co byście zrobiły jakby wojna była? tez piekly chleb i robiły jogurty? idealne

Eko mamy co byście zrobiły podczas wojny? Kiedy wasze dzieci musiałyby zmierzyć się z nie zdrowym jedzeniem? ?!! Nie sądziłam , że tak wiele Polek jest tutaj uzdolnionych. Pracują, dobrze zarabiają, sprzątają na błysk i na dodatek same pieka chleb, robią jogurty, mieszkają w mieście i od sąsiada kure zdrową kupują, nie wspominając że maja czasu kupę na rodzinne spędzanie dnia, ,sa piękne i najwspalniejszymi kochankami w łóżku dla mężów , którzy nigdy je nie zdradza bo one są nie zastąpione i mają ułożonych mężów i oczywiście uzdolnione dzieci po mamie oczywiście. Oj kobiety fantazja was ponosi. Większość matek jakie widuje to zabiegane wlatuja do przedszkoli i sflustrowane robiące zakupy w biedrze.

Akurat wtedy to by wszyscy żyli ekologicznie, bo na zaopatrzenie sklepów nie byłoby co liczyć, i co sobie zrobisz i wyhodujesz, to masz. Zapytaj dziadków/rodziców, jak sobie podczas wojny za komuny radzili.

co to znaczy "sflustrowane"? słownik języka polskiego nie odnotowuje takiego słowa...

twoje rozwinięcie ma się nijak do tematu, gdyby była wojna nie piekłbym chleba bo by prądu nie było.

Większość matek jakie widuje to zabiegane wlatuja do przedszkoli i sflustrowane robiące zakupy w biedrze. x widocznie obracasz się w wąskim gronie, swoim gronie. Biedak i len zawsze sie trzyma z osobami swojego pokroju więc dlatego takich ludzi tylko znasz.

Prądu? :D Robiłabyś całą masę chlebopodobnych rzeczy bez prądu, piec można na kamieniach, w normalnych piecach chlebowych (na wsiach ich jeszcze pełno), smażyłabyś placki na ognisku... CHoć nie, już po tej twojej odpowiedzi widać, że byś tygodnia nie przeżyła bez prądu i supermarketu :D

Haha

nie umiem piec na kamieniach :) mam automat do chleba. mieszkam w mieście więc pieca chlebowego nie ma tu nigdzie.

No to zginiesz. Za to te "eko mamy" sobie poradzą, bo one takie podstawowe rzeczy będą potrafiły zrobić (po prostu składniki się wymiesza ręcznie a nie w maszynie) czy wyhodować, a co do reszty to trochę pomyślunku i kombinowania, jak to zawsze w czasach kryzysu bywa.

Do tej wyzej. Czasem glupota poraza przeciez ta co by nie piekla chleba bo nie ma pradu to wlasnie taka "eko mama".

taaak, bo jak jest wojna to sklepy są pełne przetworów :D za to w ogródkach nic by nie rosło

ja nie jestem eko, ale chleb robię własny, bo lubię; jak raz w połowie procesu zabrakło prądu, to po prostu to ciasto usmażyłam na patelni i podałam jak racuchy; można? można... tylko trzeba jeszcze wiedzieć, jak ciasto zrobić ;)