Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość samotna nie sama

Wyszlam z domu. Co dalej?

Polecane posty

Gość gość
Ty 16.35 Skoro taka madra jestes to zamknij sie. Nie pisz za wszystkie forumowiczki ze co nas to obchodzi. Jesli ciebie nie obchodzi to nie zabieraj glosu. Ciekawe ze twoje wybory zawsze takie trafne sa. Zjesz z kims przyslowiowy worek soli i jeszcze go do konca nie poznasz. Wiec nie oceniaj autorki postu. Wielu facetow zmienia sie po slubie. Autorko jak bedziesz mogla napisz co u ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:17 - owszem, jestem mądra bo nie wiążę się z bezrobotnymi maminsynkami, by potem żalić się na forum, więc sama się zamknij głupia kwoko. Pewnie jesteś dokładnie taka sama i nie masz za grosz szacunku do siebie. Każdy jest kowalem swojego własnego losu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19.30 Ja akurat mam udane zycie, ale rozumiem kobiety ktore zle ulokuja swoje uczucia. A ty nie badz pewna swego fag.a.sa bo zazwyczaj te ktore tak glosno wrzeszcza moj jest super po czasie okazuje sie ze to zwykly smiec. Nie ublizaj autorce bo nie wiesz co ciebie w zyciu spotka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna nie sama
Nie zastalam go w domu po powrocie od mamy. Wyszlam na fitness i wrocilam dopiero z 20 min temu, pogadalam sobie z kolezanka i jakos mi lepiej. On jest w domu, siedzi w pokoju obok, nie widzielismy sie. Mam nadzieje ze uda mi sie zasnac. Tylko ze jutro tez jest dzien i nie wiem co on przyniesie, nie wiem co dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problem w tym że ja nie umiem z nim rozmawiać, rozmowa schodzi na złe tory, wynikają kłótnie, ja też jestem wrażliwa bardzo, od razu płaczę, on jak to widzi wpada w szał, drze się, przeklina, mówi przykre rzeczy. Wczoraj dosłownie przemawiała przez niego nienawiść wręcz. Mam nadzieje ze znajdzie się ktoż życzliwy kto doradzi, albo pogada chociaż. - no madre kobiety Ci bardzo dobrze radza, ale nie, TY WIESZ LEPIEJ, wracasz, on cie prowokuje, znów ubliża a ty po raz kolejny pytasz co robić? No chyba nienormalna jestes ??? Jak nie uważałaś co robić, to teraz rób , co uważasz i nie OCZEKUJ RAD . i wysłuchiwania. Za dwadzieścia lat będziesz obarczona kilkorgiem dzieci, zmeczonazonka, której mąz będzie ci ublizał przy dzieciach, a one- biorąc z niego przykład-0 beda tak samo sieodzywały do ciebie,będziesz NIESZANOWANĄ , UZALEŻNIONĄ od meżusia kobietą.... No ale - sama chciałas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mowie ci kochana nie zalamuj sie, nie daj zeby zobaczyl ze cierpisz. Normalnie wspolczuje ci tej niepewnosci. To takie smutne, dwoje kochajacych ludzi a zyja jakby byli sobie obcy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
MUSISZ sie SAMA SZANOWAĆ i WYMAGAĆ SZACUNKU od najblizszych, bo inaczej będziesz popychadłem.... Zrobiłas WIEEELKI błąd,że wróciłaś. JA w podobnej sytuacji - roześmiałam sie typowi PUBLICZNIE prosto w twarz- a przedtem BŁAGAŁ na KOLANACH...... publicznie, że on sie poopoprawiii.. Ale, że to było juz NTy raz, wreszcie do mnie dotarło, że on jest po prostu zwykłym KOMEDIANTEM.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest normalna kłótnia,to kłótnia kto kogo przetrzyma jak się dasz to całe życie będzie po tobie jeździł ,nie wracaj najlepiej na noc ,chyba że nie masz gdzie jechać ,wróć do domu i ty zacznij swoją grę,nie i dzywaj się do niego nawet z tydzień on musi cię przeprosić inaczej będzie miał cię w garści,jak nie jesteś od niego zależna to zostaw i przekreślić ten związek ,sama na siebie pracujesz na co ci prxydoopas który cię nie szanuje i nie kocha ,tak się nie zachowuje facet który kocha!!!! Nie bądź ślepa nie zrób se dziecka z nim bo dopiero bedzie cie poniewieral

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka jest slaba psychicznie i niczego w swoim zyciu nie zmieni. Sorry ze tak pisze, ale to wyraznie widac po twoich wpisach. Maz cie nie szanuje, a ty nie reagujesz. Pamietaj, ludzie sie nie zmieniaja, wiec i on sie nie zmieni. Ale twoje zycie to twoja sprawa. Masz to, na co sie godzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzymajaca kciuki
Popieram zdecydowanie gosc z 22 39 nie daj sobie zrobić dziecka. A przynajmniej puki sie sytuacja nie ustabilizuje. Życzę ci dużo szczęście i żeby bylo wszystko jak najlepiej. Odezwij sie jak to sie potoczylo :) trzymam kciuki za ciebie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja znajoma ma takiego faceta jak Twój autorko. W zasadzie jest w takiej samej sytuacji bo chłop też nie podlotek, po 30-tce, rodzice meeega bogaci, utrzymują go, ona pracuje. U niej dodatkowo on lubi sobie zajarać (dużo i często, w zasadzie codziennie) i mają córcię 4-letnią. Szczerze- przejebane ma dziewczyna. Ale tak jak Ty- po części na własne życzenie. Jak nie postawisz twardych warunków to nic z tego nie będzie. A jak Wam jeszcze dziecko wpadnie po drodze to już na bank nic nie ugrasz. To jest wojna. Jak chcesz żeby potem było lepiej to teraz musisz się wziąć w garść i postawić. Trzymam kciuki za Ciebie bo na palantów szkoda życia. Naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jessi30
Szczerze? Nie wygląda to najlepiej. Ty masz jakiś problem na podłożu psychologicznym, a Twój mąż zamienia się w oprawcę. Na dodatek mieszkacie u jego rodziców, więc może Ci teoretycznie swobodnie powiedzieć żebyś w/y/p/i/e/r/d/a/l/a/ł/a :( 30 letni chłop, który szuka wakacyjnej pracy w Anglii na taśmie... Myślałam, że w takie wyjazdy bawią się dzienni studenci, którzy zarabiają w wakacje na resztę roku w Polsce. W sumie najbardziej zastanawia mnie Twoja postawa, taka uległa. Co Ty masz do stracenia? Jesteś młoda, masz pracę, rodzinę. Jak nie ten, to będzie inny. Pomyśl o tym w ten sposób. Przepraszam, że teraz trochę się ponaśmiewam, ale rozwalił mnie tekst o kopytkach od mamusi. Lepiej byłoby dla Was się jednak wyprowadzić i żyć na swój własny rachunek, bo to zapewne też Wam nie pomaga, że mieszkacie z mamusią i jej kopytkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jessi30
To jest kwestia wyboru. Ja od razu poszłam z mężem na wynajem i bywało też tak, że opłacaliśmy ten wynajem i mało co nam zostało na życie i dawaliśmy radę - 300 km od naszych rodzinnych domów. Ja po prostu postawiłam tę sprawę jasno, że razem nie zamieszkamy, a rodzice mojego ślubnego bardzo tego chcieli. Twój mąż ma problem, niestety. To, że mieszkacie w domu jego rodziców daje mu tyle, że nie musi pracować. Przecież chyba nie odkładacie na nowe lokum, bo pracujesz tylko Ty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jessi30
Może się rzeczywiście uczepiłam tego domu. Znam takie przypadki, że ludzie mieszkali z rodzicami i ciężko pracowali, aby wybudować bez kredytu swój dom. Takie coś byłoby na pewno bardziej sensowne. No ale... Twój mąż nie pracuje, tylko nudzi mu się w domu i jest nieszczęśliwy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna nie sama
Te kopytka to i mnie rozwaliły, myślał że uda mu się taki chwyt, że przyjdę z pracy zjem i jeszcze on będzie mówił jaki jest dobry bo załatwił mi kopytka. Nie odzywaliśmy się wczoraj nic. I nie mam zamiaru tego robić, zobaczymy co będzie. Szczerze to już mi jakoś emocje opadły, już nie mam ścisku żołądka, łzy się nie cisną i nie zależny mi na rozmowie, może to chwilowe? nie wiem. Wczoraj jak weszłam po pracy do domu i zobaczyłam że go nie ma poczułam ulgę, cieszyłam się dosłownie że nie muszę go widzieć. Ale ostatnimi czasy rzeczywiście jestem jakaś uległa, miękka, mam problem to fakt, kiedyś taka nie byłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jessi30
Wydaje mi się, że życie z takim "rozmemłanym" człowiekiem nie ma sensu. Bez pracy, bez przyszłości. Do czego to zaprowadzi? Planowaliście dziecko. I jak to miałoby wyglądać? Ty przez rok na urlopie macierzyńskim, a potem on zajmie się dzieckiem, bo i tak będzie bez pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jessi30
Chyba, że taki układ Ci odpowiada?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna nie sama
Nie, nie odpowiada mi taki układ :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jessi30
No to jak to teraz widzisz? Czego oczekujesz od swojego męża? Bo przecież tak jak teraz być nie może. Musisz się konkretnie nad tym zastanowić i dążyć do tego realizacji. Jeśli jakaś kwestia szczególnie nie daje Ci spać i spędza Ci sen z powiek, to wypowiedz ją głośno. Przemyśl ją, pomyśl też czego tak naprawdę oczekujesz od swojego męża, bo o to właśnie wszystko się rozchodzi, prawda? Musisz mu o tym powiedzieć, porozmawiać o tym i postawić warunki. W ten sposób będziecie mieli wtedy jeden cel, który Was połączy, do którego będziecie razem dążyć. Musicie połączyć Wasze siły w codziennym życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna nie sama
Zastanawiam się nad zebraniem swoich myśli i oczekiwań w liście, bo są chaotyczne, często w rozmowach zapominam o czymś co miałam powiedzieć, on zbije mnie z obranej drogi i tak to wszystko się rozmywa, nie ma wniosków, nie ma puenty. Czy to dobry pomysł? Trudno mi określić na dany moment czego ja od niego oczekuję, zniesmaczyły mnie ostatnie wydarzenia i czuję niechęć do tego człowieka, brak zaufania a gdzieś dalej przemyka i daje znać o sobie strach przed samotnością :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna nie sama
Czasem sobie myślę że mnie na nikogo lepszego niż on nie stać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość truskawka8888
Wasza miłość dawno się skończyła, czego dowodem jest brak szacunku. Wegetujecie. Polecam kilka sesji u psychologa, on pomoże Ci zrozumieć dlaczego tak się stało. Każda decyzja będzie łatwiejsza. Rzuć go. Jakbyś nie cierpiała to najzdrowsze wyjście. Jesteś istotą, która potrzebuje miłości i szacunku. Nie tkwij w patologii, NIE PRZEGRYWAJ ŻYCIA!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"daje znać o sobie strach przed samotnością" x i wszystko jasne, nie ma dla Ciebie ratunku, tkwij dalej w tym bagnie zatem byle tylko nie byc samotna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz ochotę na nowe znajomości, ciekawe tematy, intrygujące dyskusje przebiegające w dobrej atmosferze, wobec tego chciałabym zaprosić Cię na profesjonalne forum ogólnotematyczne KATHARSIS. U nas znajdziesz to wszystko, a może i więcej...miłe wytchnienie od codzienności. Znajdziesz u nas dobrą zabawę w pięknej oprawie! Zapewniam, że WARTO! http://forumdyskusyjne y0 pl/ W miejsce spacji wstaw kropki ;) Pozdrawiam i czekam na Ciebie! (Jest możliwość zareklamowania swojej strony, Forum, Bloga..etc.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jessi30
Dlaczego miałabyś aż tak bać się samotności? Pół światu tego kwiatu, spokojnie. Czy jest sens w takim razie udawać, że wszystko jest w porządku? Przecież to właśnie ten stan zawieszenia jest dla Ciebie nie do wytrzymania Autorko. Twój Mąż nie potrafi określić, czego chce od życia. Jeśli Mąż mówi Ci, że żałuje, że się z Tobą ożenił, to podejmij ten temat i nie bój się. Przecież nie możesz udawać, że nie słyszałaś tych słów. Minęło trochę czasu od sprzeczki, Ty zdążyłaś się uspokoić. Spróbuj z nim pogadać, ale przede wszystkim pomyśl, czego Ty chcesz w pierwszej kolejności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna nie sama
Żałosne, znowu napisał na skype. Tym razem tekst "długo jeszcze?".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jessi30
Musisz sama doprowadzić go do pionu. Inaczej sam nic nie zrozumie. Facet potrzebuje mieć jak na talerzu wszystko podane, wręcz wyrzucone. Inaczej nic nie zrozumie. Powinnaś mu zatem wszystko ładnie wyartykułować. Teraz będzie szedł w zaparte, że nic się nie stało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna nie sama
Właśnie dzwoni. Nie odbieram, mi na prawdę nie chce się z nim gadać! Jakoś mi się niedobrze robi jak pomyślę że mam mu to tłumaczyć, że on będzie odkręcał kota ogonem, że znów będę szargać nerwy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jessi30
No to zrób sobie, tak jak pisałam wcześniej, "urlop" od tego wszystkiego. Jak będziecie nadal razem mieszkać, to złamiesz się i pogodzicie się bez tłumaczeń. Może powinnaś gdzieś wyjechać? Choćby na weekend? Albo właśnie pójść przespać się gdzieś indziej, albo zamieszkać w swoim domu rodzinnym? Daj sobie czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On dzwoni i pyta: - długo jeszcze? , moja odpowiedź, cięta, ostra i konkretna: - Co długo jeszcze? Taki tępy jesteś, że nie rozumiesz co się z nami dzieje? Przez te nierobstwo dostajesz na głowę i myślisz, że będę znosić twoje chamstwo? O nie! Dość mam twojego zachowania, twoich prymitywnych odzywek! Kim ty do cholery jesteś ?! Mezulek za 5 groszy się znalazł, co to siedzi na d***e i zatruwa mi życie! A teraz zejdź mi z oczu, bo już patrzeć na ciebie nie mogę, dziadu ty!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×