Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak ma się bronić dziecko, na które rodzice przenoszą swe chore ambicje i komple

Polecane posty

Gość gość

ksy? Sytuacja jest właściwie bardzo prosta. Przez 23 lata życia byłem dla rodziców tylko obiektem do realizacji ich niespełnionych ambicji ( konkretnie matki, ojciec to tylko jej bezmyślne narzędzie przemocy). Matka jest osobą skrajnie zakompleksioną i przeczuloną na punkcie opinii innych ludzi, co objawia się na trzy sposoby. Po pierwsze udaje inną przy ludziach niż jest, po drugie ma obsesje na punkcie kupowania przedmiotów materialnych, którymi można się pochwalić, po trzecie zmuszała mnie od dziecka przy pomocy wyrafinowanych i podłych tortur psychicznych do stawania się takim jaki jestem, czyli obiektem, którym można chwalić się przed znajomymi. Jakiekolwiek moje niepowodzenie, czy niemożliwość dopasowania się do jej ideału kończyło się bardzo bolesną przemocą psychiczną, terrorem i strachem. Przede wszystkim okazywała mi wielką miłość wtedy, gdy się w te ambicje wpasowałem i coś mi wyszło. Np. mówiła jak bardzo jest ze mnie dumna i jestem ukochanym synem, gdy koleżanki prawiły komplementy na temat mojej aparycji ( tak się składa, że ja jestem przystojny, ona ma masę kompleksów i wszystko przerzuca się na mnie) jak obiekt wystawowy. Kiedy coś mi nie wychodziło, nie taka ocena w szkole, nie potrafiłem czegoś zrobić to jawnie okazywała mi nienawiść, mówiła mi, że jestem do niczego, najgorszy itd. Jak zdarzyło mi się przytyć 15 kilo( to mi absolutnie nie przeszkadza, bo nie jestem wyczulony na punkcie wyglądu) to jej nienawistnym spojrzeniom nie było końca, a mnie bolało to, że własna matka mnie nie kocha. Kończąc. Skonstatowałem w wieku 23 lat, że całe moje życie, pod wpływem terroru i przemocy ze strony rodziców ( matka wprost szczuła na mnie ojca, gdy coś jej się nie podobało i mówiła, żeby mi przywalił) jestem człowiekiem, którego życie z zewnątrz wygląda super, ale nic nie jest w nim takie jak chciałem, żeby było. Nie miałem własnych pieniędzy i nadal nie mam, choć byłem bogatszy od innych to matka zamiast dać mi coś na wydatki kupowała przedmioty, którymi można się chwalić, w tym ciuchy dla mnie, nie mam nic własnego, studia, które już kończę są zupełnie czymś innym i nie tego chciałem ( w ogóle nie chciałem studiować, tylko wyuczyć się zawodu, ale matka dostała szału, że jej syn nie może nie być magistrem, bo co pomyślą inni). Dziewczynę mam o 500 km od siebie, bo mojej "mamusi" nie podobała się żadna dziewczyna, którą przyprowadzałem do domu. Co prawda bardzo kocham moją dziewczynę, ale matka skutecznie uprzykrza mi to, że czasem do niej jeżdżę. Dla tych, którzy powiedzą, żebym się uniezależnił: Pracowałem już i studiowałem dziennie, oszczędzam pieniądze, ale wiem, że jestem skazany na najbliższe lata, na życie z rodzicami i ciągły koszmar, było już blisko, żebym miał własną działalność i mnóstwo pieniędzy, ale rodzice zabili to wszystko skutecznie. Najgorsze jest to, że mimo to nie jestem w stanie do końca ich znienawidzić, a bardzo bym chciał w pełni poczuć to na co zasługują ode mnie. Proszę więc podsuńcie mi pomysł na wyzwolenie i zemstę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skończ studia i wyjedź do dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Racja, tylko inna kobieta da ci siłę do walki z tym terrorem i wiem co mówię bo sama jestem taką kobietą, męża (wtedy jeszcze nim nie był) musiałam wręcz siłą wyrwać matce terrorystce, a zachowywała się dokładnie tak jak twoja, łącznie z tym bezwolnym narzędziem tatusiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
walcz i nie przejmuj sie ! mialam takich sasiadow co to mgr mieli na drzwiach napisane. Dreczyli syna jak tylko przyniosl 3 do domu nie pozwalali wychodzic z domu. sasiedzi wstawiali sie za chlopakiem bo byl dobry i uczynny ale nauka mu rewelacyjnie nie szla. ALe problemow ze zdaniem nie mial. Rodzicom magistrom nie dalo sie to wytlumaczyc, Nie chce cie dolowac ale chlopak zle skonczyl Nie wytrzymal i rzucil sie z dachu bloku :(Jego rodzice mieli jeszcze blizniaki . Nie wiem co sie stalo bo zaraz po tej tragedii sie wyprowadzili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×