gora 5 min

witam, jestem ze swoja narzeczona juz prawie dwa lata. Nasze pozycie seksualne jest bardzo rzadkie. Ja jestem typem mezczyzn co lubia to robic czesto i dlugo. Ona szybko i krotko. Z duzymi przerwami pomiedzy stosunkami czesto to i po 2 miesiace nic. Meczy mnie to zaczynam miec nieodparte uczucie ze seks to dla niej taki okresowy rytual ktory musi odwalic by miec spokoj i udaje ze tak jej dobrze. Ostatnio rozmawialem z nia i powiedziala ze dla niej 15-20min zblizenia jest bardzo meczace ze woli szybko i po sprawie. Ja wole dluzej i z wieksza czestotliwoscia.:) Doszlo juz do tego ze zaczyna mi mowic ze za pozno dochodze ze swiadomie przeciagam. Jednak sama twierdzi ze seks to radosc... Ja sie zastanawiam w czym jest ta radosc skoro moja pani sobie zyczy bym dochodzil po dotnieciu jej muszeli stosunek byl by tylko w doslownie trzech pozycjach. Ostatnio sporo mniejsza ochote mam bo siedzi mi w glowie ta mysl ze musze szybko dojsc bo ja zmecze, przez to nie chce mi sie juz kochac....

a może jej nie męczysz tylko nudzisz - a "radość z seksu" czerpie z Twoim zmieminkiem?

Pewnie nie dajesz jen rozkoszy. Ma z Toba zawsze orgazm?

to też nie jest takie oczywiste orgazm można symulować nawet skurcze pochwy co prawda nie da sie kontrolować tętna , ciśnienia krwi czy reakcji źrenic ale przecież podczas stosunku nie będzie mieżył jej ciśnienia czy świecił latarką w oczy jedynymi pewnymi objawami przyjemności/nie orgazmu - jeszcze są lubrykacja i rumień na twarzy i dekolcie , ten ostatni nie zawsze jest wyraźnie widoczny

Hej dla mnie 5 minut to za mało a ona narzeka?Gdzie się ukrywają tacy faceci bo ja spotykam samych krótkodystansowców i marzy mi się taki maratończyk jak ty.

20-min. to raczej norma co to za zabawa ruszać do boju z okrzykiem na ustach "cicho bo nie doniose" poza tym nie wiem czy ona napewno ma przyjemność zazwyczaj to kobiety narzekają że za szybko i nie mogą sie rozgrzać

Dobrego sexu nigdy za dużo ,mój facet stara sie ale w sumie rozlewa zanim doniesie a to frustrujące ,chyba czas na zmiany

to i troche jest Twoja wina jakbyś mu częściej regulowała ciśnienie to wylewu by nie dostawał

moja narzeczona nie ma nikogo na boku, sprawdzone to juz zostalo, orgazmu pochwowego w ogole nie ma jedynie lechtaczkowy. Ale to i przez normalny stosunek nie jest w stanie go osiagnac z poprzednim facetem tez go nie miala. Musze ja zadowolic paluszkiem ewentualnie jezykiem to wtedy ona dochodzi w 1 minute. Sama zreszta mowila ze z nikim innym nie chce tego robic tylko ze mna. Czasem wolalbym juz byc krotkodystansowcem :/

Jestem niezmiernie ciekawa jak mam mu regulować ciśnienie i jestem otwarta na pomysły gdyż nie uważam się za osobę która pozjadała wszystkie rozumy a mam już swoje lata

Jakos tak sie zawsze sklada , ze dobieramy sie niby w pary ale nie do pary. U mnie tez tak jest , ze moj mąż dochodzi w 5 min a ja zostaje rozpalona, czasamo próbuje skończyć minetkaa czy palcami ale to juz k@u@r@w@a nie to samo! Frustracja i despotyzm.

Frettka ja już czasem mam ochotę na dziewczynę bo chyba tylko tak będzie ok,myślisz że jestem zboczona?

a co sadzicie o glupim pomysle mego kumpla by zwiazac sie z kims kto bedzie czerbal radosc z seksu? Bo ja to juz roznych rzeczy probowalem by zadowolic swoja pania. Inwencja tworcza juz mi sie konczy...a ona nadal nic. Zreszta sama sobie mowi ze jest aseksualna...

Powiem Ci z doświadczenia, że niestety Twój związek nie rokuje. Sam jestem facetem o podobnych upodobaniach, lubię długie zabawy, a moja była też lubiła szybkie akcje, bo szybko dochodziła i szybko zasypiała potem (taka zamiana stereotypowych temperamentów kobiecych i męskich). Na początku byłem pełen męskiej dumy, bo czasem wystarczyło tylko wejść, a ona już na szczycie (faktem jest, że orgazmy miała wyjątkowo intensywne), ale potem zaczęło mi to cholernie przeszkadzać. Oczywiście po orgazmie nie dotykaj, nie przytulaj, czemu się masturbujesz przy minie, to ja Ci nie wystarczam itp... zawinięta w kołdrę na drugim skraju łóżka zasypiała, a ja na w samotności doskonaliłem sztukę powstrzymywania wytrysku, bo przecież sperma na pościeli to be. Zaczęło to rzutować na inne aspekty związku i odpuściłem sobie... też mniej więcej po 2 latach. Niedobranie w tej sferze jest tragedią.

no coz tak sie zastanawiam i mysle nad tym coraz czesciej. Przezylem z nia wiele, duzo sie nauczylem. Zmienilem dla niej swoje chamskie nawyki, stalem sie lepszym czlowiekiem. Kocham ja a ona i mnie, ale seks jest dla mnie wazny a niespelnione zycie erotyczne mnie doluje. Raz na miesiac, dwa seks i to szybki no i zadowalanie sie handjob'em co tydzien, bo obok lokatorzy. Meczy mnie to z wielu rzeczy dla tego zwiazku musialem zrezygnowac, na duzo innych przystac. I jak zyc gdy i z seksem sa problemy bo nie tak jak ona chce. Ja sie nakrecam caly az drze a ona wtedy ''skup sie, szybniej!''...