Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćkoko

czy dobrze robie

Polecane posty

Gość gośćkoko

Musze sie wyzalic troszke...moze poslucham waszych rad itp. Rozstalam sie z mezem dwa lata po slubie...ale rok po juz wiedzialam,ze to nie to:/ nigdy nie bylam z nim na wakacjach,bo twierdzil ze szkoda kasy i woli popatrzec na laki za domem...(dodam ze zarabia ok. 10 tys za mc)nie chodzilo mi o wyjazdy zagraniczne itp. Prosilam sie zebysmy chociaz na weekend gdzies pojechali ale ,po co?'...no coz trudno. Mieszkalismy u moich rodzicow. Chcialam zaczac kombinowac zebysmy zamieszkali osobno. Dawalam dzialke ale on stwierdzil ze za blisko moich rodzicow,chcialam zebysmy zrobili mieszkanie w budynku,w ktorym mam biura (nalezy jeszcze do moich rodzicow ale za 1,5 roku przepisuja na mnie) tez nie pasowalo...zaproponowalam jeszcze opcje zamieszkania na parterze u mnie w domu,osobna kuchnia,lazienka,wejscie...tez nie! Nosz kur.. Kupil sobie dzialke z domem do remontu przed slubem,myslalam ze tam mozemy porobic i zamieszkac,nie chcial Up*******il sobie ze bedzie mieszkal tam gdzie obecnie jak dom zostanie zasiedzony przez jego i jego matke. Z tym bedzie mial problem poniewaz cale gospodarstwo nalezalo do jego ojca rodzicow. Tata i dziadkowie nie zyja. Takze jest do podzialu tego ,majatku, 3braci,ich zony dzieci itp....nigdy tego nie bedzie mial.. Chcialam wyjechac za granice,bo on non stop jezdzi w delegacje.ale stwierdzil ze sobie nie znajde pracy bo nie znam dobrze angielskiego.... Coraz czesciej w takich chwilach myslalam zeby sie rozejsc ale nie mialam odwagi. Pamietam jak kupowalismy obraczki..najtansze bo stwierdzil ze szkoda kasy na ten metal i ze nie bedzie w niej chodzil....wtedy tez sie troszke poklocilismy.... caly czas bylo tak ze rano jechal do siebie do domu matki,a wieczorem kolo 22 przyjezdzal do mnie...takie malzenstwo na papierku...ja pracuje od poniedzialku do niedzieli on weekendy mial wolne i zawsze powtarzal ze ja to mam sto razy lepiej niz on. Okej... Ale do sedna... W grudniu przyjechala z zagranicy moja kolezanka,ktora mieszka po sasiedzku. Umowilysmy sie ze wpadne do niej po pracy po 21 i poszlam,powiedzialam mezowi ze ide do sasiadki..zgodzil sie. Kolo 23 zadzwonil do mnie i kazal przychodzic do domu,bo juz jest pozno powiedzialam mu ze wroce pozniej bo jeszcze sobie gadalysmy i wtedy zaczal krzyczec wsciekly przez tel ze jestm pop*************.bylam w szoku...zebralam sie i poszlam do domu...zrobil mi awanture Zebral sie i pojechal do swojego domu. Jak zwykle to ja przeprosilam,udobr******* i kazalam po kilku dniach wrocic...ale powiedzialam sobie ze to byl ostatni raz kiedy Sie przed nim plaszcze...po kilku dniach od nowa sie zaczelo pretensje,wypominanie wszystkiego,w nerwach Powiedzial do mnie ze dobrze ze mi dziecka nie zrobil bo by placil,jego jakas metalowa rzecz jest wiecej warta niz te pier..obraczki,z reszta obraczki i pierscionek wzial ze soba na odchodne. Ostatnio pisal do mnie zebym mu poszukala i oddala krawat za 10 czy 15 zl!!! Ech nerwe juz mam...jak tylko o nim mysle to rece mi sie trzesa....:/ tyle lez wyplakalam...po dwoch miesiacach kiedy stanelam na nogi tzn podnioslam sie z porazki bo wiem ze do niego nie wroce,wiem ze to nie jest normalne malzenstwo,ze on tez musi dawac cos z siebie...odezwal sie... Chcial sie spotkac. Zgodzilam sie. Pytal czy chce wrocic ale zaprzeczylam. Nie chce juz z nim byc a moze powinnam wrocic? Przepraszam was za chaotyczne pisanie i bledy ale nadal gdy o tym pisze czy mysle targaja mna emocje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
marzysz kotku o seksie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skad w Tobie tyle autodestrukcji. az ciezko mi uwierzyc, ze tyle meczennic na tym swiecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmm nie wiem sama nie mam pojecia dlaczego dalam soba tak pomiatac...moze to za duze slowo. Poprostu kochalam go. Chcialam zeby byl ze mna szczesliwy i nigdy mu sie nie przeciwstawialm az do tamtego wieczora...cos we mnie peklo. Dla niego zerwalam znajomosci z kolezankami bo stwierdzil ze mnie demoralizuja...dodam ze jest starszy ode mnie 9 lat,byl moim pierwszym facetem,pierwsza miloscia...nie chce robic z siebie meczennicy... ! A z niego nie chce robic potwora...takie to zycie pokrecone...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lepiej do niego nie wracaj. Jesteś niezależna,nie macie dzieci.Życie przed tobą. Wiesz,że on się nie zmieni. Po co się męczyć w takim związku. Trochę czasu minie,ale przekonasz się,że to dobra decyzja:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćkoko
Tez mi sie tak wydaje... Mam dopiero 26 lat zycie przede mna... Nie pasowalismy chyba do siebie... Czlowiek sie zmienia... Kiedys powiedzial do kolegow przy mnie ,ze ,zone trzeba sobie wychowac dlatego wzial sobie mloda' zabolalo...wtedy tez mi sie lampka zaswiecila ale coz jak czlowiek kocha wybacza... On uwaza ze jak nie pije,nie pali i nie cpa jest idealnym mezem...mowil zebym sie cieszyla,bo nigdy mnie nie uderzyl... A jak mu powiedzialam ze zloze papiery o rozwod to powiedzial ze jakbym wp*****l dostala raz w tygodniu to by mi sie w glowie nie p******ilo.... Mialam juz dosyc poprostu,zero znajomych,z rodzina sie klocilam non stop....a teraz gdy on sie wyniosl ode mnie jest okej (dodoam ze mial u mnie tylko garnitur i jedna koszulke! Reszta u mamusi).... Ech szkoda slow.. Jakos mi lzej na duszy gdy o tym pisze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćkoko
Zlozylam dzis papiery...nie wiwm czy to nie za wczesnie skoro maz wyprowadzil sie definitywnie 10 stycznia...wczesniej pomalu wynosil pojedyncze rzeczy,raz garnitur,raz jakas czesc do auta itp. Nasze malzenstwo skonczylo sie w pazdzierniku ale ciagnelismy i droczylismy sie jeszcze do konca grudnia. Czyli liczac od wrzesnia minelo pol roku... Ale ja nie widze szansy na pojednanie,on wogole sie nie staral zeby sie pogodzic.... Ech... Moze jestem samolubna i wredna ale chce byc szczesliwa a wiem ze z nim nie bede, nie dostane milosCi,dobrego slowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No masz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z nerwami
Ciesz się, że nie macie dzieci!!! Skacz pod niebo, bo miałabyś wtedy poważny problem. Jesteś w sytuacji doskonałej! Z tego związku, raczej nic nie będzie. On ma ciebie w dooooopie, niestety. Bądź twarda i nie daj sobie mącić w głowie. I przede wszystkim, nie wpuść go do łóżka, gdyby mu się coś odmieniło, bo dzieci zmieniłyby radykalnie sytuację. Masz z czego żyć, masz jakieś widoki na przyszłość, więc bierz życie i machnij ręką na idiotę. Rozwaliło mnie, że ty pytasz, czy możesz wyjść do koleżanki. Litości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćkoko
Witam...to ja autorka. DziekuJe za wasze wypowiedzi. Wiem ze jestem w idealnej sytuacji zeby odejsc. Tzn juz odeszlam. Zlozylam pozew o rozwod,on sie zgodzil bez problemu wiec tym bardziej jestem pewna tego ze dobrze robie. Gdyby chociaz troche mu zalezalo jakos by sie staral...zadzwoni czasem i zapyta co slychac,a jak mu zaczynam mowic,jak w pracy to on odp ,a z reszta co mnie to obchodzi' ..... Dla mnie to zyciowa porazka w jakims stopniu,no ale trudno czlowiek uczy sie na bledach:/ to,ze pytalam go czy moge wyjsc do kolezanki itp ...tak wiem...jestem mega idiatka pod tym wzgledem...:/ teraz po tych 3 mcach widze jakie bledy popelnilam...i wiem ze tez jestem winna temu wszystkiemu. Moj brat ostatnio przyznal sie ze przez niego mial sie z domu wyprowadzic,bo moj kochany maz bardzo na niego napier...ze jest taki i owaki. Teraz po rozstaniu jesli on dzwoni(dwa razy na miesiac) obraza moich rodzicow...ojciec taki siaki,matka tez a wczesniej mowil ze takich tescio to ze swieca szukac...sam sobie przeczy,dwie twarze? Nie rozumie tego wszystkiego...jednak czlowieka poznaje sie cale zycie i czasem nigdy do konca sie nie pozna ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozwiedz sie i to jak najszybciej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sprzedaj co sie da i chodz domnie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hehe ciekwe co jej zaoferujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×