Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wrociybyscie do Polski dla rodzicow

Polecane posty

Gość gość

mam taka ciezka sytuacje mieszkam od kilku lat poza krajem.W Polsce nie mielismy nic, tutaj mozna powiedziec dorobilismy sie i zyjemy na bardzo dobrym poziomie. Ale w Polsce mam rodzicow, nie bardzo jeszcze starych. Martwie sie o nich, co bedzie kiedy jedno umrze. Nasza rodzina jest bardzo malo i zupelnie niepomocna.Na dodatek mam brata,ktory aktualnie siedzi w wiezieniu. Ma zakaz zbloizania sie do domu i rodzicow, czekam na sprawe eksmisyjna.. Jak brat wyjdzie nie wiem dokad pojdzie, co zrobi. Czy bedzie nekal rodzicow czy nie. Tym bardziej jak zostanie tylko jedno... Oczywiscie rodzice nie chca sie nigdzie przeniesc, nie chca sprzedac domu. Moge im pomagac z zagranicy, zapewnic opieke . Ale rozwazam powrot, zeby miec po prostu wplyw na ich los, trzymac reke na pulsie jesli chodzi o brata. 'Zalezy mi na ich dobru Co byscie zrobily ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo nieciekawa sytuacja:/ Musisz to sobie dobrze przemyśleć, bo powrót do kraju to nie takie hop-siup. Za co będziecie żyć, gdzie będziecie pracować? Jeśli nie będziesz miała tu pewnej pracy, to nie masz co wracać, bo za co będziecie żyć. Rodzicom trzeba pomóc, ale nie za wszelką cenę i kosztem Twojej rodziny. Poza tym w takich przypadkach potrzebny jest kompromis i moim zdaniem, jeśli jedyną sensowną alternatywą byłby przyjazd rodziców do Ciebie, to oni też muszą wykazać się dobrą wolą i to przemyśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesli chodzi o powrot, to nie wrocicilibysmy do mnie do domu. Wybudowalibysmy dom w innym miejscu, znacznie dalej od rodzinnego. Kwestia pozostaje co dalej z naszym poukladamym zyciem. Nagle wszytsko musielisby zaczac od nowa, nie wiem jak byloby z finansami .Prace pewnie znajdziemy, szczegolnie maz . Ale mamy dzieci, maja swoich kolegow, szkole, przedszkole. Chcialabym pogodzic wszytskich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzice nie są jeszcze bardzo starzy, a Ty już się martwisz, że jedno umrze? Masz jakieś powody, żeby tak zakładać, czy się po prostu przesadnie nakręcasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzice sa tuz po 60 roku zycia,wiec nie sa strauszkami Natomiast ojciec ma cukrzyce , nadcisnienie, zle wyglada. Mama ma problemy ze stawami, coraz gorzej chodzi . Na dzis sa sprawni , nic wiekszego im nie dolega. Martwie sie na przyszlosc .Ta blizsza, kiedy brat wyjdzie z wiezienia i trafi na bruk.. ta dalsza, kiedy jedno odejdzie i zostanie samo w wielkim domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pytanie jak się na to wszystko zapatruję rodzice? Bo to jest chyba najważniejsze. Jasne, oczywiście wiadomo, że chcieliby żebyście wrócili. Bo każdy rodzic chciałby, żeby dziecko mieszkało gdzieś blisko, w kraju. Tak więc tym nie macie się co sugerować. Co do bliższej przyszłości i ewentualnych problemów w przypadku wyjścia brata z więzienia, to trudno powiedzieć. Czy ewentualny problem będzie wynikał z tego, że brat jest naprawdę osobą, której należałoby się bać, czy może to raczej rodzice za bardzo mu folgują? Znam przypadki, gdzie matki bronią synów alkoholików, kupują im za ostatnie pieniądze wódę i użalają się nad ich losem. Jeśli Twoi rodzice to taki przypadek, albo z typu tych mało asertywnych, to obawiam się, że nawet będąc na miejscu mało pomożesz. Ja bym nie wracała tak szybko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie z tego powodu nie wyjechałam żyć za granicą... Myślę, że powinnaś sobie to wszystko dokładnie przeliczyć, ale jeśli wyjdzie Wam, ze będziecie mnie j stratni jeśli to rodzice wyjadą do Was to nie oglądać się na ich stękania że starych drzew się nie przesadza. Wy i Wasze dzieci macie życie przed sobą, a oni... no cóż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzice pogodzili sie z tym, ze mnie nie ma blisko. Nie ma z ich strony namawiania , nawet o tym nie rozmawiamy Bratu do tej pory folgowaa mama. Nie to ze kupowala mu alkohol, ale tolerowala 20 lat !! jego wybryki, brak pracy, awanturowanie sie w domu. Glownie dzieki moim zabiegom brat jest w wiezieniu za znecanie sie nad rodzicami, dostal zakaz zblizania sie. Niedawno wynajelam adwokata, ktory ma pomoc przeprowadzic eksmisje. Wyjdzie na wolnosc za rok, w lecie. Nie wiem dokad pojdzie, nie wiem czy powinnam mu zapewnic lokal jakis czy nie. Nie mam ochoty sponsorowac mu mieszkanka a z drugiej strony obawiam sie, ze bedzie przychodzil pod dom, robil mamie wode z mozgu, bral na litosc... to tego typu osoba, stary kawaler, pijak ktoremu nigdy praca nie byla potrzebna.. Jak juz pisalam, nie wrocilabym w rodzinne strony Wybudowalibysmy dom z osobnym mieszkaniem dla rodzica.Ale splukamy sie z oszczednosci, nie wiadomo co z praca, za jakie pieniadze.Jak dzieci beda sie czuly w Polsce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Starałabym się ściągnąć rodziców do siebie. Drąż temat, napomykaj wciąż o tym, zasiej ziarno w ich głowach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz na mysli, do siebie zagranice ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, ja jestem w podobnej sytuacji, tzn bede, bo rodzice sa po 50 i jeszcze oboje pracuja i sa zupelnie sprawni, mam bardzo bliski kontakt z mama i z tata mimo, ze sa po rozwodzie i sa oboje w dlugoletnich zwiazkach, mame pewnie wezme do siebie, ona sie juz na to zgodzila, ze jak bedzie potrzebowala opieki to do nas sie przeprawadzi, mimo, ze nie zna jezyka i lubi swoje rodzinne stronny, tata znow mowi, ze on sobie finansowo zapewni wygodna starosc, a jak juz bedzie wymagal opieki to zyczy sobie byc umieszczonym w domu opieki (nie wiem czy sie kiedys na to zgodze) mysle, ze u was najlepszym rozwiazaniem byloby sprowadzenie rodzicow do siebie, z dala od brata i tez nie rujnujac zycia sobie i dzieciom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nie mam ochoty sponsorowac mu mieszkanka a z drugiej strony obawiam sie, ze bedzie przychodzil pod dom, robil mamie wode z mozgu, bral na litosc... to tego typu osoba, stary kawaler, pijak ktoremu nigdy praca nie byla potrzebna.. " No wolne żarty. Załatwisz mu mieszkanie, żeby dał spokój rodzicom to będzie Cię już do końca życia szantażował i po kasę łapę wyciągał. I wybacz, ale powiem jedną rzecz brutalnie: jak Twoja matka jest na tyle głupia, że jej w głowie taki ktoś jest w stanie namieszać, to nawet będąc na miejscu wszystkiego nie upilnujesz:/ taka prawda. Z tego co piszesz to Twoi rodzice niewiele z bratek robili i pewnie będą robić. Niezależnie od tego czy będziesz za granicą, czy na miejscu. Na Twoim miejscu raczej bym się nie decydowała na przeprowadzkę, bo Twoi rodzice opieki nie potrzebują, ale rozsądku:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na falochronie
Na razie zostawiłabym wszystko tak jak jest i odwiedzała rodziców jak najczęściej się da. Jeśli jedno odejdzie wtedy drugie zabierz do siebie. Na razie nie chcą sprzedawac domu, wiadomo, ale jeśli któreś z nich zostanie samo sytuacja się zmieni. Dlaczego się dziwicie że autorka martwi się że któryś rodzić umrze? Każdy umrze! Mój tata zmarł nagle w wieku 48 lat, do tej pory nie wiemy dlaczego więc nie rozumiem zdziwienia że autorka o tym myśli. Nikt nie wie kiedy przyjdzie czas na niego... Wiesz jak zmarł mój tata ja z narzeczonym mieszkalismy w innym mieście, mielismy po slubie tam zostać kupić mieszkanie itd... Kiedy tata zmarł moja mama została sama w wielkim 2 piętrowym domu, całe wieczory siedziała sama jak kołek, na antydepresantach itd.. Postanowiliśmy z mężem że nie może tak być i wróciliśmy do małej mieściny, zrobiliśmy remont domu, dla siebie całe piętro "odcieliśmy" żeby mamie było łatwiej (szkoda jej było sprzedać dom z meega wielkim podwórkiem) Teraz minęło już 2 lata odkąd tam się wprowadziliśmy, oboje pracujemy, mamy dziecko w drodze a mama... mama znalazła sobie przyjaciela i praktycznie nie mieszka w domu.. jest szczęśliwa kiedy jest u niego, wiec do domu wraca rzadko. Szkoda nam troszkę że nie poznała go o te 2 lata wcześniej wtedy my nie musielibyśmy zmieniac planów bo mimo że na nic nie narzekamy to mała mieścina różni się od miasta w którym chcieliśmy zostać i czasami nam bardzo szkoda. Ale czasami warto pomyśleć o innych o najbliższych, nie mówię że ty masz wracać bo z tego co piszesz nie będzie to łatwe a tam masz super życie, dla mnie wyjściem z twojej sytuacji jest na razie trzymanie ręki na pulsie ( ale nie musisz przecież od razu wszystkiego rzucać) a w razie czego ściągnięcie rodzica do siebie. COś sie tym naszym staruszkom nalezy od nas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Długi zaciągnięte u rodziców spłaca się własnym dzieciom. Nie, nie ma mowy. Czasem rodzice muszą zrozumieć, że są sytuacje, w których trzeba sobie radzić samemu. Ot stać cię np. żeby opłacić dla rodziców na 2 godziny dziennie pomoc, jakąś opiekunkę, może te pieniądze dać np. młodszej sąsiadce? Rodzicom oczywiście trzeba pomagać, ale nie do tego stopnia, żeby twoje życie się zawaliło. Wrócisz, nie będziesz mieć okazji po ich śmierci znów wyjechać (wiek) i co? Twojemu dziecku zafundujesz podobny los? Ma wracać, bo obowiązek? Nie, to posiadanie dzieci jest obowiązkiem, nie posiadanie rodziców. Rodzice byli dorośli, mogli się jakoś zabezpieczyć, skoro tego nie zrobili, niech też trochę chociaż za własną głupotę zapłacą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×