Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czuję się zerem przy moim facecie, napiszcie coś :(

Polecane posty

Gość gość

Mój partner jest bardzo zaangażowany w samorozwój, ciągle zajmuje się czymś związanym z nauką, pracą, ewentualnie swoim hobby. Ja w zeszłym roku skończyłam studia i pracuję, ale nie potrafię tak jak on cały czas spędzać tylko na nauce. On jest jak tytan, potrafi wkuwać coś 8-12 h dziennie, ja się męczę po kilku i mam ochotę porobić coś razem, ale on ciągle mnie zbywa, wiecznie nie ma na to czasu. Tylko praca, nauka, praca, nauka. Jego matka kiedyś dała mi do zrozumienia, że jej syn jest najwspanialszy, najcudowniejszy i najzdolniejszy, a ja umiem mało i na rybku pracy jestem mało atrakcyjna. Po tych słowach jeszcze bardziej czułam się dobita. Doszło do tego,że każdy jego sukces po części mnie cieszy, a po częsci przypomina mi słowa jego matki i sprawia, że boję się, że pewnego dnia on zacznie myśleć jak ona. I uzna, że jestem już dla niego "za słaba". Czasem w ogóle zastanawiam się, czy jestem mu potrzebna, przecież cały tydzień ma zawalony od rana do wieczora, czasem znajdzie czas dla nas ale ogólnie bardzo jest skupiony na sobie. Co o tym myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co myslę? Nie kazdy jest geniuszem i nie kazdy musi taki być. A zapytam: Po co ci facet którego kompletnie nie interesujesz?:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie zalezy mu na tobie, zostaw go i znajdz kogos komu bedzie zalezalo. Kopnij go w doope cwel

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No, w tym szkopuł. On twierdzi, że ja go interesuję, że on chce ze mną wiązać przyszłość, że mnie kocha. A nie okazuje tego zbyt często i mam wątpliwości. Nawet się oświadczył...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niech spedzi z toba weekend a jak bedzie odmawial kopij go w doope i juz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moze jest z toba bo tak trzeba, tak wypada. Ja bym nie wytrzymala z nudziarzem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja koleżanka ma podobnego męża. Fakt, jest świetnym specjalistą i bardzo dobrze zarabia, odnosi sukcesy zawodowe. Niestety w życiu rodzinnym nie jest aż tak różowo - po urodzeniu syna stwierdził, że to za dużo roboty i on żałuje, że go ma, bo nie może się rozwijać tyle, ile by chciał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ok moze i chce z toba byc ale czy to bedzie dobre dla ciebie?.tak jezeli zalezy ci tylko na jego kasie w przyszlosci nie jezeli chcesz miec rodzine spedzac razem czas po co ci taki facet ktory wiecznie nie bedzie mial na nic czasu ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co ci facet, który nie ma dla ciebie czasu? Przecież bycie razem polega właśnie na byciu razem, wspólnym spędzaniu czasu, wspólnych rozmowach, wspólnych zainteresowaniach. Nie dość, że on ci tego nie daje, to jeszcze sprawia, że czujesz sie gorsza. Po co ci taki związek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie nie wiem, pewnie macie trochę racji, sama często w ten sposó” myślę. Jeśli chodzi o kasę to nie zależy mi w ogóle, jak dla mnie może zarabiać mało, byleby tylko miał więcej czasu dla rodziny. Kiedyś nawet mu powiedziałam, że wolałabym by mało zarabiał ale za to miał inne podejście do życia, że to nie kasa jest najważniejsza tylko ludzie wokół. Na co obraził się, bo odebrał to jako atak. Stwierdził, że z zazdrości życzę mu źle by mało zarabiał, no absurd po prostu@!! Mi chodziło o to, że jakby miał inne podejście do życia to by może i mniej zarabiał ale byłby bardziej ludzki. A on to obrócił w zazdrość, naprawdę ręce mi opadły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Związek z pracoholikiem nie ma przyszłości. Zawsze praca (w tym wypadku również nauka) będzie ważniejsza niz ty. Pisze o tym z własnego doświadczenia. I to podwójnego - mój ojciec spędzał całe życie w pracy. Był dla mnie praktycznie obcym człowiekiem. Mój, już ex, mąż. I co z tego, ze był mądry, zdolny i pracowity? Nasz związek sie rozpadł. Jeżeli jeszcze za bardzo sie nie zaangażowałaś, to daj sobie z tym spokój. Tylko nie pomyśl, że ci zazdroszczę. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze? Daj sobie z nim spokój. No chyba że w łóżku jest super, strasznie cię kręci itp. To jeszcze jako-tako może dasz radę wytrzymać. Ale na moje oko to typowy maminsynek prymusik niedojrzaly emocjonalnie. Znajdz sobie normalnego faceta, szkoda cię na takiego zyeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najprosciej po gosciu pojechac, bo maminsynek, nudziarz itp. A tymczasem to autorka ma z tym problem, a nie koles, on jest jaki jest i ku z tym dobrze. Ma do tego prawo. A jak kobiecie to nieodpowiada, bo ma inne priorytety i chce zeby jej facet byl inny, to jiech szuka takiego co jej odpowiada i przy ktorym nie bedzie miala poczucia "gorszosci".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No sorry ale koleś który twierdzi że partnerka źle mu życzy z zazdrości jest zyebem i to on jest problemem nie ona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie chodz do niego unikaj kontaktow, i nigdy nie mowzle o jego matce,a ty znajdz sobie jakies hobby jak juz tak bardzo cchesz sie realizowac, moze fitnes lub nawet robotki na drutach, malowanie obrazow...duzo jest moze nawet sport w tv cos znajdz sobie co cie ciekawi i sie wtym rozwijaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lubię ambitnych facetów, ale takich którzy potrafią i chcą znaleźć czas na rozrywkę. Ten Twój jest wyjątkowo nudny i nie zna umiaru. Jestem pewna, że stać Cię na kogoś lepszego. Chcesz być z nim, to ok, ale nie angażuj się zbyt mocno i mniej oczy otwarte na inne możliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie każdy jest geniuszem i twój facet też nim nie jest... ciężko pracuje i należy mu się szacunek i akceptacja. W życiu nic nie przychodzi łatwo. Męczysz się po paru godzinach robisz odpoczynek 15min i znów do książek, ale tu już trochę za późno... Ciężko pracuje na sukces... Jeśli Ci się nie podoba to jaki jest zmień na "lepszy model", ktoś kto wie jak się zabawić, oleje pracę/naukę by wyrwać się z Tobą gdzieś.... Zadaj sobie pytanie co po 20 latach będzie miało znaczenie i co zrobić byście po prostu razem spędzili ten czas... Może zainteresować się jego hobby... Może faktycznie nie jesteś mu do niczego potrzebna... ale to wszystko bez Ciebie nie będzie miało dla niego znaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To trudna sprawa, trudny temat. Kiedy nawet mu mówię, byśmy zaprosili jego siostrę z mężem i dzieckiem do nas w któryś wieczór, ot pogadać, on twierdzi,że nie, że po co, że szkoda czasu! Jak może być szkoda czasu na własną rodzinę no raz na parę tygodni? Przecież to tylko 3 godziny. Do jednej z Was, która napisała: "Tylko nie myśl, że Ci zazdroszczę". Nie myślę tak :) Uważam raczej, że można mi współczuć, on zatracił siebie. I po drodze zatraca nas jako parę. A ja też właśnie się zastanawiam czy dam radę wytrwać w tym związku pomimo uczuć jakie do niego żywię. To nie jest tak, że ja nie mam zajęcia gdy wracam z pracy, zawsze coś sie znajdzie. Ale uważam, że we wszystkim trzeba znać umiar...Najbardziej mnie "rozwala", nie wiem czy się śmiać, czy płakać, jak on czasami wyśmiewa, że ktoś sobie 20 minut dziennie filmu jakiegoś obejrzy. W ramachg przerwy. Zamiast uczyć się tryliardowego już zagadnienia. Któraś z Was napisała, żebym poszukała kogoś "w swoim typie". Ale ja zawsze myślałam, że to jest właśnie mój typ, na początku to tak groźnie nie wyglądało jak się w nim zakochałam, poświęcał związkowi więcej czasu, a teraz po prostu redukuje to do takiego minimum że niedługo już naprawdę będziemy jak obcy ludzie. Na początku nie było widać tego, że on taki jest, to wyszło po czasie. A ja odwrócę trochę Wasze pytanie i zapytam inaczej: Istnieje kobieta, której taki facet nie będzie wkurzał?? Przecież żeby zbudować związek trzeba spędzać razem czas i robić coś razem oprócz spaceru raz w tygodniu. Znam taką sytuację z własnej rodziny. Moja ciocia ma męża pracoholika, tak świrnięty na punkcie pracy że na komunii własnej córki siedział jak na szpilach i nie mógł znieść, że "traci czas". To jest kalectwo. Ja wiele razy mówiłam mojemu, żeby się ogranął i trochę wyluzował, bo tak nie można, ale to nic nie daje. Owszem czasem jest jakiś 3-dniowy urlop czy coś, ale jak wyjeżdżamy gdzieś na te kilka dni to on i tak codziennie musi trochę popracować bo tak ma wkodowane w mózg. Mam nadzieję, że nie podzielę losu mojej cioci...całe życie sama, na wesela, przyjęcia urodzinowe, czasem musiała chodzić sama. Ostatnio mnie zapytał, czy to konieczne by w czasei świąt siedzieć za stołem dłużej niż godzinę jak wyjedziemy do moich rodziców. Dlatego bacznie przyglądam się swojemu partnerowi, ale ostatnio czarno to widzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodatkowo powinnam też wspomnieć, że u niego ten pracoholizm, jak odkryłam nieco po czasie, ma podłoże psychologiczne. Jak jesteśmy w większym gronie, on ma problem z włączeniem się w rozmowę, często nawet z własną rodziną, wujkiem, ciocią, wyjątkiem jest może tylko brat. Kilka razy była taka sytuacja, że siedzieliśmy z rodziną a on brał książkę i uczył się, wszyscy czuli się olani, a ja miałam wrażenie, że on ucieka w inny świat bo mu wstyd za jego matkę, która wygaduje straszliwe głupoty i każdy normalny już dawno przestał brać ją na serio. Robi wstyd jemu wygadując bzdury i odnosząc się jak do małego chłopczyka. Ale to taki szczegół. Bardziej denerwuje fakt, że on ma braki emocjonalne, nie ma przyjaciela, nie ma potrzeby spotykać się z rodziną, ja mu wystarczam, ma braki które próbuje załatać odnoszeniem sukcesów na polu zawodowym, wtedy czuje się super, wtedy czuje się zarąbisty. A w relacjach pustki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A, i zdziwił mnie jego tekst: "Jak Ci pasuje nieróbstwo to weź sobie rolnika albo innego Miecia co o 16 kończy robotę i leży na kanapie". Boże, jak on jednotorowo myśli, tłumaczyłam mu że nie o to mi chodzi, że lubię ludzi ambitnych, takich, którzy chcą coś osiągnąć, zawsze sama tez taka byłam ale jak na niego patrzę to mi się tego odechciewa! Bo ile można pracować, zabijać się wręcz tą pracą. Bo czy to jest normalne, że przychodzi ktoś po 8 godzinach z pracy i po pół godziny siada na kolejne 5 i tak jest prawie codziennie? Kto z takim kimś wytrzyma? Chyba ktoś niezaangażowany emocjonalnie, a ja jestem bardzo uczuciowa i brakuje mi więcej luzu w tym życiu. Taki herszt z niego. A na prośby reaguje czasem nerwowo i odwraca kota ogonem mówiąc: "Taaak, ja za dużo? A Ty to ile dziś się nauczyłaś, he?" Bożeeee.....jak w wojsku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pogódź się z tym, że ludzie ambitni są często tacy... Baa mało tego mogą być do tego agresywni, drażliwi... itp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×