PMS i myśli samobójcze czy ktoś coś?

Dziewczyny, czy Wy przed miesiączką tak cierpicie? Wydaje mi się, że u mnie pms zaczyna się już w 14 dniu cyklu, tracę więc połowe życia bóle stawów, opucnięcia całego ciała dziąseł, nadmiar wody to nie jest wszystko, najgorsze w tym pakiecie są myśli samobójcze. Bardzo ciężko mi jest uzmysłowić sobie będąc przed okresem że ma pms, po prostu ciężar życia mnie tak przytłacza, że wszystko traci sens a ja chce się zabić. Dwa lata temu odkryłam że to z powodu miesiączki, męczę się tak miesiąc w miesiąc. Czy któraś jakaś się uporała z takimi stanami?

*jakoś

ja mam dzień przed, mam ochotę kogoś zabić przez to, wyję jak pies, chodzę po ścianach i żrę jak prosię. idź z tym do ginekologa, może ci hormony trzeba wyrównać.

a ja nawet nie chce nikogo zabić, a raczej siebie zastanawiam się nad skokiem z 10 piętra, ilekroć jestem przed okresem tyle razy zastanawiam się co byłoby bardziej skuteczne ponadto podejmuje ryzykowne decyzje, prowadzące mnie do zguby zrywam przyjaźnie wieloletnie

zastanawia mnie czy też nie mam tego g****a, reaguję aż za bardzo emocjonalnie i mam doły nieziemskie

możliwe że masz, zapisuj sobie. Obserwuj się, nie wiem co to da może tyle że będziesz wiedzieć że to pms a nie ,,naprawde,,

na szalejące hormony stosuję od niedawna olej z wiesiołka, zauważyłam poprawę po miesiącu systematycznego zażywania, nie mam już napadów głodu, bolesnych piersi i huśtawek nastroju, dodatkowym plusem jest ładniejsza skóra, włosy i paznokcie. Kupiłam wiesiołek w tabletkach bo smak oleju mi nie odpowiada, polecam ten http://www.ziolavita.pl/olej-z-wiesiolka-500mg-100kaps-now-p2582.html

Mam to samo... Juz zostałam sama, przyjaciele mnie opuścili przez moje wachania nastrojów. Maz tez juz nie ma siły. Pół roku temu urodziłam dziecko- w ciąży czułam sie wspaniałe! Wreszcie byłam sobą! Liczyłam na to ze po ciąży okres będzie lżejszy, niestety moja pierwsza miasiaczka, która dostałam miesiąc temu sprawiła ze pokłóciłam sie z ostatnia przyjaciółka jaka mi została, robiłam takie rzeczy ze szkoda gadać. Jutro powinnam dostać okres, i od tygodnia urządzam piekło mężowi. Dzisiaj pojawiły sie myśli samobójcze (miałam zawsze przed okresem, burza zaczynała sie zawsze juz na dwa tygodnie przed). Gdyby nie moje dziecko, juz bym była na tamtym świecie. Nie wiem gdzie szukać pomocy. Mysle o sterylizacji bo nie dam sobie rady. Ale czy to pomoże?

Ja też tak mam i jeszcze żyję ;) Jeśli przy pms masz przy okazji skłonną do depresji naturę to co miesiąc będziesz walczyć z własnymi hormonami albo one z tobą. Do lekarza oczywiście możesz iść i badania zrobić, ale żaden lekarz cię z tego nie wyleczy. Zapisze tabletki i powie że musisz je brać do końca życia a przynajmniej do menopauzy, a potem inne i po wizycie. Zostajesz z receptą w ręku i takim samym nastawieniem jak przed wizytą. Ja postanowiłam zostać lekarzem samej siebie czyli nauczyłam się słuchać swojego organizmu i dopasowywać otoczenie do moich potrzeb, a nie odwrotnie. Jak zaczynają mi się czarne dni i też mam ochotę się zabić , to już rozumiem co się ze mną dzieje i wiem, że to są sprawy które mijają, należy je po prostu przeczekać. Zawczasu otaczam się samymi przyjemnościami, nie jestem już podatna na czyjeś sugestie tylko odpalam egoizm i staram się ze wszystkiego złego co mnie otacza wyciągnąć tylko te dobre rzeczy. Mało mnie interesuje co kto sobie o mnie myśli, to ja mam się możliwie dobrze czuć w tym trudnym czasie i konsekwentnie to realizuję.

Ja chcę przedawkowa ć leki