Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Która z was nienawidzi swojego męża i tęskni za normalnym życiem

Polecane posty

Gość gość
nagralam wszystko i pan i wladca z zadowoloną miną jechał tam gdzie zaplanowalam. Nigdy sam nie kupil biletu, nie wymyslil niczego. to jeszcze raz potwierdza, że widziały gały co brały. Nigdy nie proponował tylko się godził na to co podałaś na tacy, tyle żę wtedy na fali fascynacji latałaś żeby misio był zadowolony. Teraz czar prysł, ale misio się wcale nei zmienił, on był taki, jest taki i będzie. Więc trochę pokory, takiego buca wybrałaś i jeszcze go utwierdzałaś w jego zachowaniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do pani z 11:25 hipokryzja niezła, życzysz mi pokory:) Proponuję pokorę przede wszystkim Tobie. Masz rację wybrałam buca, byłam zauroczona i chciałam mu nieba uchyli. W sumie nie wiadomo czego chcę...Tylko akurat nie jest tak, że Ty taka przezorna tego etapu nie miałaś, taka przezorna przyglądałaś się bacznie oceniaja=ąc czy w przyszlosci umyje za Ciebie podłogę w zaawansowanej ciązy itp...Jezeli tak było to jest jakies 10 procent takich mądrych kobiet. Ty jesteś po prostu farciarą,wiesz. Albo byłaś na tyle długo ze swoim mężem że go przetestowałaś odpowiednio, nie było już etapu fascynacji. A ja rzeczywiscie rok wspolnego mieszkania to było za mało. A opowiadania jak to bedzie mnie na rękach nosił w ciązy- kurde wierzylam no wierzylam:) A kwestia biletow do kina,teatru, nagrywania czasu, coz, nie przeszkadzalo mi to, myslalam idiotycznie- koncze wczesniej pracę,zorganizuję coś. W ogole wiem,wiem porazką jestem takze ja mając takiego męża. Gratuluję Ci że Ty masz lepiej, pewnie o wiele lepiej. Taki life

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hipokryzja niezła, życzysz mi pokoryusmiech.gif to nie hipokryzja tylko prawda, brutalnie mówiąc myslałaś c... a nie głową. To nie grzech, ale jestes na tyle dorosła ze powinnas wiedzieć ze sa konsekwencje wyborów i nawet największe fascynacje mijają i zostaje g.... ty masz g.. także dlatego, ze nie widac z twoich postów zebyś chciała pracowac nad związkiem, stawiać mężowi granice. ty tylko zabiegałas i sie poświęcałaś niczego nei wymagając tak naprawdę. I jak się okazało ze on sam z siebie nie ma tak samo to jest wielkie rozczarowanie. Ale tak jest zawsze jak jedna strona nadmiarowo sie poświęca. Teraz zamiast tu sie produkowac to pomyśl co oboje sp..., ty też swoja postawą. Tyle lat po slubie, dziecko a wy nawet rozmawiać ze soba nei umiecie na istotne tematy.I albo ratujecie albo rozwód. a tłumaczenie nie bo ludzie patrzą i wstyd sie rozwieść jest najwiekszym debilizmem jaki słyszałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tracisz energię i czas na bezproduktywne wyzywanie faceta, powiedz mu to w twarz i coś zróbcie ze swoim zyciem, nawet jeśli to miałoby byc rozstanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idiotki. Jak zwykle biedny facio. To twoja wina, że taki jest. A co facet rozumu nie ma???? Nie zawsze widać co gały brały. Autorka wyraźnie pisze, że powiedział, że jej pomoże i guzik z tego. Pisze ona: zaszłam w ciąże warunkiem była jego pomoc. Czyli autorka nie chciała na razie dziecka, to raczej on ją namawiał. On ucieka z domu, aby się dzieckiem nie zająć, które chciał. Po to są te studia. Przychodzi do domu, kiedy dziecko już śpi. Bo najważniejszy jest on pan i władca. z Autorko po rozwodzie masz więcej niż pewne, że tatuś się dzieckiem nie zainteresuje. Dowal mu sądownie obowiązkowe odwiedziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja od tych wiader z wodą.. cóż, po tym jak mąż mi powiedział, że "ciąża to nie choroba" to odechciało się dosłownie wszystkiego. I wiesz co? nawet jakbym machnęła ręką na ten pokój dla dziecka, to zrobiłabym na złość przede wszystkim sobie, bo ciuchy dla maleństwa musiałabym układać chyba na podłodze. Jakbym wypieprzyła z szafy ubrania szanownego męża, to leżałyby tam gdzie padły z 5 lat :O Po części prawda jest taka, że TAK - OWSZEM WIDZIAŁY GAŁY CO BRAŁY ale to co było przed ciążą było do zaakceptowania, ja się nie spodziewałam tego, że on pokaże taką drugą twarz, jeszcze gorszą. NIE NIE NIE nie spodziewałam się. Laski, które nie przeżyły podobnej sytuacji nie są w stanie czegoś takiego zrozumieć.. Dzisiaj dziecko ma prawie 2 lata.. 20 miesięcy kłótni o pierdoły, bałagan, różnorakie pretensje o zajmowanie się dzieckiem, zmęczenie itp itd On śpi na sofie, ja w sypialni. Pocieszenie jest takie, że poszedł po rozum do głowy i zaczyna się starać. Różne sytuacje się na to złożyły, ostatecznie zrozumiał,że ja i dziecko jesteśmy jego rodziną.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przychodzi do domu, kiedy dziecko już śpi. Bo najważniejszy jest on pan i władca. a ona nie umie mu powiedzieć całymi latami, chciałeś dzieciaka to z nim ch... złamany posiedź. Ja bym zostawiła mu dzieciaka na weekend i pojechała do spa. Nie zagłodzi go przez dwa dni. . Nie umie zapytać po co ci ch... te studia, czy do pracy , czy do poznawania d.... młodych , to ja idę 2 razy w tygodniu na fitness i siedź z bachorem a jak nie to płać za opiekunkę. nie upiorę ci gaci bo nie mam czasu bo dziecko cośtam, załóż brudne albo sam sobie upierz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nawet jakbym machnęła ręką na ten pokój dla dziecka, to zrobiłabym na złość przede wszystkim sobie, bo ciuchy dla maleństwa musiałabym układać chyba na podłodze. Jakbym wypieprzyła z szafy ubrania szanownego męża, to leżałyby tam gdzie padły z 5 lat pechowiec.gif to niech leża, coby mnie to obchodziło. Jego szmaty jego problem. A do remontu wziełabym ekipę na jego koszt albo sąsiada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćzona88
Ja pisałam o tym ze urządzę mu piekło na ziemi i rzeczywiście autorką tematu nie jestem. U mnie z boku to tez cacy wygląda, koleżanki mi zazdroszczą bo duzy dom, pieniądze (tez mi pensje oddaje), kiedy jest dobrze to na prawdę do rany przyloz. Ale fakt tak został wychowany, w patologicznej rodzinie bo ktora matka wyzywa własne dzieci i wiele innych jeszcze spraw....zdarzało się ze mi sie żalił a ja pocieszalam i zapewniałam ze u nas tego nie będzie. Mamy dwójkę dzieci ale i tak nigdy nie wybieralam kto ważniejszy. On pracuje ok ja w domu, ogarniam wszystko, żeby wrócił z pracy, zjadl i miał czas dla nas bo długo pracuje. Chodzi np o taka ostatnia sutuacje: Zali mi sie ze mamusia skarży sie na córkę ktora z nią mieszka bo tamta straszy ze za granice wyjedzie i ciekawe kto się mamunia zajmie? To odpowiedziałam ze nie chce tego słuchać a on juz z wrzaskiem ze ja bez gadania...i jak będzie trzeba to ja do siebie zabierze i powinnam byc jej wdzięczna za wszystko. Dodam ze ma jeszcze 2 córki i 2 synów a mnie nazwala kiedyś d***** oczywiście za plecami. No i co miałam sie z nim kłócić? Obraża moja rodzinę ktora nigdy miedzy nami nie stawała. A na drugi dzien dzwoni z pracy i niby nigdy nic zdziwiony ze ja zła jestem. Az mi sie pisac juz nie chce. Wiele bylo takich awantur, potem przeprosiny i obietnice...nie stawiam kreski...jesli on tylko zrozumie o co mi chodzi to jak najbardziej chciałabym to naprawić ale on zrozumieć nie chce albo nie umie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
leżałyby tam gdzie padły z 5 lat pechowiec.gif a jeszcze bym dała termin na sprzątnięcie w ciągu tygodnia, jak nie to wyrzucam i serio bym wywaliła do śmieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja autorka Kochana mylisz się :ja postawila twarde veto przed momentem jego pojscia na studia. Sprzeciwialam się, mowilam ze na wszystko jest czas i miejsce, na jego studia tez,ale nie jak dziecko nie ma roku i ja potrzebuję jakiegokolwiek spędzania z męzem czasu. Kto mego męza nie zna nie wie o czym pisze:to czlowiek ktory nie liczy się ze zdaniem NIKOGO. Ktos, kto przytakuje a robi swoje. Pytalam po co mu te studia, czemu teraz, ze one teraz to wlasnie b przeszkadzają, bo szefowa podczas porzyjecia go do pracy zauwazyla ze ma zjazdy co tydzien a on musi 2 soboty byc w pracy.... Wiec pytalam sie go czemu teraz i po co. On twierdzi ze to koniecznosc, ze musi się doksztalcac, ze ludzie tyle kierunkow konczą..jak to pisze to mnie chu..strzela. I masz racje moglabym sie skupic nad ratowaniem tej chorej relacji, ale kur...jakas wscieklosc mnie ogarnela, rozumiesz...zacięcie...I piszę tu tak zeby się wypisac, wiem ze zycie zalezy tylko ode mnie i tu to takie pitolenie...Tylko jak nie wiem czy chce ratowac to malzenstwo. Tak na zlosc jemu i sobie, moze troche irracjonalnie. on nie ma nic, zostaną mu alimenty i wątpię zeby jakas normalna wzięla takiego gołodupca z takimi zobowiązaniami jak on ma. Rodzina go zeszkaluje. Tyle. wiem ze chore ale kieruje mną jakas nieprawdopodobna zlosc na niego. Nie umiem pojąc ze on niby chce ratowac malzenstwo, ze kocha a nic nie robi, nic. Udaje glupszego niz jest i sądzil ze to tak się będzie kręcic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to masz odpowiedz, ze nei chce. deklaracje nie kosztuja nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, rozumiem Cię doskonale, choć ja mimo wszystko mam trochę innego, lepszego męza. Przez 1,5 roku siedziałam z dzieckiem 24 h non stop. Tylko w weekendy włóczyłam się z nim po rodzicach. To był najgorszy okres mojego życia - nie wychowywanie dziecka, tylko samotność. Nawet w weekendy. Mój mąż kompletnie nie dorósł do bycia ojcem i mężem. Wychowano go tak, że matka wszystko w domu robiła, nawet męskie czynności. Dopiero po urodzeniu dziecka zobaczyłam jak bardzo się łudziłam, że będzie uczestniczył w życiu rodzinnym. Miałam bardzo wymagające dziecko, prawie nie spało, nienawidziło gondoli, nie chciało się samo bawić, dużo marudziło... To, że nie wpadłam w depresję to jakiś cud. Ratowałam się często winem i płaczem jak już spało. nie upijałam się, tylko odreagowywałam. Nie chcę nigdy więcej do tego wracac. Zamiast najlepszy, to był mój najgorszy czas w zyciu. Teraz mój synek ma ponad dwa latka i już jest coraz bardziej samodzielny. Często myślę o rozwodzie, choć niby w jakiś sposób kocham męża. Mam do niego straszny żal i nie wiem, czy bede umiała być z nim do konca zycia. Czas pokaże. A te wszystkie wymądrzajace się kobiety mam gdzieś, bo niestety życie często nas rozczarowuje, a faceci potrafią się kamuflować, obiecywać itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko, jak dlugo sie znaliscie zanim wzieliscie slub?i czyja to byla idea, w koncu faceci o takim charakterze niechetnie sie zenia, wola zyc na kocia lape nawet z gromadka dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×