Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Przyjaźnie ze szkolnych czasów. Czy wam też ich nie żal ?

Polecane posty

Gość gość

Czasami się zdarza możliwość spotkać dawną przyjaciółkę po latach i pogadać, a z niektórymi może nawet odnowić przyjaźnie, ale zauważam po latach że absolutnie tego nie chcę! Im więcej lat upływa to tym bardziej widzę jakie aspekty kulały w tych przyjaźniach i stwierdzam że nie chcę powrotu do przeszłości że to co znosiłam za czasów podstawówki czy tam licealnych to teraz już nie byłabym w stanie znosić po raz drugi, że wtedy byłam nie wiem może odporniejsza na to wszystko, a może głupsza i nie do końca świadoma tego. Nie wiem. Ja odcinam się od przeszłości, odgradzam od niej grubym murem. Nie jestem zalogowana na żadnych portalach społecznościowych bo jestem na to za dumna. Ostatnio jednak odezwała się jedna taka po 15 latach milczenia, z resztą nie pierwsza już osoba i szczerze mówiąc wkurza mnie to, bo wg nie jeśli nie loguje się nigdzie to chyba jest jednoznaczne że nie poszukuje tych kontaktów, a tymczasem ktoś sie odzywa po mojej rodzinie, czy znajomych żeby wydębić mój numer i naciska na spotkanie. Ja nie chcę powtórki z rozrywki, nie chcę znowu pewnych negatywnych zachowań czyichś względem mnie jak za starych dziejów, dużo ludzi się z wiekiem zmienia ale mnie np. po tonie wypowiedzi się wydaje że niektórzy to jednak są tacy że całe życie im upłynie a oni nie zmienią się. Nie chce powtórki z rozrywki więc wymyślam byle ścieme by sie nie spotkać ale wkurwia mnie to bo tacy ludzie nie potrafią uszanować aluzji tylko już planują kolejny telefon z kolejną propozycją. Ja nie chcę takiej pseudoprzyjaźni od nowa. Zdaję sobie sprawę również że komuś wcale może nie zależeć na odnawianiu pseudoprzyjaźni tylko spotkanie ma służyć zwykłemu zaspokojeniu ciekawości typu jakiego mam męża (w sensie atrakcyjności fizycznej, "kto też ją chciał") albo gdzie pracuję "jak sobie poradziła w życiu". Tym bardziej nie mam ochoty na takie spotkania i szkoda mi czasu na taki zmarnowany cenny wieczór. Zastanawiam się co powiedzieć jak taki telefon znów sie powtórzy ale żeby było to kulturalnie powiedziane. nie lubie jechać z grubej rury bo to też lubi mścić sie w życiu, przykładowo spotkam taką osobę w jakichś innych przymusowych okolicznościach i po co kwas ? Jak znam życie to w moim małym mieście "lubi" tak sie zdarzać. Ja nie wiem, czy ktoś miewa podobne dylematy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie tak jak napisałaś. Mnie również nie pasują te odgrzewane kotlety. Bylo, mineło. Dwa spotkania ze starymi "przyjaciołkami" tylko mnie w tym utwierdziło. Każda cos chciała ugrać na starej znajomosci. Generalnie tylko niesmak pozostaje. ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nie chce. O ile kiedys bardzo chciałam się spotykać z osobami z klasy i tak dalej.. To teraz nawet nie chce ich spotykac na ulicy. Każdy ma swoje życie, nie chce mi się tłumaczyć co u mnie, co robie co i jak..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up, podbijam bo fajny temat :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam identycznie. Dawni znajomi nie pasują do mojego obecnego życia. Zostawiam za sobą znajomości z podstawówki, liceum, studiów, pracy jednej, drugiej i trzeciej oraz minionego małżeństwa. Z kolei mój mężczyzna pieczołowicie wszystkie pielęgnuje i nie potrafi mnie zrozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedys spotkałam najwiekszą memeje z podstawówki. Teraz wielka pani doktor. Tak zadzierała nosa że jej smarki widziałam. Porażka :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedys spotkałam najwiekszą memeje z podstawówki. Teraz wielka pani doktor. Tak zadzierała nosa że jej smarki widziałam. Porażka pechowiec.gif x Ależ jadu się wylewa z twojej wypowiedzi a ty kim jestes? ma prawo tak się zachowywac a ty nazywajac ją "mameją" myślisz, że jesteś od niej lepsza? xxx Nie rozumiem pań, ja sama kilka lat temu już szkołę skończyłam i zdarza mi się odzywać do znajomych po latach, tak samo jak oni czasem piszą, czasem się na kawę umówimy, mam też takich az którymi "tzrymam" od dobrych kilkunastu lat. Macie z tym problem? wielkie "ksieżniczki" juz nawet napisac do was nie można? pokażcie swoją prawdziwą twarz i odpiszcie w takim razie "sorry, mam cię w d*pie, nie pisz" (kulturalniej) wprost a nie jakieś gierki odstawiacie. Śledzą was? wypisują po kilkanaście razy? przesadzacie moim zdaniem. Nie chcę nic mówić, ale życie się zmienia, teraz jestescie młode, macie rodziny, dzieci, ale jak dzieci np. wyjadą a mąż (nie daj boże) umrze na starośc to będziecie "tęskniły" żeby z kimś pogadał i zeby ktoś do was chociaż napisał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu jedna z "księżniczek" Dziecko mam DOROSŁE, poszło swoją drogą i wiesz co? Mam w czterech literach te "koleżanki". Mam znajomych ktorych lubie, a te stare znajomosci tym bardziej ze szkoły nie są mi do szczęścia potrzebne, ani troche. To moja decyzja. Widać jestes jedną z tych co tego nie rozumie i narzuca sie "starym znajomym" :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:29 Nazywam ją MEMEJĄ, bo nią była i została. A to że kujon i zawzięta to lekarzem została, wielkie osiągniecie :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co za generalizowanie :) Tak, wypisuję całymi dniami do moich starych znajomych :D usatysfakcjonowałam cie? To napisz jej prawdę, napisz: sorry, nie mam ochoty z tobą gadać i tyle. Odczepi się na pewno. Wiesz, do mnie kiedyś napisała koleżanka jeszcze z gimnazjum, dosc bliska, ale potem nasze drogi się rozeszły, byłam na ostatnim roku studiów jak się odezwała i odpisałam bardziej z chęci zabicia czasu bo nie mogłam się zabrać do pisania pracy a nie w celu odnowienia znajomości, ale pogadałyśmy, umówiłyśmy sie na spotkanie (mieszkamy w jednym mieście). Okazało się, ze miała poważne problemy. Jej chłopak miał wypadek, leżał w szpitalu, mama też ciężko chora, nie miała w nikim wsparcia, nowi znajomi ją olali bo mieli własne życie. Napisała do mnie w akcie desperackim trochę, nie da się ukryc. Ale wspierałam ja, pomogła (nie finansowo, bo nie potrzebowała tej pomocy, ale psychicznie) i teraz nadal sie kolegujemy dośc blisko, ona też mi pomogła dwa razy, nie żałuję. Jeżeli masz to gdzieś to spoko, ale powiedz, prześladuja cię oni? nie możesz się opędzić? Nie wierz, ze odzywają się do ciebie znajomi z którymi gadałaś parę razy o pierdołach, ja utrzymuję średni kontakt z ludźmi z którymi mnie coś łączyło, coś z nimi przeżyłam, byli mi kiedyś bliscy i mnie nie zawiedli. Nie napisze do dziewczyny z którą chodziłam powiedzmy 3 lata do szkoły a zamieniłam z nią dwa zdania i chyba nikt normalny tego nie robi ;/.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam podobnie, mam 2 przyjaciółki z Liceum i to mi wystarcza. Reszty nie chcialam ani zapraszać ani przyjąć na portalu społecznościowym, a jedna z takich zaprzeszlych osób dobijala sie kilka razy. W końcu napisałam szczerze ze nie chce starych znajomych bo zmieniłam zycie, miejsce zamieszkania i nie mam potrzeby aby ktoś śledził mnie, nie mając szczerego kontaktu. Na żadne spotkanie klasowe raczej bym nie poszła. Mimo, ze kilka lat temu nawet bym sie skusiła, teraz nie widzę sensu. To tylko woda na młyn dla plotkarek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nazywam ją MEMEJĄ, bo nią była i została. A to że kujon i zawzięta to lekarzem została, wielkie osiągniecie smiech.gif x Nie ma czegoś takiego jak memeja laska :D chcesz używac slangu to używaj go chociaż poprawnie, chyba, ze memeja to jej nazwisko, czyli rozmemłana? no fajnie, przeszkadza ci to tak? że kujon? każdy ma inne osiągnięcia życiowe, jeden w ogóle nie musi siedzieć nad ksiażkami a drugi zakuwa dniami i nocami, nie am sprawiedliwości. Pewnie wolałabyś ją spotkac na kasie w biedrze, wtedy czułabyś się dowartościowana, ze memeja została w twojej opinii "nikim".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tam uwielbiam takie spotkania ze szkolnych lat. Pewnie masz nieudane życie, nie ma się czym "chwalić" więc takie gadanie koleżanki niedobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nazywam ją MEMEJĄ, bo nią była i została. A to że kujon i zawzięta to lekarzem została, wielkie osiągniecie x i wszystko jasne, ty pewnie sprzątasz albo siedzisz na kasie więc niewiele w życiu osiągnęłaś, zazdrość cie zżera ze innym sie udało to wyzywasz ich od kujonów i memej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Memeja to po Poznańsku, oślice :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozczaruje cie Pani wróżko... Mam własną firme transportową. A Ty? Nie bede zgadywać, bo mnie to szczerze nie obchodzi :-) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skąd mam znać jakąś starą gwarę? nawet specjalnie w neta wpisałam to słowo i nic nie wyskoczyło, mameja jest znana a memei nie ma chyba, ze gdzieś na waszych wsiach zapadłych. Ale chamstwo z ciebie wyłazi, nie dziwię się, że nie utrzymujesz znajomości, takich wredot nikt nie chce mieć w znajomych bo nie wiadomo kiedy nogę podstawią a wy to sobie tak tłumaczycie i wyzywacie zdolniejszych czy bardziej opanowanych od siebie. tak jak autorka która stwierdziła, że "Nie jestem zalogowana na żadnych portalach społecznościowych bo jestem na to za dumna." No faktycznie, ma z czego być dumna, ja jestem zalogowana chociaż na fejsie tylko piszę wiadomości z tymi z którymi chcę (i z tymi, którzy chcą ze mną, bo wymieniamy się wiadomościami) nie wstawiam zadnych obrazków ani zdjeć, ale nie jestem z tego dumna bo i z czego? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to idź popracuj a nie wypisujesz na kafe zaląc sie, że jakaś koleżanka z podstawówki jest lekarzem, wadzi ci to? jesteś gorsza od tych największych plotkar podwórkowych o których już tu zresztą pisałyście uważajac je za plebs nic nie warty od którego trzeba się odciąc, hipokryzja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witam to znowu ja autorka
Dzięki za odzew, za pewne każdy ten temat zna od swojej strony, swojego może światopoglądu osobowości. Ja zawsze byłam osobą skrytą, cichą, nie wiem, może przez mój temat przemawiają jakieś kompleksy, w każdy razie z tego co widzę jednak różni ludzie jednak w jakiś tam różnorodny sposób postrzegają mnie i traktują, są ludzie którzy mnie szanują, a są ludzie którzy robią to połowicznie tylko, w szkole byłam może towarzyszem dla kogoś na co dzień ale czasami wypływały jednak zachowania brzydkie względem mnie, które jednak przebijają się przez te wspomnienia i je kwaszą. A są o dziwo pomimo tego wszystkiego znajomości z czasów młodości które u mnie przetrwały do dzisiaj, jedna z moją kuzynką druga z przyjaciółką z lat nastoletnich, oczywiście nie ma osoby na świecie na której byśmy sie choć raz nie zawiedli ale jednak te osoby z którymi utrzymuję kontakt widzę pewną przemianę w nich, dojrzały, zachowują się z większą klasą i rozwagą niż za lat szczenięcych, po prostu mnie szanują mimo że nie zawsze tak było ale teraz tak jest i z tego tytułu uważam że warto nadal to pielęgnować. Są to osoby które uważam że zasługują na to by je dopuszczać do mojego świata bo sobie na to zapracowały swoją postawą, inni uważam że nie powinni się interesować tym co u mnie słychać. Patrzę na mojego męża i on ma zupełnie inne podejście, dla niego to nie jest żaden problem iść po latach na spotkanie klasowe z kim nie było kontaktu przez ileś tam lat, dla niego to żadne tam wielkie halo, ot zwykłe pójście na piwo. Ja tak nie potrafie. Nie ogarniam tak do końca w czym rzecz że on ma takie podejście a ja inne, może on nie ma takich wspomnień krzywawych momentami, nie wiem, nie pytałam, a może to ze mną coś nie tak, może powinnam przebić ten balon dumy, tylko no właśnie, po co ? Po co mi to, analizowałam tę rozmowę telefoniczną i wyczułam że nadal gdzieś tam ta osoba ma w sobie tego upartego szyderczego skrywanego chochlika którego w niej nie znosiłam. Po co mi znowu znosić tę przebijającą chwilami szydere i brak szacunku. Zresztą jakby patrzeć praktycznie to ja nawet nie mam czasu na spotkania towarzyskie, bo ogrom rzeczy dnia co dziennego sprawia że wiecznie nie wyrabiam. Ale ona wiem że sie cieszy że ma mój numer i obawiam sie że znów wyskoczy z kolejną propozycją. Nie wiem za bardzo jak z tego wyjść dyplomatycznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To co piszecie ma chyba niwiele wspólnego z przyjaźniami :) Towarzystwo,z którym się spotykałam w liceum ukształtowało moja osobowość. To byli fantastyczni ludzie-otwarci na muzykę,różne gałęzie sztuki. Nie jacys ą ę - świetnie się razem bawiliśmy. Z tymi co zostali w mieście nadal mam kontakt, ale ostatnio udało się umówić z tymi co wyjechali. Chyba z 10lat temu ostatni raz piliśmy piwo. Cudownie było się zobaczyć i pomimo tego,ze każde z nas jest na innym etapie w życiu to nikt nie zadzieral nosa, nikt nie miał kompleksów!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam przyjaciółkę ...nie uwierzycie...od przedszkola:) Wiadomo,że był taki czas,że nasze drogi się rozeszły(inne szkoły średnie,ona studia,ja dziecko-inne życie)Ale od czasu do czasu sie spotykałyśmy,choćby na szybkiej kawie.Teraz ,kiedy już nasze życie sie ustabilizowało(mamy po 42 lata),dzieci podorastały,mamy więcej sposobności,żeby się spotkać.I przynajmniej raz w tyg.wyskakujemy na pogaduchy,a to na piwko,a to do kina. Nie musimy nikogo udawać,robić na sobie wrażenia,po prostu jesteśmy sobą i to jest najcenniejszy skarb,jaki może ofiarowac prawdziwy przyjaciel

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witam to znowu ja autorka
"ja tam uwielbiam takie spotkania ze szkolnych lat. Pewnie masz nieudane życie, nie ma się czym "chwalić" więc takie gadanie koleżanki niedobre. " Wiesz są rzeczy których mogłabym się wstydzić w moim życiu i są rzeczy którymi mogłabym sie chwalić, zresztą jak każdy, myślę. No generalnie jednak nie wiem dlaczego miałabym sie spowiadać ze wszystkiego co sie u mnie działo przed kimś z kim nie utrzymywałam kontaktu od 15 lat. Zresztą nawet gdyby moje życie było usłane różami to też bym nie chciała o tym mówić tej osobie bo po prostu nie uważam jej za godną wkraczać do mojej prywatności nawet gdyby ona była najpiękniejsza. Tu chodzi raczej o coś co przebija z zamierzchłych lat, nie o teraźniejszość tak naprawdę, bo szczerze mówiąc jeśli ludzi łączy życzliwy przyjazny stosunek to niepotrzebne w nim jest osiąganie swojego dobrego samopoczucia za pomocą przechwałek. Piszę tu sama nie wiem czemu. Może oprócz jakiejś rady odnośnie jak spławić, naszła mnie przy okazji jakaś zaduma nad życiem. Usiłuje, może z miernym skutkiem ale jednak być możliwie szczera też względem siebie. Może jest coś co powinnam zmienić w swoim życiu, np. może jakieś moje myślenie jest złe lub nieprawdziwe które blokuje mnie na takie spotkania, może to nie jest wina po stronie kogoś tylko ja powinnam ewolucje jakąś przejść, nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja sie bardzo przywiazuje do ludzi i z rzewnieniem wspominam przyjaxnie z liceum, zreszta z 2 dziewczynami utrzymuje nadal kontakt, choc liceum skonczyłam 12 lat temu. Widocznie nie przezylas prawdziwej przyjażni. Miałam tez super kolezanke na licencjacie, kiedys ją szukałam w googlach, ale jej nie ma, wiec moze jest taka jak ty. Dalej nie szukam, moze kiedys sie pojawi na fejsie, to z checia z nia pogadam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mysle ze skoro nie mialas prawdziwych przyjaciolek w szkole, to teraz tym bardziej nimi nie beda wiec nie ma co sobie zaprzatac glowy. Powiedz grzecznie ze masz teraz nowe zycie i nie chcesz odgrzewanych kotletow. Ewentualnie zaspiewaj "po co dalej pic to samo piwo kiedy czujesz ze ulecial gaz" ;) Jesli chodzi o moje spojrzenie na szkolne przyjaznie, to utrzymuje je do dzis moje 3 najblizsze przyjaciolki sa wlasnie z liceum, 1 poznana na studiach. Mimo ponad 1000km zawsze utrzymujemy kontakt a jak tylko jest okazja to sie spotykamy. Co do szkolnych "znajomych", to ja jestem otwarta na odnawianie znajomosci. Wiadomo, zwierzac sie im nie bede z mojego calego zycia ale pogadac- czemu nie... Wkurza mnie tylko jak ktos odnajduje i zaprasza mnie do znajomych np na fb, dla mnie to sygnaj ze ktos chce odnowic kontakt wiec pisze wiadomosc, a ten ktos nawet nie odpisze. Nie wiem po co ludzie to robia, moze zeby foty poogladac, miec pozywke do plotek, nabic sobie znajomych, naprawde nie mam pojecia. W kazdym razie juz tak chyba 6 osob wywalilam z fb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×