Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość konti1986

O ile dziewczyna moze byc wyzsza od chlopaka ?

Polecane posty

Gość konti1986

No wlasnie, ile miesci sie w granicach tolerancji ? Jest jakies 5-6 cm wyzsza a nie jestem kurduplem, to ona z 186 jest ponadprzecietna. Znamy sie ponad 8 lat, byla 5 lat z chlopakiem (nizszym ode mnie) po rozpadzie kolegowalismy sie coraz bardziej (nie chce pisac zaprzyjaznilismy sie) teraz w Swieta i Sylwestra wydarzyly sie pewne rzeczy i ona chce wiedziec na czym stoi. Nie jest mi obojetna, mysl ze moglbym ja stracic napawa mnie lekiem ale czy ja do niej doroslem ? Jak przestac o tym myslec (roznicy wzrostu) ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty sie w ogole nie nadajesz do zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
debilne pytania... A ile może być cięższa, a ile młodsza, a ile starsza...? Może być nawet i 20cm, bo czy ktoś broni? Nie myśl, daj jej adres do tego wątku to problem się rozwiąże :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale żeście pojechali po chłopaku. Ze względów estetycznych to para wyglada ładnie jak chłopak jest wyższy o te pare cm( ale tez nizbyt dużo by nie było duzych różnic)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konti1986
Dopoki chodzilismy obok siebie bylo wszystko OK, teraz jak sie trzymamy za reke to mi jakos tak dziwnie. Tylko na miescie. Chcialbym sie tego pozbyc. W domu, czy w ogle jak gdzies siedzimy to nawet o tym nie mysle. Myslalem, ze ktos mnie tu zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój młodszy brat (23l) kiedy go nieraz pytam kiedy poznam jego pierwszą dziewczynę mówi, że nie ma czasu na takie rzeczy(a prócz pracy i uprawiania sportu ma ten czas). A ostatnio powiedział, że nawet będac na dyskotece nie widzi żadnej do której mógłby podejsć bo ma swój wyznacznik, że ... poniżej 188 cm nie zamierza nikogo poznawać ( sam ma 200 ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Życz mu powodzenia :). Kto wybrzydza ten nie ru/cha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Akurat on nie jest typem chłopaka, że szukał by kawałka dziewczyny aby sobie użyć i zostawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:42 - To niech se chłopaka znajdzie, ja pi/erdole sle ma problemy. Jak mnie wku/rwiają tacy tepi ludzie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konti1986
A jest tu ktos, kto ma wyzsza partnerke ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:52 Z tym, że on nie ma żadnego problemu. Ja go mam bo chce go wyswatać i chcę mieć kiedyś "bratową"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytania pytania
Ja jak ubiorę buty na średnim obcasie to jestem wyższa od narzeczonego, bo jesteśmy prawie równi. Moja znajoma jest wyższa od męża co najmniej 10 cm jak nie 15 cm i co? Z czasem przestała się przejmować, bo nie to w małżeństwie najważniejsze. A inna kumpela ma ok.180 cm tak samo jak jej mąż, i co z tego? Kogo się boisz? kumpli?, znajomych? co Ci takiego mogą powiedzieć? v Problem jest w tym, że teraz media lansują modę na ideały, a ludzie dają się w to wciągać i wpadają w kompleksy, bo nie mają wymiarów od linijki dopasowanych, bo nie są idealni, bo co koledzy powiedzą, bo ubędzie im niby męskości, jak nie będą wyżsi...? Niestety ludzie teraz mają nierealne wymagania co do wyglądu swojego i ewentualnej połówki i chyba przez to coraz więcej singli jest... Czy ludzie nie mogą po prostu kochać się tacy jacy są? Kiedyś nie było takiej presji wyglądu i ludziom się lżej żyło, nie mieli tylu kompleksów co obecnie i byli szczęśliwsi. v NIE DAJMY SIĘ ZWARIOWAĆ PRZEMYSŁOWI KOSMETYCZNEMU itp. który CELOWO wmawia nam, że to co naturalne jest złe, wstydliwe i trzeba ciągle kupować kosmetyki, usługi kosmetyczne, operacje itp itd oszukując się, że starość nie nadejdzie. v I pytanie, co jest dla Ciebie ważniejsze: miłość czy wzrost?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konti1986
Nie boje sie ani kumpli ani znajomych, bo znamy sie juz tyle lat, ze dla kazdego to normalka. Chce byc po prostu uczciwy. Chce jej powiedziec "kocham cie" a jak sobie pomysle o moich watpliwosciach to po prostu nie chce jej oszukiwac. Albo to ze mna cos nie tak. Jak jestesmy w domu, to wszystko OK, czy znajomi, rodzice, moi, jej. Tulimy sie i jest nam dobrze. Tylko jak wyjdziemy na ulice, to ogarnia mnie takie uczucie jakbym byl niedorosly, za malo meski nie wiem. Czy ktos potrafi to zrozumiec ? Ja tlumacze to sobie, ze tyle lat chodzilismy obok siebie a teraz naraz bierze mnie pod pache, nie wiem. Walcze sam z soba. Sama byla zdziwiona, ze nie potrafie sie zadeklarowac. Przeciez nie jest mi obojetna, powiedzialem szczerze, dobrze mi z nia, k****, co ja mam z soba zrobic ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytania pytania
Jestem w stanie to zrozumieć. A ile macie wzrostu? Jaki jest Twój tato i jaką macie relację ze sobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytania pytania
Nie wygląda mi to na problem z powodu wzrostu, tylko jest gdzieś głębiej a wzrost to tylko przykrywka. Czego się boisz? Odpowiedzialności za siebie, za kogoś i za swoje decyzje/deklaracje? Boisz się, że ona Ci się kiedyś odwidzi i będziesz chciał uciekać? że wtedy już nie wrócicie nawet do przyjaźni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konti1986
Nie jest dla mnie ani siostra, ani przyjaciolka. Pozadam ja jak kobiete. Tak jej powiedzialem. Nie wiem kiedy to sie stalo. Na poczatku, jak jeszcze byla z tamtym chlopakiem to byla tylko znajoma, nawet nie kolezanka. I tak powoli, powoli przerodzilo sie to w to, co jest. Czy to jest milosc ? Na pewno nie taka, jak kiedys, bicie serca, rumience, klapki na oczach. Ale nie mozemy bez siebie zyc, kazda wolna chwile spedzamy razem, rodzina, znajomi zapraszaja nas razem. Rodzice ? Traktuja nas jak domownikow, wchodzimy praktycznie bez pukania. Byc moze nie zgralismy sie w czasie, ja mialem taka potrzebe w zeszlym roku, powiedziec jej, ze jest dla mnie kims szczegolnym. Ona nie chciala tego sluchac, przeciez oboje wiemy jak jest, nie trzeba slow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abstraktyk
Maks. 99 cm. Powyzej zakrawa na pedofilie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba byc totalna desperatka, zeby brac nizszego chlopa. Jak nie wyrosl, to z powrotem do przedszkola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Murzynek Ahmed w Paryżu mieszka Głowę Ci uciąć chce ten koleżka Ostrzy maczetę przez całe ranki Czyta z Koranu co lepsze wzmianki O tym co robić ma z niewiernymi Gdy na ulicy spotka blond w mini Dobrze, że Ahmed z Islamistami Nie chodzi tutaj do szkoły z nami A gdy ze szkoły do domu wraca Bomby buduje to jego praca Aż mama krzyczy Ahmed łobuzie Kiedy dynamit chowa w swej bluzie Mama powiada poszukaj żony Ale on w kozy wciąż zapatrzony Lecz mamy miłość ciągle jest czysta Bo dobry z niego jest terrorysta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bez przesady. Jeżeli parze ta różnica wzrostu nie przeszkadza, to co komu do tego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorze odpowiedz proszę
na zadane już pytanie: Jaki jest Twój tato i jaką macie relację ze sobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wzrost nie jest taki wazny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konti1986
Jest nizszy ode mnie a mama od niego. Jakie mamy relacje ? Chyba normalne. Jak mu sie cos nie podoba to mowi mi to wprost, chociaz mama czasami jest innego zdania. Nie moge narzekac. Nie ma zadnych nakazow czy zakazow. Po prostu sie szanujemy. Wiem ze zrobia (nie tylko ojciec) wszystko zeby mi pomoc - i odwrotnie. Z nia tez chyba nie maja problemu, jezeliby nie powiedziec ze ja lubia. Tato ja nie raz odwiozl czy przywiozl a ona go tez juz nie raz przyholowala z firmowej (po alkoholu) imprezy. O jej imieninach (podoba mu sie jej imie)zawsze pamieta - kwiaty musza byc. Teoretycznie jestesmy jak rodzina. Jak nas kuzyn prosil na wesele, to pytal sie mnie czy przyjdziemy, nie zwrocilem na to uwagi, dopiero ona mi potem powiedziala, ze jej sie nikt o zdanie nie pytal. Przeprosilem sie, nie pomyslalem, ona nie ma zalu bo chetnie poszla ale wlasnie, jest jak jest, a slownych deklaracji nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te pytanie jest ważne dlatego że Twój problem nie dotyczy wcale głównie wzrostu, czy to widzisz? x Masz chyba problem z decyzjami, zobowiązaniami, boisz się odpowiedzialności. Być może rodzice nauczyli Cię, że zwykle pomagali Ci podejmować decyzje lub podejmowali je za Ciebie... A może Twoja mama najczęściej podejmuje decyzje za ojca i nie jesteś nauczony (ze wzorca) bycia "facetem zdecydowanym"? x Inna sprawa jest taka, że ojciec w pewnym sensie powinien "pasować syna z chłopca na mężczyznę" - w pewien sposób dać mu okazję by wyćwiczył swój charakter, wykazał się czymś SAM (jak na polowaniu) - i nabrał zaufania do siebie, swoich działań i decyzji, w ten sposób jakby bardziej odcinając zależność emocjonalną od rodziców. Co o tym myślisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konti1986
Chyba masz racje. Rozmawialem z rodzicami (co za klucha ze mnie) o ewentualnych krokach na przod (zareczyny, slub) i to wlasnie mama wyskoczyla ze juz chcialaby byc babcia. Nastepny problem to wspolne zamieszkanie. I ja i ona jestesmy jedynakami a nasi rodzice maja domy, z mysla ze dla dziecka. Mama twierdzi ze bylaby to najwieksza glupota, dwa mieszkania czakaja na nas a my szukamy czegos innego. Zycie nie jest takie proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale w czym konkretnie mam rację? ciekawa jestem. v A co do tego, że chcecie mieszkać sami i z dala od rodziców, to normalne, bo każdy młody ptak wyfruwa z gniazda rodziców i zakłada własne. Macie problem, bo jesteście jedynakami i całe nadzieje rodziców przełożyli na Was -czyli żeby wszystkich zadowolić najlepiej jakbyście mieszkali w obu domach na raz-czyli osobno ;) każde ze swoimi rodzicami. v Za bardzo to rodzice wolności dać Wam nie chcą, przeciąć pępowiny też -bo boją się syndromu pustego gniazda i zmian, pustki. Pewnie byłoby inaczej jakbyście mieli rodzeństwo. Może oczekują, że będziecie się nimi opiekować na starsze lata. Pytanie podstawowe jest takie -czy będzie Was stać na własne mieszkanie i opłaty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konti1986
"-czy będzie Was stać na własne mieszkanie i opłaty?" To akurat nie jest problem. Jakbysmy chcieli to rodzice by sie zlozyli i kupili nam nawet domek. Problem w tym, ze i jedni i drudzy oczekuja, ze ich nie zostawimy. Moze to niewiarygodne, ale lubie jej rodzicow a ona u nas tez czuje sie jak w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie chodzi o to, czy to niewiarygodne czy wiarygodne, ale chodzi o to, że mieszkając z rodzicami, oni zapewne będą Wam się trochę wtrącać, a to może rodzić konflikty między Wami a nimi i między Wami samymi. Często dopiero po zamieszkaniu wychodzą problemy, bo na razie jest wszystko pięknie gdyż osobno mieszkacie. x Nawet w Biblii jest napisane, że "opuści mężczyzna ojca i matkę i zwiąże się z kobietą tak ściśle, że będą jednym ciałem". To jest po prostu zdrowe dla syna by zaczął żyć samodzielnie na swoim terenie i mógł SAM PODEJMOWAĆ DECYZJE wraz ze swoją żoną I BRAĆ ZA NIE ODPOWIEDZIALNOŚĆ. To pomaga też dojrzeć do ojcostwa. Wy będziecie dla siebie na PIERWSZYM miejscu, na drugim Wasze dzieci, a dopiero na trzecim są Wasi rodzice. Poczytaj trochę literatury na temat mieszkania z rodzicami. x Tu nie chodzi też tylko o życie osobno fizycznie względem rodziców, ale przede wszystkim PSYCHICZNIE, EMOCJONALNIE. Można mieszkać osobno, a być psychicznie uzależnionym od rodziców i pozwalać by to oni za Ciebie decydowali w małżeńskich sprawach, co jest niezdrowe i nie pozwala Ci stać się w pełni mężczyzną, który nie boi się decydować o sobie i swojej nowej rodzinie. Chodzi o pępowinę psychiczną/emocjonalną/finansową - która często przeszkadza w staniu się w pełni mężczyzną (zależności często nas powstrzymują przed dojrzałością) -bo z tego co piszesz to chciałbyś się nim stać . x Czasem zdarza się, że mieszkając razem, rodzice traktują swoje dzieci jak nową rodzinę i nie wtrącają się bez pytania o radę, ale jest to rzadkość. Pytanie jest takie, czy jeżeli rodzice zafundowaliby Wam dom, to potem nie rościli by sobie praw by ten dom traktować jak swój i nie zaczęliby do niego wpadać kiedy zechcą i urządzać go jak oni chcą i czy nie będą traktować Was jak dzieci, a nie dorosłych. x Inna sprawa, czy chciałbyś żyć np. z daleka od nich, samodzielnie? Czy wolałbyś jednak z nimi żyć? Co Twoja dziewczyna o tym myśli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Konti1986
Trudno to nam sobie wyobrazic. Doszlismy jednak do wniosku, ze jak zamieszkamy u jednych to drudzy beda pokrzywdzeni, jakby nie bylo. Nastepny problem to jak im to wytlumaczyc ? I jedni i drudzy budowali dom z mysla o dziecku a teraz ich zostawimy w tych stodolach ? Sprobujemy znalezc cos za granica, przynajmniej na rok. Tak, zeby sprawdzic, i nas, i rodzicow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×