Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

trudny związek

Polecane posty

Gość gość

witajcie, proszę o opinię. Sprawa wygląda tak, iż jestem w związku od 3,5 roku. Kochaliśmy się do szaleństwa i nie wyobrażaliśmy sobie życia bez siebie. Pojawiło się uzależnienie od Marysi i innych (nie pytajcie... nie znam się;]). I zaczęła się walka o to, że to jest złe. Jestem przeciwnikiem takich zabaw... Jednak on uważał, że to jest ok, że każdy to robi i że to nie ma wpływu na nic. Pojawiły się idiotyczne pomysły, olewanie szkoły i inne takie. Pierw ryczałam jak szalona i nie potrafiłam zrozumieć, jak to możliwe, że ktoś z kim spędzam po 10h/na dzień pali;]... Nieźle się ukrywał... Długo walczyłam i starałam się, ale koledzy wiadomo... Doszło do tego, że 'chyba' się odkochałam.... Czy to jest możliwe? Odkochać się przez to? Doszło do różnych wybryków i masy incydentów... Dziś widujemy się, ale ja po ostatnim incydencje powiedziałam, że zawieszam wszystko do chwili, gdy zacznie zachowywać się NORMALNIE. Ale prawda jest taka, że nie brakuje mi bliskości... Bliskości jaka jest w związku. Kumpelskie stosunki z nim wystarczają i nie czuje braku;]. Nie rozumiem tego;]... Wiadomo skrzywdził mnie nieźle, bo wykorzystywał, okradał... Ale nie sądziłam, że dojdzie do tego. Dostawał wiele szans, w których po dłuższym czasie nawet układało się, ale zawsze po miesiącu/dwóch pojawiali się koledzy od zapalniczki i szlak trafiał zaufanie... I tak w kółko... Dlatego powiedziałam 'nie ma nic, do kiedy nie ogarniesz się'. Widujemy się bardzo często, ale jak znajomi... On czasem myśli, że może coś więcej, ale nic ponad złapanie za rękę.... Po prostu uważam, że taka 'kara' za próbę kradzieży chyba powinna być. Ale no kurde, bałam się, że będzie mi brakować tego czy owego, a tu nic... Wręcz jestem szczęśliwa- szczęśliwsza niż dotąd, bo mam to wszystko głęboko gdzieś... Dobrze się bawię i skupiam się na sobie;). Jestem zakompleksioną kobietą (taaa jak prawie każda;D) i postanowiłam zmienić część ciała, która jest obrzydliwa, by czuć się lepiej;). Dla siebie wszystko, by czuć się dobrze i zdrowo wyglądać;). Proszę napiszcie co myślicie - tylko bez oceny mojej osoby... Pozdrawiam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochaliśmy się do szaleństwa i nie wyobrażaliśmy sobie życia bez siebie. Pojawiło się uzależnienie od Marysi i innych (nie pytajcie... nie znam się;]). I zaczęła się walka o to, że to jest złe. xxx czyli jednak mijasz się z prawdą bo do szaleństwa kochałaś tylko ty - on kochz coś zupełnie innego a do ciebie wpada pobzykać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Inaczej było tak, gdy miał trzeźwy rozum, a teraz? no właśnie też mam co do tego wątpliwości. Nie do końca masz rację, ponieważ teraz nie ma nic,a mimo to spędzamy czas ze sobą... No, ale wiadomo... jakaś racja w tym jest, albo może jest. Co polecasz? Jest sens wracać, gdy nie jest mi go brak (w sensie związku) - gdy się zmieni? Czy zostawić to tak jak jest i nie zmieniać tego nigdy? Dziękujeee :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mężczyźni często odczuwają znudzenie własnym małżeństwem. Natłok obowiązków, duża odpowiedzialność sprawia, że czasem zaczynają odczuwać chęć zmiany, urozmaicenia, marzą o beztroskiej przygodzie. Pragną mieć kogoś kto pomoże im zapomnieć o codzienności, rozbudzi młodzieńcze uczucia, będzie wspierał a nie obarczał problemami. Związek pozamałżeński jest dla mężczyzn bardzo atrakcyjny. Jednocześnie trudno jest zostawić rodzinę, szczególnie dzieci. Na ogół mężczyźni nie decydują się na taki krok. Życie w dwóch związkach jest dla nich wygodne i niezwykle atrakcyjne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale my nie jesteśmy małżeństwem ;) Jeszcze nie ten etap. Jesteśmy w wieku 20 lat... Wprawdzie troszkę jest różnica wieku - jestem starsza. A on zachowuje się jak dzieciak... No ale tą kwestię chyba nie ma co brać pod uwagę, ale rozumiem, bo nieraz słyszę 'jestem młody, więc mogę. Później się zmienię' Tyle, że to później może nie nadejść, bo już ma naganą od dyrektora za wagarowanie - 50% nie obecności w szkole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I po co ci to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj sobie spokój, on cię ciągnie w dół. Narkotyki są złe, wszystko jedno jakie. Nie chce się uczyc, na pewno nie chce mu się prcowac, to albo ty będziesz mu finansowac jego luzackie zycie, albo on zacznie krasc i wyląduje w więzieniu. Dzieckiem juz nie jest i wie, co robi. Odpowiada mu to. Zajmij się sobą, swoimi planami, byś zdobyla wykształcenie i lepsze mozliwosci pracy, czy wyjazdu zagranicę. Nie jestes jego matką, bys go holowała i pilnowała. Odetnij się od niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×