Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość samotna nie sama

Wyszlam z domu. Co dalej?

Polecane posty

Gość gość
Ubliżają Ci, a same pewnie mają sto razy gorzej. Ludzie się kłócą, nie czytaj opinii tych niedorozwiniętych bab, które jedyne co potrafią napisać do każdego: nie szanujesz się, on nie szanuje ciebie, uciekaj itp. Rozmawiajcie, weź go na przetrzymanie, sam niech wyjdzie z propozycją rozmowy, ale wtedy na spokojnie wyjaśnijcie sobie wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co idz pobiegaj, zajmij się czymś co Cie zrelaksuje i doda trochę pewności siebie. Weź go na przetrzymanie, nie reaguj. Gdy zechce porozmawiać, rozmawiaj, ale nie płacz, jesteś silną kobietą, więcej wiary w siebie. Przecież to Twój mąż, nie obcy człowiek, spokojnie. W trakcie rozmowy usiądź na przeciwko niego i porozmawiaj szczerze o swoich odczuciach. Ludzie w nerwach mówią straszne rzeczy. Nie bierz wszystkiego do siebie. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem ciebie doskonale. Przeszłam przez takie cos i uwierz mi, ze to taki typ. Bedzie wmawiał tobie, obwiniał ciebie o całe zło. Na ten czas jak napisalas sa wyzwiska, szarpanina. Dojdzie do tego, ze podniesie reke na ciebie i wcale nie bedzie mu przykro. Wiem, ze to jest trudne, uzależnienie psychiczne od tej niby chorej miłości. Jesli masz możliwość, ze masz gdzie zatrzymać sie, to zrob to pozbieraj pare rzeczy nie daj sie wyrycz sie ile wlezie w samotności. Bedzie tobie lepiej. Musisz wziasc sie w garść, im prędzej tym lepiej, póki nie macie jeszcze dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna nie sama
Z tym płaczem to ja mam problem, już jak was czytam to mam łzy w oczach a jestem w pracy, a co dopiero jak na niego spojrzę :( żołądek mi się zacisnął, wszystko do gardła podchodzi. chciałabym umieć to olać, tak do końca, a zwykle jest tak że sobie zakładam ze wyluzuję, oleję go i nawet wierzę sobie że tak zrobię, a wychodzi tak ze on powie coś co mnie wyprowadza z równowagi i cały mój plan idzie na straty, znowu daję się wciągać w kłótnie. Albo inna jego typowa zagrywka - zaczyna się do mnie odzywać jakby nigdy nic, jakby nie było sprawy tak troch służbowo i gdy wtedy ja wracam do tematu to znów jest kłótnia że jak wszystko bym chciała roztrząsać, że on nie będzie rozmawiał itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie dawaj sobie wchodzić na głowę. Straszny buc z niego, ale też nie radzi sobie z emocjami, skoro od razu wpada w furię. Po ile macie lat? chyba przeoczyłam ten fakt. Musicie zacząć normalnie rozmawiać. Jeśli nic nie pomoże, może udajcie się na terapię. Ktoś proponował Ci zniknięcie na noc po takiej kłótni, jestem za tym. Pokaż mu, że też coś znaczysz, walcz o siebie. Nie zaczynaj rozmowy teraz, nie reaguj na niego, zrób mu klika cichych dni, powiedz,że porozmawiasz gdy usłyszysz przepraszam. Dziewczyny dobrze Ci tu radzą. To nic złego, ze czujesz się dziś źle, wypromowana i zmęczona tym wszystkim . Ale głowa do góry. Jesteś w pracy, zrób sobie przerwę idź na kawę pogadaj z koleżankami, nie myśl o tym ochłoń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna nie sama
Ja mam 28,5 on za chwilę 30. To fakt nie radzi sobie, on nie radzi sobie też z życiem jego przerasta to że dorósł, że ktoś może coś od niego wymagać. Chciałby się tylko bawić, zero obowiązków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jessi30
Nie wracaj do domu. Idź gdzieś na obiad, prześpij się w hostelu. Jutro weź wolne albo i nie. Nie odbieraj telefonów. Zrób sobie od tego wolne. Jeśli wrócisz do domu, to nic się nie poprawi. Twój mąż bierze Cię "na przetrzymanie". I jaki będzie tego finał jak wrócisz do domu? Przecież on Cię nie przeprosi za to, ani nawet nie będzie miał zamiaru nad tym myśleć. Wracając do domu pokarzesz mu, jak Ci na nim zależy. A czy on pokazał, że mu zależy? Będzie udawał, że nic się nie stało. Przecież jesteście małżeństwem bardzo krótko. Autorko, zrób sobie od tego wolne. Nie wracaj do rodzinnego domu, to byłoby bez sensu. Zajmij się sobą, dasz radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna nie sama
Dzisiaj jadę po pracy do mamy, zjem coś i mam też sprawę. Później pojadę do domu, wezmę ciuchy i pójdę na fitness. A później to już nie wiem co, wrócę tam, wykąpię się, najgorzej że nie mogę spać. Znacie jakieś środki nasenne bez recepty? Bo dziś się męczyłam ponad 3 h to wykańcza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tyle ludzi Ci pisze żebyś nie wracała do domu, ale Ty nie! robisz źle. Nie wracaj do niego na noc. Rozumiesz ?!!? to zrobi na nim wrażenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ja bym dała nauczkę takiemu posrańcowi, jak Twój mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jessi30
Czy Ty si go boisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna nie sama
W pewnym sensie, chyba tak. Chociaż w sumie nie wiem czego ja się boję, ale podświadomie rzeczywiście wywołuje we mnie niepokój. Może ja jestem uzależniona? Boję się nieodwracalnośc***ewnych decyzji, np. jak ja chcę wyjść w złości i on mnie zatrzymuje a po chwili mówi ze mogę iść ale powrotu już nie ma, to wtedy zaczynam się bać i mam blokadę przed wyjściem. Albo tak jak wczoraj wróciłam, położyłam się, przyszedł i zaczął zadawać pytania odpowiadałam niechętnie półsłówkami i wtedy on powiedział "nie chcesz rozmawiać to nie będziemy, ja na pewno pierwszy się nie odezwę" przy czym w zdaniu tym użył kilku niecenzuralnych słów i wtedy wdaję się w dyskusję bo boję się siedzieć cicho. Boże to jest chore :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jest emocjonalny szantazysta, na takich ZADNE metody nie dzialaja, nie dziala po dobroci, nie dziala na spokojnie, nie dzialaja klotnie, a w koncu i grozby i szantaze, wszystko bez skutku. On zawsze bedzie uwazal sie za pana i wladce, masz skakac wokol niego tak jak on tego chce, a jak sie odwazysz zaprzeczyc, czy zadac niewygodne pytanie to sie zacznie karanie z jego strony pt klotnie, nie odzywanie sie, ignorowanie, obwinianie cie za wszystko. Zadne argumenty do takiego nie dotra, chocby mu przed nosem postawic, bedzie zawsze zaprzeczac. Jezeli zrobisz cos nie po jego mysli to bedzie kara, tak chce sobie ciebie wytresowac. Chyba czas sobie uswiadomic, ze albo wyslac go na terapie, na ktora i tak sie nie zgodzi, albo powoli przygotowywac sie do odejscia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co?Ty się po prostu mu dajesz. On się na Tobie zwyczajnie wyżywa. Nie możesz siebie tak traktować, może zacznij żyć swoim życiem i jak najmniej spędzaj czasu w domu z nim? Przecież Ty z nim jesteś, bo chcesz z nim tworzyć rodzinę prawda? To popatrz na to z boku i zobacz, co to za rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna nie sama
Widzicie, jakbym zgadła, napisał właśnie do mnie na skype czy zjem kopytka (widocznie jego matka zrobiła). Tak po prostu, dla niego to dzień jak co dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz co autorko, dalej będziesz tkwiła w tym czymś, widocznie lubisz jak traktuje się Ciebie jak traktuje się Ciebie jak ścierkę do podłogi, mam tylko nadzieje, że dziecka z nim sobie nie zrobisz, szkoda maluszka do takiej patologii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kobieto, to ty jestes w tym zwiazku gora. masz meza lenia i nieroba ktory jeszcze smie sie na ciebie wydzierac. nie wiem jak u was wygladaja finanse, ale skoro on nigdy nie pracowal, to z czego macie mieszkanie? jezeli to twoje, to jego trzeba wywalic do mamusi, a nie ze ty sobie wymyslasz zajecia zeby do domu pozno wrocic. taki typ nigdy sie nie zmieni, bedzie ci ublizal do konca zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna nie sama
Gościu wyżej, użyłaś słowa "kara" i właśnie mi się przypomniało że on wczoraj wieczorem na pytanie jak może takie rzeczy mi mówić odpowiedział ze to jest kara za moje zachowanie. Nie wiem niby które, chyba z tym wyjazdem do UK. Wiem że to jest manipulacja mną i szantaż emocjonalny, tylko jak się z tego uwolnić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna nie sama
Niestety (albo stety) mieszkania nie mamy, mieszkamy w jego rodzinnym domu, więc nie ma praktycznie zobowiązań jeśli chodzi o rachunki. On kasę jako tako ma, a to od rodziców a to kiedyś zarobił sporą sumę przez internet, i tak to ciułał, odkładał, oszczędności ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja od "kary", wlasnie zapomnialam wspomniec o wisience na torcie "udawanie, ze jest ok" i maksymalne umniejszanie problemow. On chce, zebys teraz siedziala cicho i udawala tez, ze jest ok. Masz trzymac gleboko swoje zale i cierpiec sama. Jezeli smiesz sie znow odezwac, to on zareaguje agresja, ze to TY zaczynasz klotnie ( nawet jezeli Ty chcesz tylko spokojnie porozmawiac), ze go prowokujesz, znow wybuchnie awantura a Ty nigdy nie uslyszysz, ani nie uzyskasz tego czego chcesz. On kazda rozmowe i proby zrobienia czegos co jemu sie nie podoba uwaza za atak na jego osobe. Zycie z takim czlowiekiem jest mozliwe tylko wtedy gdy jest jak on chce, czyli zamiatanie problemow pod dywan, nie poruszanie tego tematu, udawanie, ze jest ok. On sie NIE zmieni, za to TY nabawisz sie nerwicy, bo tak jak ktos juz wyzej napisal, gromadzenie w sobie zlosci, nie wyrzucanie tegon z siebie w pore, jego ignorancja doprowadzi pozniej do nienawisci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czasu nie wrocisz, ale gdzie ty mialas glowe jak za niego wychodzilas - facet ktory mieszka z rodzicami i nie pracuje to przeciez nawet nie jest material na partnera zyciowego. skoro jego rodzice do tej pory go nie wywalili na zbity pysk, to znaczy ze dla nich synus jest cudowny. moim zdaniem niszczysz sobie zycie. wiem, rozwod/rozstanie to duza zmiana i pelno strachu, ale uwierz ze lepiej teraz niz za 10 lat. jestes mloda, masz szanse ulozyc sobie zycie na nowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz bylam w takim zwiazku rozpadl sie po 13 latach, tez balam sie tak jak ty. Tez slyszalam ze jestem zmija, darmozjadem, ze zmarnowalam mu zycie, mowil ze jak mnie nie bedzie to kobiety beda sie bily o niego i co???? Rozstalismy sie 5 lat temu a on nadal sam, dlaczego????? Dlatego ze kiedy odeszlam zrozumial jak bardzo mnie krzywdzil i ze chcialby abysmy znow byli razem. A ja coz juz nie potrafie, wyrzadzil mi tyle zlego ze milosc przerodzila sie w nienawisc. Moja sytuacja jednak byla gorsza bo mamy dwoje dzieci. Wiesz czego najbardziej zaluje???? Ze nie postraszylam go odejsciem wtedy kiedy jeszcze mi zalezalo, ze balam sie to zrobic kiedy mowil ze moge isc i nie wracac. Wiem jedno gdybym wtedy pokazla mu ze potrafie odejsc opamietal by sie i bylibysmy razem. Dzis wiem ze popelnilam blad bojac sie jego, ze trzeba bylo postawic sie kiedy cos jeszcze czulam. Kochal mnie mimo iz mowil takie slowa ale zrozumial to dopiero kiedy zobaczyl ze odchodze, robil wszystko zebym zostala, blagal na kolanach ale ja juz nie kochalam i ideszam. Gdybym wczesniej jak jeszcze cos do niego czulam zrobila taki krok to wrocilabym do niego i bylibysmy razem. A tak dzieci cierpia. Tobie radze to samo, jesli jeszcze go kochasz postaw sie, zeby myslal ze naprawde cie traci. Wez pare rzeczy z domu, zachacz sie gdzies, hotel, znajoma (mama raczej nie) zeby nie wiedzial gdzie jestes, ale tak zebys jednak pozniej mogla mu udowodnic ze nie robilas nic zlego w tym czasie. Musi zrozumiec ze cie rani i ze ty mimo iz go kochasz nie masz zamiaru zeby cie tak traktowal u ze mowisz powaznie ze chcesz odejsc. Ale ze chcesz odejsc nie dlatego ze go nie kochasz ale dlategio ze masz dosc. Nie wracaj do domu, niech sie martwi. Napisz tylko ze masz dosc i ma cie nie szukac, i ma przemyslec wasze dalsze zycie. Nie pisz ze ma przemyslec swoje zachowanie bo bedzie sie stawial.ze on nie jest niczemu winny. Zrob tak jesli chcesz zmian i chcesz ratowac swoje malzenstwo. Jesli tego nie zrobisz z czasem znienawidzisz go za to jakim jest dla ciebie i nie bedzie juz co ratowac. Zycze ci wszystkiego dobrego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna nie sama
Tak masz rację, on często mawia po sprzeczkach "no i po co do tego wracasz?". On w ogóle ucieka od niewygodnych tematów, jak rodzice zaczepią go np na temat pracy, od razu wychodzi, nie wdaje się w dyskusję, jak koledzy to też pół żartem pół serio ucina temat. Widzę że masz wiedzę, proszę powiedz mi głupiej jak ja mam się teraz zachować, na skype nie odpisałam, ale co jak wrócę do domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blackangel111111
ile lat byliscie ze soba przed slubem? Gdy ktos obraza osobe ktora rzekomo kocha i ja wyzywa to nie jest normalne moze gdyby sie raz zdarzylo i naprawde mial jakies wyrzuty z tego powodu ale on nie ma najwyrazniej. Zamiast usiasc i porozmqwiac zastanowic sie gdzie cos poszlo nie tak i sprobowac poprawic zwiazek on Cie wpedza w poczucie winy. Z doswiadczenia wiem ze gdy ktos to robi wiecej niz raz i z pelna swiadomoscia bedzie tylko gorzej. Bedzie myslal ze jestes slaba i ze cokolwiek on zrobi i tak wrocisz bo go kochasz. ... przykro mi ze sie znalazlas w takiej sytuacjii , ja bylam dwa razy i nikomu nie zycze przechodzic czegos takiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co zrobic? Postawic twarde warunki. Albo masz chec wyjasniac sobie wszystko i probowac cos zmienic, albo to koniec. Jezeli to oleje, a na pewno to oleje, to spakowac rzeczy i zniknac na jakis czas by widzial, ze to nie sa juz gierki. Jezeli zmieni zdanie i zaragnie walczyc o zwiazek to juz raczej terapia. Koles ewidentnie musi przewartosciowac pewne rzeczy i zmienic priorytety zyciowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on nie ma w zyciu bodzca, ktory by go zmusil do samooceny. wszyscy wokolo mowia mu zeby znalazl prace, to albo wychodzi albo konczy dyskusje. nikt mu niczego nie odmawia - ma dach nad glowa, jedzenie gotuje mamusia, ty jestes od lozka - zyc nie umierac. to nie jest czlowiek ktory sie zmieni - on sobie przez lata wypracowal strategie ze ludzie wokol niego beda tanczyc jak on im zagra. mysle ze walka o niego, czy proba udowodnienia mu co moze stracic jest bezsensowna - bo dla niego to wszysko jest obojetne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna nie sama
Długo byliśmy razem, 8 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja z 15.21 Wiesz co myslalam jeszcze i powiem tak. Wroc dzis do domu jakgdyby nigdy nic, bedzie zaczynal temat do klutni to wtedy spokojnie powiedz. Wychodze, zastanow sie nad naszym dalszym wspolnym zyciu bo tak ono wygladac nie moze. wyjdz i nie odzywaj sie n do niego, nawet jak napisze i bedzie znow cie szantrzowal ze to czy tamto ty milcz. Nie boj sie musisz cos z tym zrobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna nie sama
Pisał jeszcze 2 razy na skype czy jestem itp. nie odpowiedziałam. Teraz jadę do mamy, czuje że on zadzwoni jak zobaczy ze mnie nie ma długo po pracy. A jak nie zadzwoni to w domu będzie się zachowywał jakby nigdy nic. Boże nawet nie wiem czy dam radę iść na ten fitness, przez cały dzień zjadłam tylko kanapkę, żołądek podchodzi mi do gardła. W każdym razie dziękuję Wam że piszecie ze mną!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co wychodziłaś za mąż za chama, maminsynka i darmozjada (nawet nie ma pracy... wtf) takie miałaś parcie na wesele? No to teraz użeraj się z tym tłukiem do końca życia, nie nasz problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×