Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Ciągle boję się sepsy.

Polecane posty

Gość gość

Od kiedy mam dziecko ciagle się panicznie boję, a to o śmiersć łóżeczkową, a to o udławienie, a teraz o sepsę. Temperatura powużej 37 a ja już umieram ze strachu, boję sie o każde skaleczenie, zadrapanie.Nie radzę już sobie z tym. Maż ma już dośc mich lęków, ale jak znowu usłyszałam o śmierci dziecka z powodu sepsy, wszystko się jeszcze nasiliło.Nie chodze do ludzi gdzie sa psy, koty itp, wszystko myję manusanem, a i tak spać nei mogę. Czy ja już kwalifikuję się do leczenia, jestem załamana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
za bardz sie koncentrujesz na chorobach i wypadkach, odwroc uwage i zaczniej wmawiac ze twojemu dziecku nic sie nie stane bo myslac o chorobie przyciagasz ja do siebie wolasz ja a myslac o zdrowu wolasz zdrowie i szczescie do zycia takie sa zasady w swiecie ktorym zyjemy ie na prozno stara pokoloenia mowily nie kracz bo wykraczez, wiec przestan krakac i zacznij mowic i wierzyc w dobre rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby to było takie proste, to bym już dawno tego prblemu nie miała, ja nie radzę sobie w tymi tematami, zaraz jestem zdenerwowana i spanikowana. To odbiera mi radosc życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, to juz kwalifikuje sie do leczenia. Polacy z natury sa hipochondriakami ale Ty idziesz w tym "odrobine za daleko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przestań. Sepsa zdarza się bardzo rzadko. O wiele więcej jest innych groźnych chorób, na które dzieci umierają. Nawet zapalenie płuc, czy ucha może być groźne jeśli jest źle lub za późno leczone a zdarza się o wiele częściej niż sepsa. Poza tym sepsa to gorączka powyżej 39 stopni a nie 37. Nie panikuj. Zaszczep dziecko na meningokoki, to chociaż ten jeden rodzaj sepsy Ci odpadnie ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ja też tak mam ciągle boję się o choroby dziecka,ciagle odczuwam lek,niepokoj,boje sie szczepien i tych p**********h nop-ow, corka ma 2,2 latka i jeszcze jej nie zaszepilam na odre,swinke i rozyczke,lekarze mnie strasza a ja ciagle sie o nia boje,tez odbiera mi to radosc zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam tak samo.Nie mogę spać bo boję się za chwilę synek zacznie kaszlec albo krtan. też już nie daje rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też tak mam. nie szczepie zwlekam, boję się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja to wszystko teoretycznie wiem, też teletałam się przed szczepieniami, nie spałam całymi nocami itp. Byle jaki kaszel, a ja już panika, głupi rozbicie kolanka, a ja już chcę jechać do szpitala.Wiem,że mam coś nie tak z głową, mam paniczny strach o dziecko, z którym niestety sobie nie radzę.Jestem wykończona, zero radosci, wszędzie tylko widze zagrożenia, teraz na tapecie mam sepsę, ale jak nei sepsa, to znajdę coś innego i tak ciągle się męczę , denerwuję. Mam już tego dosć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wierzę co czujesz przezywasz bo mam tak samo, nikt mnie nie rozumie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem ciebi9e doskonale, mam tak samo, z nimim dziecka nie zostawię, nikomu nie ufam , wszedzie tylko choroby. Rodzina uważa mnie za wariatkę, czasem myśłe,ż enią naprawdę jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niewiem jak się z tym uporać. Chcialabym żyć normalnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
biedne dzieci matki eurotyczki-hipohomdryczki, a tak naprawde zgon dzieck ato zadkosc i akurat padnie na ciebie? sepse sie leczy i wczesnie wkryta jest uleczalna, przysepsi temperatutra jest wysoka nie 37 stopni, nie zakrzusi sie jak bedziez dobrze pilnowac, jak sie przeziebi czy zachoruje to dostaniesz lekartwo i leczysz, zanim dziecko dorosnie bedzie wiele razy chore moze czasem cos zlamie cos rozwali tak jest w zyciu, misisz sie uporac ze swoimi emochami bo sie wykonczysz, sa specjalisci moze potrzebujesz jakies terapii po co sie meczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
matki eurotyczki kto to taki, pierwszy raz taką diagnozę, możesz wyjaśnić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też tak miałam, samo przeszło, jak mała zaczęła mówić i jak poszła do przedszkola, bo już nie wyrabiałam z zamartwianiem się i wpatrywaniem. Zobaczyłam też, jak wygląda/zachowuje sie moje dziecko naprawdę chore (grypa, a potem zap. oskrzeli jako powikłanie) i to mnie uspokoiło, że póki humor, apetyt itp. w normie, to nie ma zagrożenia. Oczywiście, nadal jestem czujna, ale już nie wariuję i śpię:-) a to się nazywa zespół Munchhausena - celowana hipochondria na dziecko, myślę że wiele z nas wstępne objawy miało/ma;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z tym zespołem to bzdury gadasz,on polega na tym,ze matka truje dziecko zeby ciagle z nim latac po lekarzach a to o czym pisze autorka i aj wczesniej to ma znamiona nerwicy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje dziecko miało sepsę i nie miało gorączki, ot taka była sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez miałam podobnie. Dzis moja córka ma 20 miesięcy a mi juz prawie przeszło. Moze wynika to z tego z niegdy chora nie była i jakoś przekonałam sie ze po prostu nie jest słaba, nieodporna . Mój lek mija. Poza tym mam kika koleżanek z dziećmi w podobnym wieku i widzę, słyszę jak radza sobie z chorobami maluchów, jakoś żadne nie umiera i czuje sie juz bezpieczniejsza o córkę. Na początki bardzo chcialm ja bronić przed wszystkim co potencjalnie niosło zagrożenie jakieś infekcji, wiec nie wchodzilam z ńie do sklepów itd. Teraz z nia chodzę po sklepach, CH. Wiadomo nie ciagam ja na sile w takie miejsca, ale jeśli mam problem zkim ja zostawić to zabieram i juz. Najgorsze było dla mnie pierwsze pół roku , potem zaczęło to mijać i powiem Ci autorki ze naprawdę lepiej sie żyje bez tego ciagłego leku, stresu. Życzę Ci byś sie go jak najszybciej pozbyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze ze jak na złość wtedy gdy córka była malutka miało miejsce kilka tragicznych zdarzeń z maluchami w moim regionie, a to właśnie sepsa, a to śmiertelne zapalenie płuc, wiec biło mi totalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chciałbym bardzo, aby mi się jakoś w głowie normalne poukładało.Mam tak od pierwszedo dnia ciązy, każde USg to straszne nerwy, kazde badanie tak samo. Poród to już był dramat. Wcześniej tak nie miałam, przyszło razem z dzieckiem.Jednak sobie z tym nie radzę, jak się jeszcze pomeczę z miesiąc idę do psychiatry, albo psychologa, bo zwariuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a pracujesz? bo moze masz za duzo czasu wolnego na myślenie i wpatrywanie się, to niestety tak działa, ale psycholog też dobry pomysł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zaczęłam się bać sepsy jak mojej znajomej 3 letnia córka zmarła 2 lata temu na sepsę. Od tamtej pory bardziej niż zawsze schizuję może z tego względu bo akurat w tym czasie i my chorowaliśmy i byliśmy świeżo po szpitalu. Ale ty to przesadzasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wracam do pracy od kwietna, no i już mnie telepie z kim dziecko zostawie, problem cały czas goni problem i tak cały czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
matka psychol jednym słowm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj synek zmarł na sepsę. Miał niecałe cztery miesiące. Teraz mam drugie dziecko i się boję. Na szczęście moj narzeczony ma normalne podejście i mnie stopuje. Inaczej bym pewnie zwariowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i ciągle własnie slyszę, ten miał sepsę, ten zmarł na sepsę i gorzej mi się robi od tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to przepraszam, ze ciągle słyszysz. W takim razie inaczej - nikt nigdy nie miał sepsy, ludzie nie chorują i nie umierają. Lepiej Ci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, niue lepiej, jednak idę do psychologa, a jak będzie trzeba to i do psychiatry.Temat z mojej strony zakończyłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naturalne jest, ze boimy się o nasze i o naszych dzieci zdrowie. Nie ma w tym nic dziwnego. jednak kiedy staje się to naszą obsesją, należy poszukać pomocy. Ja też miałam w rodzinie przypadek sepsy- mój 18-letni kuzyn zachorował w tamte wakacje. Jego stan był bardzo ciężki, jednak udało się chłopaka uratować, choć do dziś nękają go różne problemy zdrowotne i wygląda stale na zmęczonego. Najciekawsze jest to, że powodem sepsy były pneumokoki! u 18-letniego chłopaka a nie jakiegoś niemowlęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×