Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość malwina43

Historia pewnego czworokąta

Polecane posty

Gość malwina43

Sypało mi się małżeństwo, mąż chciał się rozwieźć... To były dla mnie dramatyczne i trudne chwile. I wtedy pojawił się M - kolega z pracy, niepozorny, miły facet, spytał czemu chodzę taka smutna, a ja będąc już na skraju wytrzymałości wyżaliłam mu się. Płakałam mu w rękaw przez 2 lata - tyle trwała szarpanina z moim mężem. Wiedziałam, że M ma żonę i dzieci, ale nie przeszkadzało mi to, bo nawet do głowy mi wtedy nie przyszło, że mógłby być kimś więcej niż tylko kolegą. Pomógł mi przetrwać ten trudny czas, pomógł mi przeżyć rozwód i ogromny ból po stracie męża... I zakochałam się w nim. A właściwie to pokochałam go - jak się okazało z wzajemnością (pierwszy powiedział, że mnie kocha i że kochał mnie od bardzo dawna). I tak się zaczął nasz romans. Jego małżeństwo było zimne i pozbawione uczuć (tak twierdził). Żona bardzo interesowna i wyrachowana, zdradzała go. On bardzo związany z dziećmi (obecnie 6 i 8 lat mają) i na nich skupiony robił w domu wszystko: opiekował się dziećmi, sprzątał, gotował i tolerował romans żony. Twierdził, że jej nie kocha, że jest nieszczęśliwy, ale jednak tkwił przy niej. Ponoć z powodu dzieci, bo bał się, że ona mu je odbierze, gdyby chciał się rozwieść. Ja nigdy nie żądałam by się rozwiódł, on mówił, że jestem jego nadzieją na normalne życie w przyszłości. I tak to trwało przeszło 3 lata. Aż tu 2 tygodnie temu M dostaje anonimowego smsa, z informacją, że jego żona wybiera się z kochankiem w góry. Jego reakcja mnie zaskoczyła - myślałam, że pogodził się z tym, że żona go zdradza i kolejny raz przymknie oko na jej wyskok, ale on przeżywa to strasznie, prosi ją, by nie jechała, ona nie słucha i jedzie. Po tym jej wyjeździe coś w nim pękło, powiedział mi, że nie może tak żyć, że nie chce być już traktowany jak pomiotło, że chce zasypiać i budzić się u boku kobiety, którą kocha, że chce mieć normalny dom. Powiedział mi, że potrzebuje złapać do wszystkiego dystans i że musi zrobić porządek ze swoim życiem. Od kilku dni nie piszemy do siebie i nie spotykamy się poza pracą. Wygląda bardzo kiepsko, widzę, że jest w koszmarnym dołku, nie może ze mną rozmawiać, bo mu łzy same kapią. Ja nie wiem co o tym sądzić. Bardzo mi go brakuje, tęsknię przeokropnie, kocham go i chciałabym z nim być, ale co ja mogę zrobić w tej sytuacji? Nic... Pozostaje mi biernie czekać. Ale to czekanie mnie wykańcza... Co o tym wszystkim sądzicie? Jak to się skończy? A może on mnie okłamywał, albo wstydził się przyznać, że jednak kocha swoją żonę, a ja mu tylko pomagałam przeżyć fakt, że żona ma kochanka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To teraz Ty bądź dla niego wsparciem. Takim, jakim on był dla Ciebie, kiedy nie myślałaś o nim jak o kochanku. Wspieraj go, dodaj otuchy, pomóż jakoś. Nie omijaj.Nie naciskaj na seks itd. Musisz zaczekać, aż i on się pozbiera. Powinien posłać detektywa w te góry za żoną, pozbierać dowody i rozwód z jej winy załatwić. A co do dzieci, to do ustalenia w sądzie. Żona karpia zaliczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To cos podobnego do mnie Mój mąż jest pracoholikiem Zrobi wszystko by wyrwać się z domu Ja go kocham, ale on nie poświęca mi tyle czasu by bym mogła być w pełni szczęśliwa Pojawia się on, ten drugi krory ma dla mnie czas I gdy ja cierpię z powodu braku zainteresowania męża ten drugi mnie wspiera i wyslwysluchuje, ociera łzy Gdy ja chcę skończyć z drugim, nie mogę patrzeć jak on cierpi gdy go odrzucam I jestem przy nim Ale wiem że on nie odejdzie dla mnie od żony. Bo też ja kocha. Tak jak kazdy z nas, z tego czworokata, wszyscy coś do siebie czujemy i tak już będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malwina43
Dzięki dziewczyny za wsparcie. Cztery dni się nie widzieliśmy i nie kontaktowaliśmy. Nie wiedziałam, że można tak bardzo tęsknić... Nie mogę na niczym się skupić i niczym zająć, ciągle myślę co u niego. To jest masakra... Czy jest tu ktoś kto też tak tęskni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trzeba bylo nie wchodzic do wyra żonatemu. najpierw rozwod a potem wchodzenie do wyra. w sumie to uważam że ejstescie wszyscy 4 siebie warci, małpy w cyrku, każdy z każdym sie pieprzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na siłę mu się do tego wyra wpakowała, on bronił się okrutnie, ale dała radę, co Ty człowieku w ogóle wiesz o życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×