Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Po 5 latach związku zaczynam zastanawiać się czy to wszystko ma sens...

Polecane posty

Gość gość

Nie ma go w domu z 180 dni w ciągu roku. Wiem wiedziałam jaką ma pracę. Coraz częściej się mijamy. Ja pracuje od 8 do 15.30, a on różnie ma treningi. Czasami jest tak, że widzę go rano jak śpi i później za 3 dni. Narzeczony zaproponował mi, żebym zrezygnowała z pracy, a zajęła się tylko sobą w sensie może kolejne studia, ale zajęcie się treningami personalnymi, bo mam do tego uprawnienia. Coraz częściej zastanawiam się nad naszym związkiem, co będzie dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spoko. Niektore kobiety by ci zazdroscily, ze nie masz na glowie faceta codziennie. To nie jest sam miod. Ludzie, gdy sa razem duzo, czesto swiruja, i zaczynaja sobie powszedniec. A ci co widuja sie rzadko po prostu za soba tesknia. Piszesz, ze wiedzialas jaki on wykonuje zawod. Wiec teraz, gdy bedziesz miec do niego o to pretensje, on nie zrozumie i bedzie sie bardzo dziwil. Zajmij sie soba. Wypelnij sobie czyms czas, a nie tylko czekaniem na niego. Bedzie dobrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie ma do niego pretensji. Wiem, że sport to dla niego całe życie. Ale tęsknię za nim cholernie. Czasami łapie się na myśleniu typu jak fajnie było jak miał kontuzje. Gdzie wcale nie chce żeby miał kontuzje, bo wiem jak to przeżywa. Tęsknię za nim cholernie cały czas. Jak go nie ma w domu to budzę się w nocy i zwyczajnie nie mogę spać, bo mi go brakuje. Czas kiedy jest w domu i wiemy, że czeka nas dłuższa rozłąka staramy się wykorzystać na maksa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale są też takie dni, że ka przychodzę do domu z pracy i jeszcze mam cholernie dużo papierowej roboty i kończę nad ranem, a on następnego dnia wyjeżdża. Czesto mijamy się w drzwiach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziewczyno przecież go kochasz wiec nie rozstawaj się z nim bo on ma taką pracę, nie możesz życ jego sprawami on tez nie zyje tylko dla ciebie. jak poczujesz ze to koniec to odejdź ale nie jak jesteś w fazie "za mało mi go tutaj" bo marynarzowe ,lekarzowe i inne -owe nie mają nic lepiej a bywają poza tęsknotą także szczęśliwe. Z tego co wiem szczęścia nie można kupić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kazdy zwiazek czasami przechodzi kryzys. Jedna strona, lub obydwie, zastanawiaja sie, czy to jest naprawde to. Ale jak go kochasz, to nie odchodz. Prawdziwe uczucie nie tak czesto sie zdarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kocham. Przez pierwsze 2 lata naszego związku żyliśmy na odległość. I wtedy było to moralne mimo, że była tęsknota. Później w miesiąc wywroclismy nasze życie do góry nogami. W styczniu podpisał kontakt, w czerwcu kupiliśmy mieszkanie, oświadczył mi się no i zamieszkalismy razem. Wtedy przez rok pracowaliśmy razem w jednym klubie. Tylko ja po sezonie odeszłam, bo musiałam skupić się na studiach. No i tak naprawdę wtedy zaczęły się schody chociaż ja mniej pracowałam i nie odczuwalismy tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odejdź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×