Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie chce iśc na studia, ale nie chce też nie iść na studia..

Polecane posty

Gość gość

Chciałabym po prostu przestać istnieć, ale tego się nie da bez śmierci , a umierać też nie chce..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zdecydowana kretynka z ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko jak ją to znam :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
biedna gimbaza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niestety już nie gimbaza:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chcesz nie istnieć bo sie boisz konieczności robienia czegoś,a wiesz,że nic Ci nie odpowiada i czujesz,że do niczego sie chyba nie nadajesz?? mam podobnie,tylko że ogólnie nie chce nie istnieć z tego powodu,wolałabym po prostu żyć jakoś inaczej. ALe szkoda byłoby umierać z takiego powodu poszłam na studia nie dlatego,że chciałam,kierunek wybrany w sumie tak o,po prostu,bo tu sie dostane może i już. nie mam żadnego wymarzonego kierunku,nic nie chce robić ale nie robić też nie. Jest presja i konieczność,żeby robić,zazdroszcze tym,co studiują z pasją,robią coś co chcą robić i sobie radzą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w Biedronce już wszystkie miejsca zajęte, więc nie wiem po co Wam te studia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak.. Nie odnajduje się kompletnie w tej rzeczywistości studenckiej, nie umiem wytrzymać tej presji.. A do tego jeszcze te gadanie, że po studiach nie ma pracy a jednocześnie "bez studiów jesteś nikim".. Nie chce iśc na studai tylko żeby iśc, boję się tracić 5 lat na coś co mnie nie interesuje aż tak.. A do tego nie wiem co by mnie interesowalo tak mocno by to studiować.. Do tego nie odnajduje się wśród ludzi, nie umiem z nimi gadać, nie umiem utrzymywać kontaktu.. I za każdym razem jak coś pieprze to czuję się jeszcze gorzej ze sobą - a czuję się jak g****o do tego stopnia, że wstyd mi w ogóle patrzeć przed siebie, ludziom w oczy i ogólnie być widoczną.. Nie wiem co mam ze sobą zrobić.. Bo jestem już w wieku w którym albo na studia albo do pracy albo GDZIEKOLWIEK,COKOLWIEK byle COŚ.. A ja nie wiem nic. Czuję się jak poieprzone dziecko.. nie wiem co mam ze sobą zrobić. Nie chodzi o to, że jestem leniwa, bo nie jestem, chodzi o to, że nie wiem co mam robić.. Wszystko wydaje sie być beznadziejne, jakbym tkwiła po uszy w g*****e. Same czarne myśli. Nie mogę spać, nie mogę jeść, chce mi się wyć. I powiecie rozpuszczona debilka, "do uczciwej pracy by się wzieła".. Ja prosze bardzo mogę iśc do pracy, moge orać pole, pracować w kopalni.. ale gdzie znaleźć pracę dzisiaj? skoro nawet po studiach mówią, że jej nie ma? A ja nie wierze w siebie tak bardzo, że boję się iść nawet na głupie ulotki, bo czuję że nie podołam nawet temu. Nie mam przyszłości nie? wolałabym naprawdę przestać istnieć, zniknąć, cokolwiek niż być takim gównem,pasożytem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak ja Cie rozumiem...mam niemal identycznie. Ale nie mów o sobie,że jesteś gowno i staraj sie nie myśleć źle o sobie. Ludzie niech sobie gadają co chcą,ja juz raczej rzadko sie przyznaje do tego bo wiem jak gadają...wstydze sie nawet ze znajomymi spotykac bo sie pojawia zawsze temat studiow/pracy. A nic przeciez nie poradze na to,ze nie marze o zadnym kierunku i czuje,ze sobie nigdzie nie poradzę. To sie albo ma albo nie. Albo ktoś ma pasję do czegoś albo nie ma i musi na siłe czegoś szukać. Przy czym wielu ludziom aż tak nie przeszkadza to,że studiują żeby studiować,bo o ile są towarzyscy dobrze sie tam czują,bo ludzie,imprezy itp. Ja jako osoba chorobliwie niesmiala i nieobyta nie mam czegoś takiego,każda szkoła była dla mnie po prostu męką. Próbowałam,byłam na tych studiach i nie wytrzymałam,nic mnie tam nie trzymało poza presją na konieczność robienia czegoś w zyciu,a to jak widać nie wystarczyło. Przy czym przyznaje ze to glownie przez fobie bo gdyby nie to to juz bym zrobila ten kierunek dla samego zrobienia,zeby był. A ja nie dośc,że ze sobą mam takie problemy to jeszcze nie mam tego czegoś co bym chciała. No i szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie tak dalej nic nie robić albo pojsc do najgorszego rodzaju pracy i żyć jak niewolnik. Albo isc znowu do jakiejs szkoly..tylko kurna do jakiej...a tez mysle,ze nawet z najprostszą pracą sobie nie poradze,poza tym nie mam co wpisać w CV,po prostu nie mam,musialabym sciemniać. wiec jak mam tej pracy szukać..ani nawet po znajomosci nie dostane. Teraz opcje są trzy. Albo stanie sie cud,doznam olśnienia i wymyśle sposób na życie i sobie poradze,albo jakims cudem dostane sie do "zwyklej" pracy lub znowu pojde do jakiejs szkoly na odczepnego. Albo bede siedziec w domu i w koncu mnie ojciec wyrzuci i umre z głodu i bedzie spokój :P no po prostu nie wiem co robić. Co do lenistwa to nie jestem pracowita niestety,ale mega mnie wkurzają zarzuty,że nic nie robie bo jestem leniwa i mi tak wygodnie. Niby jak ma mi być wygodnie gdy żyje zaszczuta,bo w kazdej chwili rodzice mogą na mnie wybuchnąć,bo mam wyrzuty sumienia w stosunku do nich,bo nie mam wlasnej forsy i nie mam takiego celu,gdy wstydze sie ludzi,bo źle oceniają takich jak ja,wlasnie,ze leń,śmieć i nieudacznik i nierób. No i wiem,że poniosłam porażki,żal mi siebie,ze tak sie stresowalam na tych studiach,a i tak nic z tego w końcu nie wyszło. A jak nie szlam na studia to nie dlatego,ze mi sie nie chcialo,bo gdyby tak to jednak wyrobiloby sie na tyle obecnosci,zeby sie udalo przejść. Jak nie szłam to dlatego,że spanikowałam,czasem w nocy w ogóle spać nie mogłam. No ale przynajmniej sprobowałam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w zasadzie moglabym to samo napisac co Ty,poza tym,ze teraz lepiej sypiam i jem,bo czuje głód. Ale od rodzicow biore tyle ile musze,czyli po prostu jem jedzenie jakie kupili i sie myje i zuzywam prąd. Ale zadne przyjemnosci,nie chodze nigdzie raczej,chyba ze raz na 2 miesiace mnie kolezanka wyciagnie gdzieś. jak studiowalam mialam mega bezsennosc,szlam po nieprzespanej nocy czesto 3 noce pod rzad nie moglam spac. Ostatnio to odsypiam i teraz spie dlugo,co wkurza ojca,ze nie wstaje o 6 i nie ide gdzieś tylko spie. Ale skoro nie mam teraz pracy ani nic to po co mam o 6 wstawać. Czasem mysle ze juz wolałabym tą jakąkolwiek prace,bo siedzenie w domu tez wykancza no i przynajmniej jakakolwiek swoja kasa i sie odczepią ode mnie,nie bede pasożytem. Ale potem myśle,że za to byłby znowu mega stres nie do opanowania i nie wiadomo ile bym tam wytrzymala,albo sami by mnie wyrzucili bo bym coś sknociła. Na kase nie pojde,bo wiem,ze bym sie myliła w liczeniu i to nie dla mnie,myslalam moze o opiece nad dzieckiem,ale wymagają doswiadczenia no i to ogromna odpowiedzialność,też trzeba umieć sie porządnie dzieckiem zająć,a jakby mu sie jakaś krzywda przy mnie stała,to nie wiem co bym zrobiła. Prostytutką nawet nie zostane :P bo mam takie podejscie do seksu,ze to by był dla mnie koszmar,jestem zreszta całkowitą dziewicą,zero obycia,prostytutki muszą być silne psychicznie,raczej przebojowe i doświadczone i mają luźniejsze podejscie do seksu. Ulotki..no moze tak,ale to bez sensu praca,w ogole nie pożyteczna,tylko sie marnuje papier i mnie szlag trafia jak widze,że cały kosz na śmieci jest pełen ulotek. Szkoda drzew na takie coś,czułabym,że dalej nic nie robie,bo co to za praca stac na ulicy,wciskac komus ulotke i widziec,jak ją wrzuca do kosza..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
całkiem poważnie może masz depresje albo nerwicę czy nie wiem co bo nie jestem psychologiem ale może warto czasami to pomaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×