie dla panny młodej? Czy była warta wydanego majątku bądź bardzo długich i żmudnych poszukiwań?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie strata kasy, wydac na sukienke kilka- kilkanascie tys. Na kilka godzin :) wiecej juz jej i tak nie ubierzesz a za ta kase lepiej pojechac w lepsza podroz poslubna ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hm.. ja wychodziłam za mąż 10 lat temu i uwierz, że wtedy moja suknia wydawała mi się najpiękniejsza, a teraz.. nawet nie lubię oglądać zdjęć ze ślubu, bo tak obciachowo wyglądałam :O W każdym razie, lepiej postawić na klasykę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej ja brałan ślub we wrześniu ubiegłego roku i nie wyobrażam sobie dać na suknię 2 - 3zł po co na godzinę do kosciola później i tak każdy zajęty bo impreza piją bawią się. Wypożyczyłam udało się że miałam najnowszy model używany tylko przez jedna kobietę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja miałam pożyczoną z wypożyczalni i nie żałuję. Tak na prawdę w sukni jesteś kilka godz, a potem Ci zalega w szafie. Można spróbować jeszcze sprzedać, ale wiadomo, że wartość drastycznie spada. Za tą kasę lepiej gdzieś pojechać czy dołożyć np. do mieszkania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znalazłam wymarzoną suknię w salonie za prawie 3 tys i poszłam do krawcowej, żeby mi uszyła podobną za kilkaset złotych. Była sliczna :) potem sprzedałam ją za 250 zł. Moim zdaniem dobrym pomysłem jest też kupienie używanej albo wypożyczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam sie, jak zalozylam suknie wydawala mi sie najpiekniejsza na swiecie a teraz jak na nia patrze to jest taka pospolita ze nie robi na mnie wrazenia nie lubie jej ogladac bylo lepiej faktycznie wypozyczyc czy cos bo lezy w szafie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kosiaraumysów
Ja mialam ślub w 2010 roku i kupiłam suknie za 2100 zł . Pozniej nie mogłam jej sprzedać głowie dlatego ze mam 150 cm wzrostu i mało jest takich niskich dziewczyn . Sprzedałam ja do komisu za 400 zł . Gdybym teraz miala kupować suknie to tylko uzywana . Po jednym weselu te suknie tak sa jak nowe wiec nie ma sensu kupować nowej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mówi się, że na wszystkim na weselu można oszczędzać ale nie na sukni ślubnej. xx Ha ha ha pierwsze słyszę. Suknia ma być taka, żeby się tobie podobała i żebyś się w niej dobrze czuła. Kupisz suknię za 3 koła i metkę z ceną i firmą zostawisz, żeby wszyscy widzieli? Suknię możesz wypożyczyć, albo z powodzeniem kupić taniej. Na czym nie wolno wolno ci na pewno oszczędzić to jedzenie. Kiepska orkiestrę jeszcze ludzie "przełkną", ale małej ilości jedzenia ci nie podarują. Będziesz obiektem kpin w rodzinie przez najbliższe 10 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ślub kościelny przewaznie ma się tylko jeden raz w zyciu,suknia jest najwazniejsza,nieżałuj sobie w ten dzień,jestes najwazniejsza,warto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmm bo własnie ja kupiłam używaną suknię. To była pierwsza jaką mierzyłam, w ferworze podniecenia od razu ją kupiłam była śliczna i nie było mi żal kasy bo i tak grosze kosztowała. Wymagała lekkich poprawek krawieckich, które jednak w praktyce okazały się dość trudne. I teraz ślub już całkiem blisko a ja coraz sceptyczniej na nią patrzę, bo wydaje mi się że te poprawki mocno widać, chociaż narzeczony i starsza mówią, że trzeba się bardzo mocno przyjrzeć a goście i tak bedą patrzeć na suknie "ogólnie". Zakup, krawcowe i pranie chemiczne dały niezłą sumę. I nie wiem czy nie poświęcić kasy i kupić nową...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
strata kasy ja kupiłam uzywana za 600 zł była prosta bez swiecidełek,kokardek itp,nie opłaca sie wydawac 2000 tysiec za kawałałek materiału:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musisz to sobie sama przemyśleć, bo chodzi o to, żeby czuć się w tym dniu wyjątkowo. Za swoją zapłaciłam grosze, ale była moim zdaniem niesamowita i czułam się w niej jak gwiazda filmowa. A może tak naprawdę nadal uważasz, że suknia jest genialna, tylko zaczynasz panikować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka gość
Fakt, nadal uważam że jest śliczna i że pasuje do mnie i ładnie wyglądam. Ale z drugiej strony nie chcę przeżyć tego dnia ciągle zastanawiając się "czy coś widać" "czy ktoś zauważył", a decyzje muszę jak najszybciej podjąć bo zaraz będzie po ptakach ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z całego ślubu i wesela to nie suknia jest na całe życie, a obrączki. Więc lepiej na nie wydać więcej i kupić takie wymarzone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przy sztucznym świetle sali pewnie nie będzie widać na tej sukni :) ja tam zwykle patrzę właśnie na całokształt sukni, makijaż i fryzurę młodej i nie mam pojęcia np. jaka była faktura danej sukni, bo nie zwracam na to wcale uwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ważne ile suknia kosztowała, czy jest nowa, czy z drugiej reki, czy też wypożyczalni - ale ty musisz czuć się w niej wyjątkowo!!! ja za swoją dałam prawie 3tys, ale nie żałuję! wiem, ze mogłam za to jechac w podroz poslubna a nie pojechalismy bo wesele duzo kosztowalo etc, ale to w dniu slubu mam czuc sie wyjatkowa a nie na wakacjach. i nie wazne ile ona by kosztowala, wiedzialam ze to moja suknia. i nie wiem czy ktos na to zwracal uwage z gości, ale ja czułam się najważniejsza i najpiękniejsza i wyjątkowa - i własnie o to chodzi, by w tym dniu tak się czuć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak jak wyzej pisza masz czuc sie wyjatkowo..ale moim zdaniem wszystko z rozsadkiem...ja wypozyczylam za 1000 zl 5 lat temu nadal mi sie podoba i nie zaluje..to twoj dzien i twoja decyzja..w zamian pojechaliamy w podroz poslubna;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kupilam suknie w promocji, nowa, na dodatek przerobiona jak ja chcialam. Kosztowla 1000zl (wyprzedaz bo likwidacja salonu - bardzl sie wtedy oplaca!). Mam ja do dzis, nigdy jej nie sprzedam. Jest taka uniwersalna, nie jest tandetna beza z gorsetem i bufiastym dolem na kole - kicz po calosci hihi :D wiecej nie warto dawac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalenka 85
Rok po slubie malo kto pamieta co i jak ze slubu.ale w pamieci gosci(bo w mojej oczywiscie jest wspomnienie slicznej sukni),zostanie jedynie mysl-no fajna miala te suknie. Ale w salonie byly suknie piekne uzywane do1000zl i byly beznadziejne,czy przekombinowane za5000. Pamietaj-jezeli Ty bedziwsz w niej szczesliwa i bedziesz promieniala to kazda suknia bedzie piekna,bo bedziesz sie czula jak ksiezniczka. Nie wazne ile kosztuje,wazne czy czujesz sie w niej wyjatkowo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja z kolei mam na odwrót, szyłam suknię u krawcowej, dałam 1800 zł, suknia była bardzo prosta i klasyczna i teraz z perspektywy czasu uważam że mogłam bardziej zaszaleć i coś urozmaicić bo była za prosta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka gość
Mysle że przejde sie po salonach zobacze jakie suknie mają do wypożyczenia i jeśli jakaś na prawdę bardzo mocno do mnie przemówito może i zdecyduję się jednak na kupno albo wypożyczenie... jak nie to i tak zawsze mam "awaryjną" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jest ważne - ale TYLKO dla Ciebie nikt poza Tobą nie zapamięta sukni - nawet mąż :classic_cool: o gościach nie wspominając ;) ja miałam droższą suknię (w sumie to nadal ją mam) i nie żałowałam wyboru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam nową, ale niezbyt drogą za to czułam się w niej najpiękniejsza. Parę lat puźniej moja dobra koleżanka wychodziła za mąż i kupiła suknię z komisu. Jak ją zobaczyłam w dniu ślubu taką promieniejącą i szczęśliwą to też pomyślałam, że jest przepiękna. Suknia musi się Tobie podobać i pasować do Ciebie, a wtedy nie ma znaczenia, czy jest nowa, czy używana, własna, czy wypożyczona. Moja wisi teraz w szafie (od 9 lat) i czeka aż się zmobilizuję i ją sprzedam, bo nigdy na to nie ma czasu, a tylko miejsce zajmuje. Przecież nigdzie w niej nie wyjdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja znalazłam w salonie suknię, która mi się podobała, przymierzyłam. Krawcowa mi uszyła identyczną, tylko za połowę ceny. Teraz zrobiłabym tak samo. :-) Byłam bardzo zadowolona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja dałam niecałe 2 tys za suknię. Nie żałuję ani złotówki, sukni nie udało mi się sprzedać (do czego namawiał mnie mąż) co mimo wszystko mnie cieszy :) Ślub brałam 2 lata temu, mam piękne zdjęcia, wyglądam na nich ślicznie - od wielu nawet obcych osób słyszałam, że nigdy nie widzieli tak pięknej panny młodej. Suknia wisi w szafie, uwielbiam na nią patrzeć, teraz jestem w ciąży, ale jak tylko "zejdę" z kg to sobie ją chociaż przymierzę :) Nie dałabym więcej niż 2,5 tys za suknię, są jakieś granice przyzwoitości, to rzeczywiście sukienka "na raz". Ale MUSI Ci się podobać, musisz czuć się w niej piękna i wyjątkowa. Tak, żeby potem patrząc na zdjęcia nie myśleć "masakra, mogłam dać te parę stówek więcej.."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie warto bo za 30 lat na zdjeciach zobaczysz siebie z obciachową fryzura i w obciachowej sukni.Najlepiej najprostszą i niepozorną ,abys czuła sie w niej ładnie i komfortowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja uszykam tanio taka, ktora potem nosilam jako letnią. Siostra kupila jeszcze taniej na Ebayu, ozdobila super dodatkami wygladala swietnie , a potem sukienke wsadzila bez zalu gdzies na strych, moze sie przerobi na cokolwiek jak bedzie jakis bal maskowy. Fajna suknia nie musi byc droga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez wychodzilam 10 lat temu za maz (teraz mam 31- to nie byla wpadka od razu pisze, mialam 21 lat w dniu slubu) i mialam piekna suknie, nie byla droga ale bardzo subtelna, po prostu piekna delikatna, po slubie zaraz kolezanka ja kupila, i co ?? teraz ogladajac zdjecie ona nadal jest piekna i na czasie, ba wpisuje sie w obecne trendy, zero obciachu, dzis rownie moglabym w niej isc do slubu:) chyba po prostu mam dobry gust:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×