Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Edzia86

Wrzuć na luz!!!?... Ok tylko,że to nie takie proste!!!!

Polecane posty

Gość Edzia86

Witam chciałabym zwrócić uwagę na to ile kobiet w "naszych"czasach ma problemy z zajściem w upragnionà ciàżę.Mianowicie jest to nawet 20 % z nas..Czego to wina???Zanieczyszczonego środowiska?Stresu i pędu w jakim żyjemy?Przepracowania,chorób,czy może sà to inne czynniki..,ale fakt faktem tak się dzieje a do tego otoczenie wywiera na nas presję zadajàc pytania- kiedy Wy??I właśnie tu chcę zwrócić uwagę na to jak bardzo otoczenie wpływa na nasze relacje.Na poczàtku uśmiechamy się,jesteśmy mili lecz z każdà kolejnà próbà stajemy się coraz bardziej nerwowi.I co się z nami dzieje??Jesteśmy coraz bardziej zamknięci i spięci.Jak sobie pomóc?Czy sami jesteśmy w stanie sobie pomóc?Moim zdaniem tak,tylko musimy się wspierać i rozmawiać ze sobà.A Was proszę o podzielenie się Waszymi sposobami i radami :) Może w ten sposób niejedna osoba skorzysta z Waszego doświadczenia.W końcu "w kupie" raźniej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sposób jest taki, że zamiast zachowywać się ofochane dziecko i pisać o tym na forum internetowym, należy zachować się jak dorosła i autonomiczna jednostka i powiedzieć takiej jednej i drugiej pytającej "kiedy wy" - "nie twój za/s/rany interes". Języka w gębie nie masz? :o 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na pytanie kiedy wy nalezy odpowiedzieć krotko i stanowczo- jak nadejdzie odpowiedni czas. Nie ma co się wdawać w dyskusje bo to tylko powoduje niepotrzebny stres. Jak powiesz że sie staracie to bedzie mnożyć pytania przy kolejnych spotkaniach i ciągle spojzenie na twój brzuch- czy to moze juz ? a jak starania sie przedłuża to dopiero będą dyskusje dlaczego to tyle trwa. Ja niestety powiedziałam przy rodzinie że staramy sie o dziecko. Dopiero po dwoch latach udalo mi sie zajść. Teraz staram sie o kolejne i nic nikomu nie mówimy dopóki sie nie uda. Nawet jak ktos pyta kiedy drugie odpowiadam że jescze nie teraz i ucinam temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem Ci tak,umiem odpowiedzieć wulgarnie tak żeby kogoś zatkało,ale celem dla którego założylam ten temat jest ogólne wspieranie się i dzielenie się doświadczeniem jak i poradami co zrobić,gdzie się udać...Na Kafeterię zaglàda masa dziewczyn,które powoli tracà nadzieję i siły..ale jak pisałam "w kupie"raźniej i choć na chwilę można się poczuć,że nie jest się samemu,że jest tu ktoś kto nie będzie zadawał takich pytań lecz jest ktoś kto może wesprzeć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Baby to w większości rozmemłane histeryczki. Ja nie robiłam dziecka na siłę, a od 17 roku życia mam PCOS, niedoczynność tarczycy, większość cykli bezowulacyjnych i niedrożne jajowody. Nie chciałam się leczyć, bo to męczące. Powiedziałam mężowi na początku naszej znajomości jak to u mnie wygląda i przyjął do wiadomości. Rok po ślubie przestaliśmy się zabezpieczać (brałam tabletki, bo miałam też problemy ze skórą ale minęły na szczęście) stwierdziłam, że to bez sensu tak się faszerować chemią skoro i tak dzieci nie będziemy mieć. W najśmielszych snach nie oczekiwałam bycia matką, byłam pogodzona z losem i wcale o tym nie myślałam - pełna olewka! Aż tu nagle, po roku od odstawienia taka niespodzianka! byłam w szoku wcale się nie cieszyłam jak się dowiedziałam, byłam spanikowana, podekscytowana i wystraszona jak nigdy. Przetrawiłam to później oczywiscie. Dziś syn ma rok, a ja się ciesze, że się nie poddałam temu parciu na dziecko tylko wtedy pogodziłam z losem. Miałam 31 lat jak urodziłam, nasz syn ma rok :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie bardzo rozumiem jak można się spinać bo otoczenie pyta :kiedy Wy". Nas też pytali, ale tak szczerze patrzyłam ze współczuciem, bo takie pytania świadczą o braku wychowania. Co innego jak np. własna mam zapyta "a planujecie jakieś dieci?" a co innego jak jakis pociotek daje mi wykład, ze nie jestem pierwszej młodosci :):) A tajemnica sukcesu to nie planowanie i "robienie" dzieci tylko kochanie się z mężem, bez zabezpieczenia. Wydaje mi sie, ze dzisiaj za wiele jest kobiet typu "staraczki" mierzących temp. owulacj****adających śluz, a za mało kobiet kochających się po prostu z własnym facetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zwolenniczka konkubinatu właśnie o to mi chodzi o presję najbliższego otoczenia,że to ona tak napędza atmosferę...A co do staraczek to czy to,że w pewnym momencie zapragnęłam mieć dziecko i robię wszystko żeby je mieć jest czymś złym??Faktycznie dwa pierwsze cykle były trochę dziwne,aż nadto zaplanowane jednak teraz mam więcej dystansu do siebie samej..chociaż nie będę ukrywała że z każdà @ która nadeszła mam lekko popsuty humor..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×