Zaplodnienie przed poronieniem

Witam, Prosze o porade bo juz nie wiem jak to interpretowac. Bylam w 10 tygodniu ciazy. W piatek i sobote kochalam sie z partnerem. W poniedzialek niestety dostalam krwawienia i udalam sie do lekarki gdzie poronilam i ona mnie "doczyscila", wylyzeczkowala z resztek. Bardzo to przezylam. Od tego czasu czyli od 2 tygodni krwawie. Najpierw przez pierwsze 3-4 dni krawienie i plamienie, pozniej 2 dni przerwy i znow bardzo obfite krwawienie. Bylam u lekarki zeby zatrzymala krwotok. Zrobilam betaHCG 5 i 12 dni po poronieniu i beta wyszla 0.1 wiec ciazy brak. Dzis bylam u lekarki po prawie 2 tygodniach zeby pokazac jej betaHCG i zrobila mi test szpitalny sikany ktory wyszedl pozytywnie. Czy mozliwe ze jestem w ciazy? Czy moze dojsc do zaplodnienia przed lyzeczkowaniem? Dalej krwawie i nie wiem jak mam teraz o tym myslec. Boje sie strasznie :( Czy mozliwe ze jestem w ciazy i zaplodnienie bylo przed poronieniem/lyzeczkowaniem?

A co lekarka na ten test powiedziała?

Lekarka rozklada rece i nie wie. I najbardziej mnie boli psychicznie. Nie wiem czy juz sie wszystko zregenerowalo. Boje sie bo nie chce przechodzic znow przez poronienie :(

A sadzisz ze po 2 tyg macica mogla sie zregenerowac? Pozatym jak bylas w ciazy to jak mohlo dojsc do zaplodnienia? Owulacja w ciazy pierwsze slysze. Najlepiej idz na bete i zobaczysz bo test sikany nie zawsze jest wiarygodny. Ale twoja opowiesc sie kupy nie trzyma. Pozatym jakbys naet jakims cudem miala owulacje gdy poronilas ale to niemozliwe to po poerwsze ten zarodek nie mial kiedy sie implantowac. Jedynie to plemniki mogly w tobie byc nie zsden zarodek nie ma opcji. A nawet jakby tak bylo to po lyzeczkowaniu by ciazy nie bylo bo jak nazwa wskazuje macica jest wyczyszczona. Radze min trzy mies sie zabezpieczac bi teraz mozesz szybko zajsc ale twoja macica i endomerium musi sie odbudowac. Zdarzaja sie ciaze i miesiac po poronieniu ale sa wysokiego ryzyka.

Tak jak pisalam bylam na betahcg dwa razy zgodnie z tym co kazala lekarka. Ja tego nie rozumiem i dlatego pytam. Test ciazowy robilam u mojej gin. Byl to jakis test ciazowy szpitalny. Beta jest ujemna, test szpitalny ciazowy "sikany" dodatni. Sama wiem ze to jest jak jakis koszmar co sie kupy nie trzyma dlatego mam takie watpliwosci i mieszane uczucia. Po prostu boje sie. Nie wiem jak dzialaja testy ciazowe sikane "szpitalne".

a beta każdorazowo wyszła 0,1? Bo to dziwne, że w tak krótkim czasie beta spadła do zera?

Tak, w obu przypadkach beta <0,1

ale beta robiona niby krotko po stosunku wiec nie wiem czy wiarygodna.

Ale skoro to było 10tc to beta była wysoka i nie mogła tak szybko spaść do 0. Coś tu nie gra.

W 7 tygodniu betaHCG mialam na poziomie 32000 wiec nie wiem jak szybko powinna spadac

jakie bylo beta w 10 tygodniu przed poronieniem to nie wiem.