Z słuchania metalu wyrasta się tak samo, jak ze srania w pieluchy

Takie są fakty i proszę tego nie negować.

To prawda, wyrosłam z tej "muzyki" zaraz po gimnazjum :)

Większość wyrasta po gimnazjum, najpóźniej liceum. Metal to dno.

Nie nazwałbym tego "wyrastaniem". To co najwyżej wymówka na dziadzienie. Wymyśliliście sobie "wyrastanie", by nie przyznać się przed sobą do tego, że jesteście starymi, pierdzącymi dziadami, które nie mają w sobie już żadnego "życia". Pewnie nawet headbanga nie potraficie już zrobić, bo by wam dysk wypadł. Żałosne próby podbudowania własnego ego... "If it's too loud, You're too old, pricks!" Takie są fakty.

Jeśli ktoś "wyrasta" z jakiegokolwiek gatunku muzycznego, to znaczy tylko to, że NIGDY tak naprawdę tego gatunku nie kochał, nie czuł i nie rozumiał. Wszystko w temacie...

och i ach z ta miloscia do muzyki...nie kazdy sie tak tym podnieca

Widać niektórzy się podniecają "wyrastaniem". Pewnie fani metalkóru.

Kaskiszatanistki tak nie poderwiesz

z gustu się nie wyrasta, można ewoluować w pewna stronę .wyrasta się z ciuchów metalowych - są tylko dla młodych , na starych wyglądają niezbyt