Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość44444

Też czasem myślicie o zerwaniu?

Polecane posty

Gość gość44444

Macie czasem takie dni kiedy najchętniej zerwalibyście będąc w związku (niby szczęśliwym związku)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieobecnazahoryzontemmorz
oczywiście ze mam a jesteśmy po slubie .......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość44444
mnie osobiście zastanawia skąd to się bierze. Niby go kocham,wszystko jest okej, naprawdę układa się między nami super. Ale ciągnie mnie żeby to zakończyć. Znam tego konsekwencje, że nie będę bez niego szczęśliwa,ale mimo to myślę o tym coraz bardziej na poważnie. Czego to może być wina?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxvvxx
mi się wydaje ze może to wina rutyny ? może przestal zabiegac o ciebie ? nie ma już tej chemii co na początku ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość44444
denerwuje mnie to,że spotyka się z naszymi dawnymi znajomymi,z którymi ja już od dłuższego czasu nie utrzymuję kontaktu. A co najlepsze wychodzi z gościem,który chciał mnie wykorzystać. I jego zdaniem wszystko jest okej. Może to też wina przeszłości,bo u nas w związku nie było twardego lądu,on potrafił zrywać co miesiąc,a potem wracać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagodka520
myślę codziennie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość loginxghj
I co dziewczyny? zrywamy ? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość44444
właśnie łatwo tak powiedzieć,a trudniej zrobić. Czuję się jak w jakiejś pułapce. Chce i jednocześnie wiem,że będę się źle bez niego czuła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość44444
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wypowie się ktoś jeszcze? może jakiś mężczyzna jeśli tu takowi w ogóle są? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość44444
podnoszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość44444
nikt więcej nic nie powie w tym temacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość44444
?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja powiem - nie nie myślę. Nigdy, w ogóle. Jestem pewna że jestem w tym miejscu gdzie powinnam być. Kiedyś w tym samym związku myślałam, ale to było wiele lat temu. Wtedy się jeszcze chyba tak naprawdę nie kochaliśmy i czegoś mi brakowało. Moim zdaniem jeżeli ma się takie myśli to to nie to. I nie chodzi o to że to nie ten facet, tylko jeszcze nie jest to fajny, szczęśliwy związek. Czy kiedyś będzie? Może tak, może nie. Jesteśmy 11 lat i jest rutyna, ale to taka rutyna gdzie i tak jak drugiego nie ma w domu to nie chce się nam do niego wracać z pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem w mega szczęśliwym związku, mam kochającego, niemalże idealnego faceta, a mimo to czasami mam ochotę to rzucić w "cholerę", po prostu. Nie wiem dlaczego, kocham go ponad życie i wiem, że to "to".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość44444
Wow,to gratuluję! :) Piękny staż już za wami,życzę dużo zdrówka i jak najwięcej miłości i wytrwałości. Ja mogę tylko pozazdrościć :) to o czym mówisz hm.. niedojrzała miłość,o to chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość44444
''Ja jestem w mega szczęśliwym związku, mam kochającego, niemalże idealnego faceta, a mimo to czasami mam ochotę to rzucić w "cholerę", po prostu. Nie wiem dlaczego, kocham go ponad życie i wiem, że to "to". '' -> Jeśli mogę zapytać,to ile już jesteście razem? Ja osobiście na takie deklaracje,że wiem że to ''to'' bym się nie powoływała,bo jesteśmy razem dopiero nie cały rok i mi się wydaje,że to się urwie,będzie boleć i tego się najbardziej boję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość44444
a może to właśnie wina tego idealizmu? Brakuje takiej ostrości,zmian,czasem może i takiego sk***esynśtwa trochę? brak sprzeczek też robi swoje.. ja też wariuję w tym ''ulepku''

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tam jestem szczęśliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteśmy razem 4 lata. Może nie tak, że chcę rzucić w cholerę w sensie, że go zostawić na zawsze. Tylko ja z natury jestem osobą, która bardzo lubi być czasami sama, jak i bardzo lubi być w towarzystwie i czasami mam te okresy, kiedy chcę być sama ze sobą, zamknięta w domu. Nie wiem do końca jak to wyrazić słowami :) Poza tym dużo w życiu przeszłam jeżeli chodzi o życie uczuciowe, będąc nastolatką bywałam ślepo zakochana i wierzyłam facetom we wszystko, teraz nie udam nawet sobie do końca. Także zostawiam gdzieś jakąś furtkę niepewności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko masz rację, powiem Ci, że w przeciągu tych 4 lat - pierwsze dwa lata to były ciągłe kłótnie bezustannie, bardzo długo się docieraliśmy, teraz nadajemy na tych samych falach, rozumiemy się bez słów i przykładowo ostatnio baaardzo długo się nie kłócilismy, ani najdrobniejszej sprzeczki i jakoś tak czułam, że jest za słodko, a ostatnio się posprzeczaliśmy i przeszło mi to uczucie "znudzenia(?)".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość44444
wiem o czym mówisz,najchętniej w takie dni uciekłabyś od całego świata zapewne? :) ja może aż tak nie mam,ale potrafię mu odmówić spotkania ze względu na te moje ''chore fazy'' kiedy nic innego nie przychodzi mi do głowy jak powiedzieć mu o tym,że to koniec. Ale coś mnie ciągle powstrzymuje.. dużo się kiedyś przez niego wycierpiałam i nie jedna kobieta by go kopnęła w dupę,ale on się przecież zmienił.. jest taki kochany,uroczy,już mnie nie zostawia.. a mi się tylko płakać chce,bo on mówi,że teraz czuje tą miłość,a ja pewnych rzeczy nie mogę wymazać z głowy.. zdradziłam go.. z jego kolegą,ale to był tylko pocałunek niby.. potem było mi z tym źle,tak jakby się przyznałam mówiąc ''że on chciał czegoś więcej'' nie wiem czemu mu o tym powiedziałam i nie wiem czego w taki sposób,bo on się wściekł i niby chciał go nawet bić.. a teraz znowu najlepsi kumple.. rzygać mi się na to chce.. i te psiapsiółki kłamliwe.. wszystko mnie już wkurwiać tutaj zaczyna,ale przecież on jest taki boski,taki przystojny,taki znany i lubiany.. a ja tak tkwie bez punktu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość44444
właśnie o tym mówię,jak jak jest za słodko to też jest źle,do znużenia by się chciało rzec. Tylko,że ja nie potrafię sobie odpowiedzieć na proste pytanie ''czemu z nim jestem,skoro ja wiem,że to nie ma przyszłości?'' usprawiedliwiam się tym,że go kocham i że nie mogłabym być sama.. nie potrafiłabym,tym bardziej ze odsunelam się od znajomych i nie miałabym nawet co ze sobą zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stale... :D zawsze mam ochote z ta z ktora nie jestem. ale czytalem ostatnio ksiazke tytul ma cos ala - zwiazek wystarczajaco dobry jest lepszy niz idealny i chyba bede musial przemyslec swoje postepowanie... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość44444
w sumie,to jak się żalic,to na całego. Wiec powiem jeszcze,ze denerwuje mnie strasznie to,ze jest fajnie ''do czasu'' kiedy on czegos chce,np żeby (taka glupota) go podrapać,albo pojsc do lozka,to wtedy jest przekochany. A po wszystkim,oglada sobie film,albo wchodzi na fejsa przez tel i wtedy mnie cos trafia.. bo czuje się jak zbedna,wykorzystana rzecz. Taka po prostu ''zabawka'' albo mowie mu cos fajnego,waznego,ekscytacja w mym glosie,a on wtedy ''aha. a wiesz,ze ..... (i zaczyna swój temat)'' i to mnie tak mega w*****a.. ja wiem,ze on mnie kocha,bo ja to czuje. Znam go na pamięć już. Wiem jak było gdy mnie kochal,to się da odczuc,bo mimo tego czasu poswieconego razem,to już znam jego mechanizm w stosunku uczuc do mnie,ale nie wiem czy ja sobie to wszystko wyolbrzymiam czy on mnie nie kocha tylko tak sobie wkreca?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość44444
Sama zaprzeczam sobie czytając ponownie moje wypowiedzi. Masakra. Ale mniejsza o to. Bo ja czuję się jak jakaś rozdarta na 500 części. I raz mówię tak,raz tak.. może go usprawiedliwiam,może siebie? A wiec ''zberezniku'' szukasz nieustannie idealu,czy to nie o to chodzi? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sam nie wiem, ciezko mi sie zakochac. np spotykam sie z ladna dziewczyna ale nieustannie kreca mnie jej kolezanki. do tego caly czas utrzymuje dosc bliski kontakt z bylymi... jestem klinicznym przypadkiem... :D hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znam taki jeden podobny przypadek z tym,że ten ''chłopiec'' był kiedyś zakochany mocno,ale im nie wyszło ,bo ponoć ''skończyly im się tematy o,O'' i on wtedy zrobil się takim zimnym sk***esynem :D obecnie ma wiele kobiet na jedną noc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość44444
uciekam już drodzy spać,odezwę się do was jutro :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×