Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jak olać to że roczne dziecko robi non stop bałagan?

Polecane posty

Gość gość

Mam roczne dziecko w domu, które jak idzie to robi jednym słowem syf. nie tylko wszędzie rozwala swoje zabawki, ale wszystko sciąga, wywala z szafek, wszystko mam pochowane, szafki pozabezpieczane ale zawsze coś wynajdzie i robi totalny bałagan w 5 min!!! a ja się irytuje, frustruje i złoszcze :o nie chce non stop biegać za dzieckiem albo zabawiać, ale jak tylko bawi się samo to robi syf :o też tak macie????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zamknij kuchnię i łazienkę, w pokojach pozabezpieczaj szafki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój maluch ma 14 miesięcy i tak: -zrywa firany (obecnie nie mamy długich firan) -jak tylko szafka nie ma zapięcia to otwiera i wszystko wywala -przesuwa mniejsze meble -wywala wszystko z kosza na pranie, ze śmietnika, z szaf -rozwala wszędzie swoje zabawki -wszystko ściąga z półek, ciągnie za kable i je wyrywa..... Nie wspomnę już o tym ze wszędzie roznosi żarcie, wszystko obślinia i dotyka brudnymi łapkami :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie też wszystko obślinione i w chrupkach :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to kiedy uczycie, że je się tylko przy stole, że z jedzeniem się nie chodzi i ogólnie, że czegoś nie wolno?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ucze, ucze ale zawsze jakiegoś chrupka rozwali po całym pokoju :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po co dokarmiasz dziecko nie w porze posiłku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezuuuuuuu, nie rozumiem- pozwalacie dzieciom na wszystko? Ja mam bliźniaki i nie pamiętam, żeby był aż taki bałagan ( a powinnam mieć 2 razy większy niż Wy). Owszem, były niejednokrotne próby wywalania z szafek...itd, ale mówiłam konsekwentnie: "nie wolno" (czasem 500 razy dziennie). Jedyne, na co pozwalałam, to wyjmowanie w kuchni pojemniczków, garnuszków, no i swoich zabawek. Byli też na tyle sprytni, że wynosili ze swojego pokoju swoje krzesełka plastikowe i szuflady w komodzie, do których nie sięgali, blaty w kuchni "atakowali" właśnie stojąc na tych krzesełkach, ale byli bardzo szybko w tych próbach stopowani i po kilku dniach im przeszło. To samo z jedzeniem. Kiedy tylko widziałam, że bawią się nim lub wylewają picie- zabierałam talerzyki i kubki. I po problemie. Dziecko powinno rozumieć słowo "nie wolno" i chociaż podejmuje próby przy każdej okazji, Ty przy każdej okazji musisz to powtarzać. Jedno Twoje pozwolenie "dla świętego spokoju" niweczy wszystkie Twoje wysiłki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zabezpieczyć półki i uczyć odkładania bo zostanie to w nim na wiele lat. Ja mam 2 i nigdy nie miałam problemu z bałaganem,trzeba ciągle sprzątać by dziecko wiedziało i widziało porządek ale jeśli mama bałagan i nie sprząta to dziecko robi to samo. Bardzo łatwo jest nauczyć sprzątania, mój syn po każdej zabawie odkłada rzeczy na swoje miejsce ,czasami muszę przypominać. A córka 10 mcy jak widzi że sprzątam sama wrzuca klocki i inne zabawki do pudełka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba się do tego nie nadaje :o ciągły syf :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No dobra, ale czego wy oczekujecie???? Że roczne dziecko jak w reklamie będzie siedziało na kocyku, z książeczką w ręce i stertą ułożonych w wieżę klocków obok siebie jak na reklamie płynu do płukania dla dzieci? :o :o Przecież to jest ROCZNIAK, odkrywa świat, wszędzie pcha łapy, bo jest ciekawski, bo poznaje wszystko dookoła. Wyjmuje, szpera, wynajduje jakieś pierdoły z najskrytszych zakamarków bo go to ciekawi, bo w taki sposób poznaje nowe rzeczy, zapachy, faktury, przedmioty, kształty, a przy okazji nowe sposoby na zabawę :o Rozumiem - sprzątanie PO zabawie, uczenie od samego początku odkładania zabawek do sorterów, składania do pudełka klocków, układania na półce książek przed snem, przed wyjściem z domu czy przed posiłkiem, tak, by wpajać od najmłodszych lat że opuszczając domowy plac zabaw - trzeba go uprzątnąć, bo samo się nie zrobi. Ale w ciągu dnia, w ferworze zabawy ganiać za dzieckiem i wku/r/wiać się, że jest dookoła bajzel? Albo zaciukasz siebie kobieto, albo wychowasz zdezorientowanego i spiętego malucha, który zamiast dobrze się bawić, ciągle będzie upominany o zrobienie wokół siebie porządku. Oczywiście - są rzeczy święte oraz święte miejsca, do których dziecko nie ma prawa się dotykać, w każdym domu takie istnieją. Do tego zabezpieczone szafki - ok. Ale reszta? Przecież dom to dla TAK MAŁEGO dziecka istny plac zabaw z niekończącymi się możliwościami rozrywkowo-odkrywczymi. Pilnując zasad bezpieczeństwa - daj mu żyć, daj mu poznawać i odkrywać świat, życie to nie reklama z panią od mleka modyfikowanego, która bawi się z dzieciaczkiem w białej przestrzeni długopisem, a ten ani myśli pomalować jej kanapę czy modny dywanik bo zajęty jest kolorowym bączkiem :o Przypominam - masz ROCZNE dziecko, na litość boską :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak nasyfi daj mu szmate niech sprzata po sobie , mowie serio , bedzie mial zajecie a i przy okazji skroi sie ze samo sie nie sprzata i trzeba dbac o porzadek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przypomniało mi się jeszcze coś, co widziałam gdzieś w tv. Laska miała 2letnie dziecko i miała problem, bo ono w ogóle nie chciało samodzielnie jeść - ani kanapki ani zupy, nic. I wziął ich pod obserwację jakiś psycholog dziecięcy aby ustalić jaka może być przyczyna tego, że dziecko nie chce wziąć do ręki nawet łyżki czy widelca. Co się okazało: mama była pedantką, nie mogła znieść widoku rozlanej zupy czy blatu stołu pochlapanego jogurtem. Ciągle (ale dosłownie co kilkanaście sekund) je wycierała chusteczkami, non stop przy tym dziecku ścierała stół, cały czas zwracała mu uwagę, że chlapie, kruszy itd. Dziecko było uprzedzone i zniechęcone postawą matki. Widzisz w tym trochę analogii, autorko? ;) Ja też uwielbiam porządek, nie cierpię syfu dookoła siebie. Mam 17mc dziecko i przywykłam do tego, że za dnia, kiedy jest jedna wielka impreza, lepiej poświęcić czas na kreatywną i fajną zabawę aniżeli latanie za córką ze ścierą, odkurzaczem i składaniem wszystkiego po miliard razy tylko po to, żeby za moment znów był bałagan. U dzieci to jest bałagan artystyczny, pewnie, że można go nieco kontrolować, ale nie do tego stopnia, żeby się do frustracji doprowadzać! No daj spokój :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba sobie było lalkę kupić. Tak, dzieci robią bałagan... ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja w sumie chciałam napisać, że łatwo powiedzieć "powiedz dziecku nie wolno ", bo ono i tak nie zrozumie, nie słucha i/lub robi na przekór, ale uświadomiłam sobie że dziecko robi to co chce tylko w zakresie w jakim mu pozwolę ;) Na wywalanie z pewnych szafek, gdzie akurat mam coś misternie poukładane (zwłaszcza ciuchy /ręczniki, których nie "umyję " tak szybko jak gratów z kuchni) w życiu bym nie pozwoliła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu mówisz spokojnie, ale stanowczo "nie wolno ", wstajesz, bierzesz dziecko i przenosisz w inne miejsce. Ale wywalanie z szafek to prawidłowy objaw - tłumaczyła mi to neurolog.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czemu prawidlowy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinoowka
Duzo prawdy w wypowiedziach powyzej. Trzeba odpuscic, bo inaczej zejdziesz na zawal Autorko ;) Ja tez mam w domu rocznego synka i to ze w salonie na podlodze wszedzie pelno zabawek musialam zaakceptowac, choc tez mam ciagoty pedantyczne. Na niskich polkach kilka rzeczy musialo zmienic swoje miejsce lub jest tymczasowo pochowane, bo synek po wszystko siega. Co do jedzenia, to u mnie jest tak, ze czy to chrupek czy obiad czy kromka chleba- wszystko je w krzeselku. Tak bylo od zawsze i teraz jak widzi ze niose cos do jedzenia to sam idzie do krzeselka. Do tego mamy bramke w salonie wiec ucieczka do kuchni jest raczej niemozliwa. Aha, no i w sumie ja w ogole nie lubie sie otaczac wieloma rzeczami. Co do zabawek wyznaje ten sam poglad- lepiej mniej a ciekawsze, wiec duzo do sprzatania nie mam. A jesli ty masz duzo, to moze rob jak moja szwagierka- czesc pakuje na strych, po miesiacu wracaja, a znikaja inne. Zawsze to jakies rozwiazanie- mniej do sprzatania i dziecko od razu zainteresowane nowosciami ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 123
ja pozwalam na roznoszenie zabawek, bawienie się przedmiotami bezpiecznymi, albo takimi których nie zniszczy itp Ale stanowczo NIE POZWALAM szarpać za firany, otwierać szuflad czy szafek, grzebania przy kontaktach albo w kiblu czy kociej kuwecie, kręcić kurkami przy kuchence. Dziecko ma 17 mcy i jest nauczone, że tego nie może. Od początku (już na etapie raczkowania) było uczenie. Może otworzyć szufladę w kuchni ze śmietnikiem i wyrzucić papierek itp (co z resztą chętnie robi) nie może grzebać w śmieciach Jest wiele innych różnych rzeczy którymi maluch może się zajmować, a nie robić burdel. Koleżanki syn jest właśnie taki niewychowany i wolę aby do mnie z nim nie przyłaziła :O jak nie chcecie to nie wychowujcie swoich dzieciaków i pozwalajcie im na wszystko. Tylko kto na tym lepiej wyjdzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie olewałam, po prostu robił "kontrolowany" bałagan, w kuchni np. mógł się dobrać do szafki z plastikowymi miskami, foremkami do ciasteczek, do szuflady z przyborami do gotowania (tłuczek do ziemniaków, drewniane łyżki itd) i tym się bawił. Nie było takiej sytuacji że leci pod zlew i wywala śmieci z kosza bo tego nie było wolno i już. Od początku mówiłam ostrym głosem "nie wolno", zabierałam dziecko i koniec tematu. Tak samo w komodzie- w najniższej szufladzie były jego pluszaki, to mógł sobie wywalać, ale nie wyprane i poskładane ubranka. Po prostu były rzeczy które wolno ruszać bo były bezpieczne i łatwe do sprzątania. Opanował w moment, chociaż nie jest spokojnym i łatwym do ułożenia dzieckiem... A co do jedzenia- nie ma u nas i nie było takiej sytuacji że dziecko biega z jedzeniem czy piciem w ręce. Zjeść mógł w swoim krzesełku- przekąski typu chrupki też tylko tam dawałam, czasem to był sposób na zajęcie go, siadał z tymi chrupkami np. kiedy myłam naczynia, ale mam alergię na zabawę jedzeniem, marnowaniem go i na meble ubrudzone jedzeniem, a chrupki są już paskudne pod tym względem, obślinione przyklejają się wszędzie... Ale że i tak wszystko obmacywał obślinionymi rękami, to inna sprawa :) Ale przyznam że, jak opisana wyżej mamusia, też chyba wykazywałam się zbytnim pedantyzmem przy karmieniu, tzn. dziecko jadło chętnie i szybko nauczyło się jeść samodzielnie, ale przyzwyczaił się że na bieżąco przy posiłku sprzątam i potrafił wołać żebym mu ziarenko ryżu podniosła, serio... w przedszkolu później po każdym obiedzie zmiana bluzeczki, bo zawsze sąsiad rozlewał zupę i wiecznie miał jeden (lewy, więc wiem że wina sąsiada) rękaw brudny, i sam się domagał zmiany bo brudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje dziecko ma rok i nie balagani.powiem wiecej nawet sprzata! okres wywalania z szafek mam za soba.Najpierw milion razy mowilam "nie wolno",latalam i sprzatalam. Pozniej olalam. Zabawki tak samo. Dziecko nauczone faktem,ze "jest to do zdobycia" sie nudzi. Efekt tego jest taki,ze nic nie mam zabezpieczonego w domu,a corka nie grzebie gdzie nie powinna. A jesli juz otworzy sobie szafke z garami czy sloikami,na moja prosbe posprzata tak jak umie. jak jest na prawde upierdliwa daje mokra szmatke(albo miske z kropla wody) i mowie zeby cos mi umyla.DZiecka na oczy z godzine nie widze. Nie musze jej pilnowac i za nia latac.sprzatamy razem co wedlug mnie tez jest swietna zabawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dodam jeszcze,ze warto sobie wbic do glowy,ze dziecko to tylko dziecko i zawsze bedzie balagan jak bardzo bys sie nie starala. nie musisz przeciez 20 razy na dobe ukladac w rzadku zabawek,a w kuchni zrob mu pole di popisu i ucz go odkladania rzeczy na miejsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Przede wszystkim nie należy cały czas biegać za dzieckiem i go zabawiać, dziecko musi wiedzieć co mu wolno, a czego nie. Biegając za dzieckiem jedynie utrudnia sobie Pani życie. Zabezpieczanie całego domu również nie ma sensu, ponieważ wystarczy, że pójdzie Pani z dzieckiem w miejsce, gdzie szafki nie są zabezpieczone i dziecko zrobi bałagan właśnie tam. Dlatego, między innymi bardzo ważne jest nauczyć dziecko na samym początku co mu wolno, a czego nie. Powinna Pani wydawać jasne komunikaty typu "nie wolno", a dziecko powinno ich słuchać. Pani pisząca o bliźniakach dobrze rozwiązała problem bałaganu. Kolejną ważną kwestią jest sprzątanie po sobie. Dziecko powinno być nauczone, że to co wywali, musi z powrotem schować do szafki/szuflady. Dziecko uczy się porządku od najmłodszych lat, zarówno przez obserwację jak i własne doświadczenie. Pierwszą rzeczą w takim wypadku, jaką rodzice muszą zrobić to dawanie dziecku odpowiedniego przykładu- nie bałaganić i sprzątać po sobie. Po drugie, gdy dziecko już nabałagani- posprzątać razem z nim, pokazać mu jak należy to robić. Polecam ciekawy artykuł na ten temat: http://www.mjakmama24.pl/rodzice/psychologia/Balagan-w-pokoju-dziecka-jak-nauczyc-dziecko-sprzatac-i-utrzymywac-porzadek,169_586.html Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×