Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Ile pieniędzy potrzeba na wyprowadzkę od rodziców?

Polecane posty

Gość gość
Studiuje w Krakowie. Nie pracuje mam stypendium naukowe ponad 7 stow, moj chlopak pracuje i studiuje. Wynajmujemy kawalerke osobna kuchnia, placimy 1450. Rodzice daja mi jakiej 700 zl + 200 od babci. Troche udaje mi sie odlozyc ale strasznie duzo idzie na jedzenie ( codzienne obiadki w chuj kosztuja)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jest problemem to, że jesteś przyzwyczajona do wysokiego standardu życia. Problemem jest to, że oczekujesz utrzymania tego standardu (na dwie osoby) za 1200zł/m-c. To świadczy o tym, że nie masz zielonego pojęcia o prawdziwych kosztach życia. Kolejne dowody twojej PIRAMIDALNEJ :D głupoty: 1) ...to nie wiem ile Ty jesz, że 1000 zł to dla Ciebie za mało na jedzenie w ciągu miesiąca (odliczając nawet te 200 zł na prąd, gaz czy telefon)... Poza jedzeniem istnieją setki innych kosztów, które ponieść musisz np. głupie mydło, kosmetyki, papier toaletowy. To właśnie one robią koszty. Poza tym wybacz, ale tak rozpieszczona smarkula, nie będzie potrafiła ograniczyć kasy wydawanej na jedzenie nawet do 1000zł/m-c. 2) ...Nie wyobrażam sobie spać w salonie/salonie z kuchnią, czyli de facto w kuchni. Człowiek przecież musi mieć sypialnię... Wg ciebie istnieją tylko nowoczesne kawalerki połączone z kuchnią. Jesteś tak głupia, że innej kawalerki nawet sobie nie wyobrażasz :D. 3) ...Chłopak nie wyklucza, że będzie pracował na pełen etat, zależy co się trafi, ale nie będzie też wybrzydzał. 1200 to przecież nie są kokosy, skoro minimalna krajowa wynosi 1700, to chyba nie wzięła się znikąd. ... Ty ćwierćgłówku nie wiesz nawet: czym różni się płaca brutto od płacy netto :D. Może ktoś wyjaśni temu dziecku, jak ciężko jest dostać pracę nawet za minimalną krajową? 3) ...zna biegle 2 języki, więc to też jakaś opcja, z językiem chociaż nie czeka go taśma czy coś takiego... A niby co może go czekać na 2 m-ce wakacji ? Jesteś nie tylko głupia, ale i strasznie zarozumiała :(. 4) ...Przegląd w samochodzie mam zrobiony, z resztą nie jest najstarszy, więc trochę jeszcze pożyję bez tego, do twojej wiadomości.... Za przegląd i ubezpieczenie auta płaci się CO ROKU drogie dziecko :D. x ...Ciekawe kim Ty jesteś po swoich studiach? Bo z pewnością kimś bardzo wpływowym... Ja nie narzekam :). Myślę, że nie muszę wstydzić się niczego w porównaniu z twoim tatusiem :D. Ostatnio wspomagała mnie :), dość znana kancelaria zatrudniającą 16-stu prawników. Przy okazji moja kuzynka dostała u nich aplikację :). Dlatego wiem doskonale: co i kiedy może robić osoba po studiach prawniczych :). A zarabiam na siebie od 16-stego roku życia, więc wiem ILE KOSZTUJE SAMODZIELNE UTRZYMANIE :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dawać mógłby i 10 tys, ale nie w tym rzecz żeby na maxa wykorzystywać rodziców do swoich zachcianek, chcę żeby mi pomagali, a nie płacili za wszystko. xxx płacić za wszystko ma ten biedny chłopak, który zamiast również iść na studia ma zapierdzielać do roboty, bo trzeba płacić rachunki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sijanna
W liceum tez dorabialam, czasami w weekendy, ale wiadomo byly to grosze na jakies moje podstawowe wydatki. Odkad zaczelam pracowac normalnie to zaczelismy robic remont, mielismy jakies stare sprzety typu lodowka , tv itp ale podchodzilam do tego jak Ty, wolelismy dluzej pracowac , przemeczyc sie i wprowadzic sie do ladnego mieszkanka, kupic nowe sprzety itd. Trwalo to okolo 4 miesiecy, ale tak jak mowie moglismy sie wprowadzic juz wczesniej. Teraz naprawde jest ok. Sprobuj poszukac pracy juz wczesniej, np przed matura juz , na poczatku moglabys sie zatrudnic tylko na weekendy , a po maturze na pelen etat. Ewentualnie wlasnie pomysl o macdonaldzie, w kazdyn miescie jest, wiec bez problemu Cie zatrudnia i moglabys podjac prace odrazu, a w miedzyczasie szukac czegos lepszego , ale zawsze mialabys ta plynnosc finansowa :) Mozliwosci jest naprawde wiele :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale patologia. A następnie ciąża i płacz, że *****cz zostawił i wróci taka z podkulonym ogonem do mamusi, w dodatku z bękartem. Tfu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
- tylko, że przez 4 miesiące pracy raczej nie zarobisz aż tyle, żeby znacząco podnieść swój standard życia. Będziesz wtedy miała ile? 7-8 tys.? Niby sporo, ale taka przeprowadzka o jakiej myślisz szybko to zeżre i szkoda tej Twojej wakacyjnej pracy, żeby po pół roku zostać z łysym kontem oszcżędnościowym i żyć od pierwszego do pierwszego. - słusznie, że chcesz dłużej popracowac tu, gdzie masz pracę (chyba że w międzyczasie znajdziesz coś w tym docelowym mieście), - w wynajętym mieszkaniu też niekoniecznie będziesz czuła się dobrze. Różne cyrki dzieją się z właścicielami, z sąsiadami itd. Jak dzieją się takie rzeczy to mieszkanie się zmienia. Przy czym: zamiana pokojów w akademiku przebiega praktycznie bezkosztowo, przeprowadzka z akademika do wynajętego mieszkania to kilkusetzłotowy koszt, a przeprowadzka z dwupokojowego do innego dwupokojowego to parę tysięcy (kaucje, przewóz rzeczy, okresy wypowiedzenia, zaliczki, niejednokrotnie konieczność opłacania dwóch mieszkań w jednym miesiącu). Jesteś pewna, że będzie Cię na to stać, jeśli po np. 2 miesiącach w wynajętym mieszkaniu okaże się,że właściciel to d**ek i nie da się z nim współpracować? Lepiej przemęczyć się ten pierwszy rok w akademiku i wyprowadzić się do wygodniejszego lokum bez stresu, wiedząc, że w razie czego stać Cię na poszukanie nowego). xxx Wiadomo, że to zawsze trochę kupowanie kota w worku, nigdy nie wiadomo jakimi ludźmi okażą się sąsiedzi/ właściciel. Chciałabym wybrać mądrze to mieszkanie, tak żeby zmnimalizować ryzyko takich sytuacji o jakich piszesz. Mieszkałam ponad rok w innym mieście niż moje rodzinne, w wynajętym mieszkaniu właśnie i mam bardzo dobre wspomnienia, wiem też na co patrzeć przy wyborze, tak samo pomogą mi w tym rodzice, bo wynajmowali i sami są najemcami, więc znają to od każdej strony na całe szczęście :) Liczę się z tym, że takie sytuacje mimo wszystko mogą się zdarzyć, no ale kto powiedział że po roku w akademiku będę miała dużo lepszą sytuację finansową niż teraz, pewnie skończyłoby się na tym że wydałabym w tym akademiku zarobione oszczędności przeznaczone pierwotnie na mieszkanie i na koniec została z zerem albo z ułamkiem tej kwoty, mimo że koszt samego miejsca do mieszkania był niższy, ale rozumiem o czym mówisz i nie odrzucam takiego wyjścia w żadnym wypadku. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkam we Wrocławiu i czynsz za mieszkanie (mały pokój - sypialnia i salon z aneksem kuchennym) to 1600zł, do tego media (prąd - 40zł, gaz - 30zł, woda zależy od zużycia - ok. 18zł - zimna, 27 ciepła za m3), internetu i telefonu nie liczę, bo to zależy od operatora. Sama na jedzenie wydaje jakieś 400zł miesięcznie. Przy wynajmowaniu mieszkania prawie zawsze płaci się kaucje w wysokości jednego czynszu, a jeśli wynajmuje się z pomocą biura nieruchomości to podobna kwota trafia jeszcze tam. xxx Fajnie, że piszesz tak dokładnie. Właśnie czegoś podobnego szukam. Czyli na mieszkanie wychodzi Ci jakoś 1700-1800 + jedzenie. A ogólnie, ile wydajecie miesięcznie, tak już na wszystko razem np. doliczając komunikację itp? xxx różnie bywa, mieszkanie najczęściej zamyka się w 1800-1850 :) miesięcznie nie wiem, bo to zależy od tego czy w danym miesiącu coś się dzieje na mieście (koncerty, teatr, kino czi imprezy kosztują :)) i czy zależy nam żeby zaoszczędzić :P bilet semestralny ulgowy kosztuje 185 zł (na pięć miesięcy - wszystkie linie) i taki się najbardziej opłaca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"ale kto powiedział że po roku w akademiku będę miała dużo lepszą sytuację finansową niż teraz", Będziesz miała dużo lepszą sytuacje finansową niż gdybyś przez ten rok wynajmowała mieszkanie. To mówi prosta matematyka. "pewnie skończyłoby się na tym że wydałabym w tym akademiku zarobione oszczędności przeznaczone pierwotnie na mieszkanie" W mieszkaniu te oszczędności stopnieją dwukrotnie prędzej. Nie wiesz jeszcze ile zarobicie, ale wiesz, że te zarobki znikną dwukrotnie szybciej w wynajętym mieszkaniu. Też mam doświadczenie w wynajmowaniu. Tym bardziej podchodzę do tego ostrożnie. Nie odważyłabym się wynająć dwupokojowego mieszkania w Twojej sytuacji - bałabym się, że zabraknie mi na chleb przy pierwszym poślizgu (np. angina, antybiotyki 150 zł, zepsuty telefon - tak ze 100 zł w plecy, zepsuty zab - 150 zł w plecy, zepsuty tramwaj i taksówka - 50 zł w plecy, tydzień ostrych mrozów - 100 zł w plecy - moge wyliczac to godzinami, a po co?).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak rozpoczynasz studia prawnicze, to z założeniem, że spędzisz w danym mieście min. 5 lat. Pisałaś, że jesteś przyzwyczajona do danego standardu i rodzice Ci trochę pomogą. Nie wiem jaka jest sytuacja finansowa Twoich rodziców, ale jeżeli dobrze zarabiają to proponowałabym zakup mieszkania. Wtedy przez te 5 lat będziesz, zamiast płacić obcej osobie za udostępnienie mieszkania, spłacać kredyt za swoje. Załóżmy, że za mieszkanie dwupokojowe będziesz płacić 1000zł właścicielowi mieszkania, to przez pięć lat uzbiera się ładna kwota. To jest jednak rozwiązanie tylko w sytuacji, gdyby Twoi rodzice zdecydowali się pomóc, bo sama takiego kredytu nie dostaniesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
...Nie wiem jaka jest sytuacja finansowa Twoich rodziców... Jej ojciec przyjmie ją DO SIEBIE na aplikację po prawie, ale mecenasem (w żadnym rozumieniu tego słowa :D) nie jest :D. Może jej dać 10 000zł/m-c, ale mieszka w WYNAJMOWANYM mieszkaniu :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 25 lat, też w wieku 19 lat przeprowadziłam się do Warszawy z chłopakiem ale ja chyba nie miałam tak dziecinnego podejscia do życia i nie byłam oderwana od rzeczywistości. Przepraszam autorko, ale parskam śmiechem jak czytam Twoje mądrości i kalkulacje:D Na samym początku ( z tym, że to było 6 lat temu więc i ceny były troche inne) dostawałam od rodziców 1000 zł, chłopak zarabiał 2 tys, wynajmowalismy kawalerke na obrzeżach warszawy za 1200 zł i tych pieniędzy wystarczało nam na DZIADOWANIE przez duże D. Po opłaceniu odstępnego właścicielowi, rachunków, telefonów, internetu, tv, paliwa do samochodu na życie zostawało nam 1000 zł, i trzeba było robić zakupy w biedronce z kalkulatorem w ręku żeby jakoś przetrwać kolejny miesiąc. Jak dla ciebie autorko to dużo i myslisz, że po opłaceniu rachunków resztę się tylko przejada to powodzenia w dorosłym życiu, będzie wesoło:D Pamiętam jak kiedyś facetowi ułamał się ząb i po opłaceniu dentysty przez dwa tygodnie gotowalismy pierogi nadziewane ziemniakami:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak rozpoczynasz studia prawnicze, to z założeniem, że spędzisz w danym mieście min. 5 lat. Pisałaś, że jesteś przyzwyczajona do danego standardu i rodzice Ci trochę pomogą. Nie wiem jaka jest sytuacja finansowa Twoich rodziców, ale jeżeli dobrze zarabiają to proponowałabym zakup mieszkania. Wtedy przez te 5 lat będziesz, zamiast płacić obcej osobie za udostępnienie mieszkania, spłacać kredyt za swoje. Załóżmy, że za mieszkanie dwupokojowe będziesz płacić 1000zł właścicielowi mieszkania, to przez pięć lat uzbiera się ładna kwota. To jest jednak rozwiązanie tylko w sytuacji, gdyby Twoi rodzice zdecydowali się pomóc, bo sama takiego kredytu nie dostaniesz. xxx Rodzice właśnie mówią to samo, ale chcemy najpierw spróbować gdzieś mieszkać zanim wpakujemy się w kredyt na mieszkanie w jakimś mieście, a okaże się, że jednak nam się nie podoba. Trzeba więc wynająć, żeby spróbować, a ciężko na krócej niż rok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 25 lat, też w wieku 19 lat przeprowadziłam się do Warszawy z chłopakiem ale ja chyba nie miałam tak dziecinnego podejscia do życia i nie byłam oderwana od rzeczywistości. Przepraszam autorko, ale parskam śmiechem jak czytam Twoje mądrości i kalkulacjesmiech.gif Na samym początku ( z tym, że to było 6 lat temu więc i ceny były troche inne) dostawałam od rodziców 1000 zł, chłopak zarabiał 2 tys, wynajmowalismy kawalerke na obrzeżach warszawy za 1200 zł i tych pieniędzy wystarczało nam na DZIADOWANIE przez duże D. Po opłaceniu odstępnego właścicielowi, rachunków, telefonów, internetu, tv, paliwa do samochodu na życie zostawało nam 1000 zł, i trzeba było robić zakupy w biedronce z kalkulatorem w ręku żeby jakoś przetrwać kolejny miesiąc. Jak dla ciebie autorko to dużo i myslisz, że po opłaceniu rachunków resztę się tylko przejada to powodzenia w dorosłym życiu, będzie wesołosmiech.gif Pamiętam jak kiedyś facetowi ułamał się ząb i po opłaceniu dentysty przez dwa tygodnie gotowalismy pierogi nadziewane ziemniakamismiech.gif xxx No właśnie cała afera o to, że ja nie wiem ile kosztuje utrzymanie się, o to pytam właśnie. Ile potrzeba, żeby nie dziadować i jakoś tam w miarę sobie na luzie żyć, jakie są wydatki związane z przeprowadzką i nie tylko. Po to założyłam ten temat. Ciężko się dobić i mówić w miarę składnie i ciągle na temat jak wszędzie mnie atakują. Z tym tysiącem zł na jedzenie chodziło mi o samo jedzenie, bo ktoś się przyczepił. Wiem, że chemia jest droższa, nie żyję w kosmosie, stąd pytam: ILE? Ile konkretnie trzeba mieć? Zależy mi właśnie na wyliczeniu i rzucaniu konkretnymi kwotami przez ludzi, którzy żyją w 2 pokojowym mieszkaniu w takiej np. Warszawie. Nie wiem gdzie tu jest powód do śmiechu, że mam jakieś tam swoje wstępne założenia. Nie uważam, że są super mądre, ale mam wrażenie że chociaż w większości logiczne. Dlatego właśnie pytam i chcę konkretnych kwot w odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
...Dlatego właśnie pytam i chcę konkretnych kwot w odpowiedzi.... Jak NORMALNY człowiek ma podać ci konkretne kwoty, skoro ty nie masz nawet pojęcia w jakim mieście chcesz zamieszkać. Żaden NORMALNY człowiek na dorobku, nie będzie żądał odrębnej sypialni i salonu. Żaden też nie wpadnie na inne twoje DURNOWATE pomysły. Równie dobrze możemy tłumaczyć buszmenowi, zasady fizyki atomowej, albo budowę akceleratora :D :D :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Potrzebujecie 4 tysiące na miesiąc. za to jesteście w stanie wynająć mieszkanie dwupokojowe i w miarę normalnie trochę oszczędnie żyć. Ile obecnie wydajesz miesięcznie na ciuchy, kosmetyki i rozrywkę (kino, knajpa, urodziny koleżanki)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale autorka jest głupia. za 1200 zł i oszczędności 3 tys chce żyć w wwie. cóż, opowiem ci jak to u mnie wygląda. ja studiuję dziennie, pracuję na pół etatu. zarabiam 800 zł. mój partner jest już po studiach, zarabia podstawy 2,5 tys miesięcznie, 1-2 tys miesięcznie dodatkowo. To odkładamy. Zostaje powiedzmy 3 tys miesięcznie. 700 zł idzie na opłaty mieszkaniowe. 200-300 na beznzynę. 125 zł kwartalnie mój bilet. 200 zł miesięcznie nasze telefony, 50 zł internet. 100 zł kot i pies. moje fajki 300 zł. tu zapłacić za parking, tutaj za taksę, tutaj kupić jakiś ciuch. generalnie jemy za 600-800 zł miesięcznie. wyrabiamy się na styk. powodzenia za 1200 zł wynajmując mieszkanie w wwie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty weż się dostań na studia, potem pomyśl o dwupokojowym mieszkaniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a na ew. korepetycje masz odłożone?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powyżej to ja. czyli łącznie, żyjąc dość skromnie (NAPRAWDĘ skromnie jak na warszawskie standardy), potrzebujecie powyżej 3 tys zł miesięcznie. my zużywamy dokładnie tyle, ale powiedzmy, że zwierzaki i papierosy kosztują. (alkohol też jest bardzo drogi, więc o tym zapomnij) tylko, że my nie wynajmujemy. 2 pokoje w wwie? 2 tys zł. czyli potrzebujecie konkretnie z 4 tys. (samochód na wodę nie jeździ, a jeżdżąc po wwie spalasz gigantyczne ilości, raczej pomyśl o komunikacji miejskiej). za mniej niż 1,5 tys-2 tys na głowę możesz zapomnieć o innym jedzeniu niz kebab, o innym ubraniu niż z outletu z terranovy, o wyjściu w weekend do multikina czy pójściu na kawę z koleżanką. a za co kupicie pościele, naczynia, meble (bo w wynajmowanych mieszkaniach rzadko coś sensownego stoi)? za co pomalujecie mieszkanie, jeśli nie stać was będzie na schludne (a nie będzie stać)? za co kupicie leki? moje zapalenie oskrzeli miesiąc temu kosztowało 200 zł. książki na studia też kosztują, podobnie jak ksero. o tym jak widać zapominasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
korepetycje, z logiki, pierwszy rok prawa ? logika, łatwa nie jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tam nie wiem jak inni, ale ja swojego wymarzonego mieszkania do wynajęcia szukałem ponad... 2 lata. Potem udało mi się je odkupić :D. Ciekawi mnie, to błyskawiczne wynalezienie idealnego, dwupokojowego mieszkanka w Wa-wie za kilkaset zł/m-c.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak rozpoczynasz studia prawnicze, to z założeniem, że spędzisz w danym mieście min. 5 lat. Pisałaś, że jesteś przyzwyczajona do danego standardu i rodzice Ci trochę pomogą. Nie wiem jaka jest sytuacja finansowa Twoich rodziców, ale jeżeli dobrze zarabiają to proponowałabym zakup mieszkania. Wtedy przez te 5 lat będziesz, zamiast płacić obcej osobie za udostępnienie mieszkania, spłacać kredyt za swoje. Załóżmy, że za mieszkanie dwupokojowe będziesz płacić 1000zł właścicielowi mieszkania, to przez pięć lat uzbiera się ładna kwota. To jest jednak rozwiązanie tylko w sytuacji, gdyby Twoi rodzice zdecydowali się pomóc, bo sama takiego kredytu nie dostaniesz. xxx Rodzice właśnie mówią to samo, ale chcemy najpierw spróbować gdzieś mieszkać zanim wpakujemy się w kredyt na mieszkanie w jakimś mieście, a okaże się, że jednak nam się nie podoba. Trzeba więc wynająć, żeby spróbować, a ciężko na krócej niż rok. xxxxxxxx "wpakujecie się" w kredyt? rozumiem, że mieszkanie ma być zapisane na ciebie ale spłacać ma chłopak, tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziewczyno, są agencje dlatego, telefony do znajomych znajomych, ale musisz być zgrabna, ładna i zawsze uśmiechnięta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam kilka koleżanek co się w miarę ustawiło, ale chłopaka musisz odstawić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pindo głupia my mamy po prostu z ciebie mega zlewke :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no tak, też dobra droga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no, no i ja też marzę o mieszkaniu za 1200, ale Mokotów, może być Dolny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te 1200 to miało być na czynsz, media i wszystkie koszta tych dwojga :D. Ps. Ale wszystko musiało być na bardzo wysokim poziomie, godnym tej "księżniczki" :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i dochodzącego, co by ją przynajmniej utrzymał :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1. mieszkanie 2 pokojowe znajomy wynajmuje za 1700 pln w poblizu metra + rachunki, jest to raczej okazyjna cena, oczywiscie to zalezy jakich oczekujesz standardow, na mieszkanie nalezy przeznaczyc jakies 2000 tys (w tym powinniscie miec jakies 4000 tys na kaucje) 2. My we 2 wydajemy jakies 3000 tysiaca na zycie (jedzenie, chemia, ubranie, kosmetyki, bilety miesieczne, czasami (ok. 4 razy w miesiacu) wyjscie do kina czy do knajpy . Mysle ze 2000 mogloby starczyc zyjac oszczednie. Czyli łacznie potrzebujecie co miesiac jakies 4 tys. (mieszkanie + tzw. zycie) na zycie we 2. Powinniscie miec kase na przynajmniej 3 miesiace zycia 12000(3 X 4 ) + 4000 kaucji na mieszkanie = 16000 pln. Oczywiscie kazdy ci poda inna kwote, bo to zalezy jakich oczekujesz standardow i na jakim poziomie zyjesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×