Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

pytanie do was czy moj maz jest wporzadku wobec mnie?

Polecane posty

Gość gość

chcialabym sie poradzic w pewnej sprawie od lat cierpie na depresje,mam problemy z nerwami,jest to spowodowane przezyciami z ostatnich lat,miedzy innymi ciezkie relacje z tesciami(tesciowa o malo mnie nie pobila,jej spiski,sklocanie nas),problemy finansowe,brak wsparcia w mezu jego zrozumienia.On wie ze miewam chwile ze jest ze mna zle ze potrzebuje wyrozumialosci ,wsparcia,zrozumienia ktorego nie otrzymuje,w zamian tego slysze tylko"ty masz X lat,nie moge ci wspolczuc bo nie wiem przez co przechodzisz(!!),przesadzasz,jestes przewrazliwiona,nie umiem (nie chce bo do konca nie jestem przekonana w jego niemoznosc)) ci pomoc itd itp.. czyli zacisnij zeby i sobie jakos radz..wysmiewana byla moja chec pojscia na terapie,leczenie..ja mu mowilam ze zyje od x lat w piekle ze czesto chcialam skonczyc ze soba nic nawet takie slowa go nie zszokowaly na tyle zeby cos zmienic w naszym polozeniu..wedlug niego malzenstwo wyglada tak jezeli on mowi nie na cos a ja mowie tak to ma byc nie(zadnych kompromisow ustepstw),ma byc z jego str tez tak zeby cos sie zmienilo,cvzy to nie jest chore? co mnie ostatnio zszokowalo to jest to ze on ma duzo empatii ale do obcych nie do wlasnej zony!w jego pracy jest chlopak ktory miewa stany depresyjne i jest bardzo nerwowy,nie dogaduje sie z jakas tam babka wspolpracownica czesto sie kloca.Ostatnio ten chlopak bardzo zle sie zachowywal ludzie wzieli go na bok zeby z nim porozmawiac o co chodzi,moj maz z tego co wiem(sam mi opowiedzial)byl tym ktory wzail na siebie to zeby tego chlopaka uspokoic,malo tego wzial na siebie chec rozwiazania jego problemow,wiec bedzie pisal @ do kierownictwa,wstawial sie za nim itd) jest mi cholernie przykro ze nawet czesc z tej energi nigdy nie poswiecil zeby pomoc swojej wlasnej zonie(!) powiedzialam mu to ze jak to jest ze nie chcesz mi pomoc/nie mozesz(jest wyjscie z tej sytuacji w ktorej jestesmy tylko to wymagaloby troszke extra energi na ktora on sie nie zgadza) jego pomoc dla mnie jest taka kup sobie valeriane i zacisnij zeby!to jak to jest ze obcemu chce i moze pomoc a wlasnej zonie nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli jeszcze sama do tego nie doszłaś, to spróbuję Ci uświadomić, że tkwisz w toksycznym związku, cierpisz z powodu chronicznej depresji i potrzebujesz pomocy specjalisty. Twój mąż pewnie Cię nie kocha, na dodatek ma wypatrzony pogląd na Ciebie przez własnych rodziców, a Twoich teściów. Ty nie ułatwiasz sprawy obarczając go pomocą z Twoją chorobą; to ty powinnaś szukać wsparcia, choćby w postaci psychiatry, a nie w postaci toksycznego manipulanta w postaci męża. Przejrzyj oferty psychiatrów w Twojej okolicy i wykonaj telefon do tego, którego uważasz za najlepszego. Działaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od męża na pewno nie otrzymasz pomocy, porzuć taką nadzieję. Nie jest to w porządku wobec ciebie, ale pora przyjąć do wiadomości że nie masz co na niego liczyć, Twoje potrzeby nie są dla niego ważne. Trudno się z tym pogodzić ale takie są fakty. Zgadzam się z radą gościa 15.59

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lalka ma niedomknięty dekiel i obluzowane klepki. i to wina męża?? Pewnie wydziera na niego kopare i strzela fochy. I to jego wina?? Ogarnąć się trochę!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Należy jej się troska od męża, a on jej nie okazuje. Sam się ogarnij. Mam nadzieję że jak sam będziesz chory to najbliższa osoba każe ci się ogarnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj tez taki jest. Sympatyczny empatyczny ale nie wobec wlasnej zony. Meczylam sie meczylam az sie wyprowadzilam. Bedzie rozwod bo po co mi taki maz ktory nie jest oparciem nie jest przhjacielem. Chyba po to zeby nieustannie cierpuec patrzac na kogos kto rani obojetnoscia. Wiec lepiej byc samej. Wtedy wiadomo mozna liczyc na siebie tylko i wylacznie. I czlowiek w koncu sie pozbiera. Bo mieszkajac z nim zawsze wbpodswaidomosci liczy sie na pomoc meza. A tej pomocy nie ma i miema wiec czlowiek slabnie i slabnie. Czeka i czaeka. Ilez mozna liczyc i liczyc na kogos ilez mozna. Dosc tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W zasadzie to i tak jesteś sama, choć mężatka. Ciekawe że koledze z pracy to wie jak pomóc i jak go wesprzeć i umie się domyślić, a jeśli chodzi o własną żonę to taki niedomyślny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znudziło go twoje jęczenie, jojczenie i histeria.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli masz rzeczywiście depresje to sama troska ze strony męża (gdyby była) nie wystarczy, musisz pójść do specjalisty bo to ciężka choroba. Ja od tego na twoim miejscu bym zaczęła, a kiedy się wzmocnisz terapią i ewentualnie lekami, zrobisz bilans waszego małżeństwa i zdecydujesz co dalej. To przykre że mąż swą empatię i chęć niesienia pomocy oferuje obcym ludziom a żonie dokucza i zostawia bez wsparcia. Dla osoby w depresji słowa "weź się w garść" nie pomogą. Bo to nie kwestia "nie chce mi się" tylko "nie mogę". Depresja to podstępna choroba. Zresztą pewnie sam wiesz i to czujesz. Mąż może bagatelizować twój problem bo jemu - tak jak wielu ludziom zresztą - się wydaje że to tylko takie fanaberie, fochy i chęć zwrócenia na siebie uwagi. Odwiedź dobrego specjalistę a zobaczysz jak wiele się zmieni w twoim życiu - zdrowotnym bo jak będzie z twoim małżeństwem to trudno powiedzieć. Przydałaby się wam porządna rozmowa, wyłuszczenie wzajemnych pretensji, żalów, bolączek. Twój mąż może być zmęczony twoją nieustanną chorobą, depresja bliskiej osoby może w którymś momencie zmęczyć, ktoś może nie dać rady tego pociągnąć. Piszesz że twoja chęć podjęcia terapii była wyśmiana - znaczy się nie poszłaś? To ty musisz pójść od lekarza, to ty musisz wziąć się za terapię, nikt za ciebie tego nie zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mądre słowa powyżej. Bardzo mądre. Ale weź to wytłumacz babie z niedomkniętym deklem i poluzowanymi klepkami - powodzenia życzę. Ona musi kogoś zamęczyć. Jest takie starodawne powiedzenie, które brzmi: "kto chory? - kobita chora. kto umarł? - chłop umarł" BROŃTA SIE CHŁOPY!!! Nim wszyscy wyginiecie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×