umieram z bólu POMOCY

Dzień dobry :( Postaram się jak najkrócej... W poniedziałek wstałam, bolało mnie Podbrzusze, taki silny ból jak przy okresie (miesiączki mam bardzo bolesne), nie wiedziałam czy to macica, szczerze mówiąc podejrzewałam zapalenie pęcherza. ALE nie miałam żadnych problemów z oddaniem Moczu. Więc dużo piłam (rumianek, woda z cytryną) ale ból nie ustępował, było lepiej jak siedziałam, stojąc ból się nasilał (cały czas w dole brzucha jak przy okresie). Wieczorem dosx wcześnie poszłam spać, zanim usnęłam ból ustąpił. Obudziłam się nad ranem, wstałam do toalety, ból powrócił, nie mogłam usnąć, ale w końcu się udało :o Wtorek - wstałam i myślałam, że dostałam okres. Wypłynął mi z pochwy zielono - żółty śluz, dosłownie jak katar :o pierwszy raz zdarzyło mi się coś takiego, zdziwiłam się, poszłam pod prysznic, chciałam biec do gina. Dzwonię - babka mówi mi, że najpierw do lekarza domowego, jak on nie pomoże to ze skierowaniem do gina mam przyjść. Dodam, że mojego lekarza już nie było, no trudno. Poszłam do apteki, powiedziałam co i jak - oczywiście nie za bardzo mogą mi pomóc, na infekcję grzybiczą to nie wygląda, bo nic nie swędzi, nie kłuje, sam ból i te jednorazowe upławy. Więcej w ciagu dnia nic mi nie wpłynęło, w aptece dostałam jakiś żel do zaaplikowania w waginę, z kwasem mlekowym :o czy coś pomógł - nie wiem, do teraz nic nie leci, ale ból nie ustępuje. Teraz najlepsze :( w pracy (wczoraj) nie mogłam wytrzymać z bólu, ani stać, ani siedzieć, płakać się chce. A raczej wyć. Więc się zwolniłam i pojechałam do szpitala. Badanie moczu, krwi - wszystko ok. Badanie u gina - z macicą wszystko w porządku, na prawym jajniku wykryto cystę 1,5cm x 1,5cm, która to może być (stwierdzenie lekarki najprawdopodobniej ja prdl) wynikiem owulacji (faktycznie jestem w środku cyklu), pod mikroskopem nic nie wyszło (żadne bakterie), a na wyniki grzybów drożdżaków czy innych potencjalnych syfów (czego się nie spodziewam, ten sam partner cały czas) mam czekać - uwaga - do poniedziałku :o jak boli to mam brać tabletki przeciwbólowe... X Po wizycie w szpitalu było tylko gorzej, całą noc nie mogłam spać, w ogóle do domu ledwo doszłam, jak umierająca. Nie mogłam stać, siedzieć, leżenie w jakiejkolwiek pozycji to była męczarnia, dziś mam wolne, siedzę sobie na kibelku i mi lepiej, leżeć nie mogę, co to za radość, jak tak boli. Moje pytanie - co to może być? Płakałam w nocy z bólu, nie wytrzymam znów całego dnia w takim stanie, na szpital nie mam co liczyć, polecą mi tabsy na ból, ot co. Czy to może być wyrostek? Czy to może być coś z jelitem? A może kręgosłup? Ryczeć mi się chce na samą myśl, że ten ból powróci jak wstanę z sedesu :( a przecież nie przesiedzę dnia na klopie... Ból cały czas w dole brzucha, promieniuje do pachwin, bolą mnie też lędźwie, dół pleców też jak przy okresie, dodam, że ból ustał na jakieś pół godziny wczoraj wieczorem po wypróżnieniu, może to wyrostek? Cały tamten tydzień miałam wzdęcia. Mój lekarz przyjmuje dopiero jutro, dziś go nie ma, do innego nie pójdę, bo znam ich tu w mieście (nie mieszkam w Polsce, konowały są wszędzie) i większość oleje sprawę, skoro w szpitalu (akademickim! O zgrozo...) powiedzieli że mam czekać. X Czy ktoś miał podobnie? Co to może byc? Upławów już nie mam, sam normalny śluz, bezzapachowy. Właśnie wstałam z sedesu, ból wraca :( sorki za potencjalne błędy, telefon się wiesza. Pewnie długie, ale mam nadzieję, że ktoś przeczyta... Pozdrawiam :(

Up...

Nie mam pojecia co to moze byc. Ja poszlabym jeszcze raz do gin i nie musisz miec skierowania ktos wprowadzil cie w blad. Albo najlepiej idz prywatnie lepiej sie toba zajmie.

Halo...

Jak piszę, że trzeba mieć skierowanie, no to trzeba :o

A co to za ginekolog że wymagają skierowania? Na NFZ nie trzeba skierowania. http://www.nfz-warszawa.pl/index/pacjent/kom_01022012

Przecież napisała ze nie mieszka w Polsce!