Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Głupie pytanie,wolelibyście żeby mąż,żona zdradziła was z kimś obcym czy znanym?

Polecane posty

Gość gość

Kłóciłam sie o to z koleżanką. Dadajcie prosze swoją opnie. Obca osoba czy ktoś kogo znasz, co by było łatwiejsze do przełknięcia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A lubisz mieć wybór tylko między złem a złem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćwkość
Ja wlałbym aby z kimś kogo znam np z M. Jacksonem, albo Steawy Wonderem. Dobry byłby też Janosik lub Jabba z Gwiezdnych Wojen. Albo Klos. Klos byłby dobry. Mogła by mnie też zdradzić ze mną. Zerżnął bym ją w d/upę i wysmagał po wszystkim kindybałem po twarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z zadnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obcym. Inaczej musiałabym zabić dwie osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obcym, bo wówczas tylko zdradzający partner mnie krzywdzi, a jakby to był ktoś znany, to również ta osoba robiłaby mi krzywdę. Czyli lepiej być zranionym przez jedną osobę niż przez dwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obcym, jednak ponizenie i zdarda jednej osoby mniej boli niz dwoch

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak y to byla moja kolezanka zabiłabym. Lepiej obcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
obcy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćwkość
Jeden grzybus czy obcy, czy znzny. Zdrada ma tak wielki ból, że nic go prócz czasu nie złagodzi. Mnie jak strugła po rogach żona, to odechciało mi się żyć. Dobrze, że miałem dla kogo. Znałem faceta, to był jej kolega z pracy. Owszem, myślałem sobie czemu akurat z nim? Po latach wiem, że to nie miało znzczenia z kim, tylko, że się stało. Najgorsze jest to, gdy kochasz tak mocno, że bez wahania oddasz życię za tą osobę. Gryzło mnie czy wybaczyć i próbować ratować związek, czy to już koniec. Doszedłem do wniosku, że nie ma sęsu ratować czegoś, czego już nie ma. Jak można żyć z kimś, komu już się nigdy nie zaufa w 100% i zawsze się będzie człowiek katował doszukiwaniem czy czasem sytuacja się nie powtórzy? Poszedłem do sądu i po miesiącu już nie było małżeństwa. Po latach wiem, że to była bardzo dobra decyzja. Czas zaleczył dawno rany, a blina która została jest praktycznie niewidoczna. Z byłą żoną czasem się spotykam ze względu na wspólne dziecko. Kilka razy próbowała po nieudanych związkach zagadać, że może jeszcze kiedyś, razem, coś. I że z nikim jej tak naprawdę nie było tak dobrze jak ze mną i nikt jej tak nie kochał. A ja musiałem długo się katować by się odkochać. Dziś patrzę na nią i nie czuję nic. Nie mam już do niej żalu, nie czuję złości, nawet mnie nie kręci jako kobieta. Mówię jej cześć jak do sąsiada, który mieszka klatkę obok i idę sobie dalej. Nie ma znaczenia z kim zdradzi ciebie mąż czy żona, ból musi dać ci porządnie po krzyżu, aż sie wypali. Czas zagoi rany, pojawi się inna osoba, która zamiesza ci w głowie i znów będzi kolorowo, a ty uśmiechniesz się do siebie i pomyślisz ,, ja to mam szczęścię, bo gdyby nie smutna przeszłość, to nie było by tej radosnej teraźniejszości,,.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×