Dwudniowy okres. Co począć?

Dobra, postaram się w miarę krótko, acz konkretnie ;) W 19 dniu cyklu byłam u ginekologa, na lewym jajniku jak to powiedział miałam "torbiel okołoowulacyjną", jako że ostatnio mam długie cykle (35 dni) to stwierdził, że w tym dniu cyklu tak może być. Ja oczywiście z tego stresu dokładnie nie zapytałam, czy będzie owulacja, czy może po prostu to pęchęrzyk, który już nie pęknie. Nie wiem też jak duże to to było, no cóż, mogłam wypytywać. Ale skoro ogólnie wszystko jest ok, to jakoś wybitnie się tym nie martwiłam. Ten cykl podobno według USG też miał być dłuższy, ale ogólnie wyszło że 32 dni. No i tu pojawia się problem. Okres zawsze trwał u mnie 4- 5 dni, nigdy nie zdarzyło się krócej. A teraz pierwszy dzień niby jak na "rozkręcenie" chociaż też jakoś wybitnie obficie nie było, a drugi dzień, kiedy u mnie powinno być już porządnie to nagle zaczął zanikać. Wieczorem to już praktycznie tyle co na papierze troche podbarwionego śluzu było. I teraz nie wiem co robić, co do ciąży to z partnerem nie zabezpieczamy się. I nie, nie pytam, co myślicie, czy jestem, czy nie jestem ;) Raczej, czy jest to na tyle niepokojące, żeby od razu gnać do ginekologa? Czy może zaczekać ten cykl i zobaczyć co z kolejnym okresem? Czy nie wiem, test zrobić na wszelki wypadek? Ginekolog powiedział tyle, żeby się zgłosić jakby ten okres był bardziej obfity niż zwykle, więc zbyt skąpego i za krótkiego się nie spodziewałam zupełnie. Także proszę dziewczyny o jakieś propozycje ;)