Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość do cholery

Chciałam pójść do pracy ale chyba dam sobie spokój

Polecane posty

Gość do cholery

Mam dzieci w wieku 3 i 6 lat, więc chodzą do przedszkola, a ja postanowiłam poszukać sobie pracy, żeby nie zwariować w domu z nudów. I powiem wam, że w Polsce bardzo trudno o normalną pracę. Byłam na kilku rozmowach kwalifikacyjnych i jakiś czas pracowałam na okres próbny. Już podczas rozmowy kwalifikacyjnej zdarzało mi się wyjść, gdy o moje pytanie o zarobki słyszałam odpowiedź, że porozmawiamy o tym po okresie próbnym. Sorry, ale każdy, kto idzie do pracy chce wiedzieć, ile będzie zarabiać, czy to dziwne? Na innych rozmowach zadawano mi dziwne pytanie, typu: jakim jesteś zwierzęciem?(praca w sieciówce z ubraniami), czego oczekujesz po pracy tutaj (salonik prasowy, noż ku/r/wa chyba nie sądzili, że odpowiem że oczekuję rozwoju kariery zawodowej i podnoszenia kwalifikacji) itp. Dwa tygodnie pracowałam w jednej sieciówce, okres próbny pół etatu, od początku uprzedzałam, że mogę pracować do 14.30 i kierownictwo się zgodziło. Po czym oznajmiano mi, że dziś jest dużo pracy i mam zostać do 18-tej - śmiech na sali. Inna sieciówka - miałam pracować 4 godziny dziennie - ok, pasowało mi to. Kierowniczka prosiła, czy mogę zostawać na 6-7 godzin (jako nadgodziny) - ponieważ było do w godzinach, w których dzieci mam w przedszkolu, zgodziłam się, co mi zależy. Oczywiście pytałam, czy nadgodziny płatne 100%, zapewniono mnie, że tak, po czym przy wypłacie okazało się, że nie. Zrobiłam awanturę, postraszyłam inspekcją pracy, pieniądze zostały mi wypłacone ale oczywiście już nie pracowałam. Ostatnia praca to popularny dyskont spożywczy, 3/4 etatu, od razu uprzedzałam że nie pracuję popołudniami ani nie zostaję na nadgodziny - oczywiście kierownictwo nie było w stanie tego pojąć, skończyło się awanturą i zwolnieniem jednej kierowniczki. I teraz nie wiem, czy ja jestem nienormalna, czy pracodawcy? Dodam, że jako panna pracowałam 3 lata na produkcji i mimo, że zarabiałam mało, wszystko było jasne, nie miałam tam żadnych problemów z szefostwem. Wiem, że ludzie mają ciężko i dają się poniżać i wyzyskiwać, ale gdyby tak wszyscy wzorem górników i rolników wyszło na ulice, coś musiałoby się w tej kwestii zmienić. I chyba dam sobie spokój z pracą, bo póki co mam inne dochody, a mąż zarabia nieźle. Napiszcie o swoich doświadczeniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli idziesz do pracy tylko po to, żeby nie zwariować to współczuje dzieciom. Tyle się o tym mówi, że kobiety które zostają w domu świadomie tego chcą i chcą siedzieć z tymi dzieciakami, a nie z powodu braku pomysłu na siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie umiesz czytać? Dzieci są w przedszkolu, a ja nie jestem osobą, która uwielbia życie kury domowej - bez urazy dla tych, które to lubią, bo nic do nich nie mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko mam podobne odczucia, pracodawca się w d****h poprzewracało, jestem na etapie poszukiwań i jak usłyszę pytanie w stylu "jakim zwierzęciem jesteś" to parsknę śmiechem i wyjdę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracodawcom* Dodam tylko ze ja akurat szukam innej pracy niz Ty bo trochę wyżej i do 16 ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właściwie ile ty masz lat? Jakbyś nie lubiła życia kury to byś już miała mniej więcej ogarnięte życie zawodowe to raz, a jeśli jesteś osobą młodą to po co robiłaś w młodym wieku dzieci skoro miałaś marną pracę na produkcji, którą może mieć każdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do cholery
gościu - ja nawet nie mierzę wyżej, bo skończyłam przeciętne studia i sama zdaję sobie sprawę, że "lepszej" pracy raczej mieć nie będę. W każdym razie nie sądziłam, że jest aż tak źle, że taki wyzysk panuje. Najgorsze jest to, że w tych wszystkich sieciówkach pracują młode dziewczyny, niektóre zamożne z domu i wykształcone i tak dają sobą pomiatać za parę nędznych groszy, przy tym myśląc, że są ambitne, bo wytrzymują.. tyle że to nie ambicja, a brak godności. Naprawdę rozumiem ludzi w ciężkiej sytuacji, samotne matki itp ale nie ogarniam, czemu młode, ładne i niegłupie dziewczyny dają się tak naciągać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jejku może dziewczyna zrobiła błąd i najpierw dzieci pózniej praca , zdarza sie , nie róbcie of topa tylko piszcie w temacie. Ja równiez nie pracuje i własne z powodów wymienionych przez autorkę,jestem nauczycielką ale nie pracuję w szkole bo na korepetycjach wyrabiam to samo i sama ustalam czas pracy. A dziecko mam jedno ,szkolne dopilnowane , ugotowane,posprzątane ,po czorta mam się pchać na etat i napychac kieszenie temu śmiesznemu kraikowi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:30 - mam 30 lat, na produkcji pracowałam w czasie studiów. Pracy szukam od września, do tej pory faktycznie siedziałam w domu - młodsze dziecko tego wymagało, było ciężko chore i rehabilitowane, ale to już inna historia. Po co robiłam w młodym wieku dzieci? 24 lata to aż taki młody wiek?? Drogi gościu, ja nie szukam (a raczej szukałam) pracy, bo nie mam z czego żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćula
ja mam taka koszulę elegancką bo zawsze aplikowałam na stanowiska gdzie był dress code , to koszula z krawatem ,pod krawatem jest pionowy napis "za mniej niz 4 tyś nie pracuję" Jak mnie potencjalny pracodawca raz wkur... delikatnie odsłoniłam krawat ,mina buca bezcenna bo ja do niego "porozmawiajmy o zarobkach" a on do mnie że to po szkoleniu ,że to w kadrach i w ogóle nawija mi makaron na uszy. Oczywiście pracuję ale na własnej DG ,zarabia się różnie w zaleznosci od zleceń ,raz mniej raz dużo wiecej ,średnio wychodzi 3-5 /mc. Pierdziele pseudo pracodawców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:37 - fajnie, że finansowo wychodzisz tak, jak na etacie, same plusy: sama sobie jesteś szefową i robisz to, czego uczyłaś się na studiach :) 18:43 - o właśnie, uwielbiam takich pracodawców, co to o zarobkach będą rozmawiać "później/po szkoleniu/ okresie próbnym". Nie wiem, jak można tak traktować ludzi, najgorsze jest to, że większość jednak nie ma śmiałości dopytać krawaciarza, a potem okazuje się że tyra po 12 godzin za 5 zł brutto :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do cholery
nie wiem, czemu mnie wylogowuje, ja pisałam 18:24, 18:39, 18:46

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćula
no tak ,na studiach jak byłam to dawałam tak sobą poniewierać ,bo głupia byłam i trzeba było coś zjesc i stancje opłacić . gdzies na 3 roku otworzyły mi sie oczy i to ja zaczełam dyktowac warunki,z niezłym rezultatem ,ludzie nie dajcie się ! niech pracodawcy sami zapylają za 1200!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćula
najgorsze jest to że ludzie naprawdę nie maja co jesć i łapią robote nawet za 4zł/h ,w takiej sytuacji mnie to nie dziwi bo co zrobić jak dziecka godnoscią nie nakarmisz,ale ludzie którzy nie mają noża na gardle zgadzający się na wyzysk to po prostu patologia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też właśnie to przechodzę, synek dostał się do przedszkola, chciałam skorzystać i pójść do pracy. Dłuższy czas po urodzeniu małego pracowałam pół etatu, mijaliśmy się z mężem ale było ok, później musiałam z pracy zrezygnować, mąż zmienił i okazało się że jest problem... Bardzo ciężko znaleźć coś w godzinach w których dziecko jest w przedszkolu, mąż jest w domu co drugi tydzień, odpowiadam na ogłoszenia które wydają się zachęcające, gdyby to była normalna praca na pełen etat byłabym w stanie zatrudnić dorywczo opiekunkę... Wszędzie gdzie był wpisywany "elastyczny czas pracy" okazywało się że ta elastyczność polega na tym że godziny pracy są określone, za to grafik mogę ze zmienniczką czy dwoma dogadać, albo że mogę wybrać w które dni robię po 6 godz. Trafiłam na firmę w której uprzedzano mnie że bywają nadgodziny, po czym okazało się że nie bywają, a są, regularnie nadgodzin tygodniowo, wszędzie gdzie byłam na rozmowach na pół etatu- są nadgodziny kiedy jest duży ruch. Czyli- zatrudnimy dwie osoby, niech robią za trzy. Próbowałam znaleźć w poprzednio wykonywanym zawodzie- tylko w jednym miejscu nie proponowano mi pracy poniżej minimalnej, tam z kolei się nie odezwano więcej. W ogóle proponowane stawki to śmiech na sali, bo już minimalna to jest dno, a poniżej minimalnej... Standard to umowy-zlecenie, raz próbowano mnie namówić na otwarcie własnej dg, umowy o pracę tymczasową, zatrudnienia na część etatu kiedy de facto praca jest na cały. Do szału doprowadza weryfikacja ogłoszeń, bo jeśli ktoś "stabilnym zatrudnieniem" nazywa umowę śmieciową, "atrakcyjnym wynagrodzeniem"- pensję minimalną z dodatkami których mi nikt na papierze nie obieca, "elastycznym czasem pracy"- pisałam wyżej, "pracą na pół etatu"- również j.w. to człowiek się wkurza... Nie rozumiem jaki pracodawcy mają problem z napisaniem: praca na pół etatu, pensja minimalna, praca głównie w godzinach popołudniowych i wymagane nadgodziny, grafik ustalony odgórnie- spoko, komu pasuje, ten się zgłosi... A potem na rozmowie nieodmiennie pada pytanie: dlaczego zainteresowała się Pani naszym ogłoszeniem? Co skłania Panią do pracy w naszej firmie? Do jasnej ciasnej, a co może mnie skłaniać do pracy na dziale zabawek w hipermarkecie, w punkcie obsługi klienta czy na recepcji hotelowej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pracownica miesiąca
Faktycznie jest trudno jeżeli chodzi o prace, ja byłam na wychowawczym, jak moje dziecko poszło do przedszkola w wieku 3 lat to ponad pol roku nigdzie sie nie mogłam zaczepić ale w koncu sie udało. Pracuje w sklepie u miłej, starszej pani, ona dostała emeryturę ale szkoda jej było zamknąć sklep. Prace mam bardzo blisko domu, zarabiam niezle, jedyny mankament to to ze pracuje 10 godzin ale dojeżdżając do pracy gdzies dalej na 8 tez nie byłoby mnie pewnie tyle samo w domu. Maz zarabia dobrze, spokojnie nas utrzymywał na wychowawczym ale powiem Wam ze jednak odzylismy odkąd pracuje, moja wypłata wystarcza mi zeby zrobic opłaty domowe i na jedzenie a męża w większości odkładamy, w krótkim czasie udało nam sie zmienić auto i kupić nowe meble, jeździmy na wakacje w fajniejsze miejsca.... Jest lepiej po prostu, przez to wszystko ciężej mi sie zdecydować na drugie dziecko bo moja szefowa powiedziała ze jeżeli nie znajdzie nikogo sensownego na moje miejsce to po prostu zamknie sklep i znów będzie problem, nie będe miała gdzie wrócić po odchowaniu dziecka... Autorko moze nie poddawaj sie tak łatwo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobry temat tak jak autorka opisuje pracuje a raczej tyra wiekszosc kafeterianek tych ktore robia wielkie kariery zawodowe :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To i tak masz szczęście. Ja trafiam tylko na takich co kombinują jakby tu zrobić by nie zapłacić, lub na takich co oferują tylko staże :( Przez to mały włos robiłabym za darmo, bo pracodawca nie wie, czy się nadaję. Albo na czarno i dostawała 500 zł, gdzie praca męcząca, wymagająca wiedzy i źle widziana była przerwa na kanapkę :O Przez to wszystko wiecznie jestem na stażu, bo jeść trzeba :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakim zwierzęciem jestem - ssakiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja leniwcem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka idealnie opisala realia pracy w Pl, moze lepiej jest w budzetowkach, ale ciezko sie tam wkrecic..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No cos ty autorko, przeciez kafeteryjne bizneswomen nie maja problemu ze znalezieniem jakiejkolwiek pracy, ciagle czyta sie tutaj zlote rady: idz do pracy, idz do pracy.. albo same pracuja w takich byle jakich pracach, ponizane przez wyzyskiwaczy za 5 zl za godzine..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eRka5492
Ja ostatnio pracowałam 2 miesiące za darmo na stażu. Owszem był to staż, ale ze stażu miał w sobie tylko to, że nikt mi za tę pracę nie płacił. Poza tym to była normalna ośmiogodzinna praca dzień w dzień. Po 2 miesiącach zaproponowano mi pełen etat za 960zł miesięcznie na umowie zlecenie. Takie są realia w Polsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko zaglądasz tu jeszcze? Znalazłaś pracę??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Urodziłam sie według chińskiego kalendarza w roku Małpy :D Czyli jestem Małpą :D W pytaniu nie ma nic dziwnego , trzeba byc bystrym :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dajcie to corkom do przeczytania :O Niech sie dziewczynki uczka i zdobywaja zawody

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×