Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ivy82

nawał z zastojem pokarmu

Polecane posty

Gość ivy82

W trzeciej dobie po porodzie dostałam nawału z zastojem w gratisie :( ( wczesniej pokarmu w ogóle nie było ). Piersi zamieniły sie w kamienie i nie poleciała ani kropelka mleka. Nie pomogły ciepłe prysznice, ogrzewanie, głaskanie itp. Przystawiałam dziecko az w koncu się odwodniło :(. Laktator też nie dał rady. Dostałam oksytocyne, ale odciągnełam tylko 20 ml. Pózniej przez 3 miesiące mordowałam dziecko i siebie laktatorem ale nigdy nie udało mi się wydobyć z piersi więcej niż 60 ml na dobę :(. Próbowałam stymulować laktację ( odciąganie 7-5-3, femaltiker, sns medela ), nic nie pomogło :(. Zastanawiam się co mogło być przyczyną całej tej sytuacji ( psychicznie bardzo obciążające )? Chciałabym miec kolejne dziecko i karmic ale obawiam sie że sytuacja sie powtórzy :(. Czy któraś z Was miała podobne doświadczenia?Czy gdzieś popełniłam błąd? Czy da się w takiej sytuacji coś w ogóle zrobic zeby móc karmic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobre pytanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdańsk
jak dla mnie najlepszą metoda jest częste przystawianie i trzeba być przy tym niezłomnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Samo odciaganie nie jest tak efektywne jak karmienie. Plus sa kobiety, ktore nie odciagaja duzo laktatorem a dzieci wykarmia. Ja nigdy nie odciagnelam wiecej niz 50 ml a corka wygladala jak maly budda, nie bylo problemu z przyrostami z wyjatkiem pierwszego miesiaca. Co ci radze to... sprobowac karmic bez stresu. Nie odciagaj, nie zamartwiaj sie nastepnym razem. Sprawdz czy dobrze przystawiasz, znajdz dobra doradce laktacyjna i probuj karmic. To bedzie inne dziecko, syt moze byc zupelnie inna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ivy82
Przystawiałam dziecko co 2 godziny ( czasem nawet ponad godzine było przy piersi ) ale pokarm nie leciał :(. Położne wielokrotnie sprawdzały czy dobrze przystawiam ( sprawdziły też dziecko - tzn. czy nie ma przyrośnietego języka, czy podniebienie jest ok. itp.) Wszystko miało być ok i miały tryskać fontanny mleka ( tak mnie przekonywano ) w efekcie mała się odwodniła, przestała się budzić ( glikemia 40 ), miała ponad 10 % spadku wagi i musiała dostać kroplówkę :(. Byłam bardzo nastawiona na karmienie naturalne, to że się nie udało ciągle nie daje mi spokoju :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wg mojego doswiadczenia dziecko nie powinno tak wisiec na piersi godzine. Wskazuje to na zla pozycje dziecka przy piersi. Maluszek nie ssie efektywnie, nie spija mleka drugiej fazy, nie pobudza piersi do produkci mleka tylko ssie piers jak smoczka. Oczywiscie noworodek ma prawo chciec byc przy mamie, ale musi tez efektywnie pic. Polecam doradce laktacyjnego. Mi tez w szpitalu polozne powiedzialy, ze dobrze przystawiam. Corka poranila mi sutki, spadala z waga, male przyrosty. Wizyta u doradcy bardzo pomogla. Przystawialam dziecko za bardzo bokiem a powinnam byla brzuszek do brzucha. Unosilam tez piers co prowadzilo do zastojow. Specjalsta u ciebie tez wylapie bledy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ivy82
Konsultowałam się z dwoma doradcami laktacyjnymi. Przystawiałam prawidłow( próbowalam wiele pozycji pod okiem specjalistów ), mała usypiała przy piersi ( może byla już zbyt słaba by ssać piers z której nie leciało mleko) dlatego tak długo to "karmienie" trwało ( starałam się ją stymulować na rózne sposoby by pobudzić ją do ssania, bezskutezcznie ). W karcie wpisali "małą żywotność", w pewnym momencie w ogóle przestała sygnalizować głód. Dziecko ozywiało się jedynie przy butli albo gdy do piersi przyczepiliśmy sondę którą jednoczesnie strzykawką podawano mleko. Po powrocie do domu mimo wszystko starałam się ją najpierw przystawiać, póżniej butelka z mlekiem modyfikowanym albo system wspomagający medeli, potem ja do laktatora . Mała odzyskała siły i nie zanikł u niej odrych ssania mimo karmienia sztucznego. Ciągnełą piers mocno ale po chwili konczyło sie krzykiem- mleko nie leciało :(. Przez trzy miesiące próbowalismy bezskutecznie rozruszac laktacje. Nie wierzę ze to wina złego przystawiania , przerobiłam ten temat dosyc dobrze :(. Może to kwestia hormonów, jakiejs wady mojego ciała ? Przejrzałam w necie wiele stron ale nigdzie nie znalazłam odpowiedzi. Mam wyrzuty sumienia wobec mojego dziecka bo może mogłąm zrobic cos jeszcze :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zrobilas co moglas. Nie zadreczaj sie. Mm to nie trucizna. Jedyne rozwiazanie w twoim przypadku aby kp byloby bardzo drastyczne, odstawic mm, pobudzac laktatorem piersi i karmic obserwujac dziecko. Trafil ci sie egzemplarz, ktory wybral butelke. Lecialo jej latwo mleko, nie musiala sie meczyc a przy piersi to ciezka praca. Dlatego plakala po kilku min, mleko nie lecialo jej tak szybko. Mozliwe tez, ze u ciebie przez te pierwsze kilka minut bardzo malo mleka sie pojawialo. Rozwiazaniem jest wtedy sciagniecie przed karmieniem dziecka, aby nie musialo ono ssac "na sucho".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
miałam podobny problem - nawał pokarmu a zarazem zastój. U mnie było to spowodowane decyzją pediatry w szpitalu o sztucznym karmieniu synka ze wzgledów zdrowotnych (trzecia doba od porodu). Przez nagłe odstawienie nabawiłam się właśnie nawału. A propos - nikomu nie życzę nawału pokarmu w szpitalu zjednoczesnym zakazem karmienia dziecka (krwawiące brodawki, doradca laktacyjny na urlopie), to jest jazda :D Gdy synek mógł wrócic do piersi, ja byłam pusta, po przebytym zapaleniu. Udało mi się odnowić laktację, ale mały był już za bardzo przyzwyczajony do butli. Tak więc skończyło się na mieszanym. Po dwóch miesiącach walki dałam sobie spokój...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przyczyną takiego stanu rzeczy jest niedobór ( niedorozwój ) tkanki gruczołowej piersi. Hipoplazja. Nic sie nie da z tym zrobić. Trzeba sie pogodzić z faktem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
witaj, miałam podobny problem. mnie pomogła cudowna położna, doradca laktacyjny miał mnie w d***e. nie miałam pokarmu po porodzie, choć rodziłam naturalnie. nawał i zapalenie oraz zastój przyszły w 5. dobie po porodzie. gdy jest zastój po pierwsze trzeba intensywnie masować piersi - to boli bardzo. łapać je na wysokości brodawki w poziomej pozycji ręki i tak jakby trochę zmiażdżyć. niestety. ale trzeba. ja miałam zapalenie do tego, ból okrutny. jedną pierś 3 godziny - bez kitu - masowała mi położna. do tego okłady z zamrożonej kapusty i smarowanie piersi kwaśnymi okładami, żelami - nie pamiętam nazwy, ale z firmy ziaja - aż do przesady. za ból już podziękowałam i drugą pierś wymasowałam sobie sama. ale to naprawdę bardzo boli. po masażu te okłady. po okładach, gdy już piersi nagrzeją kapustę i żel, a o to łatwo przy zapaleniu - odciągamy laktatorem. odciągamy aż zacznie kapać. próby mogą trwać, ale trzeba być niezłomnym. u mnie synek po 2 tygodniach złapał pierś, zapalenie wróciło, zastój nie. pomógł mi krem medela na brodawki. dziecko karmiłam rok. pokarmu było aż nadto. powodzenia!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
źle podałam nazwę kremu na brodawki - mustela miało być :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×