Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

dlaczego się tym przejmujecie?

Polecane posty

Gość gość

Czytałam temat o dzieciach z ZD i ewentualnej aborcji. Pojawiły się takie hasło "proszę cię nie usuwaj" " daj szansę temu dziecku, błagam cię" kurcze powiedzcie mi jak to jest? dlaczego ludzie mają takie ciśnienie, żeby inne kobiety, zupełnie obce i im nieznane rodziły dzieci? Nie jestem za aborcją, ale w sumie nie obchodzi mnie, czy jakaś kobieta usunie, niby po co mam pisać " proszę daj szansę maleństwu" przecież nawet jej nie znam, nie wiem co zrobi, i tak pewnie gdzieś mam opinie ludzi anonimowych z netu. A ile jest takich któ®e usuną a nie ma ich na forum...nawet o nich nie myślę. Tak samo kościół, cały ten nacisk na seks i wieczne rozmnażanie si ę w nieskończoność, co mają takie ciśnienie na ilość dzieci? Przecież większości z nas wisi to czy dzieci w Afryce umierają, kobiety w Syrii są gwałcone, czy w Korei Pn są obozy koncentracyjne. Słyszymy o tym w wiadomościach i myślimy sobie, straszne, a potem siadamy do kolacji i gadamy o głupotach. Taka jest psychika człowieka gdyby miał się martwić złem tego świata to by zwariował....Wiec pytam dlaczego akurat ochrona potencjalnego dziecka jest aż takim priorytetem i czy serio dlaczego aż tak zależy wam (tym piszącym komentarze z prośbą o nieusuwanie) na tym żeby jakaś obca kobieta urodziła dziecko???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dwanaście dni, dwanaście nocy Artyleryjski ogień walił, Rzucając miastem z rąk do rąk; To mieli Niemców, to Moskali, Kryli się w lesie, w kartoflisku, Na pamięć znali jęk pocisków Przelatujących nad głowami, Padali plackiem i modlitwę W gwiżdżące niebo wszeptywali, Aż trzynastego dnia nad ranem Głuchy zza rzeki łoskot zamilkł I rozwłóczone nad zgliszczami Dymy kurzyły się rumiane, W których to trzaśnie, to zaskwierczy, To belka zsunie się zwęglona, A jeśli wiatr silniejszy wionął, Widać płomyków bieganinę; Pełgiem przyziemne żmijki płoną I podgryzają wierny komin, Co do ostatka domu broni I kościotrupem nagim sterczy... Ukośnie tnąc jesienną pustkę. Deszczyk szatkuje swą kapustkę I szarą siatką dal zasnuwa. Lecz spójrz: ze słoty się wykluwa Tłumek schylonych zmokłych człeczków I sadzi z lasu ku miasteczku: Od leśnych widm, skaczących w błocie, Roi się pole; zbiegów krocie, Skulone, chyłkiem biegną w strachu, Czy znajdą dom? czy są bez dachu? Wpadli na rynek. Już na płocie Przykleja Niemiec "Bekanntmachung" Huzarzy w studni konie poją. Wpatrzone dzieci kołem stoją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry ale ja nie mam tego gdzies ze w Afryce dzieci umieraja z glodu, ze kobiety w Syrii sa g****ine i ze w Chinach sa obozy koncentracyjne. Nie moge im w zaden sposob pomoc ale boli mnie to. Najlepiej miec w nosie innych ludzi i interesowac sie swoim wlasnym tylkiem no bo przeciez to mnie nie dotyczy. Takie to proste i puste. Straszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wy, czy mnie wspominacie! ja, ilekroć marzę O mych przyjaciół śmierciach, wygnaniach, więzieniach, I o was myślę: wasze cudzoziemskie twarze Mają obywatelstwa prawo w mych marzeniach. Gdzież wy teraz? Szlachetna szyja Rylejewa, Którąm jak bratnią ściskał carskimi wyroki Wisi do hańbiącego przywiązana drzewa; Klątwa ludom, co swoje mordują proroki. Ta ręka, którą do mnie Bestużew wyciągnął, Wieszcz i żołnierz, ta ręka od pióra i broni Oderwana, i car ją do taczki zaprzągnął; Dziś w minach ryje, skuta obok polskiej dłoni. Innych może dotknęła sroższa niebios kara; Może kto z was urzędem, orderem zhańbiony, Duszę wolną na wieki przedał w łaskę cara I dziś na progach jego wybija pokłony. Może płatnym językiem tryumf jego sławi I cieszy się ze swoich przyjaciół męczeństwa, Może w ojczyźnie mojej moją krwią się krwawi I przed carem, jak z zasług, chlubi się z przeklęstwa. Jeśli do was, z daleka, od wolnych narodów, Aż na północ zalecą te pieśni żałosne I odezwą się z góry nad krainą lodów, Niech wam zwiastują wolność, jak żurawie wiosnę. Poznacie mię po głosie; pókim był w okuciach, Pełzając milczkiem jak wąż, łudziłem despotę, Lecz wam odkryłem tajnie zamknięte w uczuciach I dla was miałem zawsze gołębia prostotę. Teraz na świat wylewam ten kielich trucizny, Żrąca jest i paląca mojej gorycz mowy, Gorycz wyssana ze krwi i z łez mej ojczyzny, Niech zrze i pali, nie was, lecz wasze okowy. Kto z was podniesie skargę, dla mnie jego skarga Będzie jak psa szczekanie, który tak się wdroży Do cierpliwie i długo noszonej obroży, Że w końcu gotów kąsać rękę, co ją targa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×