Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Przyjaciółka obraziła się, bo nie opłakuję jej "aniołka" jak jej pomóc

Polecane posty

Gość gość

Zacznę może od początku. Mam przyjaciółkę, znamy się od małego dziecka. Mam 3,5 letnie bliźnięta, ona niecały rok temu wyszła za mąż i od tamtej pory starali się o dziecko. No i udało się, dwa miesiące temu test pokazał dwie kreski. Niestety niecałe 3 tygodnie później okazało się, że to puste jajo płodowe. Było i jest mi naprawdę bardzo przykro, wiem, że bardzo chcieli mieć dzieci, a tu taki pech. No i tu się zaczyna. Ona zamiast wziąć się w garść, wyluzować, zająć mężem dostała schizy. Potrafi zadzwonić do mnie o 4 w nocy, że jej aniołek się jej śni, że miałby już tyle i tyle, że pewnie męczyłyby ją mdłości. Jej mąż jest na skraju załamania, wyrzuciła go z sypialni, powiedziała, że to wszystko przez niego, bo na pewno ma "wadliwe geny". Wczoraj powiedziałam jej otwarcie, że jak się nie weźmie w garść i nie pójdzie do psychologa to straci wszystkich bliskich. Więc ona zarzuciła mi, że jestem samolubną egocentryczką, wokół której wszystko się kręci, że łatwo mi mówić, bo mam dzieci (tylko zapomniała już, że dwie ciążę przed nimi straciłam) i że nie opłakuję z nią jej dziecka. Wtedy nie wytrzymałam i zapytałam jakiego dziecka, skoro zarodek się nie rozwinął. Eh, prawie mnie wtedy spoliczkowała i wyszła. Szkoda mi jej, chciałabym jej pomóc wziąć się w garść, ale tu chyba tylko wizyta u psychologa coś da :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do roboty niech się weźbie baba to jej depresja przejdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćwkość
Ale te baby mają zrytą głowę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mialas racje, ktos musial jej powiedziec prawde. Padlo na Ciebie, ale taki czasem los najlepszej przyjaciolki, ze musi byc najgorsza swinia. Trzymaj sie cieplo, mam nadzieje, ze przyjaciolka oprzytomnieje i zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z takim nastawieniem nigdy nie bedzie miec dzieci.widocznie to jej geny tak dzialaja ze zadne dziecko nie chce isc do takiej matki.Ile ona ma lat,21?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co mąż na to? to w sumie on powinien to ogarnać- jemu pewnie najbardziej daje w kosc- moze zaprowadz ja na jakas grupe wsparcia dla kobiet po stracie dziecka pójdz z nia raz dalej niech sama chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mamy po 33 lata. Jej mąż jest załamany, bo ona go obwinia, nie odzywa się d*o niego, wywaliła go z sypialni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta po przejsciach
Maz chyba powinien ja przelozyc przez kolano i dobrze przetrzepac dupsko, ot co. Niby dorosla kobieta a zachowuje sie jak rozhisteryzowana nastolataka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Łykajcie prowo idiotki przecież po tym zdaniu: "Ona zamiast wziąć się w garść, wyluzować, zająć mężem dostała schizy." widać, że wali kurą z daleka :o wziąć się w garść zająć mężem, mężuniem kokokoko :o Łykacie ten denny kit, bo chcecie go łykać i same jesteście takie denne. Co za kurnik :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama jesteś jak prowo. Facet przeżył to równie mocno, a ona obarcza go winą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Daj jej przeżyć żałobę. Dla nas to może być tylko puste jajo, dla niej było to dziecko, na które tyle czekała. Nie warto jest usiłować dziewczynę na siłę "naprostować", niech ona sobie przeżyje swoją stratę. Jestem za tym, żebyś wyciągnęła do niej rękę i okazała wsparcie bez oceniania jej żalu. Oczywiście asertywnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takie czasy, jedne przez 10 lat płaczą nad pustym jajem płodowym (czyli nawet nie aniołkiem), inne skrobią się 2 x w roku bo im szkoda na tabletki. Paranoja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja prdl a ty musisz w to wtykać ryj i jechać ją na kafe.... pffff też mi "przyjaciółka" Prawie cię spoliczkowała hahahah i co może chciała wyskoczyć z okna :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kiczowata historyjka, że aż mdli :p hehe p r o w o k e j s z y n

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak mam nie wtykać'ryja" skoro mnie tym obarcza i ma problem, że nie opłakuję jej 'dziecka'. Płakałam razem z nią, ale nie ze względu na "aniołka", tylko na nią :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
weź skończ już

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama skończ, tu widzę na topie tematy cc vs. sn, kp vs. mm oraz bezdzietne kontra dzieciate. Jak ktoś potrzebuje pomocy- PROWO.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak było puste to tam nawet zarodka nie było,nie biło serce,więc dla mnie to dziecka nie straciła,wiadome że przykro bo była nadzieja,ale bez przesady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Według mnie dobrze jej powiedziałaś. Ja rok temu też poroniłam ale to był 12tc . Serduszko biło. Ale! Popłakałam chwilę..., miałam ogromne oparcie w moim mężu i dzisiaj jestem w kolejnej ciąży, która rozwija się prawidłowo. I nigdy w życiu nie powiedziałabym mężowi, że to jego wina. Raz się zdarza, nie ona pierwsza ani nie ostatnia... Co mają powiedzieć mamy, które czuły codziennie kopniaczki swoich maluszków, szykowały wyprawkę i straciły swoje skarby? Twoja przyjaciółka koniecznie potrzebuje psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale ona nawet dziecka nie straciła bo to nawet zarodek nie był tylko puste jajo płodowe,więc tam nie było żadnego dziecka ale średniowiecze :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i naprawdę współczuję mężowi takiej idiotki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam tako. Łoooooo matko. Poronila 7 tc "dziecko" w maju,a w styczniu wciaz molestowala wszystkich swoja tragedia, wysylala bylemu facetowi jakies artykuly o traumie po utracie DZIECI!. Nie zarodkow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakie sredniowiecze? puste jajo znaczy ze w zygocie nie rozwija sie zarodek.I nic z tego nie bedzie nie ma nic i koniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no przecież to samo napisałam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aha sorrki myslałam ze uwazasz mnie za osobe zacofana heh,i ze napiszesz mi ze jednak tam cos jest:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz nienormalną przyjaciółkę.Ja poroniłam 2 razy,zanim urodzilam córkę i jakoś mnie to nie ruszyło.Tak miało być i tyle.Mi lekarz wytłumaczył to prostymi słowami,jeśli z płodem jest coś nie tak,ma jakąś wadę to organizm kobiety pozbywa się tego.Więc może lepiej,że stało się tak,bo może jej ciąża nie przebiegała prawidłowo.Co by było gdyby w 5 czy 6 miesiącu się dowiedziała,że jej dziecko ma jakąś wade genetyczną ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×