Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kluska123

16 latka i 23 latek

Polecane posty

Wiem, że dużo jest już o tym w internecie, ale ja muszę wam opowiedzieć wszystko i zobaczyć jak to wygląda z innego punktu widzenia niż mojego. A więc, mam 16 lat i jestem zakochana w 23 latku, poznaliśmy sie prawie rok temu i po kilku miesiącach znajomości(jest on przyjacielem mojego brata ciotecznego przez którego sie poznaliśmy) obiecaliśmy sobie, że kiedyś będziemy razem bo wiadomo, że teraz jest za wcześnie, a nasi rodzice nie byli by zadowoleni z tego. Nic miedzy nami nie było, pisaliśmy jak przyjaciele, pomagałam mu w trudnych sytuacjach bo jest on mentalnie jeszcze niedojrzały(wiem że ja tego nie powinnam pisać, ale tak uważam). Mimo tego, że obiecaliśmy sobie coś kiedyś, to i tak uwazalismy to bardziej za żart, nic takiego poważnego, ale ja się zakochałam, raz się pocałowaliśmy, ale nic więcej na prawdę.Dużo to dla mnie znaczyło i czułam, ze dla niego też. Na jednej z imprez przy wolnej piosence, zaczelismy razem tanczyc, powiedział mi ze szkoda ze jest miedzy nami taka roznica, przytulil mnie w tym tancu a potem w samochodzie jak prowadził(był trzezwy) trzymał mnie całą drogę za rękę...było super, ale nadal bylismy jak przyjaciele, potem był on prawie z moją koleżanką, która ma 19 lat, ale ona jest typem osoby która gada na każdego, obrabia za plecami i udaje ze wszystko jest okej. Tak też traktowała jego.. Ja byłam tak na prawde pomiędzy nimi, ona mi się żaliła, on też.. Chciałam im pomóc, ale bardziej jemu, stwierdziłam ze nie moge go zatrzymywać i nie chciałam im tego zepsuć, ale w końcu on dowiedział się od kogoś, że ona na niego nagaduje i przytaknęłam, że tak jest.. nie odzywali się do siebie i z jednej strony sie cieszyłam ze wyszlo jak wyszło, ale potem on znów sie do niej idezwał i planowali iść razem na jego studniówke.. byłam załamana, ale nie mówiłam mu o tym. Jak słyszałam jak ona mi o nim opowiada,że on chce się z nią spotykać, że się pocałowali.. strasznie mnie to bolało, ale nie mogłam o nim zapomnieć. Wyszło w końcu tak, że tydzien przed studniówką powiedział ze z nią nie pójdzie, bo kreciła na raz z dwoma chłopakami i się o tym dowiedział.. Ona mi się zalila ze on ja tak potrakotował, ale miał powód.. ja z nim cały czas utrzymywałam jakiś tam okntakt bo czasem razem wyszliśmy na miasto czy coś w tym stylu i on na mnie patrzył, tak wiecie, dziwnie.. patrzył mi się non stop w oczy, czasem chciał coś powiedziec ale zmieniał temat i nic sie nie dowiedziałam, ale ostatnio już nie wytrzymałam bo widzieliśmy się razem ze znajomymi i właśnie patrzył tak na mnie i niby w zartach smial sie ze jestem jego dziewczyna, usiadł obok mnie w pizzeri i złapał mnie za ręke i sie usmiechnął, ale jak wrocil do domu się nie odezwał.. napisałam mu wszystko, jaki się czułam jak był z innymi a mi ciagle robił nadzieje łapaniem za reke itp, ze wiem ze teraz jest to niemozliwe ale gdybym tylko wiedziała ze on cos o mnie czuje oddałabym mu serce na tacy, byłabym w stanie nawet czekać na niego te kilka lat, ze ja bym nie znalazla sobie chlopaka i ze nawet bym sie nie chciala wyszalec dla niego, to jest chore wiem, wiem tez ze uwazacie ze jestem niedojrzała, ale ja jestem pewna czego chce, moge zrezygnowac dla niego z wszystkiego.. nie odpisywał mi 2 dni, usunełam gte esemesy, nie chciałam na nie patrzec, a on po 2 dniach odpisał mi " :*" .. byłam strasznie zła, ale nie chciałam rezygnować. Zaczął do mnie pisać, od 3 tygodni piszemy ciagle, co jakiś czas sie widujemy tak przynajmniej raz w tygodniu ale bardziej w towarzystwie nie sami, jest super, pocałował mnie i ja tez to odwzajemniłam, jak narazie jest super. Ciągle pisze mi co bedzie, jak bedziemy małżenstwem, piszemy o naszych dzieciach, domu, jak bedzie wygladalo wesele, ze mi się kiedyś oswiadczy ale zrobi to w taki sposób jaki nikt nigdy jeszcze.. moze to sie wydawać głupie ale wydaje mi sie ze jemu zalezy, jest cos miedzy nami ale nie wiem jak to nazwać, nie jestesmy razem ale po cichu spotykamy sie i zachowujemy sie jak para, on zna moich rodzicow, pol mojej rodziny i kazdy go lubi, gdybysmy wytrzymali tyle zeby być w koncu ze soba razem, było by super.. pisze to i sie popłakałam.. przez ten rok miałam ciagle mieszane uczucia i boje sie ze w koncu nie bedzie chcial na mnie czekac, ze kogos pozna a ja wiem ze juz go wybrałam, on tez pisal ze chyba juz wybrał i ma zamiar czekac, ale roznie moze sie to wszystko potoczyc, boje sie po prostu ze bede znowu cierpiec, jeszcze bardziej niż podczas tego jak krecil z dzieewczynami a ja mu pomagałam i byłam dla nich wszystkich miła, udawałam ze sie ciesze ze jest szczesliwy.. możecie mi napisać, czy mam głupia nadzieje, czy jednak moze sie nam to udać i jaka mam być? mozecie mi napisac ze jestem głupia gowniara, ze po co sie pytam.. chce znac opinie z innego punktu widzenia, z góry dziękuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaa i dodam też , że w miedzyczasie próbowałam być z kimś ale za kazdym razem mysle ze po co bo za kilka lat bede juz mogla być z tamtym i ze nie chce zeby go ode mnie odepchnęło, a raz jak sie spotkałam z 23 latkiem, powiedzial mi zebym czekała, ja byłam zła i zapytałam po co, a on że zaraz mi powie, zatrzymał się samochodem i złapał mnie za reke i pocałowal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×