Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak wy sie wyrabiacie?

Polecane posty

Gość gość

O 8 wstajemy, polezec, poprzytulac, mycie i jest 9. Ogarnianie domu i jest 10, zrobienie obiadu, 10,40. Nim wejdziemy jest 11, a o 12 córka - 2,5 roku ma drzemie. Nie umiem się wyrobić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zepnij d**e to się wyrobisz. I nie marudź

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież rozwiązanie aż samo się nasuwa - wyjdźcie wcześniej już o 10, a obiad zrobisz w czasie drzemki córki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak? Zróbcie sobie z mężem drugie dziecko. O 9 już będzie wstawiony obiad a dzieciaki gotowe do wyjścia na spacerek i zakupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie też od wstania o 8 do wyjścia z domu gdy jesteśmy w domu wszyscy razem mijają 3 godziny - ubieranie, przygotowanie śniadania, potem dłllllugie jedzenie córki, ogarnięcie, chwila zabawy... ale o 11 już zawsze jesteśmy na spacerze. O 13 wracamy, mała zjada i od 13:30 czy 14 ma godzinną drzemkę. Ja robię obiad, ogarniam pranie i załatwiam inne sprawy, czasami nawet uda mi sie nawet na chwilkę walnac na kanapie z książka i kawą :) X Zastanawiam się czy nie za wczesnie kładziesz małego? 2,5 latek i już po 4 godzinach od głównego nocnego snu musi drzemać? Może udałoby mu się przesunąc tę drzemkę nieco później?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A po co się tak spinac i robić wszystko na określoną godzine? Stanie się coś jak obiad zrobisz pozniej? U mnie dzieciaki biegają jeszcze w p**dzamach, a ja spokojnie pije kawę. Ogarniemy się i pójdziemy na spacer I zakupy koło 11. Później młodsze pójdzie spać, a ja zrobię spokojnie obiad. Teraz nie ogarniam mieszkania, bo mogę zrobić to później. Po co mam biegać od samego rana i się stresować żeby po południu paść na twarz. Ze spokojem, bez pośpiechu, wszystko w swoim czasie będzie zrobione.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liść laurowy
Jasne weź się w garść, nie marudź, zepnij się, zesraj się bo jesteś kobietą i musisz być perfekcyjna :P ja to chramolę i się nie wyrabiam i świat się nie zawalił :P czasem się spóźnię z obiadem, czasem nie zrobię czegoś choć planowałam i kit z tym. Jestem za to wypoczęta i szczęśliwa, a ze mną moje dziecko. Mąż też nie narzeka, bo sam nie lubi spiny. Co wam daje to życie nakręcanego robocika z przyklejonym uśmiechem na ustach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak do gotowania sie zabiraj jkobieto polska ja nie wiem jak tak w ogole mozna zyc tutaj w usa to by sie usmieli z tego 333 www.youtube.com/watch?v=w3p-iuXWDXE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rgwerg
W życiu nie robiłam obiadu rano, no chyba że byłam w domu sama i chciało mi się dopilnować jakiegoś wywaru na zupę. Obiad przygotowujemy z mężem na spółę po południu albo coś zamawiamy. Nie sprzątam rano, mam uraz bo dotąd pamiętam poranne awantury gdy mama miała czas i wkurzały ją jakieś rzeczy i podobne. Sprzątam z doskoku, lepiej nadaje się do tego mąż. I tak rano potrzebuję około dwóch godzin żeby się dokądś z córą (5 lat) wybrać tak na spokojnie, chyba że szykujemy się wg grafiku, z pośpiechu to jakieś 45 minut gdy śniadanie jemy poza domem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe o której będziecie wstawać, jak przyjdzie wam dziecko wyszykować na 8 do szkoły :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serotkaa
Hehe faktycznie drugie dziecko to jest rozwiązanie :) Wyraźnie widzę jak człowiek się mobilizuje wraz z tym jak mu sie komplikuje sytuacja i mnoży ilość spraw do ogarnięcia. Pamiętam jak przy noworodku, na zupełnym początku mojej kariery macierzyńskiej, 2h schodziło mi na naszykowanie nas do wyjścia np. do lekarza... Teraz, po 1,5 roku, gdy zawożę małą przed praca do babci, wychodzimy z domu w 45 minut od wstania... - w tym czasie biorę prysznic, układam włosy, robię makijaż, z mężem ubieramy siebie i małą, ogarniamy tyle o ile chałupę... No ale torby już spakowane poprzedniego dnia, śniadanie na wynos gotowe, obiad ugotowany wieczorem, pralka i zmywarka załadowane, rano tylko włączamy... I tak sie kręci. Pracujemy zawodowo oboje, a udaje się znaleźć czas na wszystko - wspólny posiłek, zabawy, spacer, ogarnięcie chałupy, dbanie o siebie, ćwiczenia fizyczne, chwilę przed zaśnięciem z książką... To wszystko kwestia wprawy, rutyny, odpowiedniego zorganizowania się. No fakt - na byczenie się przed TV czasu nie ma, oglądam tylko wiadomości o 22, zawsze robiąc równolegle coś innego :) Jestem teraz w ciazy i wiem, że z drugim dzieckiem też damy radę, bo będziemy działać jeszcze bardziej jak w zegarku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Są takie szkoły, w których lekcje nie zaczynają się o 8 rano (chora godzina moim zdaniem). Poczytaj sobie o szkołach demokratycznych, o edukacji domowej - to są fajne alternatywy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mnie działanie jak w zegarku mierzi i odstręcza, wiadomo, że do pracy muszę się wyszykować na daną godzinę ale nie cierpię tego! I już niedługo to zmienię - pozostanę tylko przy swoim drugim wolnym zawodzie, w którym mogę pracować kiedy chcę :P I będę w domu z dzieckiem aż pójdzie do szkoły, i co mi zrobicie, matki Polki robociki? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wątpię, że wszyscy mają taką demokratyczną szkołę pod nosem. Jeszcze gorzej brzmi nauka w domu, gdzie mama nie wyrabia się z porannym ogarnięciem się. To jak znajdzie czas, by to dziecko jeszcze uczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I co innego jest zrobić sobie luźniejszy dzień, kiedy nie spieszymy się z wyszykowaniem a co innego notoryczne niewyrabianie się. To do tych co mówią o matkach robotach :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serotkaa
No tak, wiadomo, wszystko można zrobic później... Albo wcale... Można nie chodzić do pracy, można olewać swoje dziecko, bo przecież może bawić się cały dzień samo... Można włączyć rano telewizor i niech gra cały dzień, sa przecież zaległe seriale,trudne sprawy i inne ważne rzeczy do obejrzenia :) x No cóż, ja nie wyobrażam sobie siebie ani moich dzieci o 10 w piżamie. I bynajmniej nie jestem spięta, sfrustrowana, ani nie mam przyklejonego uśmiechu :) Przeciwnie - prowadzenie domu, bycie mamą, praca zawodowa - to wszystko mnie cieszy, pozytywnie nakręca, daje kopa do zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj tam, różnie to bywa, jedni mają z natury więcej energii, inni mniej, ja lubię czasem nieśpiesznie poszwendać się po domu, dziecko może polatać w piżamie do południa, czy to kogoś zabije? Obiad się zrobi w międzyczasie, sprzątanie też, co to za filozofia? Telewizora nie mam, seriali nie oglądam, fakt, włączony komp i często piosenki edukacyjne dla malucha, ale co z tego? Dziecko szczęśliwe, ja zadowolona, mąż uśmiechnięty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, tak, świetny pomysł - nauczanie domowe przez mamusie z kanapy, które na wszystko mają czas, bo przecież nie ma co się spinać... Ósma rano, nieeeee, to za wcześnie... Lektura do przeczytania? Ale po co, przeczytamy jutro, albo za tydzień... Po co się spieszyć. Nie ma co, dziecko ma chore wzorce w domu i jeszcze odbierzcie mu możliwośc podłapania obowiązkowości, odpowiedzialności itp w szkole...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I oddzielmy - co innego raz na jakiś czas tzw. "piżamowy dzień lenia", dłuższe pobyczenie się w łóżku w sobotę itp, a co innego ogólna, codzienna życiowa gnuśność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale ja właśnie nie chcę, żeby dziecko było przez szkołę wytresowane na "obowiązkowe" i "odpowiedzialne". Zwykła szkoła zabija kreatywność, tłamsi odwagę. To nie dla nas. Ale każdy ma wolny wybór :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jaka gnuśnośc ,chcesz się spinac to się spinak,tylko uwazaj aby zyłka Ci nie pekła!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
matko jak ja nie znosze polskiego cebularstwa,które na kafe wychod******ażdym topiku,kobieto jak ktoś chce żyć "na zwolnionych obrotach" to jego sprawa, to ze Ty zapierdzielasz jak robot i robisz wszystko na godzine nie znaczy że to jest jedyny właściwy sposób na życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To co Ty pozniej zrobisz, skoro siedzac w domu sie nie wyrabiasz? Ja mam dziecko 6-letnie, chodzi do szkoly, jeden dzien ma na 7.30, potem na 10 albo 11, odbierac tez trzeba roznie-o 11, 12, 15... A ja chodze do pracy, aktualnie mam na 13 i daje rade, bo.... MUSZE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A Ty wyzej co sie buldoczysz? Autorka zalozyla temat, zadala pytanie, to jej odpowiadamy. Moim zdaniem u wspolczesnych matek to lenistwo przemawia i nic wiecej, w dobie udogodnien-pralek, zmywarek, pampersow bidulki sie nie wyrabiaja. Gdyby jedna z druga musiala wstac z rana, w piecu napalic, wode zagrzac do prania obsranej tetry, to nie mialyby czasu na marudzenie. Tak zyly czesto nasze matki i babcie i mialy nie jedno dziecko, a kilkoro najczesciej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja szwagierka to sie "wyrabia", wstaje o 10, zanim sie wypacykuje przed lustrem, to juz nie ma po co do sklepu isc, tylko do matki na dol schodzi i bierze, co trzeba. Obiadow nie robi, bo jej maz wraca o 18-19, a przeciez matka gotuje na dole i zawsze wnuki zawola. Jej mlodszy syn ma 4 lata i spi ze smokiem, pije z butelki ze smoczkiem i czesto gesto ma pampers na d***e. Starszy syn, choc szkole ma naprzeciwko domu, notorycznie spoznia sie na lekcje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak jesteś taka mądra to pozbądź się pralki i pierz recznie, ja wole prowadzić slow life

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×