Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość On_cats_behalf

Problem z gołębiem

Polecane posty

Gość On_cats_behalf

Mieszkam sobie w pewnej dzielnicy mieściny na Śląsku, jako że mnie biedną studentkę na samochód nie stać, depcze regularnie na przystanek autobusowy oddalony od domu o jakieś 10 - 30 minut w zależności od przyjętego obuwia. Owa różnica czasowa spowodowana jest także nawierzchnią drogi którą codziennie przemierzam, piękna mozaika asfaltu, bruku i żwiru różnych epok która mogłaby posłużyć jako wystawa w Muzeum Drogownictwa w Szczucinie (wraz z etykietą Dwuletnią Droga Polska vs Stuletnia Droga Niemiecka) . W każdym razie nie o tym chciałam napisać. Jest taki bowiem fragment tejze drogi pokryty powiedzmy asfaltem z kamyczkami, fachową nazwę pominę, na którym dzieje się rzecz niesłychana. Pierwszy raz zauważyłam TO gdy wracałam z jakiejś imprezy w centrum miasta, było coś pomiędzy nocą a rankiem. Na środku tejże drogi chodził sobie gołąb i dziobał asfalt. Zainteresowana tym faktem i przepełniona ciekawością co on tam dziobie, podeszłam bliżej, ale odleciał. A na drodze nie było nic oprócz jakiegoś kurzopiasku. No więc na jakiś czas zapomniałam o tym wydarzeniu i pewnie nigdy bym sobie nie przypomniała, gdybym pewnego razu nie nadepnęła przypadkiem na kota sąsiada który sobie drzemał tak na linii dziobania gołębia. Jak juz go nadepnęłam to się okazało iż ów kot raczej zapadł w sen wieczny a głowę ma mocno zakrwawioną, co wskazywałoby na bliskie spotkanie z samochodem. I wtedy ja, dziecko z wpojoną przez babcię miłością do agenta Walkera i Michaela Knighta, poczułam pragnienie poznania prawdy. Gołąb = śmierć kota. Są pewne przesłanki, brak wystarczającego prawdopodobieństwa. Ale trzeba tylko połączyć ogniwa i wiem, że gdzieś tam jest racjonalne wytłumaczenie które nie sprowadza się do słów "zbieg okoliczności". Ale nic nie zrobiłam bo wtedy była sesja i musiałam się uczyć. Mijały dni, tygodnie, miesiące i coraz to częściej spotkałam gołębia dokładnie w tym samym miejscu dziobiacego drogę. Wygląda tak ostentacyjnie i pretensjonalnie ze czasem zatrzymuje się i stoję jak wryta podziwiając jego ekscelencje majestatycznie schylajacego się po kolejne mityczne cząsteczki wszechświata. Czy jest szansa na rozwiązanie tej zagadki? Czy planem gołębia może być wabienie odwiecznych wrogów na ulicę aby ich przeznaczenia dopełnił przyjeżdżający samochód?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
studiujesz polonistykę ! będą z Ciebie ludzie,dobry styl :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×