Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Od miesiąca nie rozmawiam z matką.

Polecane posty

Gość gość

Wszystko poszło o psa. Ona ma psa, który po wyprowadzce mojej i braci stał się jej pieszczochem. Jest bardzo duży, niewychowany, rozpieszczony bardzo energiczny i szalony. Kiedy przyszliśmy na prośbę mamy (co święta się zbliżają i czas zapoznać psa z dzieckiem) jak mała miała 5 miesięcy. Jak weszliśmy i pies ją zobaczył od razu wpadł w szał, zaczął głośno szczekać, wyrywał się, próbował skoczyć polizać i łapą złapać dziecko, ledwo utrzymać się go dało. Nawet nieświadomie mógł jej zrobić krzywdę. Mała się wystraszyła, mąż wziął kurtki i jak stalismy tak wyszliśmy. I się zaczęło... że ja zła i okropna, szansy psu nie dałam, jak mogłam się tak zachować, że ona przeze mnie przepłakała całą noc. Wściekłam się niesamowicie, bo dla mnie bezpieczeństwo mojego dziecka będzie zawsze na pierwszym miejscu i nie będę z niej robić zabawki dla jakiegoś psa! W żadnym wypadku nie oczekuję pozbycia się czy uśpienia psa, przecież to żywe zwierze, ale zawsze zdrowie córki będzie najważniejsze. Obraziła się tak, że już miesiąc się nie odzywamy. Nie wiem co teraz zrobić. Nie widzę w tym mojej winy i nie zamierzam za nic przepraszać, a ona też jest uparta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obie przesadzacie moim zdaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A i ten temat juz tu byl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, podobny był, co zrobić z psem. Teraz bardziej chodzi mi o to jak pogodzić tą sytuacją, kto powinien przeprosić i czy powinien

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z mojej strony tylko raz, widocznie czestszy problem niz myslalam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo przesadziłaś, a twoja córcia wyrośnie na popieprzoną dziewuszkę która boi się byle psa bo pokazałaś jej, że dobrze, że się boi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam dwa duże psy - wychowane czy nie nie mnie to osądzać - ale trudno mi sobie wyobrazić ,żeby rzucały się na dziecko na ręku :) Za to łatwo przychodzi mi wyobrazić sobie ,ze oczekiwałaś ,że świat się zatrzyma bo ty z dzieckiem do matki przyszłaś . I moim zdaniem problem nie jest w bezpieczeństwie ale w twoim pojmowaniu ważności spraw . Nic nikomu się nie stało a wy zachowaliście się jak obrażone dziewczątka nadęte na cały świat ,ze mamusia nie poświęciła wam całkowitej uwagi .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale to nie ja zadzwoniłam i nie krzyczałam "co to za nienormalny pies" tylko ona do mnie z wyrzutami. Ja miałam nadzieje, że skończy się tak że ona powie "no cóż, nie wyszło zapoznanie, trudno spróbujemy jak mała będzie trochę wieksza np roczek skończy czy co"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie nie dziwi to, że dziecko jest dla Ciebie najważniejsze. U nas też był pies, ja się wyprowadziłam i niestety nie doczekał mojej córeczki... Był to golden retriever, bardzo łagodny, przyjazny, wesoły... ale ...zawsze jak ktoś do nas przyjeżdżał, przede wszystkim z małym dzieckiem to pies był zamykany w piwnicy lub garażu. Dopiero po czasie go wpuszczaliśmy, jak goście byli już w pokoju gdzie pies nie wchodził tylko kładł się przy wejściu. I moje rozwiązanie dla Ciebie jest właśnie takie... na czas waszych wizyt niech pies będzie w innym pomieszczeniu. Jeśli mama tego nie zaakceptuje-trudno, nie będziecie przyjeżdżać. Lubię psy, ale wychodzę z założenia, że to tylko zwierzę i nawet najgrzeczniejszemu może odbić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"no cóż, nie wyszło zapoznanie, trudno spróbujemy jak mała będzie trochę wieksza np roczek skończy czy co" czyli nie dość że dziecko przyprowadzasz do matki dopiero jak ma pięć miesięcy to właściwie mogłabyś w ogóle nie przychodzić dopóki nie skończy roczku? nie dziwię się, że woli psa niż tak wyrodne dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×