badania a chore dziecko?

Ostatnio czesto sie slyszy ze matki dopiero po narodzinach dowiadywaly sie np ze dziecko ma zespol downa. Zastanawia mnie czy to przypadki w ktorych kobiety nie robily takich badan jak usg genetyczne w 11-13 tyg a potem polowkowych w 18-22 tyg?? Czy wrecz przeciwnie a wyniki po prostu nie wskazywaly na nieprawidlowosci??

mam przykład pewnej znajomej, która chodziła prywatne do gina, ogólnie lekarz był polecany dosyć się cenił ale znajoma uważała że stać ją na to i chce mieć dobrą opiekę. Chodziła prawie co dwa tygodnie, na prawie każdej wizycie miała usg. A dziecko urodziło się z połową serca i zmarło. To jest nie do pomyślenia że taka wada nie została wcześniej wychwycona. Nie mam teraz z nią kontaktu bo wyjechali, wiem że chcieli się sądzić z tym lekarzem ale jak jest tego finał to nie wiem.

Ja też chodzę do gina, który ma dobrą opinię w środowisku i się ceni, ale co USG połówkowego i tego wcześniejszego, wprost mi powiedział, że on nie jest od tego specjalistą i to musi być wykwalifikowany lekarz, który się dobrze zna na takim USG, ma certyfikaty i takie tam. Ja byłam u babki, która dokładnie wszystko oglądała, narządy, w różnych kolorach na USG. Ja się nie znam na tym, ale serce, nerki i wszystko sprawdziła. Powiedziała, że nie widzi nieprawidłowości i powiedziała też, że na 100% wszystko można stwierdzić po porodzie, a takie badanie daje do 80 kilku procent że tak jest jak na nim, więc wiesz...

żadne badanie USG prenatalne nie daje pewności, czy dziecko urodzi się zdrowe. Dobry lekarz, dobry sprzęt tylko zmniejsza ryzyko przeoczenia wady.